@barsandmelodyff

Bars and Melody Opowiadania

Ask @barsandmelodyff

Sort by:

LatestTop

Previous

Kiedy nowa część ?

ROZDZIAŁ 124 CZ 3
- Dobra Leo, zbieram się już, bo czekają na mnie w domu. - usmiehnełam się pomimo tego, że miałam ochotę krzyczeć.
- Może jutro wpadnę? Opowiem Ci jak było i w ogóle. Teraz jak się przyjaźnimy to będziesz mi doradzać. - zaśmiał się.
- Ta... Z chęcią. - znów się uśmiechnęłam chociaż miałam ochotę go zabić.
- Fajnie. - powiedział zmieszany. Uśmiechnęłam się do niego ostatni raz i wyszłam z jego pokoju. Zeszłam na dół, zamówiłam taksówkę i pożegnałam się z całą rodziną Leo. Wyszłam przed dom, kiedy akurat podjechała taksówka. Wsiadłam do niej i wróciłam do domu.

Obs# Czytam twoje opowiadania, byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowych częściach ? Miłego dnia ?

Fuck off
DZIĘKUJĘ I PEWNIE ? NAWZAJEM! ???
ROZDZIAŁ 124 CZ 2
- Jesteś pewna, że chcesz go zostawić? - zapytał szeptem patrząc na Leo.
- Nie, ale beze mnie będzie szczęśliwszy. - odpowiedziałam zmieszana po czym położyłam się na materac.
- Podziwiam Cię. Ich szczęście jest dla Ciebie ważniejsze niż twoje własne. Naprawdę ich kochasz. - mówił z podziwem.
- Naprawdę. - odpowiedziałam.
- Dobra leć spać. Pogadamy jutro. Dobranoc. - powiedział z uśmiechem i wyszedł. Wstałam z materaca, podeszłam do Leo i pocałowałam go w policzek.
- Dobranoc. - powiedziałam mu szeptem na ucho po czym wróciłam na materac i od razu usnęłam. Obudziłam się z rana i od razu spojrzałam na łóżko Leo. Nie było go tam. Cieszyłam się, bo wiedziałam, że teraz jest z nim wszystko dobrze. Wstałam z materaca i poszłam na dół do kuchni, w której siedzieli: Leo, Ben, Jacob i Tilly. Przywitałam się z nimi i usiadłam obok Leo.
- Musimy pogadać. - powiedział stanowczo Leo. - Teraz. - dodał i pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. - Co się wczoraj stało? - zapytał. Opowiedziałam mu całą historię. - Nie ma już Stefana? - zapytał.
- Raczej nie. Dowiem się wszystkiego jak będę w domu. - wyjaśniłam. - Leo... Po co ty tam wczoraj poszłeś? - zapytałam smutno.
- Nie wiem. Nie pamiętam. - odpowiedział.
- Musiałeś mieć jakiś powód. - mówiłam stanowczo.
- Popełniłem błąd. Jego już nie ma i nie masz się o co martwić. Więcej tego nie zrobię. - tłumaczył.
- Mam nadzieję. - powiedziałam niepewnie. - Przyjdziesz dzisiaj do mnie? - zapytałam.
- Nie mogę. Mam randkę. - odpowiedział. Że co proszę?! Randkę?! Jaką randkę?! Z kim?! Co za lafirynda?! Lepiej, żeby mnie nie spotkała!
- Rozumiem. - powiedziałam jak najbardziej naturalnie.
- Nie jesteś zła? - zapytał. Jestem wściekła a nie zła.
- Nie. Czemu miałabym być zła? - zapytałam z szerokim uśmiechem. Tak, to było specjalnie.
- To dobrze. - odpowiedział z uśmiechem.

View more

Wowow! Dziewczyno, ale gonisz z tymi rozdziałami! Super opowiadanie! Daleej! ❤????

Natalia_OpowiadaniaoBAM
DZIĘKUJĘ BARDZO! ????
ROZDZIAŁ 124 CZ 1
- Nie możesz! - krzyknął Jacob.
- Właśnie. Co ja bez Ciebie zrobię? - mówiła bardzo smutna Pani Victoria.
- Tak będzie lepiej dla mnie i dla nich. Ja naprawdę nie chcę ich ranić i wydaję mi się, że beze mnie będą szczęśliwsi. - mówiłam zmieszana.
- Mylisz się. - powiedział wciąż zaskoczony tym co przed chwilą powiedziałam Ben.
- Nie wcale, że nie. - powiedziałam stanowczo.
- Nie możesz nas zostawić! Jesteś dla nas jak członek rodziny. Nie ważne czy jesteś z Leo czy nie. - mówił bardzo smutny Jacob.
- Przepraszam Was, ale ja naprawdę muszę. Oni są dla mnie ważniejsi niż cokolwiek innego. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek ich ranił a tym bardziej ja sama. - powiedziałam smutno. - I proszę nie ciągnijmy tego tematu. Już postanowiłam. - dodałam stanowczo.
- Ale... - zaczął Ben.
- Nie ma ale. Postanowiłam i nie zmienię zdania. Ich szczęście jest ważniejsze niż moje i nie podważaj mojego zdania. - powiedziałam stanowczo.
- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytał Ben widząc moje uparcie.
- Za tydzień. - powiedziałam cicho.
- Za tydzień?! - krzyknął Jacob. - Gdzie?! - dodał równie głośno.
- Do Justina. - odpowiedziałam spokójnie.
- Kim on dla Ciebie jest? Czemu tak nagle? Wytłumacz mi! - krzyknął Ben. Przewróciłam oczami i odpowiedziałam mu i reszcie rodziny Leo o Justinie, modelingu i moich uczuciach do Charliego i Leo.
- Cieszę się, że nam ufasz. - uśmiechnęła się Pani Victoria. - I na prawdę bardzo się cieszę, że jesteś z nami taka szczera. - dodała z uśmiechem.
- Jesteście dla mnie jak rodzina. - uśmiechnęłam się. Nikt nie chciał już ciągnąć tematu mojej przeprowadzki, bo i tak bym nic więcej nie powiedziała. Siedziałam z nimi jeszcze pół godziny po czym Pani Victoria pożyczyła mi piżame i poszłam pod prysznic. Kiedy już byłam wykąpana i gotowa do snu wróciłam do pokoju Leo, w którym był rozłożony materac.
- Nie ma za co. - zaśmiał się Ben stając w progu drzwi od pokoju Leo.
- Dzięki. - powiedziałam ze śmiechem.

