@MissJenny97

Miss Jenny

Ask @MissJenny97

Sort by:

LatestTop

Jestem ciekawa, jak wyglądałby Twój wymarzony wieczór. Opowiesz mi?

prawdopodobienstwo’s Profile Photorachunek nieprawdopodobieństwa
Drogi Rachunku zwlekałam z odpowiedzią na to pytanie, bo odpowiedź w pewnym sensie mnie upokarza. To przecież takie oczywiste, że wymarzony wieczór spędziłabym z nim. Gdziekolwiek, jakkolwiek, po prostu z nim.
Uśmiechnięta, rozmarzona przeżyłabym kolejną amnezję, wpatrzona w jego cudowne niebieskie oczy i zniewalający uśmiech. Czułabym swoje przyspieszone bicie serca, z trudem dobierając słowa. Zarumieniłabym się mocno, jak zwykle, zająknowszy się w pewnym momencie, totalnie tracąc rezon. Nigdy, tak naprawdę dokładnie nie wiem co się dzieje, gdy z nim rozmawiam. Czuję, że mnie nie ma. Jest tylko on. A każda cząstka mojego ciała chce być blisko. Dlatego często odwracałam wzrok, gdy byliśmy jeszcze razem, żeby zebrać splątane myśli.. Nadal pamiętam jak zawsze go to irytowało. A irytował się uroczo. Właściwie wszystko robił czarująco - przekręcał wyrazy, zamyślał się, wygłupiał się, śmiał, trzymał filiżankę z gorącą herbatą. Choć był wysoki i nieźle zbudowany, przypominał małego niedźwiadka. I w sumie, co od samego początku naszej znajomości wmawiali mi wszycy moi znajomi, był niezłym draniem, na którego nie warto było poświęcić złamanego kunta. Był też moim totalnym przeciwieństwiem, jednak nie potrafiliśmy stworzyć harmonicznego ying-yang.
Z własnej, nieprzymuszonej woli nie widziałam go już od prawie przeszło roku. Od tego czasu jestem na głodzie. Brakuje mi dotyku. Tego nawet najdelikatniejszego, który przeszywał ciało lekkim ciepłym dreszczem, unosząc włoski na rękach. Brakuje mi schronienia w silnych, ciepłych ramionach. Mierzwienia jego bujnych, brązowych włosów. Łapczywych pocałunków od których kręciło mi się w głowie. Motylków w brzuchu. Nieprzespanych z podekscytowania nocy. Jego szyi, która doprowadzała mnie do obłędu. Głosu, który wciąż odtwarzam sobie w myślach. Naszego tajnego języka - skrotów i pojęć. Jego beznadziejnego gustu muzycznego i filmowego. Nieszmiesznych żartów. Dziwacznych sytuacji, jakie cały czas nam się przytrafiały.. Ludzi w parkach, którzy mówili jak bardzo zazdroszczą nam ,,szczęścia''...
Bardzo dobrze wiem, że nie chcę go wiecej znać.., że między nami wydarzyło się za dużo. Pogodziłam się z tym dawno temu, zaczynając nowy, harmonijny rozdział w swoim życiu. Ale żal mi tego co mogło być, gdyby sprawy potoczyły się inaczej.. I cholernie boję się, że drugiego takiego w życiu nie spotkam...

View more

Jestem ciekawa jak wyglądałby Twój wymarzony wieczór Opowiesz mi

Mówi się że ktoś umarł za późno albo ktoś umarł za wcześnie, ale czy da się umrzeć w porę?

Myślę, że tak. Śmierć z starości jest na pewno tym rodzajem śmierci. Zresztą też każda inna, gdy wszystko przeżyliśmy, gdy jesteśmy pogodzeni z ludźmi, życiem i światem, gdy gotowi jesteśmy gotowi umrzeć.
Ludzie bezzasadnie obawiają się śmierci. A przecież jest ona czymś naturalnym, odwiecznie wpisanym w los każdego człowieka. Nie wiadomo kiedy przyjdzie. Wydaje mi się też, że nie może przyjść za wcześnie lub za późno. Przychodzi w swoim, właściwym czasie. Tylko ludzkie przywiązania próbują jakoś określić, zatrzymać. Będąc tak małymi istotami w obliczu wszechświata wciąż naiwnie wierzymy, że możemy zapanować nad śmiercią, powstrzymać ją, osądzić. Naturalne jest, że trudno jest nam pogodzić się ze stratą najbliższych osób, że mamy pretensje do świata, Stwórcy, ludzi, że nie możemy uwierzyć. Jednak tylko zrozumienie, akceptacja samej istoty śmierci jest słuszna i zapewnia nam spokój ducha. Każdy umiera w porę.

View more

Mówi się że ktoś umarł za późno albo ktoś umarł za wcześnie ale czy da się

Czy bycie kontrowersyjnym jest trudne? W jaki sposób się "wybić", aby jednocześnie nie przesadzić z oryginalnością?

Kontrowersyjny - bardzo nie lubię tego wyrazu, bo sądzę, że całkiem słusznie nacechowany jest negatywnie. Co prawda od każdej reguły są wyjątki. Jednak moim zdaniem kontrowersyjny to taki, który sam nie może się obronić, dlatego musi się uciekać do przedstawienia treści najczęściej w nieakceptowalnie społecznie sposób.
Oczywiście bycie kontrowersyjnym ma sens, gdy jednak ta treść coś niesie. Jednak czy ludzie zapamiętają, że ubrana w mięso Lady Gaga chciała tak naprawdę walczyć o prawa zwierząt? Czy ktoś pamięta, że ta groźba ujawnienia nagich zdjęć Emmy Watson była kampanią walczącą z tym zjawiskiem? Czy naprawdę niektóre, jak nie większość sztuki współczesnej w stylu trumny obitej futrem czy pisuaru zatytułowanego ,,fontanna'' pozwoli nam spojrzeć ,,inaczej'' na sztukę? Czy moda na tatuowanie sobie numerów więźniów obozów koncentracyjnych to naprawdę oddanie czci tragicznie zmarłym żydowskim przodkom? Czy to wszechobecna nagość, seksualność i kicz ma przyciągać ludzi do teatrów? Nie, nie, nie! Już nie mówiąc o celebrytach i całym przemyśle ,,plotkarskim'', który na kontrowersji zbija fortunę. Kontrowersja jest maszynką do robienia pieniędzy, która nie tylko degeneruje naszą kulturę, popkulturę, ale niszczy cenne tradycyjne wartości, robiąc ludziom wodę z mózgu! Oczywiście, żyjemy w nowoczesnym społeczeństwie, sama mam w dużej mierze liberalne światopoglądowo przekonania, jednak pewnych rzeczy robić nie wypada! Po prostu. Nawet jeśli chcemy być tolerancyjnym społeczeństwem, to nie daje nam prawa do emanowania swoją seksualnością w perwersyjny sposób nawet, żeby bronić praw homoseksualistów. Ani darcia Biblii czy upokarzania księży. Co innego zwykła satyra czy ironia. Wszystko da się zrobić w dobrym tonie - kontrowersyjny Banksy najlepszym przykładem!
Odpowiadając bezpośrednio na pytanie bycie kontrowersyjnym jest łatwe i trudne za razem. Bardzo łatwo zrobić coś głupiego i się ośmieszyć. Tylko czy ludzie będą nas traktować poważanie? Co z tego, że będziemy sławni, jeśli wyśmiewani zarazem? Z drugiej strony dziś ciągle słyszmy o jakiś skandalach. Wobec czego jesteśmy na nie coraz bardziej obojętni. Kontrowersyjnym osobom coraz trudniej się wybić.
Natomiast oryginalność wynika z talentu czy usposobienia danej osoby i na pewno po krótszym/czy dłuższym czasie zostaniemy zauważeni. Dążenie do oryginalności jest po prostu sztuczne i wymuszone. Albo jest się oryginalnym i ma się to w naturze, albo nie i heja - trudno się mówi!
Jeśli już nam bardzo zależy to zamieńmy tą kontrowersyjność na niekonwencjonalność lub taką małą kontrowersję w subtelnym, zrównoważonym wydaniu. Nie atakujmy nią odbiorcy na siłę, tylko sprawmy by była ona stopniowana, delikatna i w pewien sposób uzasadniona. Pozwólmy odbiorcy pozytywnie się zaskoczyć i zreflektować na przesłaniem, a nie jego otoczką.
Bądźmy rozsądni nie wspierajmy obrazoburczej kontrowersji! Zacznijmy ją negować i zwalczać! I nie dajmy sobie zrobić wody z mózgu :)

