@Zmijowa

Żmij

Ask @Zmijowa

Sort by:

LatestTop

Previous

Przychodzisz z budy do chałupy i co...? jesz obiad, a później co robisz?

"Jem obiad", ahhaha.
No nie, najpierw bym go sobie musiała zrobić, więc po drodze zachodzę do Biedry, kupuję rzeczy na szybko do jedzeni i coś, nad czym trzeba pomyśleć.
Potem godzinę zalegam przed kompem, udając, że wcale nie miałam gotować.
Jeśli do wieczora faktycznie coś zjem - jest dobrze.
No i wszystko zależy. Jednego dnia mogę siedzieć przed lapkiem, innego plotkować z psiapsiółą do 7 rano nad drinkiem a jeszcze innego wsiąść w PolskiegoBusa i zawinąć do Wawy chociażby. Bo czemu nie.

Related users

Co sądzisz o Halloween? Drwina z umarłych, czy też po prostu luźniejsze potraktowanie śmierci (niekoniecznie bez szacunku)? A może wierzysz, że w ten dzień naprawdę łatwiej jest nawiązać kontakt ze zmarłymi? Obchodzisz jakoś Halloween?

Czas to pieniądz, a pieniądze szczęścia nie dają. To oznacza, że nadmiar czasu nie daje szczęścia, czy może, że poleganie na powiedzeniach i przysłowiach to idiotyzm?

Dobra, rozbierzmy te dwa przysłowia na części pierwsze metodą rozprawkową.
1. Pieniądze szczęścia nie dają: można się nad tym rozwodzić, szukać dziesiątego i piętnastego dna, ale prawda w tym przysłowiu jest jedna: jeśli całe swoje życie spędzasz na pogoni za dobrem materialnym, nie przyniesie Ci to szczęścia. Jeśli nadrzędnym celem Twojej egzystencji staje się pieniądz, coś tak prozaicznego, skończysz zaharowując się na śmierć w imię umownego bogactwa, które nie niesie za sobą niczego. Inaczej sprawa wygląda, jeśli pożądasz w życiu szeroko pojętej wolności. Jeśli chcesz być niezależny, jeśli lubisz się rozpieszczać małymi drobiazgami, kupować książki dla poszerzania wiedzy, płyty i tak dalej - Twoim celem jest pewnego rodzaju satysfakcja, a pieniądze są tylko środkiem na drodze do szczęścia, ale, uwaga - jednym z wielu.
2. Czas to pieniądz: w najbardziej prymitywnym rozumieniu jest to praca zarobkowa, czyli jeśli spędzasz czas pracując (albo w pracy), nie marnujesz go, dostaniesz za to hajsy. Ale to nie to jest tu dla mnie esencją. Pieniądze są jedynie umownym środkiem wartości: materialne pieniądze powoli wypierane są przez rzędy cyfr na ekranie monitora "magicznie" zgromadzone na plastikowej karcie noszonej w portfelu. Same pieniądze od dawna nie mają wartości per se, ponieważ dawno już ta dzika umowa, że ten papierek ma swój ekwiwalent w złocie w jakimśtam banku przestał obowiązywać. Jest to więc umowa społeczna, idea wartości. Skoro więc czas porównywany jest tutaj do idei wartości, oznacza to, że czas sam w sobie również stanowi taką wartość. Szczególnie, że wszyscy żyjemy na kredyt - każdy dzień niechybnie zbliża nas do śmierci, każda więc stracona chwila jest de facto straconą wartością, można powiedzieć, że okazją, która kompletnie przeminęła.
Co do samego pytania: tak, uważam, że nadmiar czasu nie daje szczęścia. Im więcej jest tego wolnego czasu, tym człowiek się bardziej rozleniwia. Im więcej robisz i działasz, im więcej inwestujesz w siebie, tym więcej masz z tej okazji korzyści.
Można powiedzieć, że na moje równanie się zgadza.
A jednak to są przysłowia. Traktowanie ich dosłownie i wywiązywanie z nich równań matematycznych zakładających ich bezwzględną dosłowność jest błędne u podstawy, ponieważ przysłowia w swej naturze opierają się na metaforach. Są w nich zawarte pewne prawdy życiowe, ale ile razy jedno wyklucza drugie? Wszystko dlatego, że jest to zbiór praktycznych doświadczeń ubranych w proste przestrogi: relikt kultury oralnej, zabawne, krótkie sformułowania, które mają przede wszystkim być łatwe do zapamiętania i nieść w sobie jakąś lekcję, ponieważ są przekaźnikiem kultury niematerialnej.
Aż mi się zatęskniło do moich książek naukowych, poproszę więcej takich pytań ;-;.

