@kingur666

Sinner

Ask @kingur666

Sort by:

LatestTop

Zbierałeś/aś kiedykolwiek karteczki? A później na podwórku wymieniałeś/aś się z innymi?

MightyWozz’s Profile PhotoAnkaaaa
Oczywiście, że tak! Nosiło się je do szkoły i wymieniało. Jedna brokatowa za dwie zwykłe lub za komplet xD jak matka raz na jakiś czas kupowała mi nowe karteczki, to zostawiałam je w domu i brałam ze sobą z tego bloczka jedną lub dwie, że niby nie mam więcej i mi ich szkoda, żeby dostać lepsze smaczki. XD Mój segregator z karteczkami dalej stoi na regale z książkami, co jakiś czas je sobie przeglądam. :3

Chodzisz do kościoła ?

Edziix’s Profile PhotoEdyta
Nope. Nie chodzę do kościoła. Nie postrzegam siebie jako chrześcijanki, a nawet gdybym postrzegała, to nie uznaję instytucji kościoła. I o ile miejsce samo w sobie nie jest złe, bo jest świątynią, w której ludzie mogą spotkać się na wspólną modlitwę i ogólnie pomodlić się w ciszy, czy nawet przyjść tam po prostu samemu, gdy nikogo nie ma, jeśli tego potrzebują, o tyle modlenie się do figurek, obrazków, i czczenie kapłanów, którzy mają się za wysłanników Boga, tak jakby faktycznie go słyszeli i wiedzieli, czego chce? Nie kupuję tego. I pomijam już tutaj fakt, że w Biblii jest jasno powiedziane, że modlenie się do obrazów itd. to grzech. XD Ale tak, rozdawajmy na kolędzie obrazki z Jezuskiem i Maryjką. XD To tak na marginesie.

Słuchałeś lub czytałeś kiedyś creepypasty?

drimer98’s Profile Photodrimer98
Słucham do tej pory. Choć największą fazę na to miałam w Niemczech, z tego jednego prostego powodu, że w pracy normalnie chodziliśmy sobie ze słuchawkami, więc cały dzień leciały creepypasty, całe serie creepypast trwające po kilka godzin. Tak samo zresztą podcasty kryminalne. Żaden się przede mną nie schował, po czasie nie miałam już czego słuchać. XD Więc później zbierałam wszystko co nowe na playliście do obejrzenia i po prostu przez ten czas, co sobie zbierałam, to w pracy tylko muzyki słuchałam. No teraz znów mi się nazbierało tego jednak. ;-;
Ogólnie zaczęło się u mnie od czytania, jeszcze na straszne-historie.pl, jakoś chyba w podstawówce. A to, że można też słuchać, odkryłam chyba dopiero jakoś w gimnazjum, no to wtedy już zaczęłam słuchać.

Related users

Czego uczy nas życie? (Interpretacja dowolna)