View more

Czy bycie kontrowersyjnym jest trudne W jaki sposób się wybić aby jednocześnie

Related users

Czego szukasz każdego dnia?

beyourcat’s Profile PhotoJade
Każdego dnia szukam powodu do zachwytu, uśmiechu. Może to być nawet banalna rzecz jak gorąca herbata, melodia, książka, grafika czy czyjaś radość na mój widok.
Szukam ciepła drugiego człowieka, którym można się ogrzać. W rozmowie, wspólnym spędzaniu czasu, jakkolwiek by odpędzić złowrogą samotność.
Szukam celu i motywacji do jego realizacji. Każdy dzień traktuję jako zadanie, wyzwanie, co pomaga lepiej realizować mi moje obowiązki.
Szukam spokoju i harmonii, której tak brakowało mi w życiu. Każdego dnia odpędzam nieracjonalne myśli, lęki i obawy, broniąc się przed powrotem na emocjonalną huśtawkę.
Szukam chwili dla siebie w natłoku obowiązków i palących terminów.
Szukam w sobie wytrwałości, wiary w to, że wszystkie niepowodzenia i życiowe zakręty przyjmą pomyślniejszy obrót.
Nieustannie szukam siebie i wciąż znaleźć nie mogę.

View more

Czego szukasz każdego dnia

Ile wart jest sekret?

Sekret. Zupełnie obce mi słowo, bo w momentach krytycznych - potrafię lawinowo wylewać z siebie informacje, które nie są przeznaczone dla uszu osób znajdujacych się w pobliżu. Emocje niestety często górują nad często racjonalnym, praktycznym podejściem, jakie repezentuje na codzień. Jednak, gdy ktoś mnie prosi o trzymanie języka za zębami to staram się to robić. Chyba, że sprawa nie jest istotna/zlożona, a stawia mnie w kłopotliwym położeniu. Wtedy często zdarza mi się przedstawiać problem trzeciosobowo ludziom niezwiazanym z kręgiem osób, którego dotyczy. Uważam, że sekret można również wyjawić, jeśli przyniesie to pozytywne skutki.
Z drugiej jednak strony w pewnych obszarach sama jestem dość zamknięta w sobie, co gorsza czując się niedostosowana, przybieram wobec ludzi różne maski. Mam również tendencje do zaprzeczania rzeczywistości i przeszłości, więc wiekszość nieprzyjemnych spraw zepchnęłam na dno podświadomości - tak, że dla mnie samej wydają się jakieś obce i nierealne. Dlatego jakoś nie boję się ich wyjawienia.
Z drugiej strony nie sądzę również by ludzie interesowali się na tyle moją osobą na tyle, żeby zawracać sobie tym głowę. Nie przejmuję się też opinią innych. Wręcz cennie sobie szczerość, nawet jeśli miałaby być bolesna. Sekret w mojej opinii jest wart prawie tyle co nic.
Chociaż nie należy zapominać, że może stanowić niebezpieczne narzędzie manipulacji i czasem może kosztować nawet ludzie życie/a (np. osoby ukrywające Żydów podczas II WŚ).
Jednak w sytuacjach bardziej prozaicznych myślę, że od prawdy nie można uciec. Trzeba nauczyć się ją akceptować. Żyć w zgodzie z tym co było i z tym kim się jest. Wtedy sekrety nie będą nikomu potrzebne i nie będziemy bać się ich ujawnienia.

View more

Wielkie zmiany są poprzedzane małymi krokami?

Uśmiechnęłam się czytając to pytanie, bo od najmłodszych lat mam bzika na punkcie samorozwoju i zmian. Zaczęło się od artykułów psychologicznych w Wysokich Obcasach, które podkradałam mamie, później moją półkę zaczęły zapełniać poradniki, książki i magazyny o coachingu, neurolingwistyce, inteligencji emocjonalnej. Ostatnio przebrnęłam nawet przez podręcznik do buddyzmu i rozważam zabranie się za medytację.
Myślę, że jest wiele prawdy w Twoim stwierdzeniu, jednak u mnie wielkie zmiany zostały zapoczątkowane impulsem. Właściwe atakiem histerii, w wyniku, którego pewnego listopadowego wieczoru wrzuciłam miłość mojego życia z mojego domu, a jak się okazało później również z codzienności. Coś we mnie wtedy pękło, stwierdziłam jasno i wyraźnie, że nie chcę żyć w ten sposób, że mam dość, że to ponad moje siły.. Nie wycofałam się z tego stwierdzenia, chciałam go przyprzeć do muru, chciałam, żeby wreszcie podszedł
poważnie do rozwiązania problemów, jakie istniały między nami zamiast przyjmować postawę, że mam focha. Przejdzie mi pewnie, bo za nim zatęsknię, a poza tym jak ja mam focha to on ma doła, czym bardzo umiejętnie doprowadza mnie do wyrzutów sumienia i zapomnienia o całej sprawie .-. I tak ciągle. Dałam mu czas, nie zrobił jak zwykle nic. A to oznaczało koniec i początek zmian w moim życiu. Z początku to było tak, że chciałam sobie i mu udowodnić, że samej będzie mi lepiej. Że potrafię cieszyć się z życia jeszcze bardziej. Każdego dnia wszystkie bliskie osoby utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Z ich pomocą i trochę sama zaczęłam robić rzeczy, o których mi się nigdy nie śniło. Każdego dnia czując się lepiej w własnej skórze. W kilka miesięcy osiągnęłam wiele celów i zamierzeń, do których wcześniej regularnie podchodziłam miesiącami i to bezskutecznie. Widząc efekty i pozytywne zmiany miałam jeszcze większą motywację. Zmieniła się ona oczywiście i szybko zaczęłam robić te wszystkie rzeczy dla siebie. Nigdy bym nie przypuszczała, że moje życie tak bardzo się zmieni w pozytywny sposób i, że doprowadzi do tego tak rozrywające serce zdarzenie.
Wracając ściśle do pytania wielkie zmiany wymagają z pewnością silnej, szczerej, przekonywującej motywacji. Determinacji, systematyczności, konsekwencji, zaangażowania i wiary w to, że osiągnie się cel. Wsparcia innych, utwierdzających nas w obranym postanowieniu. Na pewno małymi kroczkami łatwiej dojść do celu. Nie występuje wtedy zmęczenie i słomiany zapał, gdy bierzemy na swoje barki zbyt dużo. Stopniowe zmiany zwykle przynoszą lepsze efekty, bo możemy lepiej się do nich przystosować. Każdą zmianę, małą czy dużą musimy dostosować do naszych możliwości i nie oczekiwać spektakularnych efektów. Zmiany to ciężka praca, do której trzeba podchodzić z pokorą. Musimy zaakceptować, że nie zawsze wszystko pójdzie po naszej myśli, że bd mieli przerwy w tej systematyczności. Nie oznacza to jednak, że powinnyśmy się podawać i odpuszczać czy może robić coś na siłę. Ważne by wierzyć w to co się robi, wierzyć w siebie.