View more

http://ask.fm/Zmijowa z miłą chęcią przyjechałabym Ci pogotować :)

NiyaLilith’s Profile Photofiga z makiem
;______;
chcą mnie karmić!
;_______;
Mili ludzie z internetów chcą mnie karmić!
Ej, ale tak poważnie, to jestem wzruszona, dzięki <3.
Mam propozycję: odbębnijmy jakiś minimalny okres znajomości internetowej, spotkajmy się raz na neutralnym gruncie a potem wygospodaruję Ci miejsce w Śródziemiu i będziesz mogła przyjechać i mi gotować, co? <3
.
W ogóle to najśmieszniejsze w całej sytuacji jest nie to, że ja nie umiem gotować. Wręcz przeciwnie, całkiem dobrze mi to wychodzi, mam dobrą znajomość przypraw - co więcej, przypraw ci u mnie dostatek zawsze. I mam już sos sojowy, więc idzie przeżyć.
Ale po prostu jak mam wizję spędzenia w kuchni godziny na gotowaniu obiadu dla samej siebie to ten... - 20 do motywacji, jedzenie na mojej liście priorytetów stoi baaardzo nisko.

Zachowania lesbijskie zaobserwowano u wszystkich naczelnych - rozwiewając wątpliwości. :)

No to to jeszcze moja wyobraźnia jest w stanie zaakceptować jako fizycznie możliwe i nie aż takie dziwne. Ale z drugiej strony byłam świadkiem tego jak jeden słodki makak usiadł dwa metry ode mnie i zaczął się masturbować: nic mnie wśród naczelnych już nie zdziwi.
Za informację tak czy inaczej dziękuję serdecznie, ósma rano to jest idealna pora na rozważanie zależności pomiędzy zachowaniami lesbijskimi a przeciwstawnym kciukiem i rozwiniętym mózgiem.

Co jest mniej naturalne - homoseksualizm czy farbowanie włosów?

O! Tyle się już naczytałam wypowiedzi innych na to pytanie, że nie jestem pewna, czy potrafię dodać od siebie cokolwiek odkrywczego, ale spróbuję.
Hm, to ja może pójdę na bakier i powiem: oba są jak najbardziej naturalne.
Z homoseksualizmem to większość użyszkodników aska (przynajmniej tych, których odpowiedzi mi gdzieś migają...) problemów nie ma - wiadomo, w naturze występuje sam akt seksualny pomiędzy dwoma osobnikami płci męskiej, czyli w "naturze" występuje jedynie opcja gejowska. Jeśli więc powołujemy się na występowanie zjawiska w świecie zwierząt, to można powiedzieć, że seks dwóch mężczyzn jest ok, dwóch kobiet to abominacja, bo przecież nie występuje "w naturze" (chyba, że ja mam jakąś koszmarnie ograniczoną wyobraźnię i ktoś może mnie bardzo obrazowo oświecić/skrzywić). Z drugiej strony oznacza to, że małżeństwo jako instytucja też nie jest naturalne, bo kto to widział w "naturze".
Mój pogląd jest taki: człowiek jest częścią natury! Nie jesteśmy czymś ponad nią, nie jesteśmy czymś obok niej, jesteśmy tak naturalni jak cholera. Tyle się mówi teraz o chemii i technologii, marszcząc noski, ale chemia też jest naturalna. Prawda jest taka, że człowiek jest ograniczony przez naturalne zasady działania świata ujęte głównie przez chemię, fizykę i biologię i poza to nie wyjdzie choćby nie wiem co. Czegokolwiek nie wymyślimy - będzie to naturalne, bowiem skomponowane zostało jedynie z tego, co natura mogła nam zaoferować. Że nie zostało wyprodukowane przez naturę, tylko przez nas? Wracam do punktu wyjścia: też jesteśmy elementem natury, niczym więcej. Po prostu mamy przeciwstawny kciuk i nauczyliśmy się jak zawodowo robić z igły widły. To, że wyprodukowane przez człowieka rzeczy są mniej zdrowe niż te co sobie rosną porządnie w ziemi - to już jest kompletnie inna inszość nie mająca według mnie nic wspólnego z tematem.
I nigdy się tym nie interesowałam, ale pierwszy link z googla mówi mi, że wzmianki na temat farbowania włosów pochodzą już z czasów starożytnego Egiptu, a to są zwyczajnie te informacje, do których możemy sięgnąć, kto wie czy wcześniej też nie stosowali czegoś, żeby zmieniać barwę włosów? Co do homoseksualizmu zaś, dam sobie poucinać co kto proponuje, że pierwsza małpa, która zlazła z drzewa, jak nie mogła znaleźć panny, to przydybała kolegę.
Moje pytanie zaś brzmi: jeśli przez tyle wieków, przez praktycznie cała naszą historię jako gatunku towarzyszą nam te zjawiska, to ile lat jeszcze potrzeba, byśmy uznali je za naturalne dla nas?