Moonaryte’s Profile PhotoAryte Moon
1. Kiedy wydaje Ci się, że już wpasowałaś się w jakieś towarzystwo i możesz mu ufać, i tak trzymaj rezerwę, bo w każdej chwili mogą Cię te osoby wyruchać i wbić nóż w plecy.
2. W pierwszej kolejności ZAWSZE myśl o sobie, swoim komforcie i potrzebach. Nikt inny o Ciebie nie zadba, ludzi nie interesujesz Ty, tylko ich własna dupa.
3. Nie daj się ruchać. Jeśli pokażesz raz, drugi i trzeci, że wszystko Ci "pasuje" lub robisz coś dla świętego spokoju i pokornie przytakujesz - będą to wykorzystywać dalej, a z czasem przybierze to na intensywności, ludzie będą wymagać bardziej i więcej, a jak za późno się zorientujesz, że mogłaś wykazać się większą asertywnością i dopiero po czasie zaczniesz się stawiać, i głośno wyrażać swoje zdanie, to Cię kopną w dupę i nazwą wredną suką.
4. Nie przejmuj się - poważnie - nie przejmuj się tym, co mówią o Tobie obcy ludzie. Oni gówno o Tobie wiedzą, a zaraz i tak zapomną, że Cię mijali gdzieś na ulicy. Po co pozwalać obcym pajacom na rujnowanie swojej samooceny, swojego dnia i humoru? W piździe ich trzeba mieć. Zresztą najczęściej jest tak, że ci, którzy się z kogoś wyśmiewają i hejtują, to zwykłe niedojeby mózgowe, niedojrzałe dzieci, lub bardzo zakompleksieni ludzie, którzy w ten sposób te swoje kompleksy chcą leczyć.
5. Dorosłe życie wcale nie jest takie cool jak nam się wydawało za dzieciaka. Ok, fajne jest to, że jest się niezależnym, można kupić sobie lody i zjeść je na śniadanie, a wolny dzień poświęcić w całości na gry i nikt się nie przypierdoli, możesz robić, co chcesz. Ale trzeba być jednocześnie dorosłym i odpowiedzialnym, i chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, jak zjebane to potrafi być. Często robię masę rzeczy, dzięki którym mogę poczuć się trochę lepiej, trochę bardziej beztrosko, które mnie odmóżdżą i odprężą, jak choćby oglądanie bajek. Takie czynności odciążają nieco od życia codziennego.
6. Nieważne co zrobisz - i tak nie dogodzisz wszystkim. Pójdziesz na studia - jebany intelektualista z papierkiem. Nie pójdziesz na studia - śmierdzący leń i nieuk, nic w życiu nie osiągnie. Za długa spódnica - cnotka niewydymka. Za krótka spódniczka - dziwka i puszczalska lafirynda. Naturalne włosy - nudna i nieoryginalna. Kolorowe włosy - hehe, alternatywka, hehe, pewnie z tym się ruchała, z tamtym się ruchała, a tamtemu to laskę robiła! Zajmij się swoim życiem i tym, z czym Tobie jest komfortowo, wygodnie i dobrze. Inni nie przeżyją za Ciebie Twojego życia. Bez sensu brać wszystkie te uwagi pod lupę, żyć wg nich, a później żałować, że się własnego rozumu nie miało.
9. Nie ograniczaj się ściśle do swojego wieku. Co mam na myśli - nigdy nie jesteś za stara na realizowanie swoich marzeń, na ubieranie się w fancy ciuszki, piercing, tatuaże, studia czy skok na bungee. Znaczy co do tego ostatniego to zależy jak Twoje ciało wyrabia na starość, ale myślę, że ogólny sens tego punktu jest zrozumiały. I co się wiąże z punktem poprzednim - żyj po swojemu!
Napisałabym więcej, ale skończył mi się limit.;-;

View more

Jaki z FIKCYJNYCH krajów chciał(a)byś obrać za swoją ojczyznę?

Sarmata99’s Profile PhotoPerunowy Witeź (Перунов Витез)
Jeśli chodzi o kraj to nie wiem, nie za bardzo ogarniam fikcyjne kraje, ALE. Jeśli chodzi o krainę, to myślę, że raczej byłaby to Kraina Ooo. Zwłaszcza taka z pierwszych sezonów, kiedy wszystko było jeszcze takie kolorowe i beztroskie. Żyć sobie bez zmartwień w domku na drzewie, całymi dniami grać w gry, biegać, spacerować, bawić się na dworze, jeść gofry... żyć nie umierać. Totalna swoboda. Pragnę takiego czegoś. ._.

Zastanawia mnie jak niektórzy ludzie to robią, że są wręcz pieprzonymi pozytywistami. Skąd czerpią tą pozytywną energie i potrafią być prawie zawsze lub ogólnie szczęśliwi i potrafią w nocy spać, a żadne myśli nie zatruwają im duszy... jak oni sobie z tym radzą? Ktoś mi wyjaśni lub sprzeda przepis?

Moonaryte’s Profile PhotoAryte Moon
W wielu przypadkach to po prostu głupi ludzie. Takim się jakoś łatwiej żyje, niczym się nie przejmują, nie zatruwają sobie myśli, nawet jeśli żyją od pierwszego do pierwszego. Nie wiem jak to jest, zdarzały mi się takie myśli, że wolałabym być głupia i szczęśliwa, ale jak teraz o tym myślę, to chyba jednak nie. Takie, kurde... nie wiem, jakby to były jakieś ludziki npc po prostu. :v
Druga opcja: udają.
Opcja trzecia: Po prostu im się w życiu przyfarciło i zwyczajnie NIE MUSZĄ się niczym martwić. No nie wiem, bogaty start, fajne relacje, brak pustki egzystencjalnej czy weltschmerza. Takim to zazdroszczę. XD
Serio, nie widzę za bardzo innych opcji. XD