View more

Wielkie zmiany są poprzedzane małymi krokami

Większość ludzi nie prowadzi swojego życia — oni tylko je akceptują? Jakie masz zdanie o tym?

sercemowimi’s Profile Photocytaty, opisy, obrazki
Wydaje mi się, że to właśnie akceptacja siebie i swojego życia jest najważniejsza. Ludzie są nieszczęśliwi właśnie, dlatego, że uważają, że nie dorastają do nierealnych wyobrażeń o sobie i swoim życiu. Dopiero gdy, pogodzimy się z rzeczywistością i zaprzyjaźnimy się z sobą, zaczynamy doceniać nasze życie, przeżywać je i zmieniać na lepsze :)
Życie z dnia na dzień nie musi być koniecznie czymś złym. Masie ludzi codzienność po prostu odpowiada i czują się w niej szczęśliwi. Moja babcia najlepszym przykładem - od zawsze zajmowała się domem, rodziną i ogrodem, nie realizując wyższych celów w życiu, a jest przemiłą, sympatyczną, kochająca osobą.
Z drugiej strony mamy też bohemę artystyczną, motocyklistów, wolne duchy. Ogólnie ludzi, których niesie tam gdzie wiatr zawieje. Nie żyją według ściśle określonego planu, a większość z nich wydaje się odnajdywać w tym sposobie życia.
Wiadomo jednak, że gdy czujemy się wypaleni i bezradni czy po prostu nieszczęśliwi, często nie żyjemy tylko wegetujemy. Wtedy należy coś zmienić, najlepiej jest zacząć od akceptacji, a potem pomalutku poprowadzić się za rękę. Myślę, że ważne jest określić kim się jest i kim się chce być oraz jak można to osiągnąć w ramach naszych skromnych możliwości. Codziennie małymi krokami posuwać się do przodu. Samodoskonalić się, zamieniać marzenia na cele :) Uwierzyć, że wszystko jest możliwe.

View more

Większość ludzi nie prowadzi swojego życia  oni tylko je akceptują Jakie masz

Z czego się składa twoje życie ?

K_o_d_a_m_a’s Profile PhotoZakochane w pik*...Ewentualnie
*Rodzina
Mogę mieć ich po dziurki w nosie i grozić, że się wyprowadzę, bo przecież jestem pełnoletnia, ale i tak zostanę. Bo rodzina jest jedna i mimo wad kocham ją nad życie. I nie ważne co mnie spotka, jak będę się czuć, co będą o mnie myśleć inni. Wśród rodziny zawsze znajdę azyl i wparcie. Mogę przesiedzieć cały dzień w dresach bez makijażu, na sofie zjadając miskę ciastek. Mogę być sobą i nie przejmować się niczym i nikim. Ze śmiechem wspominać przeżyte razem chwile, szalone wypadki. W głębi duszy przyznać im rację, z którą się zupełnie nie zgadzam, bo w końcu zawsze okazują się ją mieć. Dzięki niej jestem kim jestem, żyję według tych a nie innych zasad. Próbuje dogonić wysoko postawioną poprzeczkę, stawiając sobie kolejne wyzwania, rozwijając się. Wiem, że zawsze będę mogła do kogoś wrócić, zwrócić się o pomoc, radę - bo rodzina w przeciwieństwie do miłości czy przyjaźni jest dla Ciebie zawsze. Dlatego jej dobro stawiam ponad wszystko.
*Emocjonalność
Dzięki niej tak, a nie inaczej patrzę na świat, analizuję go, odczuwam empatię. Do niedawna w ogóle nad nią nie panowałam. Bycie osobą nadwrażliwą poważnie odbiło się na moim zdrowiu - przechodziłam przez łagodniejszą formę nerwicy. Chociaż moje życie od tamtego okresu diametralnie się zmieniło, dalej pracuję nad sobą, próbując zachować wewnętrzny spokój :)
*Przyjaciele
Każdy ponury dzień potrafią zamienić w głupawkę. To im mogę się wyżalić, ponarzekać po raz tysięczny na to samo - zrozumieją bez trudu, jeszcze podadzą rękaw do wypłakania się. To dzięki nim mam tyle wspaniałych wspomnień, usłyszałam porywające kawałki, dorwałam się do masy sklepów, książek, seriali i dowiedziałam się masy jakże interesujących faktów! Co ważniejsze zawsze mnie wspierają, akceptują taką jaką jestem i rozumieją moją potrzebę pobycia w samej od czasu do czasu :)
*Nauka
No cóż nie ukrywajmy, chociaż bardzo trudno bywa mi się do tego zmotywować, jak już raz się zabiorę to po prostu lubię się uczyć. Niemal czuję podekscytowanie, gdy widzę w sklepie kolorowe markery, karteczki i zakładki! Nawet jeśli nie muszę to i tak najczęściej spośród filmów sięgam po dokumenty i biografie, czytam artykuły historyczne i popularnonaukowe. Boję się być ignorantką. Chcę wiedzieć jak najwięcej o otaczającym mnie świecie.
*Kultura
Bez muzyki, seriali, książek, filmu, teatru, czasopism, sztuki, grafiki nie wyobrażam sobie życia. To właśnie one kształtują moją osobowość, emocjonalność, myśli i sposób patrzenia na świat. Pozwalają się zachwycić, zrelaksować, uciec od codzienności, przenieść do innego wymiaru.
*Polityka
To temat, który towarzyszył mi od najmłodszych lat, zawsze obecny w rodzinnych rozmowach. Nie ukrywam, że pewne wartości są dla mnie bardzo ważne i staram się o nie walczyć. Tydzień temu zostałam oficjalną sympatyczką, pewnej niedawno powstałej lewicowej partii :). Zamierzam, w miarę swoich skromnych możliwości, zaangażować się aktywniej w jej działania i zacząć działać społecznie. Wierzę, że RAZEM damy radę!

View more

Z czego się składa twoje życie

Gdzie mieszka śmierć ?