View more

Jak przebiegał okres Twojego młodzieńczego buntu?

Pokłóciłam się ze snem, obraziłam na siebie, zgubiłam ego, poplątałam ścieżki, zostawiłam zdrowie.
Zaprzyjaźniłam się z dużo gorszym towarzystwem, ale byli fajni i palili za szkołą. Sami do mnie przyszli, bo w sumie przychodzą do każdego i powiedzieli, żebym poszła z nimi zapalić i popić to amareną, bo niby taka fajna jestem. No to poszłam, wydawali się całkiem rozsądnym wyjściem.
No nie byli.
Z niektórymi osobami z tego towarzystwa już się rozstałam, ale Bezsenność nadal ma na mnie crusha i wypisuje po nocy; Wyjebanizm się wprowadził do gościnnego i mówi, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Najgorsze jest to, że w sumie wykopał mi z domu Ambicję i teraz biedactwo się szwenda od znajomego do znajomego, bo nie ma gdzie spać. Żal mi jej, ostatnio koszmarnie schudła, niknie dziewczyna w oczach.
Sen się do mnie nie odzywa. Próbuję co jakiś czas naprawić relację, ale idzie średnio.
W sumie najlepiej mi idzie poprawianie relacji z samą sobą, zajebista laska notabene, jak będziecie mieli okazję, to z nią pogadajcie, serio. Ironiczne dziewczę jest czasami, ale w gruncie rzeczy poczciwe stworzenie.
Także no. Jakoś przebiegł ten młodzieńczy bunt, chociaż nie powiem, czkawką mi się odbija do teraz. Ale kto nie zarąbał twarzą o mur młodzieńczego debilizmu niech pierwszy rzuci kamieniem, proszę bardzo.

View more

Wyobraź sobie, że jesteś jakąś inną cząstką natury niż człowiekiem, ani żadnym innym zwierzęciem. Np. ciałem niebieskim, rośliną, kamieniem etc. Czym więc jesteś? Opisz mi swój wygląd (:

Chciałabym być czasem.
Byłabym wszędzie i nikt by mnie nie ogarniał. Tak bardzo emo...
No, dobra, ale poza ironią na maksa: serio chciałabym być czasem albo dźwiękiem. To musi być całkiem zajebiste.
#przemyślenia_o_szóstej_w_nocy

Moja definicja bezmięsności też jest absolutna: jeśli coś nie składa się z mięsa w co najmniej 51% to jest jarskie. A, i ten, ryba i kurczak to w ogóle nie mięso. A owoce morza to nie jedzenie. Nie rozumiem jak można definiować to inaczej...

zajebaliminicka’s Profile PhotoTrollaLincz
NO WIEM D:
Dobra! Deal jest taki: przyjeżdżasz, bierzesz Horrora. Ja nie marudzę, że jakimś cudem w mojej lodówce leży puszka z rozkładającym się ciałem, Ty mi nie musisz gotować. Zafundujemy sobie weekend z dietą alkoholową; Ty na konserwach, ja na zupkach chińskich.
W porze trzeźwienia możemy urządzać Write-Iny, jarać się niemożebnie, a jak przyjdzie co do czego, to urządzimy oficjalny odczyt Greya, koniecznie fragment z windą <3.
Jak nie będziesz za bardzo obnosić się z mięsem w kuchni to nawet zrobię składankę z Największymi Hitami Powerwolfa i będziemy słuchać na maksa z moich mega głośników.
What say you?!
.
https://www.youtube.com/watch?v=Hiu1hPdJk-YZmijowa’s Video 120209493018 Hiu1hPdJk-YZmijowa’s Video 120209493018 Hiu1hPdJk-Y
(bo świat powinien to poznać, definitywnie...)

Żmiju, Żmiju, starsza moja siostro w Asku, oświeć mnie, o co chodzi z tym farmieniem lajków? E-penis od tego rośnie?

zajebaliminicka’s Profile PhotoTrollaLincz
Tak!
Byłam wczoraj zbyt pijana żeby Ci zrobić odpowiedni instruktaż z Aska, ale ogólnie rzecz biorąc, to na tym to właśnie polega, żeby pompować swojego e-penisa. Tu masz pompkę, tu masz serduszka, tu masz wszystko, czego nałogowy, internetowy self-fapacz potrzebuje.
A jak nabijesz sobie fejma, możesz tu wrzucać fragmenty NaNo. Ja już znalazłam na asku jednego fana, także wiesz, fejmow moc i wgl.

