@meloserlover

Kiedyś byłam różą

Ask @meloserlover

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

Na złych ludzi trafiłaś, dla mnie osoby zamknięte na innych są o wiele ciekawsze. Na pewno mają więcej do powiedzenia niż osoby, które mówią bez zastanowienia.

Tak serio, to ludzie sami w sobie byli w porządku, ale nie potrafiłam znaleźć z nimi wspólnego języka i zżyć się. Moja licealna klasa uchodziła za zgraną, ale ja się nie czułam zgrana.
Przez to, że jestem nieśmiałam, sprawiam wrażenie nieciekawej osoby... nawet kiedyś miałam na asku nazwę "nudne dziewczę", ale na studiach odkryłam, że nie jestem nudna. Po prostu znam swoją wartość. Mam swoje zainteresowania, mam swoje dziwactwa, mam swoje problemy też. Ale to czyni mnie interesującą.

Rozumiem Cię doskonale. Sam miałem podobnie, ale trochę w innej kolejności, bo w technikum zacząłem się trochę otwierać, haha. Ale mówisz, że każdy się bał, więc teraz pewnie jest lepiej, dobrze wnioskuję?

Tak, trochę się zmieniło, odkąd skończyłam szkołę. Poza tym, teraz nie ma co się bać do mnie podchodzić, bo moich problemów nie widać (nie są wypisane na twarzy). Osoba postronna może stwierdzić, że takowych nie mam.
Niechęć innych do poznania mnie była spowodowana moją zamkniętą postawą.
+2 answers in: “Jak wspominasz swoją maturę?”

Aż tak źle tę szkołę wspominasz?

Tak. Gimnazjum wspominam dużo lepiej, mimo że miałam zaburzenia odżywiania i więcej zachowań autodestrukcyjnych. Przynajmniej przez 2 lata czułam, ze mam przyjaciół i jest mi z nimi dobrze. W liceum bardzo mało wsparcia, sparzyłam się. I tak zamknęłam, że każdy się bał do mnie dotrzeć. Trudno kogoś wspierać, jak się go nie zna, mało z nim rozmawia itd.
+2 answers in: “Jak wspominasz swoją maturę?”

Jak wrażenia z narodowej kwarantanny? Mocno ją odczułaś czy niespecjalnie?

Tak się odzwyczaiłam od wychodzenia z domu, że gdy jest mniej niż 20 st. to nie wychodzę, bo "zimno jest i nie chcę przeziębić". I w ogóle to odczułam.
Ciągła nauka online mnie wyczerpuje.
A i tak bez tego wzrok mi się pogarsza
a nie polepsza.
Gdy wrócę na studia, pewnie będę bardziej małomówna i zamknięta niz wtedy, gdy je zaczęłam.

Jak wspominasz swoją maturę?

Ostatnie miesiące przed maturą były okropne. (2 klasa w sumie też)
Nasilenie napadów lękowych, przewlekłe zmęczenie, chęć ucieczki ze szkoły i ze świata. Uciekałam od trudnych wyzwań i od ludzi. Czasem nie mogłam się skupić na zadaniach, coś mnie paraliżowało. Nie kryłam się już z płaczem przed wychowawcą, nauczycielką polskiego i panią pedagog. Rada pedagogiczna podjęła decyzję, by przedłużyć mi czas matur pisemnych i ustnych, mimo że nie jestem niepełnosprawna ani bezpośrednio po traumie.
Ale wystarczył tydzień czy dwa wolnego od szkoły przed egzaminami, by się uspokoić, wyciszyć i powtórzyć materiał na własną rękę.
Matury przebiegły nader spokojnie. Stres mnie nie zżarł, depresja nie wciągnęła w otchłań rozpaczy. Zaczęły się 6 maja a ostatnią miałam 15 maja.
Nie pamiętam, kiedy byłam tak szczęśliwa, jak po tej ostatniej maturze.
Koszmar się skończył.
Chociaż 4 lipca poszłam do szkoły odebrać świadectwo maturalne. Wspomnienia wróciły, humor zepsuty. Znowu czułam się źle.
Ale się jakoś pozbierałam.

