Płaczesz czasem, ta twardzielka to tylko na zewnątrz, czy nie? :) :*
Bardzo często, właściwie to chyba codziennie, ale to tylko i wyłącznie mój problem ze sobą. Nie martw się to nie ma żadnego wpływu na to jaka jestem, w dalszym ciągu z nikim się nie pierdoIę :>
Mój kolega lubił dubstep, a co on lubił to i ja nie tyle lubiłam co...akceptowałam. To nie tak, że całkowicie utkwiłam w latach 80 np. po prostu biorę i przyjmuję to co lubię, to czego nie lubię - odrzucam. Nie ważne czy to nowe gowno czy stare.Idziemy ze światem do przodu, a nie do tyłu. Dubstep bywa całkiem do rzeczy czasami. Warto wprowadzać elementy nowoczesności do muzyki, o ile/ zwłaszcza jeśli dobrze się razem komponują. Nie słucham namiętnie dubstepu ale jakieś małe fragmenty w odpowiednich miejscach wydobywają więcej z muzyki.
Choć jakiś tam procent czasu spędzam nad, to nie przepadam za zbiornikami wodnymi. W tej kwestii jestem jak kot: o higienę dbam, (a no i po deszczu z uwielbieniem chodzę), ale żeby coś więcej? No, thanks.
A bardziej widzisz się w akustyce czy wolisz w rock iść?
Ja lubię elementy takiego starego brudnego punka i bluesa, nie tyle tradycyjny rock co..tradycyjny hałas. Jak najbardziej łomot...a akustyka? To dobre od czasu do czasu...