Szach-mat, drogi Żmiju? Zapomniałaś, że nigdy nie wiadomo, kto czai się po drugiej stronie internetu...?

zajebaliminicka’s Profile PhotoTrollaLincz
To ja jestem tą groźną w internetach!
A ten, jak chcesz, to możesz do mnie przyjechać, pod warunkiem, że ugotujesz mi coś bezmięsnego... Zdaje się, że to jest prawdziwy szach-mat... ;-;
A tak serio to Ty nie potrzebujesz do mnie zaproszenia. Piszesz, że masz wolny weekend i będziesz, a ja piszę: ok; nie wiesz, że to tak działa? :3

jaki mash enneagram ? :****8*8** i mbti ? ? ? ? /anonim

Auaaa, anonimku, jakie ambitne pytanko!!!111ONEONEONE.
To ten, kiedyś miałam 7w6 czyli "Realista" a jak ostatnio (czyli rok temu, z nawiązką) sprawdzałam, to wychodziło mi depresyjne emo 4w3 - "Arystokrata".
Iiii właśnie zrobiłam sobie jeszcze raz: 7w8 ponownie.
Ogółem chcę powiedzieć na forum publicznym: jestem świrem, jeśli chodzi o astrologię i (szczególnie) numerologię. Naprawdę wierzę w te rzeczy, chociaż nie determinują one mojego życia, ale widzę pewną zgodność astrologii i numerologii z rzeczywistością. Natomiast enneagram jest testem psychologicznym, w którym odpowiedzi są często na tyle niejednoznaczne, że mogą zmieniać się ze względu na nastrój. Dlatego nie tyle co "nie wierzę" w enneagram, co uznaję go za omylkowy, niestety.
Ale proszę, odpowiedź jest, ha! Pewne osoby już nie będą mogły mi zarzucić zachowanie a'la 4w3! (tym bardziej 4w5, którego nigdy nie miałam, o!)

View more

Co najbardziej lubisz jeść?

Znam osoby, których ulubioną marką papierosów są Cudzesy. Moja aktualna właścicielka mieszkania jest taką osobą, już wiem, że będzie ode mnie wyłudzała fajki za każdym razem, jak tu przyjdzie, co jest na swój sposób urocze.
Ja z kolei mam inną manierę, ale w tym samym stylu - uwielbiam jeść wszystko, czego nie musiałam sama przygotowywać. Kiedy jestem u kogoś na dłużej mogę zmywać naczynia, nie ma problemu, ale nie ma mowy, żebym coś ugotowała. Co najwyżej mogę pomóc w kuchni, coś pokroić, coś obrać.
No i jestem małym tyranem, jeśli chodzi o wykorzystywanie ludzi. Najczęściej okazuje się, że ktoś przychodząc do mnie jako gość... ląduje w kuchni na garach. @lennieheroine już nawet nie liczę, bo jak ostatnim razem przywaliła u nas zupę a innego dnia trzy rodzaje naleśników z farszem, to moje ówczesne współlokatorki chciały jej pomnik stawiać.
Teraz mam problem, bo póki co mieszkam sama i nie ma mi kto gotować D:.
Nie chce ktoś przyjechać i mi pogotować? D:

View more

Którego z bohaterów "Gwiezdnych Wojen" lubisz najbardziej?

Tak strasznie, koszmarnie mnie kusiło, żeby napisać Jar-Jara... Ale potem sobie uświadomiłam, że ktoś mógłby mi to polubić i chyba bym zeszła, bo bądź co bądź w kwestii SW jestem dzieckiem indoktrynacji wyznawców Starej Trylogii.
Hmhmhm. Chyba najbardziej lubię Jabbę.
.
Mimo wszystko mam wieeeelki sentyment do Padme Amidali i małego Anakina. Ile by mnie nie indoktrynowali - każde pokolenie ma swoje SW no i mi przypadły już te nieco z odzysku. Ale śmigacze i Tatooine były osom, no sorry ;__;

Jak wygląda Twoje Niebo?

W moim Niebie mogę kupić wszystkie płyty, które chcę kupić z Merlina. W moim Niebie właściwie mam wszystkie płyty świata i wszystkie książki świata i całą pieprzoną wieczność, żeby się nimi nacieszyć.
Jeśli obfitość dóbr kultury nie jest jakimś wyrafinowanym, okrutnym żartem ze strony bogów, to ja nie wiem czym jest. Tak dużo życia, muzyki, świata, książek, uczuć, tak dużo WSZYSTKIEGO, a tak mało czasu.

Jaka jest Twoja wymarzona praca?

Bycie utrzymanką na tę chwilę :x. Bogaty mąż, który będzie wiedział, że jak macham na niego ręką i mówię "ciii, piszę", to znaczy, że ma spadać do drugiego pokoju i udawać, że wcale nie przeszkadza mu niesamowicie głośna muzyka o 4 nad ranem.
W sumie żona jest w tej opcji równie dobra.
Ktoś, coś?

Next

Language: English