View more

Related users

FOR ME ♥ poproszę jeszczę pare ♥♥♥

ROZDZIAŁ 123 CZ 3
- A jednak dużo się zmieniło. - powiedziałam zmieszana.
- Mówisz o Charlim? - zapytał. Spojrzałam na niego zszokowana. Skąd on o tym wiedział?
- Skąd ty to... - zaczęłam, ale Ben nie pozwolił mi skończyć.
- Znam Leo, znam Charliego i znam Ciebie. - odpowiedział ze śmiechem
- Nie możesz zaprzeczyć, że kochasz Leo. Nie znam twoich uczuć więc nie jestem w stanie powiedzieć co czujesz do Charliego, ale wiem, że jest ci ciężko. - powiedział. Szokował mnie coraz bardziej. Czułam się jakbym rozmawiała ze sobą. Jedyne z czym nie miał racji to to, że nie wiem co czuję do Charliego. Wiem. Kocham go. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam smutna.
- Myślę, że tu nie chodzi tylko o twoje uczucia. - powiedział. Kolejne zdanie dzisiejszego dnia, które totalnie zbiło mnie z tropu. - Myślę, że ty się po prostu boisz ich zranić. Boisz się, że jak wybierzesz jednego to drugi się załamie i będzie cierpiał. A wiem, że tego nie chcesz. - dodał widząc moją minę. Miał rację.
- Dlatego muszę wyjechać. - powiedziałam niepewnie.
- Co?! - krzyknęli wszyscy, którzy siedzieli w tym pokoju i udawali, że nie słuchają mojej rozmowy z Benem.

View more

plis next nie przerywaj w takim momencie

ROZDZIAŁ 123 CZ 2
- Nie chcę zostawić ani jego ani Charliego, ale tak będzie lepiej... Po prostu chcę, żeby byli szczęśliwi. - odpowiedziałam. - Poza tym mogłabym zaczął chodzić na castingi i spróbować spełnić marzenia. - dodałam.
- Naprawdę chcesz być modelką? - zapytał.
- Tak. Naprawdę. - odpowiedziałam stanowczo.
- W ogóle dlaczego ty się mnie pytasz czy możesz u mnie mieszkać? - zapytał oburzony. Spojrzałam na niego pytająco, bo nie mogłam rozgryźć o co mu chodzi. - Mój dom to twój dom i nie musisz pytać. - dodał ze śmiechem.
- Jesteś kochany. - powiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam. - Ej właśnie... Dlaczego tu nie ma Paparazzi? - zapytałam.
- Kojarzysz Mike'a? - zapytał.
- Trudno go nie kojarzyć, skoro myślałam, że to ty, bo wyglądacie jak bliźniacy. - zaśmiałam się.
- Właśnie. Poprosiłem go, żeby mnie poudawał kiedy ja przyjadę tu. - wyjaśnił.
- I co on ma właściwie robić? - zapytałam.
- Siedzieć w moim domu i raz na jakiś czas wyjść do sklepu. - odpowiedział ze śmiechem.
- Ciężka robota. - zaśmiałam się a chłopak razem ze mną. Chwilę jeszcze z nim posiedziałam po czym odprowadziłam go do auta, pożegnałam się i wróciłam do domu Leo. Poszłam do salonu, w którym siedziała jego rodzina.
- Tęskniłem za Tobą. - powiedział Ben obejmując mnie ręką.
- Ja też. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ty i Leo jesteście razem? - zapytał Jacob.
- Nie. - odpowiedziałam. - Przyjaźnimy się. - odpowiedziałam zanim chłopak zdążył skomentować moją wypowiedź.
- Ta... - zaśmiał się Ben.
- No tak. - powiedziałam zirytowana. - I tak jeszcze będziecie razem. - powiedział pewnie.
- Skąd ta pewność? - zapytałam.
- To widać. Widać jak on na Ciebie patrzy i ty na niego. Kiedy jesteście razem to nie liczy się nic więcej. Kochacie się i jesteście w stanie zrobić dla siebie wszystko. Wystarczy, że on usłyszy twoje imię i od razu na jego twarzy pojawia się uśmiech. Ty i on to przeznaczenie i nic tego nie zmieni. - mówił.

View more

Neeext proszę!!

ROZDZIAŁ 123 CZ 1
- Za to, że Cię kocham... - mówił bardzo smutny.
- Charlie... - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym z Ciebie zrezygnować, ale nie potrafię... - powiedział patrząc w podłogę. - Ja już pójdę. - powiedział i wyszedł z pokoju Leo. Chciałam za nim iść, coś mu powiedzieć, ale coś mnie blokowało. Kochałam go, naprawdę, ale czułam się teraz zobowiazana wobec Leo. Wiedziałam, że to moja wina i żadne słowa Charliego mnie nie przekonają, że to nieprawda. Spojrzałam na Leo jeszcze raz i pocałowałam go w policzek po czym zeszłam na dół do Justina. Tilly wciąż była do niego przytulona i chodź przyznam, że to był naprawdę śmieszny widok to nie miałam najmniejszej ochoty się śmiać. - Mogę zostać na noc? - zwróciłam się do Pani Victorii.
- Oczywiście. - odpowiedziała z uśmiechem. Miałam wrażenie, że nie wie o tym co stało się Leo.
- Jak to? - zapytał zdziwiony Justin. - Chodź na zewnątrz, wszystko Ci opowiem. - powiedziałam ruszając w stronę wyjścia.
- Kocham Cię Justin. - powiedziała bardzo smutna Tilly odrywając się od chłopaka.
- Też Cię kocham. - powiedział z uśmiechem. Po jego słowach dziewczynka tak pisnęła, że myślałam, że bębenki mi zaraz popękają. Wyszłam z Justinem przed dom po czym on wyciągnął papierosa i go odpalił.
- Na ile wy przyjechaliście? - zapytałam.
- Zostajemy jeszcze tydzień. - odpowiedział.
- Jest sprawa Juss... - powiedziałam zmieszana. Chłopak spojrzał na mnie pytająco. - Bo ja... Chciałbym... Mogłabym... Ja... Mogę z Tobą zamieszkać? - zapytałam szybko. Chłopak spojrzał na mnie zszokowany. - Nie chcę tu dłużej być... Nie chcę ich ranić. Nie chcę, żeby się przeze mnie kłócili i naprawdę chcę zmienić swoje życie... - powiedziałam smutno.
- No pewnie, że możesz, ale... Jesteś pewna, że chcesz zostawić Leo? - zapytał.

