Tak wiele osób pyta tutaj o przyjaciół. Ja chciałabym zapytać o to kiedy przyjaźń się zaczyna, gdzie leży granica pomiędzy dobrym kolegą/koleżanką a przyjacielem?
Z koleżanką pogadasz o pierdołach.
Z dobrą koleżanką pogadasz o jakiś średnio poważniejszych sprawach.
A z przyjacielem pogadasz o wszystkim. O pierdołach i o mniej lub bardziej poważnych sprawach. Granica się zaciera i czujemy się dobrze, mówiąc komuś bliskiemu co nam w duszy gra. Czujemy pełen komfort wypowiedzi. Wobec wszystkich mniej zaufanych osób czujemy osobistą granicę.
Mnie na przykład odstraszają osoby, które poznały mnie i tego samego dnia opowiadają mi historię swojego życia (czyli de facto traktują mnie jako swojego przyjaciela). Gdzie ja powoli się otwieram, ale większość rzeczy i tak zachowuje dla siebie (nie jestem zbyt wylewna) przyjaźni jednak przeżyłam wspaniałe, mam co wspominać i cieszę się bo to było super uczucie. Na dzień dzisiejszy przyjaźń ze mną graniczy z wygraną w totolotka. Prowadzę samotny tryb życia w wąskim gronie i póki co tak mi najlepiej.
Z dobrą koleżanką pogadasz o jakiś średnio poważniejszych sprawach.
A z przyjacielem pogadasz o wszystkim. O pierdołach i o mniej lub bardziej poważnych sprawach. Granica się zaciera i czujemy się dobrze, mówiąc komuś bliskiemu co nam w duszy gra. Czujemy pełen komfort wypowiedzi. Wobec wszystkich mniej zaufanych osób czujemy osobistą granicę.
Mnie na przykład odstraszają osoby, które poznały mnie i tego samego dnia opowiadają mi historię swojego życia (czyli de facto traktują mnie jako swojego przyjaciela). Gdzie ja powoli się otwieram, ale większość rzeczy i tak zachowuje dla siebie (nie jestem zbyt wylewna) przyjaźni jednak przeżyłam wspaniałe, mam co wspominać i cieszę się bo to było super uczucie. Na dzień dzisiejszy przyjaźń ze mną graniczy z wygraną w totolotka. Prowadzę samotny tryb życia w wąskim gronie i póki co tak mi najlepiej.