Wyobraź sobie, że możesz zrobić dla mnie coś miłego – co to będzie?
Namaluję uśmiech na Twojej twarzy. Przytulę. Wysłucham. Pójdę na spacer.Podaruję Ci trochę swojego czasu, którego już nigdy nie odzyskam. I trochę siebie...
Przecież kreatywność, to pozwalanie sobie na błędy :)Boimy się je popełniać, bo chcemy być idealni. Uznajemy tylko podświadomość i świadomość. Nadświadomości już nie, bo jest czymś lepszym, czego nie umiemy dosięgnąć. Czyni nas nieidealnymi, a w zasadzie nikim. A musimy być idealni, więc jej dla nas nie ma. Jeśli mamy być idealni, to nie może być nic lepszego od nas. Wszystko lepsze: albo nie istnieje; albo przypisujemy mu takie cechy, dzięki którym możemy uznać za gorsze.Jesteśmy idealni. Jesteśmy nikim.Tak jak pies ma pchły - tak Ziemia ma ludzi.Pies bez pcheł jest zdrowy i szczęśliwy. Tak samo Ziemia bez ludzi. Jesteśmy tu niepotrzebni. Tylko szkodzimy. Tworzymy wojny, zanieczyszczenia, zniszczenie, wszelkie eksterminacje, wymieranie gatunków.
Można. Tęsknię za nią bardzo, ale jej nie ma. Jedynie pisaliśmy. Nigdy nie spotkaliśmy się. Nie znam nawet jej głosu. A mimo to tęsknię. Chciałbym, żeby wróciła.
Rośliny GMO same w sobie nie są szkodliwe dla człowieka i środowiska. Takie mam zdanie. Szkodliwe są silne pestycydy stosowane w ich uprawie. Potrafią przetrwać długo, a potem wchłaniają się do człowieka i wpływają na jego zdrowie. Ogólnie rośliny genetycznie modyfikowane mają podwyższoną zawartość substancji odżywczych, dorzucone dodatkowe witaminy. To jest dobre pod warunkiem, że uprawia się je naturalnie, bez chemii.GMO opłaca się siać tylko raz. Jeśli zbierzesz plon i z niego wysiejesz ponownie, to wyrośnie bardzo słabo. Takie jednorazowe coś.Promują GMO, aby ludzie rezygnowali z rodzimych odmian. Wtedy koncerny produkujące nasiona GMO będą mieć monopol. Rolnicy będą musieli każdego roku kupować u nich nowe nasiona, bo zebrane już nie nadadzą się na siew. A oni sobie podniosą ceny i w końcu ludzie staną sie ich niewolnikami, bo nie będzie ich stać na zakup nasion. Taka swego rodzaju teoria spiskowa o przejęciu władzy nad światem. Bardzo realna.Dlatego chrońmy rodzinne odmiany, bo dzięki nim możemy nadal być wolni :)
Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, by prowadzić gospodarstwo ekologiczne?
Takie oficjalne, kontrolowane przez tych eko-ludzików pod każdym kątem? Nie. Wiem, że produkty ekologiczne są droższe i miałbym dodatkowo ich certyfikaty. Tylko że ja stosuję obornik od krów i świń, a nie wiem, czy w ekologicznych gospodarstwach jest to dopuszczalne. Prawdopodobnie by im w badaniach wyszły jakieś nieprawidłowości. No bo przecież stosuję opryski przeciw chwastom, chorobom, szkodnikom (w skrócie: herbicydy, fungicydy, insektycydy - zapamiętaj :)), a one pewnie w jakimś tam malutkim stopniu mogą się przechować w roślinie. Nie będę gadał, bo nigdy takich badań nie robiłem.Poza tym moje uprawy i tak są choć trochę ekologiczne, bo