View more

mogę następną podoba mi się bardzo

THANK YOU ?
ROZDZIAŁ 122 CZ 3
Odsunęłam się od niego i położyłam obok Leo.
- Wszystko będzie dobrze... Przepraszam Leo... Obiecuję Ci, że już nigdy nie pozwolę Cię nikomu zranić. - powiedziałam gładząc go po policzku.
- Przepraszam Rafa... - powiedział smutny Charlie.
- Za co? - zapytałam zdziwiona.
- Za to, że Cię kocham... - mówił bardzo smutny.

next

ESTERAXD
ROZDZIAŁ 122 CZ 2
- Charlie! Spójrz prawdzie w oczy! Gdybym się tu nie pojawiła nie pojawił by się Stefan. Moja mama nie poznała by Twojego taty. Ty nie rozstał byś się z Chloe. Leo byłby szczęśliwy. I co najważniejsze wasza przyjaźń byłaby tak samo silna jak kiedyś i nie niszczyła bym jej na każdym kroku. - powiedziałam z całych sił powstrzymując łzy.
- Nie mogę słuchać tego co ty pieprzysz! Skąd masz taką pewność, że Stefan nie przyjechał tu, bo miał jakiś inny powód? Wbijasz sobie w głowę rzeczy, które nawet nie są prawdą. Nasi rodzice znali się zanim ty w ogóle poznałaś mnie. Ja i Chloe twoją winą? Co ty sobie wkręczasz? Po prostu ten związek nie mógł przetrwać. To nie twoja wina, że jej nie kochałem. To było zauroczenie, nie miłość. Leo nigdy wcześniej nie był tak szczęśliwy jak wtedy kiedy jest z Tobą. A nasza przyjaźń? Wciąż jest silna i tego nikt nie zniszczy. Zawsze się kłóciliśmy. Czasem na dłużej, czasem na krócej, ale zawsze to było z nami. Naszej przyjaźni nic nie jest w stanie zniszczyć. - powiedział stanowczo.
- Dobra może masz rację z kilkoma kwestiami, ale Stefan to jest moja wina. Jaki byłby inny powód, żeby tu przyjechał? - zapytałam bardzo cicho.
- Nie wiem. Lepsi klienci, towar... Tutaj nikt go nie zna, nie wie kim tak naprawdę jest i co zrobił. Jest milion innych powodów niż ty. - powiedział stanowczo.
- Dobra, nie chcę o nim gadać... Opowiedz mi co się wydarzyło po moim wyjściu. - powiedziałam stanowczo.
- Więc Justin i Jeremi pobili Stefana i tych dwóch innych a ja cały czas byłem przy Leo. Kiedy postawili mu warunek i powiedzieli, że wychodzimy wziąłem Leo na plecy i zamówiłem taksówkę. Pojechałem z nim do szpitala. Lekarka go zbadała i powiedziała, że to były tylko tabletki nasenne, i że kiedy dobrze się wyśpi wszystko będzie z nim w porządku. Nie masz się o co martwić. - wytłumaczył.
- Jezu... Jak dobrze. Nie wiesz co przeżywałam jak pojechałam do domu. - powiedziałam szczęśliwym głosem.

View more

po co 2 razy to samo?

Alx Sobv
PRZYPADKOWO XD WSTAWIAŁAM TO NA SZYBKO ??
ROZDZIAŁ 122 CZ 1
- O mój Boże! Justin Bieber! - krzyknęła dziewczynka najgłośniej jak umiała.
- Cześć. - powiedział zmieszany Juss. Tilly od razu się na niego rzuciła a on patrzył na mnie bardzo zmieszany. Po chwili w salonie pojawiła się mama Leo, Ben, Jacob i Joey. Wszyscy byli tak samo zszkowani.
- O mój Boże! - krzyknął Joey.
- Justin zostań tu a ja idę do Leo. - poinformowałam blondyna.
- Ale... Zostawisz mnie tu samego? - powiedział niepewnie patrząc na wtuloną w niego dziewczynkę.
- Dasz radę. Jesteś Justin Bieber. - zaśmiałam się i pobiegłam na górę. Podbigłam do drzwi od pokoju Leo po czym je otworzyłam. Leo spał a Charlie siedział obok niego na łóżku. Podeszłam do nich i usiadłam obok blondyna. Spojrzałam na Leo, który wyglądał tak bezbrodnie i tak mega uroczo, że nie mogłam wytrzymać. Położyłam dłoń na jego policzku i momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach.
- Przestań płakać... - powiedział Charlie patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie mogę... Zobacz jak on wygląda! Wszystko przeze mnie... Ja już naprawdę nie mogę znieść tego, że wszystko niszcze... - mówiłam jeszcze gorzej płacząc.
- Shhh... - powiedział cicho przytulając mnie. - Co ty gadasz? Co niszczysz? To wcale nie jest twoja wina. - mówił cicho.
- Możesz przestać mnie bronić! To wszystko co się dzieję to moja wina! Gdybym tu nie przyjechała wciąż mielibyście cudowne życie bez problemów. - mówiłam chowając twarz w dłonie.
- Możesz na mnie spojrzeć? - zapytał cicho. W ogóle na to nie zareagowałam. - Spójrz na mnie. - tym razem powiedział głośno i stanowczo. Wciąż nie reagowałam więc Charlie złapał mój podbródek i byłam zmuszona patrząc w jego piękne oczy. - Powiem to głośno i wyraźnie a ty to w końcu zrozum. NIC NIE PSUJESZ I TO WSZYSTKO NIE JEST TWOJĄ WINĄ. - powiedział głośno.

View more

Może Jus? albo zapomniany już przez te wszystkie wydarzenia (za które cię kocham ??) Harry? jest też możliwość, że Charlie bo wiedział gdzie się ukrywa Stefan. Tak czytam ten rozdział i takie: "A jeśli to wszystko ustawione? Może chcieli się dowiedzieć kogo Rafa kocha bardziej i użyli podstępu?"

♪♥♫Zakręcona ♪♥♫
ALE MIELIŚCIE ROZKMINY WIDZĘ ????? EJ JESZCZE 6 ROZDZIAŁÓW DO KOŃCA ??
ROZDZIAŁ 121 CZ 3
Po kilku minutach byliśmy już pod domem Leo. Wyszłam z auta a Justin za mną. Zapukałam i weszłam do środka. W salonie siedziała Tilly.
- O mój Boże! Justin Bieber! - krzyknęła dziewczynka najgłośniej jak umiała.
Po kilku minutach byliśmy już pod domem Leo. Wyszłam z auta a Justin za mną. Zapukałam i weszłam do środka. W salonie siedziała Tilly.
- O mój Boże! Justin Bieber! - krzyknęła dziewczynka najgłośniej jak umiała.