View more

+2 answers Read more

Ja nadal trzymam kciuki za Anioła :)

SerafinGehenna’s Profile PhotoR
Anioły nie mają ciała.
Czasem myślę, że to nawet by było lepiej.
Nie mieć ciała. Tego niedoskonałego i ograniczonego w czasie i przestrzeni ciała.
Ale po zmartwychwstaniu nasze ciała będą doskonałe. Co to znaczy? Jak będziemy się widzieć nawzajem? Jaki etap życia będzie przedstawiać zmartwychwstałe ciało? Przecież nie starość.
Nie będzie mężów i żon. Synów i córek też nie? Czytałam, że bedziemy się znać i rozpoznawać niezaleznie od epoki. Czy będę mogła zamienić słowo z Janem Pawłem II? Gdy odszedł do Pana, byłam kilkuletnim dzieckiem. Nie byłam świadkiem jego wpływu na losy narodu i Europy. A może gdzieś w tłumie zbawionych spotkam św. Jana Bosko albo siostrę Faustynę? Siostra Faustyna to dla mnie wielka i ważna święta. Święta do szpiku kości. Słuchając fragmentów z jej Dzienniczka aż trudno uwierzyć. Ona była tak blisko Pana. Widziała Go i czuła. Czuła do żywego. Była dotknięta Chrystusem...
Aniele Boży, Stróżu mój...
Daj mi poczuć Twoją obecność.
Modlę się do Ciebie codziennie, ale co poza tym? Jak mi dziwnie z tym, że jesteś zawsze obok mnie. Bo jesteś a nie widzę.
Ciekawe czy ludziom niewidomym łatwiej poczuć Twoją obecność...

View more

+1 answer in: “Najpierw anioł teraz pani z różą cóż to za zmiana”

O czym marzysz?

Życie dało mi wystarczająco dużo okazji, by rozmyślać o śmierci i życiu wiecznym. Śmierć kryje w sobie wiele tajemnic.
Sam jej proces od biologicznego do duchowego punktu widzenia jest intrygujący.
Życie na ziemi jest piękne, ale jest niczym w porównaniu do Królestwa Niebieskiego.
Ale jak ono wygląda? Na czym polega?
Czym jest to tak nieosiągalne tutaj trwałe szczęście wynikające z przebywania z Bogiem "twarzą w twarz" i ze wszystkimi świętymi i zbawionymi. Jak oczami, które przynależą do śmiertelnika zobaczyć, chociażby w wyobraźni, to, co niematerialne? Jak rozumieć czas w Niebie? Na ziemi godzinna modlitwa potrafi nas nużyć a co będzie w wieczności? Gdy będziemy kontemplować Bożą chwałę bez końca? Dla niektórych to nudna i odpychająca wizja. Ale nie dla mnie.
Pociąga mnie doskonałość.
Ideał bytu.
Ideał miłości.
Ideał dobroci.
Skoro człowiek wytworzył pojęcie ideału, to ono musi istnieć, ale nie tutaj. Nie w tym nieidealnym, skażonym grzechem świecie.
Jednym z moim marzeń jest dowiedzieć się jak to jest być w Królestwie Bożym.
Nie, nie chcę umierać.
Już nie chcę, za wcześnie, nie pora na to.
Mam przed sobą zadanie do wypełnienia, plan do zrealizowania - życie. Temu, Któremu to życie zawdzięcam winnam wdzięczność i posłuszeństwo. Ale to za mało. Muszę otworzyć się na Jego działanie. Być bardziej dla Niego, niż dla tego świata. Przynajmniej w niektórych momentach. Ten świat jest ważny, nie można z niego rezygnować. To właśnie przez to życie na tym świecie mamy okazję, szansę a nawet obowiązek by swoją postawą zasłużyć na Zbawienie. Odkupienie jest dane wszystkim, od początku. Taki był zamysł Boży. Ale na Zbawienie musimy sami (ale nie o własnych siłach, z łaską Bożą) zapracować. Przede wszystkim sami przyjąć Bożą Miłość. Uznać Go. Wtedy wszystko pójdzie właściwym torem. I choćby bywało źle, jest ten fundament na którym opierasz sens życia i sens cierpienia.

View more

+1 answer Read more

Next

Language: English