obornik zastępuje ileś tam procent sztucznych nawozów. Stosuję opryski w odpowiednich terminach. Nie pryskam zbóż/rzepaku/ziemniaków na tzw dosuszenie. Zazwyczaj robi się to glifosatem (np Roundup) na 2 tygodnie przed zbiorem. A potem ludzie promujący zdrowy styl życia spożywają w posiłkach olej z tak opryskanego rzepaku oraz ziemniaki z tą sama substancją.Moje rośliny dojrzewają same. Nie przyspieszam im tego. Chyba ciężko by było utrzymać kilkanaście hektarów - przykładowo - pszenicy bez żadnych oprysków. Jak rośliny są niewielkie, to jeszcze można wyrywać z nich chwasty, ale w większe się nie wchodzi, bo można połamać, co już ogranicza plon. Opielacz nie wchodzi w grę, bo niby jak nim operować w tak wąskich bruzdach? -- W sumie to chciałbym, aby ktoś proekologiczny sie zgłosił. Wtedy bym mu wydzielił kawał pola obsianego pszenicą i kazał je utrzymać wolne od chwastów przynajmniej. Ciekaw jestem, jak sobie poradzi. --- Z drugiej strony dbam o pola i chwastów z roku na rok mam widocznie mniej. Jeśli nie będą się siać, to w końcu wyczerpie sie zasób ich nasion w glebie. No ale somsiad przyjdzie w nocy na pole i nasieje mi nowych :DW zasadzie mógłbym uprawiać bez użycia sztucznych nawozów i oprysków część cebuli lub całość selerów. A może nawet część pola ziemniaków. Bo teraz to są takie pół-ekologiczne. Zresztą raz od jednego gościa kupowałem ziemniaki odpadowe dla krów i taki zdziwiony był, jak mu powiedziałem, ile sztucznego nawozu pod nie sypię. stwierdził, że strasznie mało. A i tak ładnie rosną. On za to sypie strasznie dużo, bo jego ziemniaki są bardzo podatne na gnicie. Dlatego prócz tamtego razu już nigdy od niego nie brałem. W sumie gościu miał kontrakt z firmą, więc uprawiał na ilość, a nie jakość. Potem ludzie i tak to zjedzą. Tylko że tym ziemniakom do smaku prawdziwego ziemniaka trochę daleko.Nie uprawiam roślin GMO. Jeśli kogoś interesuje, dlaczego nie, jakie mam zdanie o tych roślinach itp - proszę zadać stosowne pytanie, bo w tym kończy mi się już miejsce.
Jest ku temu kilka powodów.Rzepak można młócić kombajnem ze standardowym hedrem. Do kukurydzy potrzebny jest inny, specjalny. Rzepak zbiera się latem. Kukurydza musi czekać do jesieni. Z kukurydzy można robić kiszonkę (wtedy zbiera się ją wcześniej), ale podawanie jej krowom ma wpływ na smak mleka. Rzepak ma pozytywny wpływ na glebę. Zmiękcza jej strukturę i użyźnia, bo słoma po nim pozostała jest bogatym źródłem składników pokarmowych, dzięki czemu w kolejnej uprawie można zastosować nieco mniej nawozów. Kukurydza sprawia, że ziemia jest cięższa w uprawie i zubaża ją, bo ma bardzo duże wymagania pokarmowe.Reasumując. Wybieram rzepak ze względu na jego pozytywny wpływ na glebę. Zresztą zebrany rzepak mogę od razu lub maksymalnie 2-3 dni po zbiorze sprzedać w punkcie skupu. Rzepak daje nie tylko pieniądze, ale dzięki niemu następne uprawy mają łatwiejsze warunki do wzrostu i plonują lepiej.