K_o_d_a_m_a’s Profile PhotoZakochane w pik*...Ewentualnie
Śmierć mieszka w innym uniwersum, zasnutym mgłą przed spojrzeniem istnień żywych. Jest posłanniczką między światami, zaprowadzając wolne dusze do ich zakątka wszechświata. Rzadko bywa w domu, gdyż ciągle jest w drodze. Wszechobecna, wyczuwalna, sprawiedliwa. Dobrze wie kiedy nadejść i zawsze przychodzi w czasie niosąc wieczne ukojenie. Dla niektórych jest niezmienną towarzyską, dla innych nieubłaganym sędzią. Jej dom jest pełen melancholii, wspomnień, smutku, przemijania, głosów żywych i umierających. Nie spędza jednak w nim dużo czasu, woli w chwilach wolnych od nieustannej misji patrzeć na opuszczone nagrobki czy wypalające się na cmentarzach świece, rozmyślając nad nicością i przemijaniem. Vanitas vanitatum.
Gdzie mieszka śmierć

Czy darzenie zaufaniem człowieka który nam nie ufa jest uzasadnione? Jeśli tak/nie... czemu?

ananasoweSny’s Profile PhotoGenofag wodzu
Zacznijmy od tego, że zaufanie opiera się przede wszystkim na relacji/doświadczeniach z drugą osobą lub przeczuciach czy ogólnym wrażeniu jakie ta osoba na nas wywiera. Tym przede wszystkim należy się kierować w większości przypadków. Chyba, że mamy do czynienia z mistrzem/nią manipulacji, która udaje pokorną owieczkę a tak naprawdę trzyma nóż za plecami. Jednak na ogół tak nie jest, bo ludzie wbrew pozorom mają wobec nas pozytywne intencje.
Wracając bezpośrednio do pytania. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Jeśli brak zaufania wychodzi od pewnej siebie, zdecydowanej osobowości to możemy mieć problem. Bo urazy, które doprowadziły do braku zaufania, mogą domagać się odwetu. Poza tym skoro, nie ufamy jakiejś osobie, to nie cenimy sobie również relacji z nią, a więc możemy ,,mniej dbać o jej interesy''. W skrócie trafiliśmy na grząski grunt i zaufanie lepiej odłożyć na inną półkę.
Z kolei osoba niepewna siebie w kwestii braku zaufania będzie bardziej przyjmować postawę unikająca.
Prawdopodobnie nie będzie dążyć do konfrontacji i nie będzie chciała podtrzymywać kontaktu. Jeśli nas okłamie to nie zrobi tego celowo, żeby podwinęła nam się noga, tylko raczej w celu ochrony siebie i własnych zamierzeń. Taka osoba jest ostrożna w relacjach z innymi, więc ze względu na siebie i konsekwencje raczej nie będzie starała się nam szkodzić. Dlatego zaufanie takiej osobie jest bardziej uzasadnione.
Jednak żadna relacja bez zaufania nie będzie stabilna. Może być gorsza lub lepsza, ale poprawna z pewnością nie będzie. Chociaż to również zależy od osobowości. Jednak, gdy ktoś ma problem z zaufaniem to naprawdę długą drogę zajmuje odbudowanie go. Ale nawet, gdy się podejmie ten herkulesowy wysiłek to zawsze pozostaje ta cienka nitka niepewności, która w krytycznych momentach może przesądzić o losach danej sytuacji.

View more

Czy darzenie zaufaniem człowieka który nam nie ufa jest uzasadnione Jeśli taknie

Twoje ulubione 5 albumów?

*U2 - Achtung Baby
*Oh Wonder - Oh Wonder
*Edyta Bartosiewicz - Dziecko
*The Cranberries - No need to argue
*Lana del Rey - Ultraviolence
Takie najulubieńsze, najważniejsze. Spoczywają na mojej półce z płytami.. czekając na weekend, kiedy zamykam się w pokoju słuchając ich godzinami :) Na co dzień mogę słuchać innych utworów, jednak do tych zawsze wracam.
Twoje ulubione 5 albumów

Podobno we śnie możemy robić wszystko (poza popełnieniem samobójstwa). Co ciekawego zdarzało Ci się czynić w Twoich snach?

Odkąd pamiętam miałam problemy z snem. Jako mała dziewczynka często zasypiałam zapłakana. Jako wczesna nastolatka nie mogłam zasnąć dręczona niepokojem i zimnymi dreszczami. Często w stresujących okresach budziłam się przerażona i zalana potem, po czym na słaniających nogach dowlekałam się do łazienki, gdzie traciłam kontrolę nad procesami fizjologicznymi, napawając strachem rodziców. Były też okresy kiedy, żeby zapadałam niemal w wielogodzinną śpiączkę, żeby odreagować napięcie. Albo byłam zdezorientowana lub półprzytomna w dzień, mając napady senności. W końcu stopniowo dożeglowałam do okresu, w którym spokojnie i w błogostanie niemal zapadam w objęcia Morfeusza. Sen jest dla mnie regeneracją sił, zapomnieniem o kłopotach i nadzieją na to, że nadchodzący dzień ułoży się pomyślniej. W sumie rzadko mi się coś śni, z czego jestem jak najbardziej zadowolona. Jednak, gdyż już dopadają mnie mary senne to są to surrealistyczne projekcje podświadomości...
*Bardzo często śnią mi się opuszczone miejsca. Wesołe miasteczko z zabytkową karuzelą utrzymane w klimacie lat 90. Jakiś ciemny las, polana, wrzosowisko. Porzucona świątynia z Inków z wodospadem wody i gigantycznym posągiem Buddy.
*Sny związane z przestępczością. Miałam ich dużoo, niektóre bez wątpienia były koszmarami, a inne z całą pewnością nie. Śniło mi się, że razem z M. jesteśmy parą złodziei. Śpimy w cudzych mieszkaniach, przejmując tożsamość właścicieli. W każdą noc odtwarzając zwyczaje innych nieobecnych domowników. W dzień podróżując z worem skradzionych kosztowności, które zastawialiśmy w lombardzie. Niestety pewnego dnia właściciele jednego z domów przyjeżdżają szybciej, a my uciekamy rankiem przez ogrody sąsiadów. Zauważa nas rodzina jedząca śniadanie, łyżki od zupy mlecznej wypadają im z rąk mała dziewczynka zaczyna krzyczeć.. a ja się budzę.
Inny sen tego typu miałam z moim znajomym G. w roli głównej. Całość snu była jakby animacją stworzoną pod wpływem środków odurzających. Jakieś nagłe tęczowe poświaty i te sprawy. G. był taksówkarzem, tylko o dziwo jego taksówka nie była tak jak przystało na taksówkę nowojorską żółta tylko granatowa. Mój postawny, choć chudy znajomy o blond włosach sięgających do ramion zupełnie nie przypominał siebie. Był napakowany, wydzierany wyglądał trochę jak marynarz, chyba miał nawet marynarską czapkę. W ustach fajkę, a na jego ramieniu siedziała żółta przeklinająca papuga. Jedliśmy razem tą jego taksówką po Brooklynie sprzedając ziele i inne narkotyki, załatwiając przy okazji mafijne interesy.
*Sny historyczne i związane z książkami fantasy. Te lubię najbardziej, bo są naprawdę przepiękne. Do moich ulubionych należy ten w którym szybuje na granatowym smoku nad bezkresem morza. Łuski bestii lśnią w promieniach zachodzącego słońca, niebo jest różowofioletowe. Ścigam płynącą pod nami trójkę wampirów, którzy zmierzają na kraniec świata. Po czasie gdzieś tam na morzu zakotwiczył statek piracki, na którym znaleźli schronienie. Wśród lin i kajut zaczyna się

View more

Ile deszczu może spaść z jednej chmury na niebie? Interpretacja dowolna.

