A ja mam tanatofobie i sobie z nia nie radze. Bylem na kilku pogrzebsch i za kazdym razem przerazala mnie mysl, ze kiedys to bede ja. Obawiam sie tego, ze nic nie zobacze, nie uslysze, nie posmakuje. Nie bede nic czuc, i popadam zazwyczaj w panike. Nie radze sobie z tym, a codzien slysze jaki wesoly
Hmm, to niewesoła fobia :/ Cóż mogę powiedzieć, być może jesteś człowiekiem bardzo do życia przywiązanym i dlatego będzie ci go szkoda, ale jeśli jest się jednostką bez szału niekoniecznie pożądaną społecznie, wtedy to tak trochę wszystko jedno. Czasami jedynym rozwiązaniem swój największy strach przekuć jest w domenę, chociaż nie wiem jak miałoby to się odnieść tutaj.. [Ewentualnie zerwać wszelkie więzy ze wszystkimi i wszystkim by niczego nie brakowało – wtedy można spokojnie umierać].
To faktycznie trochę… nudne – zostać wyłączonym z życia bez możliwości powrotu i nie doświadczać tego co ma pozytywny wydźwięk.
Skoro bycie na pogrzebach potęguje Twój strach - współczuję, ale taka chyba powinna być typowa, normalna reakcja normalnego człowieka[?] na pewno wiele osób tak ma, choć...osobiście często wyobrażałam się na tym miejscu jako mały dzieciak, i luz, wtedy być może nie do końca jeszcze świadomie o czym myślę i w ten sposób się z tym oswoiłam? ;)
Teoretycznie to szaleństwo myśleć o śmierci skoro życie ludzkie jest tak krótkie, bo jest jedynie niewielkim ułamkiem dziejów ludzkości, ale gdy już będzie po wszystkim fakt będzie dokonany i nie będzie nawet okazji do przemyślenia całej sprawy, więc...to myślenie jest normalne...trzeba się namyśleć o tym właśnie za życia!
(Śmierć na wesoło taa - polecam się.)
Jasne że czasami trzeba trochę odetchnąć od niej, (by za jakiś moment do tego powrócić) ale przerwy wskazane ^.-
Nie myślę o śmierci bo jestem Emo, ale myślę po prostu bo myślę, może dlatego że to jest jedyny gwarant na świecie jaki każdy może otrzymać i chyba nie ma lepszego. (A na gwarancji bywa że się nacinam - a raczej firmy które je oferują nie wywiązują się z deklaracji, także uwagę zwracam! bo jeśli chodzi o elektronikę miałam już trochę sytuacji z odmowną gwarancją, że moja wina, że to, że tamto bleh.) Wszystko od narodzin, oprócz śmierci można by uznawać za wielką niewiadomą a tą jedną czynność każdy ma jak w banku.
Z całą odpowiedzialnością na pewno wiem, że wolę umrzeć niż się zestarzeć. A ja zawsze dostaję to czego chcę.
To faktycznie trochę… nudne – zostać wyłączonym z życia bez możliwości powrotu i nie doświadczać tego co ma pozytywny wydźwięk.
Skoro bycie na pogrzebach potęguje Twój strach - współczuję, ale taka chyba powinna być typowa, normalna reakcja normalnego człowieka[?] na pewno wiele osób tak ma, choć...osobiście często wyobrażałam się na tym miejscu jako mały dzieciak, i luz, wtedy być może nie do końca jeszcze świadomie o czym myślę i w ten sposób się z tym oswoiłam? ;)
Teoretycznie to szaleństwo myśleć o śmierci skoro życie ludzkie jest tak krótkie, bo jest jedynie niewielkim ułamkiem dziejów ludzkości, ale gdy już będzie po wszystkim fakt będzie dokonany i nie będzie nawet okazji do przemyślenia całej sprawy, więc...to myślenie jest normalne...trzeba się namyśleć o tym właśnie za życia!
(Śmierć na wesoło taa - polecam się.)
Jasne że czasami trzeba trochę odetchnąć od niej, (by za jakiś moment do tego powrócić) ale przerwy wskazane ^.-
Nie myślę o śmierci bo jestem Emo, ale myślę po prostu bo myślę, może dlatego że to jest jedyny gwarant na świecie jaki każdy może otrzymać i chyba nie ma lepszego. (A na gwarancji bywa że się nacinam - a raczej firmy które je oferują nie wywiązują się z deklaracji, także uwagę zwracam! bo jeśli chodzi o elektronikę miałam już trochę sytuacji z odmowną gwarancją, że moja wina, że to, że tamto bleh.) Wszystko od narodzin, oprócz śmierci można by uznawać za wielką niewiadomą a tą jedną czynność każdy ma jak w banku.
Z całą odpowiedzialnością na pewno wiem, że wolę umrzeć niż się zestarzeć. A ja zawsze dostaję to czego chcę.