Możesz. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nikt mnie nie przytula. Może dlatego, że wyglądam na podłą sukę. Eh.. bywa. Chociaż jak widać jedna osoba się znalazła!
Taak. Na brzuch 5 razy w tygodniu (cały trening trwa około 35 minut) do tego jeszcze tańczę (taka rozgrzewka przed wszystkim) trening na całe ciało od czasu do czasu no i oczywiście na ramiona trochę ciężarów. Jeszcze codziennie ćwiczenia Mel B na pośladki. I poprzedzam następne pytanie: jem dosłownie wszystko. Nie ograniczam się choć dla zdrowia powinnam.. Ale sami wiecie, że czekolada jest ponad wszystko hah. Albo pizza. A propo.. zjadłabym.
Nie znam pojęcia miłości. Życie nauczyło mnie jednego, albowiem jest to nienawiść. Przez pewne sytuacje nie potrafię myśleć o ludziach pozytywnie.. to jest zbyt trudne. Uważam więc, że jak kogoś "lubimy" to z czasem o nim zapomnimy i będziemy żyć dalej. To nie jest takie trudne. Na przykład nigdy nie pokocham matematyki, ale jest ona niezbędna do zdania matury i dostania się na studia. Warto jest więc odłożyć pisanie książki na bok, a skupienie się na tym co niedługo się stanie. Bo jeżeli tak tak mi będzie szło jak teraz.. to nie mam ŻADNEJ przyszłości.
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Od kilku dni jestem totalnie wypompowana i zmęczona. Mam ochotę cały czas spać.. Ale wracając do pytania, spoglądając na groby stwierdziłam, że nie chciałabym takowego mieć. Życie jest cholernie krótkie i przewrotne.. nie chcę umierać. Mogłabym żyć wiecznie.. szkoda, że to niemożliwe. A teraz zrobię piękny paradoks. Jednak chce umrzeć.
Kiedy wszystko jest nie do zniesienia. Odchodziłam już tyle razy.. Zawsze wracałam coraz bardziej słaba i bardziej krucha. Teraz jednak.. czuję siłę. Być może wiąże się to z pisaniem nowej historii pewnego mężczyzny. Czysty spontan.. a pochłonął mnie w całości. Jak długo ta tarcza będzie mnie osłaniać?
Może być, choć nie ma rewelacji. Umawiam się na następny tatuaż. Mam nadzieję, że będą miejsca na tę sobotę.. Tak bardzo bym chciała aby wszystko się pokryło. Zastanawiam się też nad pewnym napisem, ale sama jeszcze nie wiem.. Czyż nie działam zbyt pochopnie?
Gabrielo opowiedz mi co czujesz w wewnątrz siebie. Miłej nocy :3
Czuję.. się źle. Może dlatego, że wzięłam za dużo tabletek aby pobudzić mózg do uczenia się. Kolejna nie przespana noc przede mną.. mam dosyć. A to dopiero początek.. heh. W dodatku przez ten rozwód jest chujowa atmosfera w domu. Niech mnie ktoś gdzieś zabierze.. chociażby na jakiś głupi horror. Muszę się obudzić. Pomóż.
Najczęściej swoim zachowaniem. Dzisiaj był najdziwniejszy obiad w moim życiu. Dzień rozwodu, byłe małżeństwo jadło ze sobą i dziećmi obiad w krępującej ciszy. Niepewne spojrzenia, smutek i złość. Powietrze staje się ciężkie, wszyscy patrzą na małe dziecko, które niczego nie rozumie i się uśmiecha. Mogłam to być ja, ale dołączyłam do grona dorosłych. Musiałam patrzeć na tą chorą sytuację, uderzając widelcem o zęby.
Boję się przyszłości. Mam naprawdę wiele planów i pięknych myśli, chciałabym bardzo je wszystkie zrealizować i być szczęśliwa. Jednak mam w sobie zbyt wiele złości i nienawiści, która tylko hamuje proces samorealizacji. To staszne, że największym wrogiem dla siebie jesteśmy my sami.
Czy nie sądzisz, że w dobie internetu, to niestety on bierze udział w wychowaniu dziecka? Czy rodzice w tych czasach mają mniejszy wpływ na to jakim człowiekiem staje się ich dziecko?
Zgadzam się totalnie. Dzieci więcej czasu spędzają w Internecie niż z żywymi ludźmi. Wszystko co oglądamy i czytamy ma wpływ na to co będzie później. Sama walczę z tym aby się uczyć (bo matura, he) i jakoś mi nie wychodzi. Jestem na to za leniwa. Za kilka lat rodzice w ogóle nie będą mieli wpływu na swoje pociechy, chyba że odetną je od tego złego, nie realnego świata. Kto mi da siły abym jakoś wytrwała ten rok? Czuję się ze sobą okropnie.
