Splątane myśli.
Oszronione serce rytmicznie wystukiwało melodię smętnego kompozytora; puste spojrzenie koncentrowało się na kształtującej się z oparów samotności, dziwacznej postaci. Mroczny cień zdawał się unosić w potępieńczym tańcu połamanych emocji, pozostawiając na suficie szramy zapomnianej dobroci. Mogłoby się wydawać, że zjawa jest tuż na wyciągnięcie dłoni, gotowa porwać mnie do śmiercionośnego walca ku ostatecznej upadłości.
Otworzyłam oczy. Pustka, przebijana jedynie ciężkim oddechem wydobywającym się wprost z moich ust. Przewidzenie, zamglone spojrzenie w świecie duchowego piekła o lodowym zapachu śmierci. Pęknięcia na suficie odpowiadały tym pozostawionym na zniszczonej duszy, krwawe litery układające się z najgorszą prawdę mojego życia - s͟z͟a͟l͟e͟ń͟s͟t͟w͟o͟.
Czarna Wdowa nie mogła nazwać się już bohaterem, nie pozostało w niej nawet grama poprzednich wartości, które zrzuciła w przepaść zapomnienia. Obrała zupełnie nową drogę, skazując się na ścieżkę ku meritum obłędu. I chociaż każdego dnia spadała coraz niżej, nie mogła ostatecznie splamić krwią skał zapomnienia.
Zniszcz mnie, skrzywdź mnie, wydrzyj resztkę normalności, uczyń prochem, wymarz istnienie, prześwietl umysł, roztłucz duszę. Ocal mnie lub zniszcz.
Otworzyłam oczy. Pustka, przebijana jedynie ciężkim oddechem wydobywającym się wprost z moich ust. Przewidzenie, zamglone spojrzenie w świecie duchowego piekła o lodowym zapachu śmierci. Pęknięcia na suficie odpowiadały tym pozostawionym na zniszczonej duszy, krwawe litery układające się z najgorszą prawdę mojego życia - s͟z͟a͟l͟e͟ń͟s͟t͟w͟o͟.
Czarna Wdowa nie mogła nazwać się już bohaterem, nie pozostało w niej nawet grama poprzednich wartości, które zrzuciła w przepaść zapomnienia. Obrała zupełnie nową drogę, skazując się na ścieżkę ku meritum obłędu. I chociaż każdego dnia spadała coraz niżej, nie mogła ostatecznie splamić krwią skał zapomnienia.
Zniszcz mnie, skrzywdź mnie, wydrzyj resztkę normalności, uczyń prochem, wymarz istnienie, prześwietl umysł, roztłucz duszę. Ocal mnie lub zniszcz.