◊ Jakimi kolorami możesz opisać swoją przeszłość? ◊
▫▫▫ Moje życie cały czas zmienia barwy. Zaczynając od fioletu i różu, kończąc na czerni i bieli.
Nie umiem dobrze określić każdego koloru i stanu w jakim się znajdowałam. Prawdę mówiąc całe moje dzieciństwo, pełne było bezinteresowności otaczającym mnie światem i swego rodzaju szczęściem. Trwało to do momentu pójścia pierwszy raz do szkoły. Tutaj kolory były mieszane. Przwijały się róż, szarość, błękit, czerń, etc.
W tedy byłam już inna. Na zewnątrz cicha, spokojna myszka nie wychylająca się i na pozór szczęśliwa, a w środku rozdzierająca bólem samotności i pogardy samą sobą. Po prostu udawałam i cierpiałam. To wszystko trwało (i trochę trwa nadal), aż do pójścia do liceum. Zerwanie z przeszłością na początku pomagało (do czasu) by móc przerodzić się w prawdziwy wewnętrzny chaos. Stan krytyczny. Blisko końca. ▫▫▫
Brak zrozumienia. Inne sprawy. Ból. ▫▫▫ (Czerń, czerń, czerń, czerń)
▪▪▪
Uratowałam się.
Żyję. Jestem.
Nie umiem teraz określić swojego koloru. Zmieniłam się (nie wiem czy na lepsze).
Postanowiłam coś.
Nie płaczę.
Nie użalam się nad sobą.
Nie przejmuję się.
🌸🌸🌸
Na ten moment lubię kolor czarny. Ale nie w tym negatywnym znaczeniu.
Po prostu go lubię.
Jakoś mi teraz lepiej.
(Ciekawe ile osób to naprawdę przeczyta, a ile tylko da serduszko, czekając na to samo u siebie.)
Mimo wszystko życzę miłej pory dnia i dziękuję każdemu kto to na serio przeczyta. 🌸
See you later then. ▫▫▫
Nie umiem dobrze określić każdego koloru i stanu w jakim się znajdowałam. Prawdę mówiąc całe moje dzieciństwo, pełne było bezinteresowności otaczającym mnie światem i swego rodzaju szczęściem. Trwało to do momentu pójścia pierwszy raz do szkoły. Tutaj kolory były mieszane. Przwijały się róż, szarość, błękit, czerń, etc.
W tedy byłam już inna. Na zewnątrz cicha, spokojna myszka nie wychylająca się i na pozór szczęśliwa, a w środku rozdzierająca bólem samotności i pogardy samą sobą. Po prostu udawałam i cierpiałam. To wszystko trwało (i trochę trwa nadal), aż do pójścia do liceum. Zerwanie z przeszłością na początku pomagało (do czasu) by móc przerodzić się w prawdziwy wewnętrzny chaos. Stan krytyczny. Blisko końca. ▫▫▫
Brak zrozumienia. Inne sprawy. Ból. ▫▫▫ (Czerń, czerń, czerń, czerń)
▪▪▪
Uratowałam się.
Żyję. Jestem.
Nie umiem teraz określić swojego koloru. Zmieniłam się (nie wiem czy na lepsze).
Postanowiłam coś.
Nie płaczę.
Nie użalam się nad sobą.
Nie przejmuję się.
🌸🌸🌸
Na ten moment lubię kolor czarny. Ale nie w tym negatywnym znaczeniu.
Po prostu go lubię.
Jakoś mi teraz lepiej.
(Ciekawe ile osób to naprawdę przeczyta, a ile tylko da serduszko, czekając na to samo u siebie.)
Mimo wszystko życzę miłej pory dnia i dziękuję każdemu kto to na serio przeczyta. 🌸
See you later then. ▫▫▫