proszę specjalnie dla mnie jeszcze jedno <3

FOR YOU ??☺
ROZDZIAŁ 121 CZ 2
- Idę do Leo! - krzyknęłam.
- A gdzie on jest? - zapytał zirytowany. - Nie wiem. - powiedziałam cicho.
- A, nie wiesz. To się dowiedz i Cię zawiozę. - powiedział spokojniej po czym puścił moją rękę. Wyciągnęłam telefon po czym zadzwoniłam do Charliego. Chłopak powiedział mi, że Leo jest w domu i jak chcę to mogę przyjechać. Byłam zszokowana, że brunet nie jest w szpitalu. Charls powiedział, że wszystko wyjaśni mi na miejscu. Rozłączyłam się i poszłam z Jussem do auta. To co mnie zdziwiło, to to, że nie było żadnych paparazzi. Chłopak odpalił samochód i ruszyliśmy.
- Justin... - przerwałam w końcu ciszę panującą między nami. Chłopak nic się nie odezwał.
- Przepraszam. Naprawdę. Nie chciałam Cię okłamywać... - mówiłam bardzo smutno.
- Ale to zrobiłaś. - powiedział zły.
- Wiem i żałuję... Nie, nie poszłam tam dlatego, że brakuje mi fety... Poszłam tam, bo bałam się o Leo i musiałam. - mówiłam naprawdę smutna.
- Dlaczego do mnie nie dzwoniłaś? - zapytał.
- A co byś zrobił w tamtym momencie? Byłeś kilkaset kilometrów ode mnie... - mówiłam.
- Właśnie dużo bym zrobił. Przyleciałbym od razu jakbyś mi o tym powiedziała. - mówił spokojniej. - No i właśnie to jest problem. Rzucasz wszystko co masz do roboty i lecisz mi na pomoc. - powiedziałam zirytowana. Chłopak zaśmiał się z tego co powiedziałam. - To nie jest śmieszne. - mówiłam jeszcze bardziej zirytowana.
- A co ty byś zrobiła na moim miejscu? - zapytał.
- Pewnie rzuciłabym wszy... Kurde. - powiedziałam zirytowana.
- No i widzisz. - zaśmiał się. - Ty po prostu jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie i wszystko mogę dla Ciebie zrobić. Nie chcę się już z Tobą kłócić, ale jeśli jeszcze raz mnie okłamiesz albo nie powiesz mi prawdy to powiem mediom, że jesteś moją dziewczyną. - zagroził ze śmiechem.
- Jaki szantaż. - zaśmiałam się.
- Obiecujesz? - zapytał.
- Obiecuję. - odpowiedziałam ze śmiechem.

View more

Błagam nie kończ tak ?????? i nexta jeszcze dziś prosze:*

ROZDZIAŁ 121 CZ 1
- Już postanowiłam i proszę nie chcę już tego ciągnąć. - powiedziałam stanowczo.
- No dobrze... - powiedziała zmieszana.
***
Po 2 godzinach wrócił Jeremi i Justin. - Co z Leo? - krzyknęłam od razu kiedy ich zobaczyłam.
- Charlie wziął go do szpitala. Zadzwoni jak będzie coś wiedział. - odpowiedział Jeremi. Justin cały czas patrzył na mnie naprawdę wściekłym wzrokiem.
- A wam nic nie jest? Co ze Stefanem? - zapytałam.
- Wszystko w porządku. Dostał ultimatum. - wyjaśnił.
- Jakie? - zapytałam.
- Jeśli do jutra rana nie wróci do Polski to źle się to dla niego skończy. - wytłumaczył.
- Mocno go pobiliście? - zapytałam niepewnie.
- Tak trochę. - powiedział ze śmiechem.
- Czyli bardzo. - pokręciłam głową. Jeremi tylko się zaśmiał.
- Justin... - zwróciłam się do wściekłego blondyna. Chłopak spojrzał na mnie naprawdę zły.
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć?! - krzyknął wściekły.
- Justin ja... - przerwał mi.
- Co Justin?! Teraz Justin?! Ty zdajesz sobie sprawę z tego co ja przeżywałem kiedy tutaj leciałałem?! Wiesz co ja miałem w głowie?! Dobrze wiesz jaki jest ten frajer a ty i tak tam poszłaś! Po co?! Brakowało ci fety?! Może znowu potrzebujesz odwyku?! Wiesz co boli najbardziej? Że nie dowiedziałem się tego od Ciebie tylko od Charliego! Wszystkiego dowiedziałem się od niego! - krzyczał.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho, pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać. Do mojego pokoju weszła Sylwia.
- Rafa... - zaczęła.
- Nawet nie próbuj mówić, że on nie ma racji, bo ma. On zawsze ma rację. Zawsze wszystko mi mówi. A ja? Ja zachowuję się jak skończona idiodtka i egoistka. Macie przeze mnie same kłopoty i wszystko psuje! Po co ja wam w ogóle?! Gdyby nie ja mielibyście super życie bez problemów! Mam tego naprawdę dość! - krzyknęłam przez łzy i zbiegłam na dół. Chciałam wybiec z domu, ale Justin złapał mnie za rękę.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał zły.
- Puść mnie. - krzyknęłam.
- Nie ma takiej opcji. - powiedział zły.

View more

boszsz nie możesz przerywać w takim momencie? !!! HA !!!

Livyyyy
OSTATNI ROZDZIAŁ TO BĘDZIE #127*, BO ŹLE NAPISAŁAM ???
ROZDZIAŁ 120 CZ 3
- Kiedy chcesz wyjechać i gdzie? - zapytała.
- Jak z Leo będzie wszystko dobrze. Do Justina. - wytłumaczyłam.
- Jak chcesz się z nimi pożegnać? - zadała kolejne pytanie.
- Nie mam zamiaru tego robić. Nie dałabym rady. - powiedziałam bardzo smutna.
- Chcesz wyjechać bez pożegnania? - krzyknęła oburzona.
- Nie. Zostawię im list. - powiedziałam. - Rafa... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Już postanowiłam i proszę nie chcę już tego ciągnąć. - powiedziałam stanowczo.
- No dobrze... - powiedziała zmieszana.