"Istnieją tylko dwie możliwości: albo jesteśmy sami we Wszechświecie, albo nie. Obie są równie przerażające." - a dla Ciebie, która opcja jest bardziej przerażająca i dlaczego ta?

celevra17’s Profile PhotoCelevra nebbia Louve
Szczerze? Ciężko wybrać. Choć fascynuje mnie życie pozaziemskie, które jestem niemal pewna, że gdzieś istnieje, to przerażająca jest możliwość, że to życie to jakaś zaawansowana cywilizacja, która mogłaby nas wykorzystać do brutalnych testów. Z drugiej strony wcale nie musi tak być, bo może ta cywilizacja chciałaby nas po prostu poznać, choć mimo wszystko jeśli jest wyżej od nas, prędzej zechciałaby nas zdominować, tak mi się wydaje. Chyba że w odróżnieniu od ludzi nie podążałaby za władzą i pieniądzem.
Ale jeśli jakimś cudem jesteśmy sami we wszechświecie, to jest to równie przerażające. A może jednak bardziej? Nikogo poza nami, ludzkość skazana prędzej czy później na wyginięcie. Z obcymi to może chociaż hybrydy by wyszły i jakoś przetrwały w innych układach planetarnych czy coś. XD
Dobra. Myślę, że jednak bycie samemu we wszechświecie przeraża mnie o wiele bardziej niż fakt, że gdzieś może istnieć inne życie.

View more

Nosisz kolczyki?

Fruubus’s Profile Photoa̷nett
Yup. W prawym uchu mam 3x lobe jeden nad drugim, w lewym uchu mam 2x lobe jeden nad drugim + helix. W przyszłości raczej planuję więcej. Myślałam wielokrotnie o septum lub po prostu jakimś innym przekłuciu nosa, ale chyba się na to nie zdecyduję w związku z problemami z zatokami. Ciągle by mi się babrał ten kolczyk po prostu. Chciałam też sobie zrobić industrial, ale piercer mi powiedział, że mam do niego za małe ucho. ;-; Ale w planach mam też vertical labret lub zwykły labret, tylko jeszcze nie wiem kiedy go wykonam.

Tobie też tak szybko teraz leci czas? ⌛

MoonSheWolf’s Profile PhotoMoonSheWolf
Zapierdala jak głupi... Przykładowo w czerwcu będzie pierwsza rocznica naszego ślubu, a czuję się, jakbym miesiąc temu dopiero suknię mierzyła.
Jest na tt ziomek, który opowiada o różnych naukowych rzeczach, no i któregoś razu słuchałam jak mówił o tym, dlaczego w dorosłym życiu tak szybko płynie czas. Mianowicie chodzi o rutynę. Dorosłe życie często wygląda tak samo każdego dnia, więc dni i noce zlewają się w jedno. Gdybyśmy natomiast - tak jak chociażby w szkole - uczyli się ciągle czegoś nowego, to czas prawdopodobnie znów zacząłby płynąć wolniej. To tak w dużym skrócie. Ogólnie fajnie się ziomeczka ogląda i faktycznie można się czegoś ciekawego od niego nauczyć, jakby ktoś był ciekawy i chciał sobie zajrzeć na jego profil na tt, to konto nazywa się adam_mirek. Profilowe w kolorach czarny-niebieski-czerwony.

View more

Jakiego języka uczył*ś się w szkole, niemieckiego czy rosyjskiego?

kokosowykarmel2’s Profile PhotoLavender
Od zerówki aż po koniec szkoły średniej języka angielskiego. W podstawówce przez chyba trzy lata - dokładnie nie pamiętam - języka niemieckiego. W gimnazjum rosyjskiego, a w technikum na powrót niemieckiego. Angielski jest dla mnie jak drugi ojczysty, często też w tym języku myślę. Jeśli chodzi o rosyjski to za dużo nie pamiętam, ale znam i umiem czytać cyrylicę. Co do niemieckieho, to w podstawówce szedł mi chujowo, w szkole średniej za to bardzo dobrze, teraz co umiem to podstawy, no wiadomo litery, czytanie, mówienie, ogólne zasady wypowiedzi, można powiedzieć, że niemiecki "umiem", a w cudzysłowie z tego powodu, że po prostu brak mi słownictwa. I serio umiałabym się dogadać po niemiecku, ostatnio znów zaczęłam się go uczyć na własną rękę, bo może mi się to po prostu przydać, w razie jakbyśmy na przykład znów wyjechali kiedyś do Niemiec. Poza tym lubię niemiecki mimo wszystko. +Lepiej będzie to wyglądało w CV, jak będę miała dwa języki obce, a nie jeden.