Wilczy Kle! Już wiem jak wygląda zwierzęca strona Twojego gospodarstwa. Jak natomiast jest z rolnictwem? Kochasz to, co robisz? "Obsługujesz" tylko swoje pole czy sąsiadów również? Co sprawia Ci najwięcej radości i czy w ogóle pamiętasz o tym, żeby ją czerpać? :)
Natalio (drugą odpowiedź z rzędu zaczynam tak samo xD).Przecież rolnictwo jest najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. To moja pasja, najlepsza z najlepszych. Takie lekarstwo na wszystko. Na każdy smutek. Podczas pracy w polu nigdy nie byłem smutny. Nawet jeśli było ciężko (zdarzało się) lub coś się psuło, to i tak sobie z tym radziłem. Nie potrafiłem się załamać, rzucić wszystko i odpuścić. To byłoby niegodne zachowanie. Nie można porzucić pasji.Pamiętaj. Człowiek bez pasji umiera.Naprawiałem i wracałem do pracy. Czekaj, czy pasję można nazwać pracą? Chyba nie. Poza tym w razie potrzeby potrafię być Januszem, a może bardziej Macgyver`em. Pamiętam jak razu pewnego wypadła mi jedna z dysz opryskiwacza i nie sposób jej było zamocować ponownie. Przez otwór uciekał mi oprysk, przez co nie było ciśnienia w całej lancy. Zastosowałem wtedy kawałek niepotrzebnego gumowego przewodu (który na szczęście był w ciągniku). Zaślepiłem nim otwór i mocno zawiązałem szmatą. Było dobrze, więc dokończyłem opryskiwanie pola, a następnego dnia założyłem nową dyszę. Dobra, bo jak się rozgadam o moich przygodach, to się skończy miejsce tutaj.Jeśli sąsiedzi czy znajomi potrzebują, to i u nich robię. W końcu płacą, ale też sam z siebie lubię pomagać. Są to usługi typu: prasowanie siana/słomy, załadunek obornika, zaprowadzenie przyczep ze zbożem na skup i takie tam inne drobiazgi. We wrześniu współpracowałem ze znajomym. Ja uprawiałem pola swoje i jego, a on siał na nich rzepak. Parę razy także brałem udział w operacjach związanych z ruchem ulicznym. Odpalanie z zaciągu czyjegoś samochodu lub po prostu wyciąganie go z rowu, holowanie po wypadku w bezpieczne miejsce. Raz wyciągałem wiertnicę z buraków jednego gościa, bo wjechali robić pomiary i nie mogli wyjechać. Nieraz sie zdarzało, że spędziłem całą noc na opryskiwaniu. Bo za dnia nie wolno i poza tym zimna woda na ciepłą roślinę spowoduje jej oparzenie. I zanim, po skończeniu pracy, się wykąpałem, zjadłem coś i poszedłem spać, za oknem już robiło się jasno. W końcu była już 4 rano. Śmiałem się, że jem śniadanie przed snem.Podorywka, orka, bronowanie, kultywacja, uprawa, siew, rozsiewanie nawozów, wywóz obornika, opryskiwanie, prasowanie, zbiór. Wymiana oleju, filtrów, zużytych podzespołów, regulacje, naprawy. januszowanie, wprowadzanie nowych technologii. Wszystko w tej pasji sprawia mi radość. Najwięcej jej jednak daje patrzenie. Po prostu obserwacja, bycie częścią tego. Zachwycam się, kiedy rośliny kiełkują. Kiedy rozwijają liście, łodygi. Kiedy kwitnie rzepak. Widzę, jak wzrastają. W końcu często tam bywam. Rosną wyżej, rozwijają nasiona. I w końcu są żniwa. A dobry plon mówi, że włożyłem w to mnóstwo pracy i serca. Pieniądze to tylko efekt uboczny.Już niedługo znów wyjadę w pole. Pierwsza dawka nawozów się sama nie rozsieje. Kocham to najbardziej na świecie.Tylko nie lubię rano wstawać... ale przecież mokrego zboża nikt nie zbiera :)
