💠 P1. Wyobraź sobie, że masz dziecko adopcyjne i chcesz mu oznajmić o jego adopcji. Kiedy uznał*byś za konieczne lub słuszne, żeby mu o tym powiedzieć? Jakich słów byś użył*? Jak wytłumaczył*byś to dziecku, żeby nie poczuło się odrzucone?
Jeśli byłbym w takiej sytuacji, to nie czekałbym do ukończenia pełnoletności mojego dziecka. Powiedziałbym mu o tym o wiele wcześniej, ale nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie. Wszystko tak naprawde zależy od osoby z którą miałbym wtedy do czynienia. Od jej charakteru, inteligencji, umiejętności rozpoznawania swoich emocji i mówienia o nich. Jedno dziecko będzie się szybciej rozwijało psychicznie, inne natomiast będzie potrzebowało do tego trochę więcej czasu. No na pewno bym tego nie przeciągał niepotrzebnie, ale właściwy moment tak naprawdę trzeba wyczuć. Jeśli chodzi o słowa jakich bym użył, to myślę że zacząłbym od opisywania mu tego jak działa świat. Zacząłbym opowiadać o ludziach, jak bardzo się różnią i jaki potrafią mieć stosunek do innych osób. Później zszedlbym na temat rodziny i powiedziałbym mu/jej jak bardzo go szanuje jako człowieka i że zawsze będzie dla mnie najważniejsza osoba w moim życiu (oczywiście zakładając że bardzo zależy mi na wychowaniu małego człowieka i wpojeniu mu jak najlepszych wartości życiowych). Powiedziałbym że muszę mu coś powiedzieć i starałabym mu się przekazać tą informację łagodnie, ale szczerze- cały czas tłumacząc to jak funkcjonuje nasz świat i że sytuację w życiu są naprawdę różne (podając przy tym argumenty z życia). Sluchalbym tego co moje dziecko ma mi do powiedzenia i od razu starałbym się odpowiadać na wszystkie jego pytania czy wątpliwości. Jeśli zechcialby poszukać i poznać swoich biologicznych rodziców, to bym mu w tym pomógł, jeśli byłby na mnie zły- dałbym mu przestrzeń, żeby mógł na spokojnie przyswoić tą informację i po pewnym czasie znowu wrócił do rozmowy, podkreślając jak bardzo mi zależy na nim i na jego szczęściu, nieważne czy jesteśmy spokrewnieni czy nie. Jeślibym natomiast usłyszał, że ktoś się z niego śmieje z tego powodu, to przypomnialbym mu o tym, że nie został "porzucony", tylko "wybrany" i sam bym sobie porozmawiał z agresorem oraz jego rodzicami ;)