O jakiej miłości marzysz? 🥀
Kiedy byłam małą dziewczynką marzyłam o miłości na całe życie z księciem z bajki. O drugiej połówce, z którą spędzę bajeczne życie jako dwie najważniejsze osoby na świecie. Niestety, nikt nie chciał odebrać dziecku tak śmiesznych marzeń.
W późniejszym czasie sama zrozumiałam realia życia i zaczęłam poznawać swoją osobę.
Uznałam, że nie chcę się nigdy zakochać, że nie chcę mieć żadnego partnera i to nie dla mnie. Uważałam, że miłość nie ma prawa istnieć i jest tylko na filmach. Naprawdę długo się tego trzymałam.
Zakochanie przyszło niespodziewanie i trwało naprawdę długo. Marzyłam wtedy o szczęśliwym życiu z tą osobą, wspólnym domu, niesamowitym związku pełnym atrakcji, chciałam być dla niego najważniejsza. Ale popełniłam błąd. Bo najbardziej skupiłam się na samej sobie, przez co wkrótce ta osoba zniknęła z mojego życia, tak jak samo marzenie o miłości.
Teraz chcę po prostu poczuć coś do kogoś z wzajemnością. Mieć wsparcie i oparcie w drugiej osobie, rozwijać nasze pasje, rozumieć siebie nawzajem. Skupić się na szczęściu drugiej osoby, nie tylko swoim. Zadbać o jej potrzeby, być przy niej. Nie dawać jej powodu do płaczu i złości, powodować uśmiech na jej twarzy. Chcę posiedzieć nocą, pośród gwiazd, i poczuć ciepło, być szczęśliwa z kimś mi ważnym u boku.
„Marzę” sobie o miłości, która po prostu się uda.
Jednak, jednak, jednak.
Związek z osobą chorą może być naprawdę ciężki.
Nie nastawiam się na nic.
W późniejszym czasie sama zrozumiałam realia życia i zaczęłam poznawać swoją osobę.
Uznałam, że nie chcę się nigdy zakochać, że nie chcę mieć żadnego partnera i to nie dla mnie. Uważałam, że miłość nie ma prawa istnieć i jest tylko na filmach. Naprawdę długo się tego trzymałam.
Zakochanie przyszło niespodziewanie i trwało naprawdę długo. Marzyłam wtedy o szczęśliwym życiu z tą osobą, wspólnym domu, niesamowitym związku pełnym atrakcji, chciałam być dla niego najważniejsza. Ale popełniłam błąd. Bo najbardziej skupiłam się na samej sobie, przez co wkrótce ta osoba zniknęła z mojego życia, tak jak samo marzenie o miłości.
Teraz chcę po prostu poczuć coś do kogoś z wzajemnością. Mieć wsparcie i oparcie w drugiej osobie, rozwijać nasze pasje, rozumieć siebie nawzajem. Skupić się na szczęściu drugiej osoby, nie tylko swoim. Zadbać o jej potrzeby, być przy niej. Nie dawać jej powodu do płaczu i złości, powodować uśmiech na jej twarzy. Chcę posiedzieć nocą, pośród gwiazd, i poczuć ciepło, być szczęśliwa z kimś mi ważnym u boku.
„Marzę” sobie o miłości, która po prostu się uda.
Jednak, jednak, jednak.
Związek z osobą chorą może być naprawdę ciężki.
Nie nastawiam się na nic.