View more

Robisz chętnie zakupy?

REXWARRIOR’s Profile PhotoREXWARRIORDJ
Nope. Irytuje i męczy mnie chodzenie po sklepach, przeglądanie półek i marnowanie czasu na siedzenie w sklepie, w tym czasie mogłabym sobie coś obejrzeć, pograć w coś, pójść na spacer, czy co tam jeszcze. ALE. Lubię przeglądać sobie sklepy internetowe, szczególnie drogerie. I lubię sobie czasem coś zamówić, ale potem mnie denerwuje, że wydałam na coś hajs, jeśli tego nie potrzebowałam lub kiedy zakup okazał się nieudany. XD No i w związku z tym wszystkim nieszczególnie lubię też chodzenie po galeriach. Idę tam tak naprawdę głównie wtedy, kiedy naprawdę czegoś potrzebuję, tak jak na przykład ostatnio musiałam kupić buty, a kupuję je praktycznie zawsze w Deichmannie, a u nas Deichmann jest tylko w galerii, niestety.

Czy dopuszczasz bycie w związku i jednoczesne sypianie z innymi?

ewkaewcia’s Profile Photo☆Czika☆
Są ludzie, którzy tak żyją, i to jest spoko. Są różne style życia, wyznania i przekonania, nic mi do tego, mam swoje życie i nie muszę wtrącać się w czyjeś inne. Ale sama nie potrafiłabym tak żyć, zdecydowanie jestem monogamistką. Poza tym byłabym zazdrosna.

Jak uważasz? Facet powinien pomagać kobiecie w obowiązkach domowych? 👻

kruczek3115’s Profile PhotoPauli ♡
Zależy. Jeśli nie mieszkają razem? Pewnie, czemu nie, to bardzo miłe i dobrze wiedzieć, że facet wspiera swoją babkę i sprawia, że się nie przemęcza. Jeśli mieszkają razem? Wtedy nie ma czegoś takiego jak pomoc. Oboje mieszkają i korzystają z mieszkania - oboje się nim zajmują. Nie ma wtedy czegoś takiego jak: "Pomogę Ci kochanie i pozmywam naczynia.", tylko "Mieszkam tu i używam naczyń, więc teraz je pozmywam.". Ja swojemu nie muszę mówić, żeby coś sprzątnął - mieszka tu i sam to robi, tak samo jak ja. Każdy z domowników po prostu wykonuje swoje obowiązki, ez.

Czy czytasz teraz jakąś książkę?

drauglaer’s Profile PhotoSólveig
Aktualnie "Śreżogę", Katarzyny Puzyńskiej, ale jestem dopiero na 120 stronie, więc za dużo o tej książce nie powiem. Tutaj proszę opis:
"Ktoś czai się z siekierą w ciemności. Sierżant sztabowy Radosław Trawiński boi się, że to aspirant Daniel Podgórski, który odkrył, że śmierć jego partnerki nie była samobójstwem. Czyżby przyszedł się zemścić? Tymczasem w okolicy giną jeszcze trzy osoby. Właściciel zajazdu wygląda wprawdzie, jakby spokojnie zasnął, ale jego pracownica nie ma tyle szczęścia. Jej ciało zostaje brutalnie zmasakrowane. Kilkanaście kilometrów dalej, na cichej leśnej polanie, ktoś ustawił aparat fotograficzny. Jego obiektyw skierowany jest na porąbane ciało młodego mężczyzny. Tylko twarz pozostaje nienaruszona. Zamiast dłoni i stóp sterczą za to groteskowe ptasie nóżki. Ale to nie pierwszy raz, kiedy sprawca zabiera ze sobą trofeum. Dwa lata wcześniej ginie pewna młoda dziewczyna. Ona również zostaje w ten sposób okaleczona. Kim jest i dlaczego wygląda, jakby przybyła z przeszłości? Co oznacza dziwny znak, który rysuje pewna pisarka? I czy prawdą jest, że kto usłyszy dźwięk wrzeciona kikimory, ten umrze?"
To co zwróciło moją uwagę praktycznie od razu, gdy tylko otworzyłam tę książkę, to cytat z utworu Nigthwish pt. "The Poet and the Pendulum", bo jakoś tak mi się miło robi gdy widzę w jakichś publikacjach wzmianki o swoich ulubionych artystach.

