Zrozumienie. Chciałabym wiedzieć co siedzi mi w głowie, czego domaga się mój umysł. A raczej dlaczego się tego domaga.
Pragnienie pojawienia się krwi na ciele zawsze było przez coś wywoływane. Żal, smutek, złość, chwilami nawet szczęście. Dzisiaj jestem pusta i obojętna. Więc co się kurwa ze mną dzieje aktualnie?
uważałam się za mądrzejszą, rozsądniejszą, spokojniejszą
jednak pozory naprawdę mylą
zwątpiłam sama w siebie
czy to będzie powracało do mnie jak bumerang już zawsze? nie chcę wracać w ten mrok, nigdy więcej
Dziwna pustka która rozrywa wnętrze jednocześnie uspokajając. Hej przecież nadal jesteś nikim ważnym. Lub po prostu nikim. Nic się nie zmieniło, możesz nadal spokojnie umierać. Jesteś potrzebna tylko podczas pustki u kogoś z tych wszystkich "bliskich"
Tyle lat poświęconych złudzeniu, że powracają bo do mnie warto. A gówno prawda, powracają bo nikogo nie mają. Odchodzą od razu gdy zaznają szczęścia. Jednak nigdy przy mnie. Jestem chwilowym pocieszeniem, już na zawsze. Może komuś potrzebne?
Na każde zawołanie gdy samotność przyjdzie do nich niespodzianie.
Nigdy gdy wita szczęście w ich życiu.
Mamo czy dając mnie na świat wiedziałaś, że rodzisz zabawkę?
*
waga spada coraz niżej
alkohol coraz częściej dotyka mych ust
ostrze po latach znów rozdarło skórę
jedna kreska, niewinna
a potrafiła zatrzymać łzy
i wywołać satysfakcję
*
View more
Dlaczego Lilith stałaś się taka obojętna?
Już nic nie bawi jak dawniej, nie smuci, nie irytuje. Potrzebuję złości, smutku, radości nie do opisania. Stoję w miejscu i mało co się liczy. O ile liczy się cokolwiek. Od tygodni czuję jak bardzo się wypalam na wszystko dookoła. Jest mi tak wszystko jedno, że staje się zimną su*ą sama dla siebie. Zawsze byłam dla innych, nigdy nikogo nie chciałam ranić ani niczego odbierać a dziś? Dzisiaj chcę mieć święty spokój, zamknąć się na cztery spusty i żyć w swoim dzikim świecie.
Mój śmiech jest chwilowy, moje łzy nawet już nie wypływają. Słysząc kłótnie przechodzę jakby ich nie było.
Wróg papierosów numer jeden ma ochotę je kupić. Zamiast śniadania kawa czy wino.
Lekarstwo na obojętność, zna ktoś?
Tak zaglądam tutaj. Codziennie.
czuję się jak gówno, śmieć
moje łzy dawno nie były tak silne
już nie mam ochoty krzyczeć
wolę siedzieć cichutko w kącie z toną chusteczek schowanych za poduszkę
już nie chcę otrzymywać "komplementów" debila od domowników
. . .
skoro tak wam ciągle narzekam to się zamknę
będzie mnie mniej niż kiedykolwiek w waszym życiu
nie będzie kłótni, rozmów
będziecie zauważać tylko moje ciało snujące się po domu
. . .
tylko później nie wińcie mnie
moje ostatnie słowa nigdy nie będą skierowane do was
. . .
mam wrażenie, że nowy rok i pierdolone 23 lata przyniosą mi niezły syf w życiu
Co jest ze mną nie tak. Chwytam się wszystkiego i wszystkich by za chwilę wrzeszczeć o spokój. Siedzę gapiąc się w tę głupią klawiaturę i próbuję połączyć te zjebane literki ze swoimi myślami. Od kilku dni katuje się filmami z tak przewidywalnym zakończeniem które później wywołają smutek.
Pragnę się zakochać, przeżyć romans życia jednocześnie wiedząc, że się do tego nie nadaje. Nadarza się okazja a ja uciekam. Może bardziej potrzebuję przyjaźni, czystej relacji bez żadnego ale. Wsparcia, pomocy. Kurwa, czegokolwiek. Zabierzcie mi ten laptop bo wasze oczy zaczną krwawić czytając te wypociny.
poniższe cytaty są w punkt o mnie
" I każdy kto się do niego zbliży w końcu ma dość "
" Czuję, że zawsze coś schrzanię, a nie jestem pewien jak tego nie robić "
• zamykanie się w samotności
• dołująca muzyka
• bezsenność
• wstręt do jedzenia
• oglądanie wychudzonch dziewczyn z radością w oczach
• brak aktywności na każdym możliwym portalu gdzie są znajomi
• złość popadająca w smutek
To jesienna depresja czy coś ze mną nie tak? Przecież tak kocham okres jesienno-zimowy. Zawsze chciało mi się żyć podczas deszczu i pochmurnych dni. Chyba zwariowałam
Ponownie wkopałam się w gówno. Mogłoby być tak cudownie, moglibyśmy się w sobie zakochać. Jeszcze nigdy nie spotkałam osoby tak podobnej do mnie. A może właśnie dlatego mam ochotę uciec, gdy widzę jak się zaczyna angażować?
W takich momentach zaczynam sobie przypominać relacje które już są za mną, z których się wycofałam jak chcę zrobić to z nim. Prawie każdej decyzji żałuje. Marzy mi się cofnąć czas i pójść chociaż w jedną z nich. Może teraz byłabym taka szczęśliwa? Ale nie no po co. Jak lepiej się wycofać i powiedzieć, że nic nie czujesz.
A może się po prostu boję przyznać, że nie umiem się zakochać? A może tak siebie nie akceptuję, że nie potrafię zaakceptować też innych?
Tak więc mój drogi mam się fatalnie i nie wiem gdzie popełniłam błąd w swojej głowie, że nie potrafię wejść w żadną relację. Nawet jeśli wiem, że mogłaby przynieść mi spokój którego tak pragnę. Gdy już będzie za późno będę tęsknić i wyobrażać sobie niemożliwe. Zawsze tak jest. CHOLERA JASNA ZAWSZE
View more
Tak bardzo chciałabym to wiedzieć.
Dlaczego jestem taka okrutna dla innych ludzi.
Nie potrafię ich zrozumieć, wysłuchać ani pomóc.
Nie potrafię utrzymać żadnej relacji przy sobie na dłuższy czas. Bez kłótni, gniewu i łez.
Zamiast pragnąć obecności drugiej osoby od dziś pragnę zaakceptowania samotności.
Z czasem może pokochania jej.
Tak będzie prościej
tak bardzo potrzebuje rozmowy
▪️ o czymkolwiek
▪️ z kimkolwiek
po prostu mam dość tej cholernej samotności - w końcu to przyznaje
potrzebuję przyjaciół
w dniu kolejnych urodzin życzę sobie
odwagi,
do skończenia tego gówna zwanego życiem jak najszybciej
▪️ I feel dead inside