"Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie…” Potrafisz cieszyć się z każdego dnia i doceniać każdą chwilę?
Ciepło-namiętny maj zawitał w moim życiu tego roku. A mówi się, że to marzec działa jakoś nadzwyczajnie. Widocznie u mnie jak zwykle wszystko na odwrót.
W tym całym szaleństwie próbuję odnaleźć siebie – gdzie ja jestem? gdzie się podziałam? Znowu popadam w wir miłosnych toksyn, trochę się truję. Czy na dobre? Całkiem możliwe. Nareszcie wyzbyłam się przywiązania do niepotrzebnego, ponad półrocznego epizodu. Usunęłam prawie wszystkie z nim związane pamiątki (do niektórych nadal jednak czuję mały sentyment), a ich miejsce zajęły bukiety stokrotek, o wiele cenniejsze dla mnie.
Sama się dziwię, jak to jest możliwe, w jak krótkim czasie mogę kogoś tak mocno i szczerze pokochać. Doznałam prawdziwego uczucia, które swobodnie mogę odwzajemniać na różne sposoby. Po raz pierwszy mam taką możliwość, przez co obecna sytuacja wydaje mi się kompletnie nierealna, niemożliwa dla czasów i wartości, jakie panują.
Jednak cieszę się z każdej minuty upływającej w tym miesiącu, bo wiem, że nie przeżywam jej sama, lecz dzielę wraz z MO. Doceniam jego wszelkie starania i „małą" walkę o moją osobę. Dobrze czasem wiedzieć, że jest ktoś, kto z Ciebie nie zrezygnuje; nie podda się nawet wtedy, gdy zetknie się z Twoim „nie".
O, jak mi cudownie.
W tym całym szaleństwie próbuję odnaleźć siebie – gdzie ja jestem? gdzie się podziałam? Znowu popadam w wir miłosnych toksyn, trochę się truję. Czy na dobre? Całkiem możliwe. Nareszcie wyzbyłam się przywiązania do niepotrzebnego, ponad półrocznego epizodu. Usunęłam prawie wszystkie z nim związane pamiątki (do niektórych nadal jednak czuję mały sentyment), a ich miejsce zajęły bukiety stokrotek, o wiele cenniejsze dla mnie.
Sama się dziwię, jak to jest możliwe, w jak krótkim czasie mogę kogoś tak mocno i szczerze pokochać. Doznałam prawdziwego uczucia, które swobodnie mogę odwzajemniać na różne sposoby. Po raz pierwszy mam taką możliwość, przez co obecna sytuacja wydaje mi się kompletnie nierealna, niemożliwa dla czasów i wartości, jakie panują.
Jednak cieszę się z każdej minuty upływającej w tym miesiącu, bo wiem, że nie przeżywam jej sama, lecz dzielę wraz z MO. Doceniam jego wszelkie starania i „małą" walkę o moją osobę. Dobrze czasem wiedzieć, że jest ktoś, kto z Ciebie nie zrezygnuje; nie podda się nawet wtedy, gdy zetknie się z Twoim „nie".
O, jak mi cudownie.