No i co z tego? Ja aborcji nie popieram, ale nie będę kogoś tępić z tego powodu, że ma odmienne zdanie. To jest jej ciało, jej życie, więc może zrobić co zechce, a innym nic do tego.
Kiedyś się przejmowałam. W końcu nastał czas, że uznałam, że nie ma co się przejmować i jestem jaka jestem, jak się komuś to nie podoba, to trudno. Nikt nie każe się na siłę ze mną zadawać. Krytykę przyjmuje, ale tylko taką uzasadnioną. Jeśli ktoś nie umie jej uzasadnić, to co mam się przejmować?