And I hear you now when you said it hurt But it had to fall, fall apart to work As I see you now in what's left of me Is it too late to plead insanity?
I hate small talks. I wanna talk about atoms, death, aliens, sex, magic, intellect, the meaning of life, faraway galaxies, the lies you’ve told, your flaws, your favorite scents, your childhood, what keeps you up at night, your insecurity and fears. I like people with depth, who speak with emotion, a twisted mind. I don’t want to know 'what’s up’.
Za tych, co szaleni. Za odmieńców. Buntowników. Awanturników. Niedopasowanych. Za tych, co patrzą na świat inaczej. Oni nie lubią zasad. Nie szanują statusu quo. Można ich cytować, można się z nimi nie zgadzać; można ich wysławiać, można ich zniesławiać. Ale jednego nie można zrobić – nie można ich ignorować. Bo to oni zmieniają świat. Popychają ludzkość do przodu. I choć niektórzy mogą widzieć w nich szaleńców, my dostrzegamy w nich geniuszy. Ponieważ to ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat są tymi, którzy go zmieniają.
Jesteśmy jak dwa ciała niebieskie, zawieszone we Wszechświecie uczuć, oddalone od siebie tysiącem lat świetlnych. Przyciąga nas do siebie siła bezwzględna. Wiesz, że kiedyś się spotkamy na drodze mlecznej albo innej – mniej słodkiej. I nie będzie to żaden przypadek. Przypadki nie istnieją. Wiemy o tym oboje. Wiemy też, że gdy już się ze sobą zderzymy – może nastąpić wybuch. A wtedy nic już po nas nie zostanie. Poza złudzeniem, że było warto.
Nie umiem wyrazić tego, co bym chciał. Ostatnio ciągle tak jest. Staram się coś powiedzieć, ale do głowy przychodzą mi tylko nieodpowiednie słowa albo całkowicie różne od tych, które mam na myśli. Próbuję sam się poprawić, lecz wychodzi tylko gorzej. Tracę wątek. Tak jakbym był rozszczepiony na dwóch i sam ze sobą bawił się w berka. Po środku jest wielki słup i gonimy się wokół. Tamten drugi ja, zawsze zna właściwe słowa, lecz ten pierwszy ja, nigdy nie może tego drugiego złapać.
Znakiem zapytania jestem Przyszłość mnie odkrywa jeszcze Tak jak Ty tak jak my Nie oceniaj mnie pochopnie Widzisz to co powierzchowne Nie znasz mniesiebie też
You say you love me, but you still left me I guess that's why I hate myself You say it's over, but you're still calling I guess that's why I live in hell
Nie szukaj we mnie na siłę harmonii, kiedy dobrze wiesz, że szaleństwo mam wbudowane w DNA. Nie zamykaj mnie w czterech ścianach pokoju, kiedy właśnie wyruszam na wojnę o swój własny kawałek nieba. I ziemi. O siebie. Dobrze wiesz, że pod paznokciami wciąż mam naskórek życia. Odwagę i sprawiedliwość. Co ma nastać - to nastanie. Daj mi wiarę. Chcę się jej trzymać mocno. Do krwi. Nie zatrzymuj mnie. Mogę być spokojem tylko wtedy, kiedy czuję na wargach smak wolności. Kiedy moje serce przepełnia pasja świata. Kiedy mam obok dłonie w których mogę bezpiecznie wirować i nie pozwolą mi upaść. Kiedy mogę żyć naprawdę.
Gorące wieczory, letnie poranki. Opowiesz mi o nich?
Repose, my love, I've sinned enough for the both of usI'm ready to bury all of bonesI'm ready to lie but say I won'tSo tell me your secretsAnd join me in piecesTo rot in this garden made of stones-Eternally yours.
Drodzy opuszczeni I opuszczający W obu przypadkach Przepraszam i wybaczamChciałbym opatrzeć wszystkie rany Które otworzyłem Będąc pewien Że są drzwiami