Tyle ile pozwolimy, żeby spadło. Zresztą czy to ważne ile go spadnie, jeśli przygotujemy się na ulewę weźmiemy kalosze, kurtkę, parasol? Lub znajdziemy schronienie pod jakimś krzywym daszkiem? Nawet deszczem można się cieszyć wyczekując na tęczę lub skacząc między kałużami.
Prawda jest taka, że małej chmurki może spaść hektolitry wody zamieniając rzeczywistość w tonący Tytanic lub Antlantydę. Jako osoba stwarzająca iluzje i notorycznie, od najmłodszych lat tłumiąca uczucia wiem coś o tym. Bo są momenty, kiedy dociera do Cb, że obraz rzeczywistości to właśnie iluzja, że pewne rzeczy zdarzyły się naprawdę, istniały. Emocje ożywają, a ty fiksujesz. Tracisz kontrolę nad sobą, uczuciami, sytuacją - twój umysł przejmuje kontrolę nad Tobą i zaczyna się niebezpieczne tango z obłędem. Emocje są naturalną koleją rzeczy. Musimy je w końcu przeżyć nawet jeśli jesteśmy nadwraźliwcami i się tego boimy. I tak mówię tu osobie, bo u mnie wygląda to tak, że właśnie drobne, nic nieznaczące zdarzenia, jak np. kolejna kłótnia czy przeżycie deja vu, potrafią otworzyć niechciane ścieżki w mózgu i doprowadzić do większej wewnętrznej katastrofy lepiej niż duża awantura, do której potrafię się emocjonalnie zdystansować. Jednak w gruncie rzeczy od nas, zależy jak przeżyjemy ulewę i jak ona na nas wpłynie. Swoje przeżyłam i wiem, że taka musi w końcu nadejść. Jednak teraz nie podaję się nurtowi wody, czekam aż przejdzie, z zasfascynowaniem odkrywając w sobie pokłady odczuć i przemyśleń, które próbuję zbić racjonalnymi argumentami.
Chociaż podanie nurtowi jest pokusą. Nie oszukujmy się, wszyscy w pewnym stopniu jesteśmy masochistami. Kochamy ból, kochamy balansować na krawędzi. Bo to oznacza niezgodę na obecną sytuację, oszukiwanie samego siebie. Pewien brak odpowiedzialności - bezczynne podanie się emocjom i nadchodzącym zdarzeniom. Co potęguje poczucie większej bezsilności. Usprawiedliwianie się przed sobą - jesteśmy cierpiący przez to nic nie musimy. To przecież nie nasza wina. Poczucie wyjątkowości - bo przecież nikt nie odzczuwa, postrzega świata tak jak my. W tej ulewie o dziwo zaczynamy czuć się bezpiecznie, deszcz staje się naszym domem, sprzymierzeńcem. Boimy się tego co jest poza ulewą, zresztą nie ma nic poza ulewą. Po co więc wybrać się po parasolkę? Jaki to ma sens, skoro ciągle pada i nie zamierza przestać? A może już przestało, a my po prostu tego nie zauważyliśmy? Może nadchodzą cieplejsze, bezdeszczowe dni.. a tymczasem my dalej stoimy pod tą samą chmurką z uwielbieniem psiocząc na deszcz?

View more

Ile deszczu może spaść z jednej chmury na niebie Interpretacja dowolna

Jak myślisz:lepsza jest historia sztuki czy kultura antyczna z podstawą łaciny?

Jako kierunek studiów? Jeśli tak, to bez wahania odpowiem, że historia sztuki. Dlaczego?
1) Jest to dział, obszerniejszy, bardziej złożony, różnorodniejszy i ciekawszy. Każdy może znaleźć w tu coś, co go naprawdę zainteresuje. W dodatku posiądzie wiedzę wszechstronną, a nie jak w drugim przypadku ograniczy się tylko do jednego okresu. Myślę, że pod historię sztuki można podciągnąć wiele rzeczy - nie tylko malarstwo, ale też rzeźbę czy nawet film. Można też się wykazać, chodząc na różnorodne wernisaże :) Poza tym odczytywanie ukrytej symboliki i dyskusja na temat danego dzieła może być naprawdę fascynująca. Plus jeśli ktoś się interesuję historią samą w sobie, to ma duże szanse się odnaleźć i spojrzeć na nią pod innym kątem. To przecież różne zjawiska historyczno-społeczno-kulturowe kształtowały sztukę i na pewno będzie o tym mowa.
2) Na pewno taka wiedza wzbudzi uznanie w pewnych środowiskach i jest bez wątpienia atutem.
3) Jest więcej opcji zatrudnienia - muzea, galerie sztuki, dziennikarstwo (bycie krytykiem/recenzentem jaki własne artykuły), konserwacja zabytków, domy aukcyjne czy choćby posada nauczyciela i na pewno wiele innych :). Podczas gdy co z kulturą antyczną można zrobić w Polsce? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia - rzadko widzimy w naszych krajowych muzeach wystawy starożytne. A żeby oprowadzać po zagranicznych wycieczkach trzeba by było chyba zrobić jeszcze coś z turystyką. Z drugiej strony podobny przedmiot z pewnością spotkamy na prawie, więc jeśli wiążecie przyszłość z tym kierunkiem - to warto na to zwrócić uwagę.

View more

Jak myśliszlepsza jest historia sztuki czy kultura antyczna z podstawą łaciny

co powiesz na codzienne medytowanie ? ☼☼☼

Bardzo chętnie :). Mam się zamiar za to wziąć, ale nigdy niestety nie mam czasu. Po przeczytaniu ,,Buddyzmu dla początkujących'' zaczęłam sprawdzać ośrodki buddyjskie w moim mieście. Gdyż w książce wyraźnie pisało, że niezbędnym jest mieć własnego duchowego przewodnika itp. Jest ich kilka, niefortunnie dla mnie wszystkie prowadzą medytację wieczorem. W mojej obecnej sytuacji tłoczenie się przez pół miasta na coś takiego jest troszkę bezsensownym marnowaniem czasu. Jednak w wolnej chwili mam zamiar obejrzeć jakieś filmiki instruktarzowe na youtubie i poczytać na ten temat :) Jakbyś miał/a jakieś fajne linki to się ucieszę :)
co powiesz na codzienne medytowanie

Witam w ten niedzielny "poranek". :D Czy mogę prosić o coś optymistycznego, zabawnego, coś co poprawia wam nastrój i humor? Zerwijmy z tą monotonią i smutami. Życzę niedzieli pełnej uśmiechu. ;))))

Łokej nawzajem, muszę się odwdzięczyć! Wczoraj miałam trochę podły humor, a Twe odpowiedzi zwaliły mnie z nóg powodując głupawkę. Już nie mówiąc, że przypominasz mi pewnego mego sarkastycznego znajomego, który jednak teraz w zestawieniu zdaje się być ,,potulną owieczką''. No i propsy za Daimona :3 Znasz może ten kawałek klasyki :D?
https://youtu.be/CS9OO0S5w2kMissJenny97’s Video 131795259725 CS9OO0S5w2kMissJenny97’s Video 131795259725 CS9OO0S5w2k

Ładnie piszesz, ale jako osoba przesiadująca już jakiś czas na asku, proponuję Ci pozbyć się skrótów takich jak na przykład "Cb". Niby mały szczegół, a razi po oczach wielu czytelników. Zaufaj.

