Jak wyobrażasz sobie Panią Jesień? A może w Twoim wyobrażeniu to Pan? Jak wygląda?
Od czasów wczesnej podstawówki nie personifikuję pór roku. Za to mam mnóstwo jesiennych wspomnień z dzieciństwa. Poczynając od szelestu suchych kolorowych liści pod podeszwą buta, na zapachu prużonych jabłek i moich ukochanych astrach w wazonie kończąc. Jesień to przede wszystkim spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów i kwitnącego wrzosu, to zbieranie orzechów na podwórku u wuja. To zamglone światło ulicznych latarni, kiedy szybko zapada zmrok, ogołocone z liści gałęzie drzew, które niczym najstraszniejsze upiory wyciągają po mnie swoje szpony. To tajemniczy, ale intensywny w zapachu dym z kominów, którym przesiąkają wierzchnie ubrania. Jesień napawała mnie niepokojem, ale wydawała się też pełna magii. Z wiekiem magia zniknęła. Została tylko błotnista plucha za oknem, jesienna depresja i chroniczne infekcje gardła.