Na świecie nie ma nic kompletnie złego, nawet zatrzymany zegar może mieć rację dwa razy dziennie?⏰⏳
Owszem, może. Jednak jakim kosztem? Ile mogą Cię kosztować dwie wskazówki nie zmieniające swojej pozycji przez całe 24 godziny? Ile razy się spóźnisz? Ile razy nie zdążysz? Jak często będziesz przed czasem, w efekcie tracąc jeszcze więcej czasu na czekanie? To nie zepsuty zegar jest zły. Tylko następstwa jakie następują przez to, że nie działa. Zło to nie tylko akcja lub jej brak. Zło rodzi też równie gorsze reakcje. Sztuka to wyliczyć sumę zysków i strat oraz określić, na ile jest to (nie) opłacalne.
Zatrzymany zegar to problem. Możesz poświęcić czas na jego rozwiązanie, ale musisz włożyć w to energię. Możesz też olać problem i działać na wyczucie, ryzykując konsekwencjami. Zaoszczędzisz energię na nie rozwiązywaniu problemu teraz, ale możesz potem stracić jej znacznie więcej na konieczność rozwiązania innego problemu, który powstał przez zaniedbanie. Z drugiej strony możesz też po prostu wziąć inny zegar, na przykład na nadgarstek. To jednocześnie rozwiązuje problem i nie stwarza ryzyka konsekwencji. Każdy w własnym imieniu musi określić co jest dla niego najbardziej opłacalne, czyli dobre. Ja osobiście wolę mieć dwa różne zegarki przy sobie
Zatrzymany zegar to problem. Możesz poświęcić czas na jego rozwiązanie, ale musisz włożyć w to energię. Możesz też olać problem i działać na wyczucie, ryzykując konsekwencjami. Zaoszczędzisz energię na nie rozwiązywaniu problemu teraz, ale możesz potem stracić jej znacznie więcej na konieczność rozwiązania innego problemu, który powstał przez zaniedbanie. Z drugiej strony możesz też po prostu wziąć inny zegar, na przykład na nadgarstek. To jednocześnie rozwiązuje problem i nie stwarza ryzyka konsekwencji. Każdy w własnym imieniu musi określić co jest dla niego najbardziej opłacalne, czyli dobre. Ja osobiście wolę mieć dwa różne zegarki przy sobie