Natalio. Kiedyś już odpowiadałem na takie pytanie, ale dla Ciebie zrobię to raz jeszcze. Wilk. Jakoś tak darzę sympatią te zwierzęta. No może to nie jest zbyt adekwatne słowo w tym przypadku. Spójrz na takiego wilka. Widzisz w nim siłę. Wzbudza szacunek i strach jednocześnie. A sam w sobie wygląda na oazę spokoju. Nie boi się. Wiele zwierząt reaguje w jakiś sposób. Wilk obserwuje. Wie, że jest silniejszy. Jego siłą jest spokój. Ponadto w ciekawy sposób organizują stado podczas wędrówek. Z przodu idą osobniki starsze lub chore. To one narzucają tempo, dzięki czemu nie ma możliwości, aby któraś jednostka została w tyle. Dalej idzie kilka samców, samice, reszta samców i na końcu przywódca. Ma całe stado na oku. Sądzę, że mój charakter pasuje do Wilka.Swego czasu grywałem w Twierdzę (nie tylko jedną). I Wilk wydawał mi się zawsze takim godnym i poważnym przeciwnikiem. Szczur był słabeuszem pozbawionym taktyki i umiejętności. Wąż niby przebiegły, ale też słaby (i fałszywy, bo po zabiciu krzyczał ,,ja zawsze chciałem być Twoim sssssprzymierzeńcem). Wieprz był opasłym gburem, który niby miał lepsze wojsko, ale wydawał mi się złym władcą. Takim niedobrym dla ludzi. A Wilk? Był silny. Dlatego w Europejskiej kampanii pokonywało się go na końcu. Żelazną pięścią utrzymywał porządek w swoim królestwie. I prawidłowo, bo słaby król szkodzi ludowi, a kraj jego pławi się w ,,brudzie". Żelazna pięść nie oznacza wieszania, palenia na stosach, obcinania głów przypadkowym ludziom, aby wzbudzić szacunek. Taki król szacunku szuka w walce z przestępcami, zdrajcami. Ma dzięki temu dobrych i zadowolonych poddanych, wspaniałych wojowników. Stać go na dobrą armię. I Wilk taki był. W Twierdzy Krzyżowiec była jedna misja, kiedy się było sam na sam z Wilkiem i wtedy on budował taki imponujących rozmiarów zamek, który niesamowicie wyglądał i jednocześnie miał świetne parametry obronne. Wilk był silnym i szlachetnym przywódcą. Chyba nie bez powodu twórcy gry nazwali tak najsilniejszego przeciwnika.A czemu do tego Kieł?Po prostu zastosowanie przymiotnika z rzeczownikiem brzmi tak jakby barbarzyńsko, czyli dziko. Wilk sam w sobie jest dziki, jednak określenie się po prostu nazwą zwierzęcia wydało mi się niespełniające mnie.Czemu nie inna część wilka? Ucho? Świadczy o słuchu, a mój niekoniecznie jest aż tak wyostrzony, więc nie pasuje. Węch? Tak samo, jak w przypadku słuchu. Stopa? Nie brzmi przekonująco. Futro? To już w ogóle odpada. Pazur? Nieźle, ale jednak nie. Kieł? Brzmi dobrze i fajnie komponuje się z ,,Wilczy". Kieł jest ważną częścią wilka, bo służy mu do chwytania i zabijania zwierzyny. Bez kłów wilk jest nikim. Jako Wilczy Kieł jestem jego, chyba najważniejszą, częścią.Czemu ask ma limit długości odpowiedzi? Przecież mógłbym te dwa kluczowe słowa opisywać bez końca.Znalazłem solówkę z ,,Master of Puppets" i zapętliłem, dzięki czemu słucham jej już od godziny. https://www.youtube.com/watch?v=hJ_Lc7vm31E
Uwielbiam jeździć nocami. Ulice są wtedy takie puste i ciche. Całej nocy jeszcze nigdy nie przejeździłem, ale zdarzało się, że wyjeżdżałem sobie z domu np o 21 i wracałem po 2 lub 3 godzinach. Nie byłem u znajomych. Ewentualnie na stacji paliw po picie i zapiekankę :) Poza tym ciągle gdzieś w trasie. Wiem, że paliwo kosztuje, ale takie przejażdżki są dobre dla mojego samopoczucia.Teraz siedzę i piję galaretkę. Trochę mnie głowa znowu zaczyna boleć. Byłem na spacerze w dzień, ale widocznie za krótko. Choć tak naprawdę to boli dlatego, że jest niedziela i to taka bardziej ponura. Nic mi się nie chce. Kto mnie jakoś do czegokolwiek zmotywuje lub po prostu przyjdzie i zabierze ból? A no i myśli przy okazji, bo wewnętrzny ból też nie jest fajny.