A jeżeli to prawda? Że jesteśmy podłączeni do tej samej maszyny, która nieustannie się psuje? Serce widzi jedno, czuje inaczej.. Rzeczywiść ma wiele brzydkich barw. Jak sprawić, aby Nasza była kolorowa? Nieco bardziej żywsza. Realna. Spoglądam każdego dnia w swoje odbicie i zastanawiam się ile to potrwa.. zanim maszyna przestanie działać, na dobre.
Niby jest taki pewien Pan. Który obdarowałby mnie największym szczęściem. Ale mieszka baaaardzo daleko, a ja potrzebuję kogoś, kto w każdej chwili mógłby przyjechać. Jestem zbyt zjebana, odpierdalam wiele głupot. Potrzebuję większego zaufania.
Nie mam pojęcia. Czasem obudzi się we mnie wkurwienie, które potrafi zniszczyć mi wieczór. Siedziałam sama w pokoju, czując narastającą złość. Aż tu przybiega wesoła gromada, kładzie się na mnie.. śmieje i poprawia humor. Z totalnego dna, poczułam radość. Słowa, gesty.. tutaj jest zawarta istotą szczęścia. Ludzie, którzy otaczają nas są najlepsi. Moja rodzina jest niesamowita. Potrafią uleczyć zepsute serce.
Pytanie sprzed pół roku, ale co tam. Najlepiej jest odreagować poprzez jebnieciem ręką w ścianę. Ból potrafi zatrzymać gniew, uspokoić go na jakiś czas. Moja nadpobudliwość jest chujowa, ale daję radę. Szkoda, że jelit nie pobudza i rozkładam się od środka. Ale to dziwnie brzmi.
"Internet: nieograniczona komunikacja, nieograniczona izolacja". Czy wyobrażasz sobie życie bez komputera? Dlaczego ludzie tak często odrywają się od rzeczywistości w kierunku wirtualnego świata? Dlaczego ludzie w sieci udają kogoś innego?
Jeżeli mam być szczera, to nie wyobrażam sobie życia bez internetu. Ale za to wyobrażam sobie życie bez komputera. Wygrałam z tym uzależnieniem. Myślę, że jesteśmy zbyt.. głupi. Wolimy tracić czas na przeglądanie fejsa, aska, insta, snapa.. chuj wie czego jeszcze. To czysty i d i o t y z m. Również należę do grona tych cebul, ale tylko dlatego, że nie widzę w tym problemu. Widziałam*. Brutalną prawdą zostałam potraktowana i tak mi.. kurwa smutno. Wiem, że powinnam się zmienić.. Ale mówienie sobie "od jutra, od poniedziałku zacznę" świadczy tylko o tym jakie gowno mamy w głowie. Nie moi Drodzy, nigdy nie będzie dobrze, jeżeli nie widzimy problemu w codziennych działaniach. Cieszę się, że zostałam w porę "uderzona". Prawie zjebałam wszytko co na mnie czekało, do czego dążyłam i miałam. Ciężko będzie powstać, ale to jest ostatnia walka. Więcej już nie będzie. Trzymam kciuki, abyś i Ty to zobaczył. Tak, to jest odpowiedni moment. Aby odłożyć telefon i zająć się tym krótkim życiem w realu.
Wręcz przeciwnie. Uczę się siebie akceptować i daję z siebie dużo, choć nie wszystko. Ostatnio boję się marzyć i przez to czuję się takim przyziemnym człowiekiem wrr. Poza tym dzisiaj był d z i w n y dzień. Dziękuję i wzajemnie.
Nie wierzę w miłość. Być może jest to wina moich rodziców, jednak nie mam im tego za złe. Kochali mnie najmocniej, ale siebie nie. To trochę smutne.. Ale dzięki nim czuję, że moje oczy są szerzej otwarte niż u innych ludzi. To nic złego jest nie kochać.
U mnie zaległości to najmniejszy problem bo mam ich naprawde niewiele, ale sam fakt pójścia tam. Chyba zostanę, co do nienawiści to ciężko sie z niej wyleczyć
Zazdroszczę. Cieszę się, że zostało mi pół roku i koniec. Więc się jakoś przemęczę.. Ciężko, ciężko.. Ale to możliwe. Tak czy siak muszę się ubrać.. i pouczyć. Suuuper.
Eksplodować to nie, ale mam wszystkiego dość i zastanawiam się czy iść jutro na zajęcia chodź nie bylo mnie tydzień temu przez tydzień, ale nie naucze sie na poprawę kartkówki. Oh... Jestem juz troche zmęczona i mam narazie wszystkiego dość...
Doskonałe znam to uczucie. Kiedy jest mi źle najłatwiej nie chodzić do szkoły.. Sama mam sporo zaległości. Ale to cholerne nadrabianie.. męczy. Też mam dość wszystkiego.. Każdy człowiek mnie wkurwia w tym domu.. chyba. Jak wyleczyć się z nienawiści?