prosze 120 cały dzień nie było pils next

ESTERAXD
ROZDZIAŁ 120 CZ 2
- Po tym Charlie zadzwonił do Justina, a on do nas. Nie mogliśmy przyjechać wcześniej, bo i ja i Jeremi i Justin mieliśmy koncerty. A chcieliśmy przyjechać w tym samym czasie. - wyjaśniła.
- Jak to Charlie zadzwonił do Justina? I skąd wiedzieliście, że tam jestem? - zadawałam pytania.
- Jak Juss do Ciebie zadzwonił to już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Jeremi zadzwonił do Charliego, on tu szybko przyjechał i pojechaliśmy po Ciebie. - wytłumaczyła.
- I przyjechaliście tu tylko ze względu na Stefana? - zapytałam.
- Oczywiście, że nie. To był główny powód. - wyjaśniła.
- Wcale nie musieliście tego robić. - powiedziałam.
- Tak musieliśmy. - mówiła stanowczo. - Justin jest na Ciebie wściekły. - dodała.
- Co? Za co? - zapytałam zdziwiona.
- Dowiedziałaś się, że jest tu Stefan i nikomu z nas nie powiedziałaś. Szczególnie jemu. - odpowiedziała.
- Uwierz mi, że Stefan to był wtedy mój najmniejszy problem. - powiedziałam zmieszana.
- O czym ty mówisz? - zmarszczyła brwi. Głośno odetchnęłam i zaczęłam opowiadać jej wszystko co się działo. - Co?! - krzyknęła kiedy skończyłam mówić. - Ty i Charlie?! - dodała równie głośno.
- Dużo się zmieniło. - powiedziałam zmieszana.
- A co z Leo? - zapytała.
- Kocham go. Wciąż. - wyjaśniłam.
- A Charlie? - zadała kolejne pytanie.
- Też go kocham. - mówiłam bardzo smutnym głosem.
- Obydwóch tak samo? - zapytała. Kiwnęłam twierdząco głową.
- Muszę stąd wyjechać. - powiedziałam stanowczo.
- Co?! - krzyknęła zszokowana.
- Tak będzie lepiej. - wyjaśniłam.
- Dla kogo? - zapytała zdziwiona.
- Dla nich i w sumie dla mnie też. - odpowiedziałam.
- Pod jakim względem? - zapytała zirytowana.
- Dla nich taki, że wrócą do swojego starego życia, które było naprawdę dobre. A dla mnie, że zacznę karierę i w końcu zostawię ich w spokoju. - wyjaśniłam.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że będą przez to cierpieć? - zapytała smutno.
- Wiem, ale nie tak jak wciąż tu będę. - odpowiedziałam.

View more

hej hej dasz jakieś ? ♥ królowa opowiadań ♥♥♥!

BOŻE DZIĘKUJĘ, ALE TO ZDECYDOWANIE NIEPRAWDA! ?????
ROZDZIAŁ 120 CZ 1
Oderwałam się od fety i spojrzałam w próg drzwi w których pojawili się Justin, Jeremi i Charlie. Tak dobrze przeczytaliście. Też byłam zszokowana. Stefan momentalnie zrobił się biały jak ściana.
- Znów się widzimy kolego. - powiedział wściekły Justin patrząc na Stefana.
- Co wy tu robicie? - krzyknęłam zszokowana.
- Wyjaśnię później. - odezwał się Jeremi.
- Charlie zabierz ją stąd. - powiedział bardzo zły Juss.
- Nigdzie się stąd nie ruszam bez Leo. - krzyknęłam.
- Chodź. - powiedział Charlie łapiąc mnie za rękę.
- Nigdzie nie idę! Puść mnie! - krzyknęłam na blondyna.
- Nie interesuję mnie to. - powiedział piosenkarz, wziął mnie jak worek na ziemniaki i wyniósł przed opuszczony dom. Krzyczałam na niego, żeby mnie puścił, ale był nieugienty.
- Charlie! Muszę wrócić do Leo! - krzyknęłam.
- Rafa... Chodź tu. - usłyszałam znajomy głos za mną.
- Sylwia?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Idź do Sylwii. Ja zajmę się Leo. - powiedział stanowczo Charlie.
- Przestań mówić mi co mam robić. - krzyknęłam.
- Zaufaj mi. Ja się nim zajmę a ty wróć do domu z Sylwią. Wezmę go do szpitala i zadzwonię jak już będę wiedział co i jak. - wyjaśnił.
- Nie mogę go zostawić... - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Proszę. - powiedział smutno.
- Od razu masz do mnie zadzwonić. - mówiłam płacząc.
- Obiecuję. I nie płacz. Wszystko będzie dobrze. - powiedział po czym mocno mnie przytulił. - Idź już. - powiedział stanowczo po czym wszedł do opuszczonego domu. Podbiegłam do Sylwii i mocno ją przytuliłam.
- Co się tu dzieję? - zapytałam załamanym głosem.
- Wyjaśnię Ci w domu. Chodź tam jest taksówka. - wskazała na samochód. Podbiegłyśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu. Poszłyśmy do kuchni po czym Sylwia zrobiła gorącą czekoladę i zaczęłyśmy ją pić i rozmawiać.
- Więc? - zapytałam próbując się uspokoić.
- Pamiętasz jak dowiedziałaś się, że Josh to Stefan? - zapytała.
- Pamiętam. - odpowiedziałam.

View more

boże nie możesz przerywać w takim momencie?

stolarska
ROZDZIAŁ 119 CZ 3
- No i znów zła odpowiedź. - powiedział po czym wziął deskę do ręki i podszedł do Leo.
- Nie! Stój! Mogę zrobić co tylko chcesz, ale nie każ mi wybierać i nie dotykaj go! - krzyczałam znów płacząc.
- No dobrze. - powiedział i wyrzucił deskę. - To dlatego, że jesteś ładna. - dodał siadając na krzesło. Wziął torbę, która leżała na ziemi i wyciągnął z niej woreczek z fetą.
- Bierz. - powiedział ze śmiechem.
- Nie! Dobrze wiesz, że nie mogę! - krzyknęłam.
- To w takim razie Leo to twój pechowy dzień. - zwrócił się do bruneta i wstał. Złapałam za woreczek z fetą i wysypałam ją na stół.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział Stefan po czym wrócił na swoje miejsce. Zaczęłam robić równą kreskę kartą, która leżała na stole.
- Ty naprawdę go kochasz skoro, aż tak się dla niego poświęcasz. - mówił przez śmiech. Nie zwracałam na niego uwagi i wciąż robiłam kreskę. - Wydaję mi się, że wybrałabyś jego. - dodał ze śmiechem.
- Mógłbyś się zamknąć! Robię to co mi każesz więc przestań się odzywać! - krzyknęłam.
- Jaka groźna. - powiedział ze śmiechem.
- Rafa nie rób tego... - wydusił Leo ledwo słyszalnie.
- O jakie to słodkie. Poświęcasz się dla niego, on dla Ciebie. Prawdziwa miłość. - powiedział z takim śmiechem, że myślałam, że się posika. Skończyłam robić kreskę, odłożyłam kartę i chwilę patrzyłam na proszek na stole.
- No dawaj! Czas to pieniądz. - mówił Stefan ze śmiechem. - Ty albo on. - dodał wskazując na Leo. Przelotnie spojrzałam na bruneta po czym zbliżyłam się do białego proszku na stole. Już prawie czułam to w moim nosie kiedy drzwi od pomieszczenia, w którym siedzieliśmy się otworzyły. A raczej to było coś w stylu "Z buta wyjeżdżam". Oderwałam się od fety i spojrzałam w próg drzwi w których pojawili się...