Prócz Walka, Chojry i Arnolda - moich psiaków, które opisałem? Oczywiście. Mam koty: biało-rudy Jacek oraz rudy Fuhrer. Trochę krów, byków, jałówek - w sumie 15 sztuk. Kur mam koło 20 sztuk, choć na wiosnę będzie więcej. A no i jakieś kaczki by się przydały, a może nawet gęsi.Zostało mi 10 świń, ponieważ będziemy po trochu chlewnię remontować i nie może być więcej, bo by utrudniały. Zabawne jest to, że mimo nadawaniu niektórym świniom imion, zwykle do wszystkich zwracam się ,,Gruby" xD Mam też swoją ,,gaść" (takie potoczne określenie na stado) wróbli. Latem ich aż tak nie widać, ale zimą koczują w jaśminie. Sypiemy im pszenicę na studnię, aby miały pożywienie. Maja fajną taktykę, bo kiedy większość je, kilka osobników siada gdzieś dookoła na gałęziach itp i obserwują, czy jest bezpiecznie. Przy miejskich śmietnikach wrony robią tak samo.Jeszcze mamy gołębie, ale ja się nimi nie zajmuję. Nie lubię gołębi, bo strasznie zanieczyszczają odchodami teren wokół swoich miejsc zamieszkania. Choć i wróble drzewa zanieczyszczają. Większość ptaków, to takie niekulturalne osobniki xDJeśli chodzi o zajmowanie się zwierzętami, to pod moją opieką są świnie i większościowo kury. Inne zwierzęta, to już nie moja działka, choć czasem i tam pomagam. Ja zajmuję się polem, bo to jest moje ulubione zajęcie :)I doczekałaś się. Zdjęcie, na którym jest Walek :) W ogóle wróciłem taki zmęczony, że najchętniej od razu bym spać poszedł, ale obiecałem Ci to zdjęcie :)
Są mi obojętne. Lubię wyprowadzać ludzi z błędnego myślenia na swój temat, ale jak nadal obstają przy swoich racjach, daje sobie spokój. Niech sobie myślą, co chcą. W końcu to ich myśli, a nie moja rzeczywistość. Wielu wyda się to dziwne, że tak po prostu przechodzę obok krytyki. Jeszcze inni pomyślą, że daję sobie wejść na głowę i utożsamiam się ze wszystkimi słowami wypowiadanymi w moim kierunku.A ja nie przejmuję sie nimi, bo nawet nie docierają do mojego wnętrza. Nie wpuszczam ich. Odbijają się ode mnie i wracają do nadawcy.Nie, nie jestem jakimś zadufanym w sobie człekiem z przerośniętym ego. Gdybym taki był, to każde złe słowo by mnie dotykało.Mam bardzo mocną psychikę, której jednak większość ludzi nigdy nie zrozumie.
Wszystko jest bardzo w porządku. Wyspałem się. Wstałem wypoczęty i uśmiechnięty. Wziąłem się do roboty. Okazało się, że panowie drogowcy rozrównają mi koparką teren pod ogród. A no i dodatkowo przywiozą mi trochę ziemi (tyle, ile będzie trzeba), dzięki czemu nie muszę szukać w ogłoszeniach. Czyli mam kilka spraw jakby z głowy. Rozważam jeszcze, czy ogród ma mieć powierzchnię 120 m2, czy 175 m2 (bo prawdopodobnie dostanę wystarczająco dużo ziemi). I chyba zrobię ten większy. Oczywiście wiąże się to z większymi wydatkami. Sama trawa to nic. Chodzi o kwiaty, krzewy itp, ale jakieś fundusze się znajdą. Bo nie chcę zasiać samej trawy. Myślę, ze trawniki powinny stanowić najwyżej 50% ogrodu. Reszta to właśnie wyżej wymienione rośliny. A no i też chciałbym zrobić sobie kamienną dróżkę przez ogród, abym miał jak się po nim przechadzać.Dobra, najpierw trzeba stworzyć podstawy, a dopiero potem urządzać resztę. Bez sensu teraz zajmować sobie myśli tym.Poza tym trochę też leniuchowałem i zajmowałem sie innymi obowiązkami.Pogoda dopisała. Było ciepło i słonecznie przez cały dzień.Reasumując - wspaniały początek tygodnia :)
Gdyby trzeba było narysować szczęście – jak wyglądałby twój rysunek?
