Powrót dzieci do szkół. Czy to ma prawo się udać? Czy może jednak reżim sanitarny nie ma prawa bytu tak w podstawówce jak i w szkołach średnich, więc czeka nas jesienny armagedon chorób wszelakich podsycony "klimatem pandemicznym" (więc automatycznie każde przeziębienie będzie brane za koronę)?
Myślę, że w niektórych szkołach nauczanie mieszane zda egzamin a w innych zostanie zamienione na online, gdy pojawią się zakażenia wśród uczniów/nauczycieli.
Przedwczoraj mój Samsung galaxy j5 wpadł mi do sedesu, ale na szczęście działa. Musiałam go osuszyć, karte pamieci i sim tak samo. Przy J3 nie miałam takiego farta, musiałam oddac do naprawy. Preferuje samsungi, wygoda, przyzwyczajenie.
Co sądzisz o przyznawaniu sie publicznie do depresji jak @czar_na9 i @SkarllexOfficial ? Takie trochę proszenie się o współczucie
Każdy robi jak uważa. Sama od 5 lat biorę leki antydepresyjne i korzystam z pomocy specjalistów. Nie proszę o współczucie obcych ludzi, mam najbliższych, którzy mnie wspierają.
Co sądzisz, o nowym banknocie z Lechem Kaczyńskim o nominale 20zł, który ma wyjść podobno w 2021r?
Ja rozumiem, że dla obecnej partii rządzacej to ważna postać, ale nie porównywałabym jej do królów Polski, Mickiewicza, Piłsudskiego czy Jana Pawła II. Zbędna gloryfikacja.
Witaj, Pani z różą 🙋♂️
Jeśli lubisz róże, to który kolor róży ma dla Ciebie największe znaczenie? Nie sugeruje się zdjęciem profilowym, wolę zapytać.
• • •
www.instagram.com/rvs____
Zerknij.
Witaj. Niestety lub stety - nie zaskoczę. Białe i różowe są ładne, ale to czerwień skradła me serce. Jest ona symbolem tego, czego prawie każdy pragnie a już na pewno każdy potrzebuje. Znaleźć miłość to za mało. Miłość się buduje każdym dniem, każdym słowem i każdym gestem. O miłość się dba, tak jak o różę, by nie więdła. Pojedyncze róże szybciej więdną. Róże w doniczce potrafią kwitnąć miesiącami. Sama mam takie. To tak jak ludzie, rozwijają i trwają, gdy są razem. --- Na instagrama zajrzałam już wcześniej.
Wojny nie ma, bo nie toczyła się na terenie kontynentalnych Stanów Zjednoczonych, a Amerykanie pamiętają kulturowo wojnę secesyjną, Pearl Harbor, wojnę w Korei i w Wietnamie. "Anna Karenina" powinna się Tobie spodobać, o ile dobre wnioski wyciągnęłam na temat Twoich upodobań 😜
Taaak, masz rację. Jako Europejka jestem przyzwyczajona do tego, że wojna jest kojarzona z okrucieństwem i traumą, więc takie spojrzenie z amerykańskiego punktu widzenia jest dla mnie czymś odmiennym. "Annę Kareninę" kupiłam, ale zacznę czytac po egzaminach jak juz bede miała spokojną głowę. Teraz czytam kolejną książkę Agaty Christie "Pora przypływu".