View more

JESZCZE 1

Alx Sobv
ROZDZIAŁ 119 CZ 2
On mnie popchnął i upadłam na ziemię. Leo chciał coś powiedzieć, ale nie miał siły. Nie wiem co oni mu zrobili, ale wyglądał okropnie. Wstałam po czym on znów mnie złapał i posadził obok Kuby i Huberta. Zaczęłam się im wyrywać, ale nie dałam rady. Stefan podszedł do Leo i bardzo mocno kopnął go w nogę.
- Bądź grzeczna, bo on będzie obrywał. - powiedział ze śmiechem. Chciałam wstać i mu przywalić, ale on znów uderzył Leo.
- Jeszcze raz? - zapytał.
- Zostaw go! - krzyknęłam. - Będę robić co zechcesz, ale nie dotykaj go więcej. - powiedziałam płacząc. Nie mogłam patrzeć na to co robił Leo. To za bardzo bolało.
- Lepiej. - powiedział ze śmiechem. - A więc Rafa... Zadam Ci kilka pytań a ty odpowiesz całkowicie szczerze, bo inaczej on oberwie. - dodał ze śmiechem. - Co o mnie myślisz? - zapytał.
- Że jesteś nienormalnym psychopatą i Cię nienawidzę! - krzyknęłam.
- Zła odpowiedź. - powiedział lekko zły po czym wziął deskę, która leżała na ziemi i uderzył Leo w brzuch.
- Przecież powiedziałam prawdę. Zostaw go! - krzyczałam jeszcze gorzej płacząc.
- Następne pytanie i mam nadzieję, że spodoba mi się odpowiedź. - powiedział znów siadając na przeciwko mnie. - Kochałaś mnie? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam załamanym głosem.
- To mi się podoba. - zaśmiał się. - Kochasz Leo? - zapytał patrząc na chłopaka.
- Tak. - mówiłam próbując uspokoić płacz.
- A tego drugiego, jak on tam ma? - zapytał.
- Charlie. - przypomniał mu Hubert.
- Tak. - odpowiedziałam już spokojnieszym głosem, bo Stefan przestał bić Leo.
- To teraz powiedz mi, którego bardziej. - rozkazał.
- Kocham ich obu tak samo. - powiedziałam wycierając łzy.
- Ale musisz wybrać jednego. Przecież Leo się nie obrazi. - zaśmiał się.
- Nie mogę wybrać! Kocham ich tak samo. - krzyknęłam.
- No co ty Rafa. Musisz kochać, któregoś bardziej. Mów. Tak między nami dziewczynami. - powiedział głośno się śmiejąc.
- Nie. Nie będę wybierać żadnego z nich! - krzyknęłam.

View more

plose tak ładnie plose??? next??

ESTERAXD
ROZDZIAŁ 119 CZ 1 ?
- Przepraszam... - powiedział załamanym głosem i wybiegł z mojego domu. Byłam mega zła i smutna, bo cały czas ich raniłam. Nie chciałam tego robić... Oni mi tego nie ułatwiali, bo cały czas się kłócili i zachowywali jak dzieci. Najgorsze było to, że ja ich naprawdę kochałam. Obydwóch i nie potrafiłam między nimi wybrać. Siedziałam zła w moim pokoju już ponad pół godziny i cały czas patrzyłam w ścianę. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić. W końcu wzięłam do ręki telefon. Miałam jedną wiadomość od nieznanego numeru. Otworzyłam sms-a, w którym było zdjęcie fety z podpisem "Może wpadniesz na kreskę?". Teraz złożyłam wszystko w całość i zrozumiałam, że te sms-y były od Stefana. Byłam wściekła, ale tak mnie tam ciągnęło... Ale nie. Nie mogę tam iść i znów wpieprzyć się w to bagno. Po chwili dostałam kolejnego sms-a przez którego prawie dostałam zawału. Było tam zdjęcie Leo, który siedział związany na jakimś krześle. A podpis był "Wpadnij, Leo nas odwiedził". Ze łzami w oczach zbiegłam na dół, ubrałam buty i kurtkę i zadzwoniłam po taksówkę. Wsiadając do niej zobaczyłam, że pod mój dom przyjeżdza inna taksówka. Nie miałam pojęcia po co, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś. Kiedy byliśmy już przy polanie wybiegłam z pojazdu i zaczęłam biec w kierunku opuszczonego domu. Zobaczyłam, że mój telefon dzwoni.
- Nie teraz Justin. - powiedziałam biegnąc.
- Gdzie jesteś? Co się dzieję? - krzyczał zdziwiony.
- Nic. Wszystko w porządku. Zadzwonię później. - krzyknęłam po czym się rozłączyłam. Dobiegłam do miejsca, w którym był Leo i wpadłam tam jak burza. Na brązowej kanapie siedział Stefan, Huber i Kuba, a w koncie związany Leo. Nie zwracałam uwagi na Stefana i jego kolegów. Podbiegłam od razu do Leo.
- Nie powinnaś tu przychodzić. - powiedział zmarnowany. Zaczęłam go odwiązywać kiedy Stefan złapał mnie za rękę.
- Nie rób tego. - powiedział.
- Nie mów mi co mam robić. - krzyknęłam. - I puść mnie. - dodałam.

View more

118!!?

stolarska
JEDNAK OSTATNI ROZDZIAŁ TO 128* ?????
ROZDZIAŁ 118 CZ 2
Odsunęłam się od niego, bo nie chciałam robić ani jemu ani Leo żadnych nadziei, bo nie chciał ich ranić.
- Przepraszam. - powiedział zakłopotany i odszedł. Weszłam do domu i trochę nie rozumiałam co się przed chwilą stało.
- Długo go odprowadzałaś. - powiedział zirytowany Leo.
- Mógłbyś przestać? - zapytałam zła.
- Nie. Nie mógłbym. - odpowiedział.
- Wkurzasz mnie! - krzyknęłam i poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Chwilę później w moich drzwiach pojawił się brunet.
- Rafa... Przepraszam. - mówił smutno. - Wyjdź stąd. Nie gadam z Tobą. - powiedziałam sucho.
- Przepraszam... Ja jestem po prostu zazdrosny i... To jest dla mnie naprawdę trudne. - wyjaśniał.
- Co jest trudne? - zapytałam.
- Ty i Charlie. - powiedział bardzo cicho.
- Ale ja i Charlie to tylko przyjaciele. - odpowiedziałam.
- Ta, a w tej bajce były smerfy? - zapytał zirytowany.
- Leo nie chcę Cię ranić, rozumiesz? - zapytałam.
- Czyli ja i ty to też tylko przyjaciele? - zapytał niepewnie. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Byłam zmieszana.
- Tak. Przyjaciele ze wspólną przeszłością. - wyjaśniłam. Nie byłam pewna tych słów. To było trudniejsze niż myślałam.
- Czyli mam rozumieć, że to odpowiedź na to czy jest jeszcze dla nas szansa? - zapytał bardzo smutny.
- Leo... - zaczęłam niepewnie.
- Dobra. Rozmumiem. - odpowiedział łamiącym się głosem i zbiegł na dół. Pobiegłam za nim.
- Poczekaj! - krzyknęłam łapiąc go za bluzę. Chłopak się odwrócił i mnie pocałował.
- Możecie przestać mnie całować?! - krzyknęłam.
- Przepraszam... - powiedział załamanym głosem i wybiegł z mojego domu.

