Ufam obcym ludziom, w sensie np. nie boję się jechać stopem, Couchsurfingować, zostawić gdzieś torbę etc. Za to jestem bardzo nieufna, jeśli chodzi o bliższe relacje. Bardzo ciężko mi otworzyć się przed kimś, rozmawiać o prywatnych sprawach, problemach, planach.
Może, jak napiszę to oficjalnie, to wezmę sobie to do serca trochę bardziej, niż wcale. DO KOŃCA LETNICH WAKACJI NIE ZROBIĘ ŻADNEJ DZIARY. (Jakieś małe walkinowe albo wymarzony handpoke się nie liczą, ok...)
Skończyć studia, być w stanie samej się utrzymywać, wykorzystać ostatnie podrygi młodości na jakieś kolejne autostopowe tripy, adoptować jakieś zwierzaki, nie rezygnować z pasji (o tyle, o ile) i bardziej się wydziarać ofc.
To idź na spacer sama, tylko udawaj, że idziesz do konkretnego celu. Nie będziesz się czuła głupio, że chodzisz sama bez sensu. Ja to chodzę wszędzie sama, jestem w tym bardzo dobra.