Krople rosy na trawie o poranku, kiedy spaceruję boso.Ukochana osoba. Nigdy nie pokładaj całego szczęścia w drugiej połówce, bo po jej odejściu zostaniesz z niczym.Jeden kolorowy człowiek/zwierzę/roślina/kamień/cokolwiek pośród wszechobecnej szarości.Złoty łan pszenicy - mój własny.Odwzajemniony uśmiech.Pierwsze kroki dziecka.Zakwitanie rzepaku.Żywa zieleń.Dobre słowo (choć go nie narysuję, ale mogę napisać).Twoje wnętrze. Bo tak naprawdę całe szczęście jest w Tobie. Wszystko wokoło to tylko puste, pozbawione czegokolwiek projekcje. To ty nadajesz im kolory, przypisujesz słowa, emocje, uczucia. I wtedy wydaje się, że dają Ci szczęście. Ale to nieprawda. Oni są tylko jego odbiorcami.Tak samo jak nie można naprawdę kochać kogo, nie kochając siebie; tak nie można uszczęśliwić kogoś, samemu będąc nieszczęśliwym. Bo wtedy się tego w ogóle nie czuje. Nie ma to sensu. Dlatego dla wielu ten świat i życie są brzydkie i ciężkie. Bo nie kochają siebie...A życie to przecież cud. Nieważne, który raz już żyjesz lub w którym wymiarze.
Uśmiech to moje drugie imię :)Nadal się śmieję z tego, co wczoraj mnie i kolegów spotkało podczas wypadu na miasto. Jeden z nas zrobił interes życia. Że też akurat nam się to przytrafiło. Wolę nie myśleć, co będzie następnym razem.Ty też się uśmiechaj. Dobrej nocy :)Co do obrazka: właśnie tak lubię rozmawiać.
Nie umiem w zakochanie.Za to zauroczenie przychodzi mi niezwykle łatwo. Potrafię zachwycać się zwykłym spojrzeniem jakiejś dziewczyny na ulicy; które dla mnie jest niezwykłe. Albo jak jakaś osoba płci przeciwnej napisze lub powie mi coś miłego. Zresztą nie musi być miłe. Często zwykła wiadomość mnie zachwyca. Oczywiście od wybranych osób, nie od każdego. Jestem takim dziwnym typem człowieka. I najlepsze jest to, że zachwycają mnie wiadomości od ludzi, którzy coś w sobie mają niezwykłego. Ci przeciętni, puści nie wywołują w moim wnętrzu takich odczuć.I taki przeciętny człowiek może mi cały dzień towarzyszyć/ mówić/ pisać i nic. A może nawet zacznie mnie męczyć.Od takiego niezwykłego wystarczy kilka słów z rana i już cały dzień jest jakby piękniejszy :) Pozdrawiam wszystkich niezwykłych ludzi w moim życiu <3Wrzucam, bo bardzo fajna piosenka. https://www.youtube.com/watch?v=KX5tnpD9wBg
Witaj :)Jest niedziela, a więc spałem dłużej. Poza tym trochę spacerowałem po dworze. Resztę czasu spędziłem przy komputerze, oglądając telewizję, oraz leżąc i myśląc. Miałem czytać, ale jakoś nie miałem do tego chęci. Jest trochę cieplej, więc dnia któregoś pewnie będę kontynuował moje prace przy tworzeniu nowego ogródka. Tylko przyda się, żeby najpierw trochę ziemia przeschła. Podobają mi się różne wzory na ścianach. Moje póki co są białe, ale niebawem zapewne je w jakiś sposób urozmaicę. Jakiś krajobraz lub inny widok. A może zwykłe szkice. W każdym razie coś, co nada ścianom przestrzeni. Na pewno nie będzie to fototapeta, bo to nie w moim stylu w ogóle. Jeśli talent pozwoli, to sam będę rysował/malował. A nawet jak nie pozwoli, to i tak zrobię.A załączę zdjęcie z lata ukazujące burzowe chmury podczas mojego powrotu z pola.
Jak pozbyc sie toksycznych ludzi z naszego otoczenia? Niektorzy nie chca nam szkodzic, ale ich zachowanie jest niezrozumiale, nierozsadne lub gorszace.