View more

W takim momencie?! Teraz to musisz dać next misia

Black•is•my•colour
KOCHAM WAS LUDZIE! ????
ROZDZIAŁ 118 CZ 1
- Może zrobię coś do jedzienia. - zaproponowałam i wstałam.
- Pomogę. - uśmiechnął się Charlie.
- Nie. Ja pomogę. - powiedział Leo wstając.
- Byłem pierwszy. - powiedział zirytowany Charlie.
- Nie. Właśnie chodzi o to, że ja byłem pierwszy a ty się tylko wtrącasz. - mówił zły Leo.
- Wciąż mówimy o jedzeniu? - zapytał wkurzony Charlie.
- Możecie przestać obaj! - krzyknęłam zła. - Poradzę sobie z jedzeniem. - powiedziałam zirytowana i poszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki po czym wróciłam do przyjaciół. Charlie i Leo ze sobą nie rozmawiali a Chloe śmiała się z filmu i z nich. Postawiłam kanapki na stole i usiadłam obok. Film się skończył a chłopcy wciąż ze sobą nie gadali. Mega irytowało mnie ich zachowanie. - To co teraz robimy? - zapytałam.
- Brak pomysłów. - odpowiedziała Chloe ze śmiechem.
- Ja muszę już iść, bo muszę pilnować Brooke. - wyjaśnił Charlie patrząc na zegarek.
- Już? - zapytałam zawiedziona.
- Już. - odpowiedział smutno.
- Idę Cię odprowadzić. - poinformowałam go i ubrałam kurtkę.
- Też idę. - powiedział Leo.
- Co? Po co? - zapytałam zirytowana.
- Chcę po prostu iść. - wyjaśnił.
- Przecież za chwilę wrócę. - powiedziałam zirytowana i wyszłam z Charlim przed dom.
- Ale jest zazdrosny. - mówił ze śmiechem blondyn.
- Nie wiem dlaczego, skoro nie jesteśmy razem. - odpowiedziałam zirytowana.
- Bo Cię kocha. - powiedział cicho. - I nie mów, że ty nie jesteś zazdrosna, bo jesteś. - dodał.
- Nie. Wcale nie jestem. - powiedziałam szybko.
- A Trin? - zapytał ze śmiechem.
- To inna sprawa. - tłumaczyłam.
- Wcale nie. Jesteś zazdrosna, bo go kochasz i nic z tym nie zrobisz. - powiedział ze sztucznym uśmiechem. - Charlie... - zaczęłam.
- No przecież rozmumiem. Zdawałem sobie z tego sprawę. - powiedział smutno. - Dobra idę, bo moja mama zaraz wychodzi. - dodał.
- Trzymaj się Charlie. - powiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam. Kiedy się odsunęłam on się zbliżył i mnie pocałował.

View more

Trzy rady z rzędu powtarza się wyraz "powiedziałam". Jesteś pewna, że tak jest ok?

TAK WIEM, ALE CIĘŻKO JEST TAK PISAĆ, BO NIE POTRAFIĘ ZNALEŹĆ SYNONIMÓW DO SŁOWA "POWIEDZIAŁ/A" ? STARAM SIĘ, ŻEBY TEGO BYŁO JAK NAJMNIEJ, ALE NIE JESTEM ŻADNĄ PISARKĄ A TO JEST TYLKO AMATORSKIE FAN FICTION ? W KAŻDYM RAZIE DZIĘKUJĘ I POSTARAM SIĘ COŚ POWYMYŚLAĆ ?? BTW NAPISAŁAM ZAKOŃCZENIE ? BĘDZIE 129 ROZDZIAŁÓW, TAKŻE NIEDŁUGO KONIEC ?? ALE JEŚLI BĘDZIECIE BARDZO CHCIELI TO NAPISZĘ WAM KILKA ROZDZIAŁÓW PLUS. ??
ROZDZIAŁ 117 CZ 3
Wszyscy usiedli na kanapie i wspólnie wybraliśmy jakąś komedię. Oglądaliśmy ją i cały czas się śmialiśmy.
- Może zrobię coś do jedzienia. - zaproponowałam i wstałam.
- Pomogę. - uśmiechnął się Charlie .
- Nie. Ja pomogę. - powiedział Leo wstając.

Rafa i Charlie ❤ muszą być razem ?? jakieś zmiany i wgl nie ma op o Charlim ?

HAA ??????
ROZDZIAŁ 117 CZ 2
Blondynka cały czas pytała o coś Leo a ja myślałam, że wyskocze z tego samochodu. Po 30 minutach byliśmy pod moim domem.
- Dowidzenia. - powiedziałam z uśmiechem do Pani Victorii.
- Pa ślicznotko. - odpowiedział z uśmiechem. - Wpadnij do nas jutro. - dodała.
- Spróbuję. - powiedziałam. - Narazie Leo. - dodałam wychodząc z samochodu.
- Odwiedzę Cię dzisiaj. - poinformował mnie. - Chyba, że jesteś umówiona z kimś innym. - dodał.
- Nie. Możesz wpaść. - powiedziałam z krzywym uśmiechem i poszłam do domu. Poszłam do mojego pokoju, wzięłam rzeczy i poszłam pod prysznic. Przebrałam się i poszłam do kuchni, w której siedziała Chloe. Wypiłam z nią kawę i pogadałam po czym zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej. - powiedział blondyn z uśmiechem.
- Co tu robisz Charlie? - zapytałam zdziwiona.
- Wpadłem Cię odwiedzić. - zaśmiał się.
- Zaraz Leo tu przyjdzie. - poinformowałam go.
- To co? Przecież my się tylko przyjaźnimy. - powiedział ze śmiechem i wszedł do środka. - Hej Chloe! - krzyknął po czym ją przytulił. Siedzieliśmy we trójkę kiedy znów zadzwonił dzwonek. Tym razem to był Leo.
- Wchodź. - powiedziałam po czym wróciłam do kuchni. Chłopak poszedł za mną.
- Hej Leo. - powiedział blondyn z uśmiechem.
- Mowiłaś, że nie jesteś z nikim umówiona. - powiedział zirytowany brunet.
- Jestem. Z tobą. - powiedziałam ze śmiechem.
- W takim razie co on tu robi? - zapytał Leo patrząc na Charliego.
- Przyszedł w odwiedziny. - powiedziałam zirytowana. Chłopak odetchnął i usiadł obok. Siedzieliśmy we czwórkę i rozmawialiśmy. W końcu zdecydowaliśmy, że obejrzymy jakiś film. Poszliśmy do salonu, w którym siedziała Eloise.
- Co oglądasz? - zapytałam siadając obok niej na kanapie.
- "3 metry nad niebem" - odpowiedziała zachwycona. Po jej słowach poczułam się głupio, bo przypomniało mi się jak oglądałam to z Leo.
- Bardzo fajny film. - powiedział brunet z szerokim uśmiechem.

