"I stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył". Człowiek z natury jest dobry. Naprawdę, w nas jest wiele dobra, niestety dobra niezagospodarowanego. W nas jest taki wielki potencjał miłości, takie wielkie pokłady uczynności, tak wielka gotowość do poświęceń, że ten świat naprawdę może wyglądać cudownie, jeśli tylko nauczymy się te nasze wewnętrzne złoża wydobywać, korzystać z nich.
Długo z daną osobą być. Często ją odwiedzać. Wiele razem przeżyć (żelazo przecież kształtuje się w ogniu, czyż nie?). Zawsze w tego typu pytaniach odwołuje się do pięknych słów, które powiedziała pani Barbara Mostowiak w "M jak miłość" - "Miłość, taka prawdziwa, to przychodzi z czasem".
Świetnie pamiętam taką regułkę z religii: "Człowieka pełnią szczęścia obdarzyć może tylko Bóg". Czy jestem szczęśliwy? Patrząc po ludzku: tak. Nie dostatecznie, co prawda, by określić to pełnią szczęścia, bo mam masę zmartwień, trosk, obaw, rzeczy do zrobienia... Mnóstwo we mnie lęku, wątpliwości, niepewności... Ale mam przyjaciela, mam rodzinę, mam naprawdę fajnych znajomych. Mam zdrowie - jako takie, ale je mam. Mam co jeść i pić. Mam jak się w życiu realizować. Gdy chcę się pośmiać, po prostu oglądam Monty Pythona. Tak, jestem szczęśliwy.
Wymień 10 najstraszniejszych gier/filmów horrorów jakie do tej pory obejrzałeś/zagrałeś. Jeśli nie lubisz horrorów to wykorzystaj to pytanie do własnych celów.
Z góry proszę o wybaczenie, ale trochę zmienię Twoje pytanie, bo każdy z nas co innego uzna za straszne. Postanowiłem jednak wypisać i opisać tu 4 horrory, które moim zdaniem są warte polecenia. :> ~ "Naznaczony" i "Naznaczony: Rozdział Drugi" bronią się same. Świetnie przemyślane i stworzone, opowiadające ciekawą historię, uważam za obowiązkowe dla każdego horroromaniaka. ~ "Jako w piekle tak i na ziemi" nie jest typowym horrorem, w którym bać się należy faceta z siekierą czy złego ducha; młodzi ludzie w poszukiwaniu swoistego skarbu udają się do paryskich katakumb, jednak gubią drogę. Wąskie, mroczne korytarze, trupy i przeróżne miraże tworzą udzielający się widzowi psychodeliczny nastrój, a tu trzeba przejść przez piekło (dosłownie!). Oprócz tego podróż w głąb ziemi wymagać będzie wejrzenia w samego siebie. Czy zdobędą to, czego szukali, a przede wszystkim - czy przeżyją? Naprawdę polecam. ~ I jako wisienka na torcie: "Zbaw nas ode złego" z 2014roku. Ukazuje katolickie rozumienie demonicznego opętania (niech to Cię nie zniechęca, sam z przyjaciółką zacząłem go oglądać dość sceptycznie, podczas gdy i ona, i ja twierdzimy, że jest ekstra). Warto obejrzeć chociażby dla szalonej (czy na pewno?) kobiety, która przed posiłkiem (z ludzkiej ręki) odmawia Ojcze Nasz po łacinie lub dla jezuity-narkomana, który "rapuje" modlitwę świętego Benedykta (Crux sancta sit mihi lux...).
Podasz mi przykład postaci, która niesamowicie irytuje Cię swoim zachowaniem?
Postacie z horrorów. "Hałas w środku nocy i dziwne zjawiska paranormalne? Jestem pewien, że nie muszę nikogo o niczym zawiadamiać, patelnia w rękę i sam zwyciężę każde zło!"
Zaufanie - czym ono dziś jest? Łatwo Ci zaufać,czy nie? ~~~ z innej beczki: u mnie nowe odpowiedzi. Nie wiem,czy informowac, ale robie to, bo czesc tego chce.
Zaufanie jest to świadomość, że dana osoba może być powiernikiem naszych marzeń, trosk, opinii, że dana osoba może wiedzieć o nas wszystko i że zrobi, co w jej mocy, by nam pomóc, nigdy zaś nie zwróci się przeciwko nam. Z jednej strony uważam się za osobę, której można zaufać, z drugiej zaś sam naprawdę rzadko darzę kogoś zaufaniem, jestem nieufny, bardzo ostrożny, by nie rzec - podejrzliwy. Nie mniej mam osobę, której ufam.
Niby od razu na usta rzuca się odpowiedź: nigdy nie kochać. Bo to niby nie boli, nie ma się złamanego serca, nie ma nieszczęśliwych miłości. A jednak... czy to na pewno lepsze? Widząc mrowie par wokół siebie, czy człowiek niezdolny do kochania byłby lepszy? On byłby skazany na samotność. To straszny los. Chcieć kogoś kochać, chcieć komuś oddać całego siebie, ale po prostu nie móc, nie potrafić... Myślę, że już lepiej raz stracić.
Remusie jak to jest? Tyle osób twierdzi, że czyta książki, a jak przyjdzie co do czego to okazuje się, że nie mają pojęcia o żadnej, ale to żadnej książce?
Podejrzewam, że na zasadzie: "Napiszę, że czytam. Pomyślą, że jestem inteligentna! A w końcu widziałam film, co za różnica?"
^Af i jej głupie rozkminy^ Możesz stworzyć swoją własną czekoladę! Co by się w niej znalazło? Może do samej czekolady dodałabyś/dodałbyś jakiekolwiek składniki? Jak nazwałabyś/nazwałbyś swoją czekoladę?
Z czym kojarzy ci się ryż? Z biegającymi, małymi ziarenkami, z jeszcze mniejszymi oczkami truskawki w koktajlu? Czy może z pistacjami, które zbyt dużo leżały na słońcu? (NIE ma odpowiedzi "z ryżem", szory ajm not szory).
Z tabletkami. Naprawdę. Ryż to nic innego jak spisek farmakologów, którzy nie mają co robić z przeterminowanymi tabletkami, więc zmieniają ich wielkość, smak i konsystencję a potem podają jako ryż. Czy tylko ja to widzę?
Uwaga! Zostaw serduszko jeśli mnie obserwujesz http://ask.fm/creazy908/answer/120552257121 . Po prostu chcę mieć lad wśród ludzi, którzy mnie obserwują. Chce Was pytać i zaglądać na Wasze aski, ale nie wiem kto mnie obserwuje... chyba napisalam to chaotycznie... no tak, cala ja -_-" sry za spam
Obs :) Macie swoją "metaforę" - stałą i niezmienną oraz taką, do której po prostu się przyzwyczailiście (nałóg), czy jesteście dobrymi obserwatorami i odnajdujecie "metafory" na każdym kroku? :)