Ludzie często mówią "co on/ona kurła taki/a przewrażliwiony/a, nie będę chodzić na palcach", a przecież dzisiaj niezwykle popularne są przypadki depresji, ciężkiej nerwicy, Zespołu stresu pourazowego, itp.Przeciez podstawy człowieczeństwo wymaga by dla takich osób być kochanym,wrażliwym i łagodnym
Jako psycholog przerabiałam takie tematy latami i doszłam do pewnego wniosku, ale wcześniej podzielę się pytaniami:
Po pierwsze: Czy osoba, która cierpi na depresję lub nerwicę itd. ma prawo zadawać swoimi czynami cierpienie innym? Tłumacząc się swoimi problemami, oczekując od innych wiecznego zrozumienia i wsparcia. (bez negatywnego wydźwięku, chodzi mi o to, że wszyscy skupiają się na tym, że oni cierpią, ale już niewielu mówi, jak to te osoby bywają tymi, którzy ranią)
Po drugie: Jak daleka jest ludzka granica w zrozumieniu cudzego cierpienia i ciągłości jego słuchania?
Osoby posiadające zaburzenia również ranią, ale zależy wszystko od stopnia. Jeśli masz depresję lub nerwicę i myślisz, że to usprawiedliwienie dla tego, by ranić innych i oczekiwać wsparcia to coś jest nie w porządku. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że to działa w dwie strony? Być przewrażliwionym jest ciężko, gdyż wiele rzeczy będzie bardziej bolesnych, ale nie należy szukać w tym usprawiedliwienia. Nasza droga do rozwoju jest ciężka, zwłaszcza jak ma się bagaż w postaci depresji, nerwicy bądź innych problemów, lecz je należy rozpracowywać z odpowiednimi osobami (takimi jak psycholog bądź ktoś inny) i nie oczekiwać, że inni będą się obchodzić z nami jak z przysłowiowym jajkiem. Swego czasu była moda na posiadaniu depresji bądź innych zaburzeń, zwłaszcza w świecie influ. Spora część ludzi bierze to jako usprawiedliwienie swoich czynów, co jest krzywdzące dla zrozumienia pojęcia depresji itd.
Nie myślimy, że jak ktoś ma depresję, to ludzie dookoła będą bardzo opiekuńczy. Większość ma to po prostu gdzieś.
Podstawy człowieczeństwa brzmią tak bohatersko, gdyż mowa o szczerym współczuciu wobec drugiego człowieka. Bądźmy jednak ze sobą szczerzy, niewielu się tego trzyma i będzie trzymać. Posiadamy w sobie więcej znieczulicy niż wrażliwości i nie sądzę, aby uległo to zmianie.
To Ty musisz nauczyć się żyć z swoim problemami, słabościami itp. i postarać się je rozwiązać lub wyleczyć, nie inni.
Po pierwsze: Czy osoba, która cierpi na depresję lub nerwicę itd. ma prawo zadawać swoimi czynami cierpienie innym? Tłumacząc się swoimi problemami, oczekując od innych wiecznego zrozumienia i wsparcia. (bez negatywnego wydźwięku, chodzi mi o to, że wszyscy skupiają się na tym, że oni cierpią, ale już niewielu mówi, jak to te osoby bywają tymi, którzy ranią)
Po drugie: Jak daleka jest ludzka granica w zrozumieniu cudzego cierpienia i ciągłości jego słuchania?
Osoby posiadające zaburzenia również ranią, ale zależy wszystko od stopnia. Jeśli masz depresję lub nerwicę i myślisz, że to usprawiedliwienie dla tego, by ranić innych i oczekiwać wsparcia to coś jest nie w porządku. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że to działa w dwie strony? Być przewrażliwionym jest ciężko, gdyż wiele rzeczy będzie bardziej bolesnych, ale nie należy szukać w tym usprawiedliwienia. Nasza droga do rozwoju jest ciężka, zwłaszcza jak ma się bagaż w postaci depresji, nerwicy bądź innych problemów, lecz je należy rozpracowywać z odpowiednimi osobami (takimi jak psycholog bądź ktoś inny) i nie oczekiwać, że inni będą się obchodzić z nami jak z przysłowiowym jajkiem. Swego czasu była moda na posiadaniu depresji bądź innych zaburzeń, zwłaszcza w świecie influ. Spora część ludzi bierze to jako usprawiedliwienie swoich czynów, co jest krzywdzące dla zrozumienia pojęcia depresji itd.
Nie myślimy, że jak ktoś ma depresję, to ludzie dookoła będą bardzo opiekuńczy. Większość ma to po prostu gdzieś.
Podstawy człowieczeństwa brzmią tak bohatersko, gdyż mowa o szczerym współczuciu wobec drugiego człowieka. Bądźmy jednak ze sobą szczerzy, niewielu się tego trzyma i będzie trzymać. Posiadamy w sobie więcej znieczulicy niż wrażliwości i nie sądzę, aby uległo to zmianie.
To Ty musisz nauczyć się żyć z swoim problemami, słabościami itp. i postarać się je rozwiązać lub wyleczyć, nie inni.