View more

Dalej poproszę ;) mega opowiadanka <3

Werkaa
DZIĘKUJĘ ???
ROZDZIAŁ 117 CZ 1
Rano obudziłam się bardzo obolała, ale cieszyłam się, że mu nie uległam. Chłopak właśnie pakował swoje rzeczy. Wstałam z podłogi i posprzątałam koc i poduszkę.
- Moja mama zaraz będzie. - poinformował mnie.
- To dobrze. - powiedziałam przeciągając się.
- Bolą plecy? - zapytał ze śmiechem. - Trochę. - odpowiedziałam po czym pomogłam pakować mu ostatnie rzeczy. Chwilę później pojawiła się jego mama.
- Rafa jedzie z nami? - zapytała zdziwiona.
- Tak. - odpowiedział brunet ze śmiechem. Kobieta się trochę speszyła. Nie miałam pojęcia dlaczego. Podeszliśmy do auta Pani Victorii po czym Leo otworzył drzwi a w samochodzie siedziała Trin.
- Hej Leo! - powiedziała radośnie. Wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić po taksówkę, bo nie było takiej opcji, żebym jechała z nią jednym autem.
- Co robisz? - zapytał Leo.
- Zamiawiam taksówkę. - odpowiedziałam wpisując numer.
- Nie ma takiej opcji! - krzyknął po czym zabrał mój telefon.
- Oddaj mi to! - krzyknęłam.
- Nie. Jedziesz z nami i już. - powiedział stanowczo.
- Nie ma opcji, żebym jechała z tą lalunią. - powiedziałam zirytowana.
- W takim razie nie ma opcji, żebym więcej spotkał się z Charlim. - powiedział zirytowany.
- Ale Leo... - zaczęłam. - No dobra. - powiedziałam zirytowana widząc wzrok bruneta. - Ale siedzę z przodu. - dodałam. Chłopak się zaśmiał i pociągnął mnie za rękę do samochodu. Usiadłam z przodu a Leo z tyłu obok Trin. Pani Victoria odpaliła samochód i ruszyliśmy.
- Jak się czujesz? - zapytała blondynka tak słodkim głosem, że myślałam, że będę wymiotować.
- Jak się czujesz? - przedrzeźniłam cicho blondynkę robiąc głupią minę. Pani Victoria zaczęła się tak śmiać, że myślałam, że spowoduję wypadek. - Dobrze. - odpowiedział lekko zirytowany Leo.
- A gdzie Charlie? - zapytała Trin.
- Chyba powinnaś zapytać Rafe. - powiedział brunet. Spojrzałam na niego krzywo.
- W domu. - odpowiedziałam próbując ukryć moje zirytowanie.

View more

Next!! ♥ Ale wolę Rafę z Leo :/

Black•is•my•colour
ROZDZIAŁ 116 CZ 3
- Rafa wstań! - krzyknął zły.
- Zamkniesz się? Próbuje spać. - powiedziałam zirytowana.
- Wstań z tej podłogi. - mówił zły.
- Dobranoc. - powiedziałam zmęczonym głosem. Chłopak jeszcze do mnie mówił, żebym wstała, ale widząc moją upartość odpuścił i poszedł spać. Ja tak samo.

JA już myślałam że Rafa jest w ciąży i krzyczy panie doktorze ja rodze XDDD (na początku rozdziału przeczytałam tylko Panie doktorze a później cały rodział)

ROZDZIAŁ 116 CZ 2
- Więc przestań wszystko przede mną ukrywać. Kocham Cię i dlatego to, że nie mówisz mi wszystkiego tak bardzo boli. - wyjaśnił już spokojnym tonem.
- Mam Ci mówić wszystko? - zapytałam.
- Tak. Wszystko. - powiedział stanowczo.
- W takim razie muszę Ci coś powiedzieć... - zaczęłam. Chłopak spojrzał na mnie pytająco. - Spałam z Charlim. - powiedziałam szybko patrząc w podłogę. Chłopak spojrzał na mnie i chwilę później w podłogę. Nic się nie odezwał.
- Nic nie powiesz? - zapytałam niepewnie.
- A co mam powiedzieć? - zapytał.
- No nie wiem... Na przykład prawdę. Co o tym sądzisz. - mówiłam spokojnie.
- Tak szczerze? - zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową.
- Zabolało. Wiem, nie jesteśmy razem, wiem, ja i Trin i wiem, że sam tego chciałem... Wszystko rozmumiem, ale jednak ja wciąż Cię kocham i to dla mnie trudne. - powiedział smutny.
- Też Cię kocham Leo... - mówiłam smutna.
- Ale kochasz też Charligo... - mówił patrząc w podłogę. - Rafa? A powiesz mi czy gdybyś mogła wybrać jednego z nas... - przerwałam mu.
- Nie Leo. Nie zrobię tego. - powiedziałam stanowczo.
- A czy my... Mamy jeszcze jakieś szansę? - zapytał niepewnie.
- Leo... - zaczęłam, ale chłopak nie dał mi skończyć.
- Rozmumiem. Potrzebujesz więcej czasu. Musisz to wszystko przemyśleć. - powiedział smutno.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
***
Była już 22. Leo kazał mi iść do domu, ale tym razem się nie zgodziłam. Chciałam z nim być. Jego obecność sprawiała, że czułam się szczęśliwa i bezpieczna.
- Rafa proszę Cię idź do domu. - mówił stanowczo brunet.
- Nie. Wczoraj mnie przekonałeś, ale dzisiaj już Ci się nie uda. - powiedziałam stanowczo.
- Przecież nie będziesz spać na podłodze. - mówił zirytowany.
- Mam koc i poduszkę. - poinformowałam go.
- Jesteś niemożliwa. - powiedział ze śmiechem.
- Jestem uparta. - poprawiłam go po czym położyłam się na podłodze i przykryłam się kocem.
- Rafa wstań! - krzyknął zły.

View more

Next

Language: English