View more

Wstydzisz się swoich blizn na ciele? 🍀

Kiedyś tak było. Nie chodziłam w krótkich spodenkach latem, męcząc się w długich. Nie chodziłam na baseny i plaże. Bałam się, że ludzie będą ciągle tylko się na mnie gapić i mną pogardzać lub się śmiać. To, że mam blizny, wydawało mi się czymś... głupim? Dziecinnym? Miałam poczucie, że gdy ludzie będą je widzieć pomyślą, że jestem bachorem, który tylko szuka uwagi innych, podczas gdy chciałam od niej uciec jak najdalej. Do tego dochodził kompletny brak pewności siebie i niesamowicie niskie poczucie własnej wartości, głównie przez to, że w gimnazjum byłam dręczona.
Dopiero kiedy poszłam do technikum i zaczęłam być ze swoim obecnym mężem, dopiero on pokazał mi, że to wcale nie wygląda tak strasznie jak bardzo zdemonizowane było w mojej głowie. Pierwsze wakacje w szkole średniej, między pierwszym a drugim rokiem, to było pierwsze lato od naprawdę bardzo dawna, kiedy zaczęłam powoli zwalczać ten lęk. Na początku dyskretnie, zakładając jakieś krótkie spodenki kiedy jeździliśmy rowerami na dziką pustą plażę, parę kilometrów od miasta, leśną asfaltową drogą. Po raz pierwszy od lat byłam też wtedy nad wodą. I to pierwsze lato było ciężkie, ale każde kolejne było już łatwiejsze. Przy nim zaczęłam nabierać pewności siebie i zaczęłam uczyć się, że nie muszę wcale się przejmować tym, co myślą inni.
Zawsze też chciałam mieć tatuaż na lewym udzie, właśnie tam, gdzie mam najbardziej widoczne blizny. Żeby je zakryć. I jakiś czas po skończeniu szkoły średniej, po powrocie z Holandii, faktycznie go zrobiłam i w trakcie tatuowania chłopak, który mi go robił, spytał czy robię to po to, żeby zakryć blizny. Pytał z czystej ciekawości, mówił, że dużo osób właśnie tak robi i wtedy dotarło do mnie, że nie. Nie robię tego, by się zakryć, bo już mnie to nie rusza. Bo już mam wyjebane. Robiłam ten tatuaż, bo po prostu tego chciałam. Bo mi się podobał, bo projekt był świetny, bo zawsze o tym marzyłam. Nie mam już oporów, aby odsłaniać nogi latem, powoli też zaczynam akceptować swoje ciało i choć przede mną wciąż koszmarnie długa i ciężka droga to wiem, że jeszcze cięższa jest już za mną. Uczę się dostrzegać swoją wartość i nie pozwalam już na to, by krzywe spojrzenia czy głupie uwagi obcych ludzi wpływały na mnie tak, jak wpływały wtedy. Bo niby co ci ludzie o mnie wiedzą? Gówno. Po co mam się tym przejmować i zadręczać? Oni i tak nawet nie pamiętają, że mijali mnie na ulicy, a ja będę siedzieć i się martwić? Bez sensu.
Poza tym bardzo też dojrzałam i ogromnie się zmieniłam, głównie przy swoim chłopie. I jakby nie patrzeć, w gimnazjum człowiek jest jeszcze dzieckiem, jest niedojrzały emocjonalnie, to oczywiste, że dręczenie będzie miało przykre skutki w przyszłości. I często trudno je zwalczyć, sama też miałam parę nieudolnych prób samobójczych. I czasem myślę, że gdyby nie mój mąż, nie wyszłabym z tego. Naprawdę wiele mnie nauczył. Ale jak to powiedział Sid z Epoki Lodowcowej: "Zapomnij o tym, co było, aby wreszcie mieć to, co będzie."
I tym akcentem kończymy.

View more

Next

Language: English