Ogólnie chyba nie do końca ani to, ani to. Bo pies musi być bardzo duży, żeby mi się podobał i żebym takiego chciała, bo te małe jazgoczące "gówienka" są okropne. A koty tylko łyse. "Włosiate" na dłuższą metę mnie bardzo denerwują - wszędzie jest masa futra, a ja bardzo tego nie lubię. Na chwilę lubię się z takim pobawić, ale zdecydowanie moje serce skradły Sphynxy - są najcudowniejsze pod każdym względem.
Aktualnie gram sobie w Wiedźmina, pójdę trochę poprasować, pod wieczór idę na spacer ze znajomymi i z psami, a później albo będę malować, albo poczytam książkę, albo zagram w Simsy, ponieważ kupiłam nowy dodatek.
Praktycznie pozytywnie. Byłam bardzo zmęczona tym tygodniem, ale uważam, że dziś udało mi się trochę odpocząć: poczytałam książkę, napiłam się wina, zjadłam bardzo dobry obiad i deser, zagrałam sobie w Wiedźmina... Ogólnie taki sobotni chillout po pracy.