Dzięki za radę i docenienie mojej marnej twórczości :) Nawyk z czatowania. Postaram się to wykorzenić. W ogóle gubię się w dłuższych wypowiedziach, pisanych nie ręcznie, a na komputerze właśnie. Co niestety jest tragicznie widoczne. Dlaczego tu nie ma funkcji edytuj .-.? Naprawdę. Gramatyczni naziści pewnie mnie już spalili na stosie, ale mówi się trudno. Obiecuję poprawę i dziękuję :) Trzymaj się tam ciepło samotny mężczyzno :P
Ps. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie macie takiej reakcji jak ten koteł na dole. Ja niestety mam, gdy widzę te powtórzenia czy przekręcone wyrazy, walające się przecinki czy zdania jakby wyrwane z kontekstu *burak*. Pracuję nad tym. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.
Pps. Dziękuję za czytanie i serduszka, postaram się zgłębić również Wasze aski przy najbliższej okazji :). Jednak uprzedzam, że tych zbyt depresyjne/drastyczne niestety omijam szerokim łukiem. Wszelkie pytania i wskazówki są zawsze mile widziane :)

View more

Ładnie piszesz ale jako osoba przesiadująca już jakiś czas na asku proponuję Ci

Starasz się wszystko planować czy działasz spontanicznie?

xde32’s Profile PhotoHail Mary †
Zawsze śmiałam się z znajomymi, że moi rodzice to ,,faszyści''. A tak naprawdę nie ma w tym nic śmiesznego, bo po części naprawdę tak jest. Mimo, że nigdy nie przejawiałam ,,buntowniczych skłoności'' wychowałam się w świecie licznych, ściśle określonych, reguł, nakazów i zakazów. Musiałam być ostrożna, bo jeden zły krok oznaczał zakłócenie miru domowego, co nie mogło skończyć się dobrze. Moja rodzina nie była i nie jest idealna, żadna zresztą taka nie jest. Nie oznacza to jednak, że nie kocham, szanuje swoich rodziców, nie doświadczyłam rodzinnego ciepła czy mam do nich o coś żal. Nie jest wręcz zupełnie odwrotnie, mam z nimi mnóstwo cudownych wspomnień :) Jakby nie patrzeć takie podejście, choć ukruciło w zarodku wszelkie przejawy spontaniczności nauczyło mnie wielu rzeczy. Zdroworozsądkowego spojrzenia na świat, obowiązkowości, systematyczności, planowania, odporności psychicznej, umiejętności negocjaci i trzymania języka za zębami, a w razie czego błyskawicznego barykadowania się w swoim pokoju czy szybkiego przełażenia przez płot...
Może właśnie dlatego zawsze strasznie mnie ciągnęło do spontanicznych, lekko szalonych osób, które wniosły do mojego życia mnóstwo pozytywnych rzeczy. Jednak na dłuższą metę sama nie potrafię być spontaniczna. To mnie po prostu przeraża i sprawia, że czuję się zagubiona. Z planem czuję się pewniej, wiem co mam i kiedy mam zrobić, mogę się jakoś do tego przygotować a nie błądzić po omacku. Zresztą planowanie sprawia, że czas nie prześlizguje mi przez ręce. Mogę go rzetelnie zagospodarować, nie martwiąc się przy tym, że czegoś tam nie zdążyłam zrobić. Wprost uwielbiam zapisywać wszystko w kalendarzu, robić listy zakupów, planować dzień, menu na najbliższy tydzień, wydatki czy wyjścia z znajomymi. I tak.. jestem jedną z tych osób, która o wszystkim pamięta i jest przygotowana na każde okoliczności, nawet gdy inni nie są. Co skutkuje tym, że ludzie zwykle mają wobec mnie dług wdzięczności.. :)
Z drugiej strony doceniam i fascynują mnie ludzie, którzy potrafią spontanicznie żyć chwilą. Pamiętam jak jednego dnia w niecałą godzinę udało mi się wynegocjować wyjście i wytarabanić z domu wieczorem w zimny dzień, gdy znajoma wyciągnęła mnie z okazji naszych imienin na wernisaż sztuki współczesnej. Z radością odkryłyśmy wtedy, że na dachu muzeum odbywa się darmowy grunge'owy koncert - jak się okazało według nas jednego z lepszych zespołów w mieście. Czasami warto być jednak spontanicznym ;)

View more

Starasz się wszystko planować czy działasz spontanicznie

...

się walka na śmierć i życie.
Gdy N. miała z koleji poważne załamanie i myślałam, że znów wróci do cięcia się, we śnie przeniosłam się do średniowiecza. N. w swojej gotyckiej sukiennce została okrzyknięta wiedźmą i powieszona na szubienicy. Zapłakana czuwam w nocy nad jej ciałem, gdy ona nagle budzi się do życia pod postacią wampira. Sceny w śnie zaczynają się szybko zmieniać, budzę się jakby w kolejnych rozdziałach. Jakąś wioskę atakują wygłodniałe zombie. Później jako wampir rownież przystępuję z N. do jakiejś tajnej loży w Wenecji. Kolejna scena to nalot w Londynie podczas II WŚ, gdzie zagryzam M. na śmierć, ratując mu w ten sposób życie. Wszędzie widzę krew i jego nieżywe niebieskie oczy.
Śnią mi się również często gry, w które drużynowo gram z znajomymi. Razem przemierzamy komnaty/światy, w których trzeba wykonywać określone zadania. Pływać w basenie z delfinami, obrabować sklep, przejść niezauważenie wśród śpiących posągów. Przegrani umierają w męczarniach.
Z tych bardziej przyziemnych to w podstawówce miałam mnóstwo snów z W. - przyjacielem z dzieciństwa, do którego przez około 7 lat żywiłam obustroną platoniczną miłość. Wyjazdy na narty, wspólne spacery, nasze przyszłe życie. Zasypiałam z myślą, że jest przy mnie. Nawet prowadziłam z nim za dnia długie monologi. Co dziwne z M., do którego z pewnością żywiłam żywsze i silniejsze uczucia, miałam naprawdę niewiele snów. Na dodatek, ze względu na naszą burzliwą relację, większość nie była zbyt przyjemna, niektóre były wręcz koszmarami.