Po prostu pozbyć się. Czekaj. Co ja piszę... Wiem, że o tak się nie da ich wyrzucić. Może i się da, ale by trzeba się zakopać pod ziemię - najlepiej w mogile, jak Marian z Ferdkiem. Albo wyjechać na drugi koniec świata. Tylko że tam poznasz nowych ludzi, którzy też mogą być toksyczni. Szkoda, że toksyczni ludzie nie występują tylko tam, gdzie powietrze jest toksyczne. Że jego brak nie jest dla nich barierą.Dobrze mówisz - niektórzy nie chcą nam szkodzić, ale i tak szkodzą, choć o tym nie wiedzą. Można ich uświadamiać, tylko że ludzie mają tendencję do popadania w skrajności, wyobrażania sobie nie wiadomo czego. I wychodzi nieporozumienie. Trudno, lepsze nieporozumienie niż toksyczna relacja. Wtedy: albo się rozwiąże problem i ta osoba przestanie być toksyczna - więc czujesz się tak zdrowiej -; albo zakończy relację i sobie odejdzie - co w zasadzie też jest swego rodzaju uzdrowieniem. Nie chcemy tracić ludzi, dlatego im wybaczamy tak wiele, ale życie z takimi jest krzywdzeniem samego siebie. Ludzie są nieszczęśliwi, bo boja się samotności. Można z tymi toksycznymi ludźmi walczyć. Tylko czy to ma jakikolwiek sens? Szarpanie się z kimś... A może lepiej ich zwyczajnie ignorować, skupiać się na sobie. Nie wpuszczać takiej osoby wraz z jej ,,treścią" do swojego wnętrza. ~Jeśli ktoś daje Ci prezent, a Ty go nie przyjmiesz, to należy nadal do niego. tak samo jest z krytyką.~Spróbuj po prostu robić swoje i nie przejmować sie ich obecnością. Wiem, że nie jest to łatwe, bo sam mam styczność z osobami toksycznymi. Da się z nimi żyć bez strat emocjonalnych, dopóki nie wpuszczasz ich do siebie. Dopóki nie kontrolują Cię.Tych, którzy nie chcą szkodzić, ale szkodzą - uświadamiać. Tych, którzy szkodzą celowo - profilaktycznie uświadomić, a jeśli nie pomoże, to ignorować lub wypędzić ze swojego życia. I nie wahaj się tym, że będziesz samotna. Na świecie jest już ponad 7 miliardów ludzi i nie wszyscy są toksyczni :)
Sen podobno jest potrzebny, zatem po co go kontrolować? Nie lepiej dobrze się wyspać i zregenerować energię, aby móc zmierzyć się z prawdziwym życiem?
Podobno u osób śpiących przeciętnie ponad 8 godzin na dobę, wzrasta ryzyko zawału. To raczej brednie, bo według mnie na choroby serca najbardziej narażeni są ludzie pracujący zbyt dużo, przemęczeni.Sen jest bardzo ważny, a te ogólne limity są tylko po to, żeby były. Tak naprawdę każdy z nas potrzebuje innego czasu snu. Różnimy się również skłonnością do wstawania o pewnych godzinach. Jedni lubią wcześniej, inni wolą później.Wysypiajmy się :) Pracujmy mniej. Dbajmy o siebie.
Widziałem to dziś w formie mema na pewnym portalu i wysłałem koleżance od razu, bo bardzo mi się spodobało.Oczywiście od tyłu jest bardziej dla mnie. Pozytywne nastawienie pomaga.Stosując to zdanie od przodu, możesz być wiecznie negatywna, ponieważ chcąc zmienić naprawdę wszystko - czyli ten ogrom rzeczy, na które ludzkość narzeka - bez pozytywnego myślenia będziesz się łatwo łamać przy niepowodzeniach.A sama zmiana punktu widzenia już sporo wnosi. Łatwiej się realizować z uśmiechem na twarzy i auto-motywacją.
Rozwiązywałeś kiedyś krzyżówki /Jolki lub sudoku? Lubisz?
