Nienapisany.
"ʏᴇꜱ?"
Zadzwoni do mnie kiedy on idzie na nocną zmianę. Zadzwoni.
Albo ja zadzwonię. Przecież pamiętam, ile razy pisała, że nie może się doczekać, aż znów mnie usłyszy.
Nie mogę przestać myśleć o jej głosie. O tym słodkim dziewczęcym chichocie pomiędzy słowami tak odkrytymi, aż lekko zawstydzonymi. Nie mogłem spać przez trzy noce. Jej słowa odbijały się w mojej głowie niczym piłeczka w próżni. To, jak za każdym razem wzywała świętych w chwili, w której słyszała słowa samego diabła.
"ɪ ᴄᴀɴ'ᴛ ᴡᴀɪᴛ ᴜɴᴛɪʟʟ... "
Zadzwoni do mnie i wyzna, jak bardzo chce mnie widzieć. Grzech pochłonął ją całkowicie. Nie kochamy się. Nie. Ale co jeśli... co jeśli zmienię zdanie i powiem, że ją kocham, a potem zniknę jak ozon po burzy? Mógłbym rzucić pochodnię w jej życie i patrzeć jak uciekając od zniszczenia, wpada w moje ramiona. Ale nie chcę. Ona coś leczy. Ja też coś leczę. Oh, jest taka słodka. Taka idealna. Mógłbym... gdybym tylko był przegniły do kości. Jeszcze nie jestem.
"ɪ ᴡᴀɴᴛ ʏᴏᴜ. ɪ ᴡᴀɴᴛ ʏᴏᴜ ꜱᴏ ʙᴀᴅ"
Zadzwoni, a potem będzie nasłuchiwać pod drzwiami, czy on już wraca. Powie mi o swoich marzeniach. O tym, że chciałaby wyjechać ze mną daleko w góry i mieć stadko owiec. Z tyłu głowy czai się myśl "A co, gdyby tak uciec?". Porzucić wszystko i udawać, że nigdy nie istniało? Nie, konsekwencje.
"ᴛᴇxᴛ ᴍᴇ ᴡʜᴇɴ ʏᴏᴜ'ʟʟ ᴡᴀᴋᴇ ᴜᴘ"
Zadzwonię, bo fizycznie będę odczuwał brak kontaktu, a słodki głosik w słuchawce uciszy głodnego potwora.Niech mówi, póki nie zapomnę gdzie jestem.
"ʏᴏᴜ'ʀᴇ ᴍʏ ᴅ0ᴘᴇ"
Zadzwoni, bo potrzebuje komfortu. Poprosi, żebym się z nią spotkał. Nie mogę odmówić. Przecież topnieje w rękach niczym gorąca czekolada. Gotuje się od środka, a ten żar wylewa się z jej oczu. A co jeśli się wyda? Co, jeśli się zakocha? Oh, to już? Boże... Trzymała to zbyt blisko serca zbyt długi czas, mała kłamczucha. Ale kogo to obchodzi?
"ɪ'ᴍ ɴᴏᴛ ʏᴏᴜʀꜱ ᴀᴛ ᴀʟʟ."
Zadzwonię, bo moje serce łamane jest średnio raz lub dwa razy do roku. Zadzwonię, bo już mnie to nie rusza. Zadzwonię, bo wiem, że i tak stracę kontrolę, a hamulec wyrzucę, jadąc wprost na ścianę. Mam już doświadczenie. Zadzwonię, bo czystość nie jest dla mnie. Próbowałem i nigdy nie wyszło. Nie ma już granic, których nie przekroczę.
"ɪ ʜᴀᴠᴇ ᴀ ʟᴏᴠᴇʀ. ɪ'ᴍ ꜱᴏʀʀʏ"
ᵈʳᵃᶠᵗ
Zadzwoni do mnie kiedy on idzie na nocną zmianę. Zadzwoni.
Albo ja zadzwonię. Przecież pamiętam, ile razy pisała, że nie może się doczekać, aż znów mnie usłyszy.
Nie mogę przestać myśleć o jej głosie. O tym słodkim dziewczęcym chichocie pomiędzy słowami tak odkrytymi, aż lekko zawstydzonymi. Nie mogłem spać przez trzy noce. Jej słowa odbijały się w mojej głowie niczym piłeczka w próżni. To, jak za każdym razem wzywała świętych w chwili, w której słyszała słowa samego diabła.
"ɪ ᴄᴀɴ'ᴛ ᴡᴀɪᴛ ᴜɴᴛɪʟʟ... "
Zadzwoni do mnie i wyzna, jak bardzo chce mnie widzieć. Grzech pochłonął ją całkowicie. Nie kochamy się. Nie. Ale co jeśli... co jeśli zmienię zdanie i powiem, że ją kocham, a potem zniknę jak ozon po burzy? Mógłbym rzucić pochodnię w jej życie i patrzeć jak uciekając od zniszczenia, wpada w moje ramiona. Ale nie chcę. Ona coś leczy. Ja też coś leczę. Oh, jest taka słodka. Taka idealna. Mógłbym... gdybym tylko był przegniły do kości. Jeszcze nie jestem.
"ɪ ᴡᴀɴᴛ ʏᴏᴜ. ɪ ᴡᴀɴᴛ ʏᴏᴜ ꜱᴏ ʙᴀᴅ"
Zadzwoni, a potem będzie nasłuchiwać pod drzwiami, czy on już wraca. Powie mi o swoich marzeniach. O tym, że chciałaby wyjechać ze mną daleko w góry i mieć stadko owiec. Z tyłu głowy czai się myśl "A co, gdyby tak uciec?". Porzucić wszystko i udawać, że nigdy nie istniało? Nie, konsekwencje.
"ᴛᴇxᴛ ᴍᴇ ᴡʜᴇɴ ʏᴏᴜ'ʟʟ ᴡᴀᴋᴇ ᴜᴘ"
Zadzwonię, bo fizycznie będę odczuwał brak kontaktu, a słodki głosik w słuchawce uciszy głodnego potwora.Niech mówi, póki nie zapomnę gdzie jestem.
"ʏᴏᴜ'ʀᴇ ᴍʏ ᴅ0ᴘᴇ"
Zadzwoni, bo potrzebuje komfortu. Poprosi, żebym się z nią spotkał. Nie mogę odmówić. Przecież topnieje w rękach niczym gorąca czekolada. Gotuje się od środka, a ten żar wylewa się z jej oczu. A co jeśli się wyda? Co, jeśli się zakocha? Oh, to już? Boże... Trzymała to zbyt blisko serca zbyt długi czas, mała kłamczucha. Ale kogo to obchodzi?
"ɪ'ᴍ ɴᴏᴛ ʏᴏᴜʀꜱ ᴀᴛ ᴀʟʟ."
Zadzwonię, bo moje serce łamane jest średnio raz lub dwa razy do roku. Zadzwonię, bo już mnie to nie rusza. Zadzwonię, bo wiem, że i tak stracę kontrolę, a hamulec wyrzucę, jadąc wprost na ścianę. Mam już doświadczenie. Zadzwonię, bo czystość nie jest dla mnie. Próbowałem i nigdy nie wyszło. Nie ma już granic, których nie przekroczę.
"ɪ ʜᴀᴠᴇ ᴀ ʟᴏᴠᴇʀ. ɪ'ᴍ ꜱᴏʀʀʏ"
ᵈʳᵃᶠᵗ