View more

się walka na śmierć i życie 

Gdy N miała z  koleji poważne załamanie i

Co Cię zachwyca? Pokażesz mi coś, co uważasz za piękne? Nieważne, w jakiej formie.

prawdopodobienstwo’s Profile Photorachunek nieprawdopodobieństwa
Zachwyca mnie obezwładniające ciepło kołdry i blask pierwszych promieni słońca rozlewających się po pokoju.
Słodki zapach najtańszego cappuccino z Tesco w parującym kubku.
Świeżość powietrza gdy wychodzisz na poranny spacer.
Radosny okrzyk młodszego brata, gdy z niego wracasz.
Gdy zanurzasz się w świat powieści, przenosząc się do innego wymiaru tracisz kontakt z rzeczywistością.
Uczucie spełnienia i motywacji, gdy obejrzysz film z przesłaniem.
Przyjemność z prowadzenia długich pseudo-filozoficznych rozmów z przyjaciółmi na czatach.
To, gdy przekraczasz pewną linię tracisz kontrolę nad emocjami. Czujesz mocniej, doświadczasz więcej, uczysz się o sobie.
Rytualizm codziennych czynności, który pozwala Ci się uspokoić.
Satysfakcja z dobrzej wykonanej pracy.
Skomplikowana anatomia umysłów moich kochanych, znajomych nerdów, która mimo tylu lat znajomości zawsze mnie zadziwia.
Sarkazm, który powoduje, że nie możesz powstrzymać się od głośnego parsknięcia śmiechem.
Zwyczajne twarze ludzi mijane na ulicy, w których czai się jakaś zagadka lub piękno.
Przyjemność z wymyślania o nich niestworzonych historii.
Delikatne piegi i rude włosy.
Małe dzieci.
Kiedy sprzątając włączasz muzykę i zaczynasz tańczyć po pokoju.
Wiatr we włosach, gdy jedziesz rowerem.
Zapach książki, świeżo skoszonej trawy, przepysznego obiadu.
Rękodzieło, sztuka klasyczna, stare sklepy.
Fotografie, zapiski sprzed lat.
Astronomiczna prędkość, jaką osiągasz jeżdżąc na nartach lub sankach.
Ciepło ogniska, kominka.
Wędrowne piosenki.
Kempingowa atmosfera.
Uczucie radości i wytchnienia, gdy wespniesz się na szczyt góry i możesz podziwiać zapierający dech w piersiach widok.
Zmęczenie po wysiłku fizycznym.
Uczucie szczęścia, gdy po długiej podróży wracasz do domu.
Gdy podczas koncertu dajesz ponieść się muzyce, tracąc panowanie nad sobą.
Gdy długopis ślizga się po papierze.
Piosenka, która porusza Cię do głębi.
Blask oczu zakochanej osoby.
To uczucie, że obejmujesz cały świat, gdy się przytulasz.
Jego silne ramiona, kłująca broda i wystający kieł.
Zapał, naiwność i niepokorność małego chłopca, wesołe, kochające niebieskie oczy, w które można było się wpatrywać godzinami. Szyja.
Zimne dłonie i ciepło dwóch ciał.
Zachrypnięty głos.
To, że kiedyś byłam jego małą myszką.
Świadomość, że gdzieś tam jest i ma się dobrze.
Ogrom kosmosu.
https://youtu.be/g0EDIVdWf-k?t=13sMissJenny97’s Video 131326610253 g0EDIVdWf-kMissJenny97’s Video 131326610253 g0EDIVdWf-k

View more

MissJenny97’s Video 131326610253 g0EDIVdWf-kMissJenny97’s Video 131326610253 g0EDIVdWf-k

Masz już plany na następne wakacje?

Przede mną najdłuższe wakacje w życiu :)! Te pomaturalne, 4 miesięczne, więc planów i pomysłów na nie mam całkiem sporo ^^ Zawsze marzyła mi się wielka podróż po Europie z znajomymi. Pociąg, bus, samolot, stop, wielki plecak, paszport, aparat, latarka, dowód, trochę kasy, może namiot i jedziemy. Anglia, Niemcy, Francja, Holandia, Dania, Włochy, Hiszpania, Węgry, Grecja, Albania, Serbia. 7 dni na każdy kraj, jakaś okazjonalna praca, żeby dorobić. To naprawdę byłoby coś!
Z bardziej określonych rzeczy wiem, że pojadę na Adapciaka. Letni obóz integracyjny dla pierwszorocznych studentów. Mam kuzynkę na drugim roku, która twierdzi, że obóz był naprawdę szalony i niezapomniany, pozwolił przystosować jej się do studenckiego życia :).
Moja przyjaciółka z kolei chce mnie zaangażować w międzynarodowy program dla studentów - Youth in Action. Są to międzynarodowe warsztaty dla młodzieży z różnych krajów, które odbywają się w różnych krajach partnerskich. Warsztaty mają różną tematykę - najczęściej związane są z wielokulturowością i tolerancją, ale zdarzają się też inne bardziej specjalistyczne np. związane z aktorstwem.
Moja druga przyjaciółka wyciąga mnie z swoim chłopakiem na wyjazd do Nowej Zelandii. Gdzie będziemy podróżować tropem Drużyny Pierścienia <3. Mam za zadanie pełnić rolę profesjonalnego fotografa dokumentującego umizgi zakochanej pary :P Jak będzie to zobaczymy, bo ceny biletów lotniczych w tamtym kierunku są astronomiczne.
Z dziewczynami rozważamy również wypad zarobkowy za granicę za pośrednictwem Ochotniczych Hufców Pracy. Jednej z nas od dawna marzą się plantacje w Barcelonie, więc na razie to jest nasz kierunek docelowy.
Zostają oczywiście jeszcze festiwale :) Z ogromną chęcią wybiorę się na Woodstock i Slot Art. Festival. Inne zależą od programu (czyli tego kto będzie grał). Jednakże rozważam również Openera oraz pomniejsze wielotematyczne festiwale i koncerty, które będą miały miejsce w moim mieście.

Z planów bardziej personalnych to chciałabym się nauczyć porządnie szyć, obczaić trochę html i grafikę komputerową, może powrócić do pisania fanfiction. Przeczytać mnóstwo książek i napisać kilka recenzji, nadrobić luki w francuskim i niemieckim, zacząć przygotowywać się do maratonu itp. Zobaczymy co mi z tych ambitnych planów wyjdzie ;) Jedno jest pewne - już nie mogę doczekać się wakacji :D!

View more

Masz już plany na następne wakacje

Jak się teraz czujesz?

Dobrze, ale trochę bezczynnie. Nie lubię wakacji, gdyż mam wtedy zbyt dużo wolnego czasu. Jestem trochę niezdecydowana między poszukiwaniem pracy a wyjazdem do Włoch z znajomymi. Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Rzym, z drugiej strony wiem, że wyjazd nie będzie możliwy gdy znajdę pracę. Ale też nie wiem co z moim wyjazdem do Francji na Erasmusa. 28 sierpnia będę miała ostateczną rozmowę na temat wymiany przedmiotów i naprawdę się jej obawiam, bo dobrze wiem, że programy studiów w Polsce i w Francji wgl się nie pokrywają. Z jednej strony uwielbiam życie we Wrocławiu, z drugiej tak bardzo nastawiłam się na ten wyjazd, że czuję, że odpuszczenie go sobie będzie bardzo trudne. Włochy byłyby pocieszeniem, po negatywnie rozpatrzonej Learning Agreement. Dużo czytam teraz obecnie Dziwne Losy Jane Eyre Charlotte Bronte, ale przez ręce przeleciały mi książki o ruchu FIRE (Financialy Idenpendent Retire Early), Jak wyobrażam sobie świat zbiór esejów Alberta Einsteina, Hrabia Monte Christo, podręcznik do tarota, mitologia nordycka i mitologia słowiańska. Dołączyłam do facebookowej grupki wiccan i zastanawiam się czy chcę coś więcej zrobić w tym kierunku. Przeczytałam znów ,,Siłę nawyku" Charlsa Duhigga i staram się wprowadzać życiowe rutyny w życie. Pobyt w wiejskim domu na nieco wyludnionej chorwackiej wyspie dobrze mi zrobił. Przede wszystkim swoisty detoks od internetu uświadomił mi jaką zaletę ma życie na świeżym powietrzu i offline. Codziennie uprawianie sportu sprawiło, że zrzuciłam 2 zbędne kilogramy i poczułam się naprawdę szczęśliwa pod wpływem codziennych zdrowych endorfin. Idę w dobrym kierunku, czuję się całkiem szczęśliwa. Tylko brakuje mi wystarczającej determinacji i organizacji wolnego czasu. Nie wiem jaki inny cel sobie postawię jeśli Francja nie wyjdzie i trochę się tego obawiam. Ale na razie żyję w teraz i jestem całkiem szczęśliwa. Dzisiaj spotykam się z dalszą znajomą ^^ i może coś skubnę jeszcze przed wyjściem z francuskiego i programowania.