No jak nie jak tak xDBardzo lubię sudoku. Wszelkie krzyżówki, wykreślanki również.Wczoraj w gazecie rozwiązywałem, bo czekałem, aż sie woda zagotuje. Ostatnio zrobiłem się jakiś strasznie leniwy. Może to zasługa niskiego ciśnienia atmosferycznego. W każdym razie jak się położyłem po obiedzie, aby obejrzeć ,,Sędzię Annę Marię Wesołowską", to po zakończeniu programu w ogóle nie chciało mi się wstawać. Zmusiłem się do tego. Mam niby jakieś tam drobiazgi do zrobienia, ale jest tego mało i większość mi nie odpowiada, więc się rozleniłem. Ma ktoś jakiś sposób na to moje lenistwo? Coś, co mnie z tego ,,wyrzuci"? Poszukam sobie zatrudnienia, aby zdobyć dodatkowy pieniądz. Mam czas w końcu. Dzisiaj trochę czytałem i jeszcze wieczorem czytał będę. Skończę ,,Świadomość" i biorę się za kolejną książkę.A jeśli wszyscy ludzie wierzą w tego samego Boga, tylko nazywają go różnymi imionami? ...A w religiach politeistycznych wszyscy Bogowie są jednym, ale po prostu podzielonym zależnie od przypisywanych cech?Jahwe, Allah, Rama, Zeus, Odyn, Perun. Jeśli wszyscy oni są jednym i tym samym, tylko ludzie wyobrażają ich sobie po swojemu. I oni sami w sobie nie są źli. Nie są też dobrzy. Są Stwórcą i tyle. A to ludzie przypisali im wszelkie cechy, wzorując się na sobie samych. To ludzie wykorzystują religie do kontroli mas i ,,Wolą Boga" umywają ręce. Jezus chciał, aby wierni nawracali niewiernych, ale nie mówił, aby zabijać tych, którzy nawrócić się nie chcą. To już zasługa ludzi, a raczej tych, którzy mieli wpływ na kształtowanie religii. Stworzyli obraz Bogów jako istot gniewnych i zazdrosnych, kochających i wspaniałych, którzy za dobre wynagradzają, a za złe karzą. Po to właśnie, żeby jeszcze lepiej lud kontrolować, w razie czego postraszyć lub zapewnić, że jeśli zrobisz tak, to Bóg da Ci to i owo. I oni maja z tego korzyści.Religie (nie wszystkie) stały się ideologiami. Ludzie podążają za nimi ślepo. Jezus mówił, żeby kochać ludzi. Bóg stworzył Świat, abyśmy o niego dbali i wzajemnie się szanowali. Było fajnie, póki ktoś nie wpadł na to, że można kontrolować ludzi za pomocą religii. I wyszło z tego zabijanie niewiernych, nawracanie ich siłą. To wszystko przyniosło tyle zła, cierpienia. Nawet dziś są akty terroryzmu, zamachy na świątynie innych religii.Gdyby tylko wszyscy ludzie poszli po rozum do głowy i ogarnęli, że tak naprawdę czcimy tego samego Boga. I przestali mu przypisywać swoje cechy. Religie były cudowne, kiedy prorocy przynosili je ludziom. A potem ludzie je niszczyli, ubarwiając sobą.Zapraszam do dyskusji, jeśli ktoś ma jakieś uwagi :)
Najwięcej czasu spędzam w pokoju. Nawet teraz tu jestem. Przed komputerem. Jem ciasto z jabłkami. A potem będę jadł jabłka. Taka monotonia trochę, ale akurat na to mam ochotę. Dobrze, że galaretka nie jest jabłkowa tylko truskawkowa. Nie czekam, aż stężeje, piję ją. Już od jakiegoś czasu tak robię.Dobrej nocy i uśmiech poproszę :)
W tym roku zamierzam iść na psychologię. Niby nie chciałem studiów, bo wydawały mi się stratą czasu. Stuknęło mi 25 lat i nagle chcę studiować. Chciałbym razem z @Natala85035 ale mieszka bardzo daleko :/
Sam nie wiem. Mam teraz taki depresyjny nastrój. Odczuwam brak czegoś (lub kogoś). Tylko co? Za dużo myśli, z którymi sobie nie radzę. Spałem ponad 9 godzin, a i tak czuję się śpiący. A może po prostu zmęczony. Tym wszystkim. Tyle wokół mnie negatywnych uczuć. Tyle ludzi złych, smutnych.Czego mi brakuje?
Odpowiadam tylko na wybrane pytania. Nie wszystkie są ciekawe. Na niektóre to nawet nie da się odpowiedzieć. Mój ask, to nie jest taki typowy portal do odpowiadania na pytania. Wyrażam tu siebie i nie chodzi mi o liczbę pytań, na które odpowiem, a o treść w nich zawartą. Nie lubię pytań, w których nie mogę się rozpisać.