Nieźle, ja to bym rzuciła po paru stronach, tak jak nie przeczytałabym "Cudzoziemki" (oraz wielu innych) nawet gdyby mi za to płacili - życie jest wystarczająco irytujące, więc głupi bohaterowie z książek są już zbędni x"D
Tak, niedawno zaczęłam prowadzić rejestr książek, które czytam. Zamieszczam tam autora, tytuł, w jakiej formie je czytam oraz kiedy. W tym roku przeczytałam już ok 30 książek. Ostatnią z nich jest "Śniadanie u Tiffany'ego" Trumana Capote. Szczerze mówiąc, jestem zawiedziona. Nie mój typ historii - od niepokornych XX-wiecznych nastolatek do towarzystwa wolę XIX-wieczne patetyczne arystokratki. Albo chociaż Scarlett O'Harę, która i tak była postacią nietuzinkową i zbuntowaną jak na swoje czasy. Nowy Jork, lata 40-te i to w dodatku wojna, której prawie nie widać. Życie Holly to ciągła zabawa, nie przejmuje ją nic poza sobą, luksusem i okręcaniem kolejnych bogaczy wokół palca. Wiadomość o śmierci brata na froncie, która nią wstrząsnęła, jest jednym z niewielu poważnych momentów tej minipowieści. Główna bohaterka, rok młodsza ode mnie, jest zepsuta. Robi wszystko co najgorsze - upija się, puszcza się, próbowała narkotyków, kradnie, okłamuje (np. o tym, że ma męża). A zakochany w niej (podobnie jak inni mężczyźni dookoła) narrator kreuje ją jednak inaczej, łagodzi jej wizerunek. Najbardziej mierzi mnie jej pustota i brak zasad, brak wartości. Ona wie, że źle robi, ale dopóki nie czuje się z tym źle (albo nie trafi do więzienia), nie zamierza przestać. Nawet przed karą ucieka z kraju i układa sobie życie na nowo - z żonatym Brazylijczykiem i jego siódemką "bachorów". Autor wprowadza wiele oklepanych motywów - poszukiwanie swojego miejsca w świecie, swojego domu; doświadczanie miłości i zastanawianie się czy jest prawdziwa, oderwanie od trudnej przeszłości i zakłamywanie korzeni. Jednak nie rozwija ich, nie daje pola do refleksji, co najwyżej słaby impuls. Przestrogę, by "nie kochać dzikiego stworzenia" bo im więcej wolności i dobra mu podarujesz, tym śmielej i dalej będzie sie od ciebie oddalać. Najbardziej rozczarowywujące jest zakończenie, które nie odpowiada na pytanie z tylnej strony okładki "czy wieczna podróżniczka znajdzie miłość". Zakończenie mogłoby być otwarte, tak, jak jest, ale wszystko wskazuje na to, że Holly powtarza wciąż ten sam schemat - uczepić się starszego od siebie bogacza i na nim żerować. Dość dobra stylistycznie rozrywka (chociaż kurew i dziwek nie brakuje), ale bez głębszej treści. Stereotyp luksusowej kurtyzany. I myślałam, że dostanę jakieś obszerniejsze nawiązanie do Tiffany'ego. Ciekawi mnie film, bo z tego co czytałam na wikipedii fabuła jest trochę inna. Holly i jej sąsiad, młody pisarz mają podjąć decyzję, czy chcą i mogą być razem. W książce ani razu nie pojawia się ta kwestia. Buster (lub "Fred") był tylko przyjacielem. I to lojalnym, nawet odnalazł kota Holly, który "nie był jej", dopóki go nie wyrzuciła w brudnej hiszpańskiej dzielnicy (i chciała po niego wrócić). A ją po wyjeździe już nie obchodziło nic, ani kot, ani przyjaciel, któremu miała podać swój adres w kolejnym liście. Którego nie było. Pozornie barwna i pełna uroku postać ma innych za nic. To oni są dla niej, ona dla nich jako efekt uboczny.
Jeżeli nie odpisuję to znaczy, że nie chcę z kimś rozmawiać. Chyba że to ktoś bliski, znajomy, to odpiszę mu, że pogadamy później albo odpowiem na pytanie, jeśli tylko chce sie ona coś dowiedzieć.
Powstanie Warszawskie- dla jednych bezsensowna walka, mimo żadnych szans na zwycięstwo, dla drugich poświęcenie życia, bo lepiej jest umrzeć walcząc o wolną Polskę, niż żyć w kraju okupowanym przez wroga. Jaka jest Twoja opinia na ten temat? 🤔
Myślę, że nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć czy to powstanie było potrzebne. Jest to przegrana militarna a wygrana moralna, zachowanie romantycznego ducha narodu, ducha walki i oddania. Postawa powstańców zasługuje na pamięć i szacunek. Walczyli nie tylko o Polskę, o czym sie najwięcej mówi, ale tez dla samych siebie, chcieli normalnego życia. Jednak odgórny nakaz władz był błędem. Myślę, że Bór-Komorowski wiedział jakie są szanse na powodzenie. W wyniku powstania i niemieckiego odwetu (jak i całej wojny) Warszawa została prawie zrównana z ziemią, dziedzictwo kulturowe stolicy trzeba było rekonstruować. Tak nie stało sie z Krakowem, gdzie lokalne władze nie wykonały odgórnego nakazu i nie podjęły powstania.