View more

Jak się teraz czujesz

Kochana Miss, chciałabym Cię dziś poprosić o Twoje skojarzenia związane z moją osobą. Niech odpowiedzi będą Ci pomocne. Podejmiesz wyzwanie?

No cóż, hym.. spróbuję :). Myślę, że mamy całkiem sporo cech wspólnych ;) Chociażby duże, zwracające uwagę oczy czy zamiłowanie do literatury i herbaty. Mimo pewnej wrażliwości jesteśmy jednak realistkami. Choć sentymentalne, pogodzone z przeszłością staramy się uczyć na własnych błędach. Jesteśmy pogodnie nastawione do świata i życzliwe, lecz wyprowadzone z równowagi stajemy się lekko ironiczne, sarkastyczne, jak nie wredne. Nie podajemy się łatwo, mimo przeciwności staramy się podążać za marzeniami, wyznaczonymi celami. Wierzymy w lepsze jutro, staramy się wierzyć w świat i ludzi. Chociaż czasami nie jest to takie łatwe. Myślę, że potrafimy cieszyć się z małych rzeczy. Od rzeczywistości uciekamy realizując swoje zainteresowania i pasje :)
Kochana Miss chciałabym Cię dziś poprosić o Twoje skojarzenia związane z moją

Jaki był ostatni film, który skłonił Cię do refleksji?

Przerwana lekcja muzyki - film bardzo prawdziwy, genialny wręcz. Podsumował zakończony burzliwy etap w moim życiu. Gdy borykałam się z poczuciem bezsilności, stanami depresyjnymi, wszechogarniającym niepokojem, który niekiedy, lecz coraz rzadziej nadal mnie nawiedza. Żałuję, że nie obejrzałam go wcześniej, gdyż naprawdę pomaga przejść przez piekiełko podświadomości, które bardzo często sami sobie serwujemy. Leczy z chorobliwego zafascynowania swoimi ułomnościami, pokazując tego konsekwencje i realne problemy. Film polecam każdemu, kto nie znalazł jeszcze swojego miejsca w świecie i błądzi w labiryncie przygnębiająco szarej codzienności :)
https://youtu.be/5BHHUBZf7y4MissJenny97’s Video 131308054093 5BHHUBZf7y4MissJenny97’s Video 131308054093 5BHHUBZf7y4

Byłam na festiwalu country. Tam mój strój, nie wzbudzał sensacji, jednak postanowiłam wyjść tak na ulicę. Byłam zdziwiona, że nikt na mnie krzywo nie spojrzał. Jedynie dzieci po cichu komentowały. Jenny, nie jest przypadkiem tak, że trochę za bardzo demonizujemy nasze społeczeństwo?

RosieMcKagan’s Profile PhotoRose
Rose bardzo trudno odpowiedzieć mi obiektywnie na to pytanie. Przyczyna jest oczywista. Żyję w dużym, nowoczesnym, tętniącym kulturalnym życiem mieście, w dodatku akademickim i żyjącym na pograniczu kultury niemieckiej, czeskiej i polskiej. We Wrocławiu kolorowe włosy i obcy akcent dawno przestały kogokolwiek dziwić – roi się tu od ekstrawagancko ubranych studentów, zagranicznych turystów czy osób, które przyjechały na Erasmusa. Wrocławiowi, kulturowo i organizacyjne szczerze mówiąc bliżej jest do Niemiec niż do Polski. Jest to z pewnością miasto zachodnioeuropejskie. A więc tolerancyjne, różnorodne, zadbane i duże, co pozwala zachować anonimowość w tłumie. Co gorsza chodzę do liceum połączonego z gimnazjum o bardzo dużych ambicjach. Musiałam zdawać dodatkowe testy, by dostać się do tej szkoły. Z faktu tego wynika to, że w mojej szkole nie ma osób głupich, prostych ani chamskich. Owszem, zdarzają się snobi, hipokryci i cynicy, ale nawet Ci są raczej dobrze wychowani. To daje mi zupełnie inny obraz rzeczywistości, prawda? Mogłabym śmiało twierdzić, że nasze społeczeństwo jest straszliwie demonizowane – niestety mam co do tego poważne wątpliwości.
Uważam, że każdy człowiek powinien być traktowany jak człowiek bez względu na płeć, wyznanie, orientacje seksualną, narodowość, kolor skóry, status materialny, jakiekolwiek poglądy czy ubiór/wizerunek. I wszyscy wobec tego powinni mieć równe szanse. Niestety mam dziwne wrażenie, że niewielu Polaków podziela ten pogląd, co niestety widać w nastrojach społecznych. I myślę, że daje mi to prawo do demonizowania Polski, bo niestety jesteśmy krajem zaściankowym. Boimy się tego, co obce i inne. O mamo przyjadą do nas niecałe dwie wsie Syryjskich uchodźców! Jeszcze nie przyjechały, a już nam źle. Czy choćby płeć społeczno-kulturowa, która sprawia, że włosy na głowie jeżą się wielu parlamentarzystom. A wyczyny kiboli, skrajnych nacjonalistów..? Nagonka na księży? Tłumy internetowych hejterów? Czy powszechna zazdrość, chęć poczucia się lepszym? Mowa nienawiści jest żywa i dzieli Polaków. Myślę, że w mniejszych społecznościach widać jeszcze to wyraźniej. Trzeba pamiętać, że istnieją miejsca, gdzie może wcale nie być tak miło jak nam się wydaje.
Co do chodzenia w niecodziennych strojach mam z tym raczej miłe wspomnienia. Uwielbiam się przebierać :) Prawie co roku uczestniczę w Radosnej Paradzie Niepodległości – co oznacza, że przez pół dnia paraduje w stroju emisariuszki, żołnierski czy husarki i w tym stroju wracam komunikacją miejską do domu. Miesiąc temu wracałam z Festiwalu Kolorów cała umorusana farbą. Największą sensację zrobiłam w autobusie jako zakrwawione zombie, zmierzające na słabo rozreklamowany Zombie Walk. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę. A ja z powodu tych dziwnych spojrzeń zaczęłam się śmiać pod nosem i mamrotać, że zjem ich mózgi^^. Jednak częściej dziwny strój pozwolił mi na przeprowadzenie wielu zabawnych konwersacji i zjednanie sobie ludzi :)

View more

Byłam na festiwalu country Tam mój strój  nie wzbudzał sensacji jednak

Next

Language: English