@Kadziulka

ʃulia

Ask @Kadziulka

Sort by:

LatestTop

Previous

Co słychać?

Liście żółkną, dzień zachodzi mgłą, a w mojej głowie rodzi się milion pytań zwiniętych w spory kłębek. Nie wiem, dlaczego akurat jesień musi nieść ze sobą tyle wątpliwości. Na dodatek złapało mnie przeziębienie, przez co nie czuję się (i nie wyglądam) najlepiej. Wczesne wstawanie z pełnymi zatokami i podkrążonymi oczami nikogo nie motywowałoby do jakiejkolwiek pracy fizycznej, a co dopiero psychicznej. Całe szczęście, że zwalniam się jutro z dwóch wf-ów, dzięki czemu czmychnę do domu dwie godziny wcześniej. Może spróbuję je jakoś wykorzystać i w końcu napiszę list.

Mnie brak mglistych poranków i zapachu zimna, a Tobie, czego brak?

Niedawno zdecydowałam się poprowadzić jedną z kilku grup młodzieżowych, co bardzo zobowiązało mnie do stałej pracy. Otrzymałam plik konspektów liczących ponad dwadzieścia tematów, które będę realizować już od początku października. Jestem podekscytowana i cieszę się z miana 'animatora'. Zawsze w jakiś sposób robiło to na mnie wrażenie, bycie takim przykładem, autorytetem. Choć wiem, z jak wielką odpowiedzialnością to się wiąże i ile czasu muszę na to poświęcić. Ale nic nie jest za darmo.
Oprócz tego co tydzień odbywają się próby zespołu, w którym aktualnie jestem. Plus wszystkie wyjazdy, osiemnastki, wspólnoty, szkoła, nauka et cetera... Kalendarz zapełnia się w błyskawicznym tempie, nie pozostawiając ani chwili oddechu. Z jednej strony świetnie; życie towarzyskie kwitnie, a pojęcie nudy jest mi obce. Lecz z drugiej – głównie skupiam się na innych, chcąc im dogodzić, a mnie samej dla siebie brak. Chciałabym móc to wszystko pogodzić tak, aby rozluźnić grafik i odzyskać trochę czasu dla własnych potrzeb.
Bo mam go zdecydowanie za mało, Séraph. Za mało.

View more

Mnie brak mglistych poranków i zapachu zimna a Tobie czego brak

"Szukam świata, w którym człowiek człowiekowi człowiekiem" - napisał Borszewicz. Jakiego świata szukasz Ty, Julio?

fell_wind’s Profile Photoupadły wiatr
Może zabrzmi to zbyt banalnie, ale szukam świata, w którym mogłabym bez żadnej konsekwencji powiedzieć, że go kocham. Wykrzyczeć ze wszystkich sił, ile tak naprawdę dla mnie znaczy. Szukam świata, w którym mogłabym przestać się ukrywać i wyjść z cienia ze wszystkimi emocjami na wierzchu. Bo już jestem zmęczona, a kolejne tajemnice coraz bardziej mnie przytłaczają.

Related users

Ale piękne róże! Aż chciałabym je powąchać. Róże to Twoje ulubione kwiaty? Czy jednak masz innych ulubieńców?

Odkąd Matula przeznaczyła jedną grządkę na "Mini Różany Ogródek", zakochałam się w różach do tego stopnia, że dobrowolnie co sobotę ich doglądam. Nawet plewię!
I co najciekawsze, praktycznie każda róża ma swój niepowtarzalny zapach – na przykład jedna, nieco błękitna, pachnie jak ciastko; poważnie. Aż mam czasem ochotę wziąć ogromny słój i zamknąć w nim całą jej esencję.
Jednak muszę Cię zaskoczyć, Porcelanko, gdyż róże nie są moimi ulubionymi kwiatami. Od dziecka szalałam za polnymi fiołkami i niezapominajkami. Wprawdzie takie pospolite i często spotykane, a udało im się skraść moje młode serce.
Ogólnie jako brzdąc, ledwo kończący przedszkole, fascynowałam się przyrodą, przez co nigdy nie wracałam do domu z pustymi rękoma; bez choćby i nawet ździebełka trawy. Wszelkie półki w przedpokoju czy salonie były obstawione kieliszkami pełnymi maleńkich bukietów. Zresztą, do tej pory lubię komponować przeróżne stroiki, czy pleść wianki. Może powinnam zostać florystką. ☺

View more

Jak się czujesz?

oryginaland’s Profile PhotoScarlett. ☂
Nie czuję się. Przez cały dzień namiętnie wspominam wczorajszą osiemnastkę Wirtuoza i już sama nie wiem, czy mam skakać z radości, czy pogrążyć się w smutku.
Od chwili przekroczenia progu drzwi wejściowych, motyle w moim brzuchu zaczęły gwałtownie trzepotać skrzydłami. Czując nadmiar emocji i brak opanowania, jak najszybciej znalazłam wolne miejsce przy stole i usiadłam, witając zgromadzonych krótkim kiwnięciem głowy. Większości nie znałam i byłam pewna, że tego wieczoru nie zamienię z nimi ani słowa. Nie chciałam, po prostu.
A kiedy Wirtuoz podsunął pod mój nos papierowy talerzyk z kawałkiem ciasta, uniosłam wzrok, by okazać mu odrobinę ciepła poprzez uśmiech. I tak jakoś odruchowo.. rozejrzałam się dookoła. Siedział przy drugim końcu stołu. Cudownie mu było w białej koszuli.
Przywitał się ze mną jako pierwszy, czym mile mnie zaskoczył, lecz zaraz po tym pognałam – wręcz uciekłam – w stronę znajomych mi twarzy. A że wkręciłam się do rozmowy, już tam zostałam. Głupia byłam. Miałam świetną okazję, by porozmawiać z nim sam na sam, ale spanikowałam. Później zniknął mi z oczu.
Atmosfera nie powalała. Ciężko było w tak licznym gronie znaleźć wspólny temat do rozmów. Na całe szczęście O., obok której siedziałam, poprosiła mnie, abym poszukała z nią łazienki. Z chęcią wyprostowałam nogi i ruszyłam przed O. wzdłuż korytarza. Po drodze spotkałyśmy Wirtuoza, wchodzącego po schodach na piętro, więc korzystając z okazji, zapytałyśmy o toaletę. Wychylił się lekko i wskazał palcem na drzwi po prawej, po czym dodał:
— Jeśli chcecie, możecie zaglądnąć do mnie na górę. No, o ile lubicie dobrą muzykę. — mrugnął i zniknął za balustradką. Popatrzyłam na O. z uniesioną brwią i oparłam się plecami o ścianę, na co ona uniosła jeden palec do góry i weszła do środka.
Zaraz po tym szybciutko wdrapałyśmy się po schodach. Drzwi były otwarte, więc wślizgnęłyśmy się do środka i usiadłyśmy na łóżku. Wirtuoz na nasz widok kiwnął do reszty i w mgnieniu oka zaczęli przygrywać. Znałam ten kawałek na pamięć. Wiedziałam dokładnie, w którym momencie Pianista zaczyna swoją solówkę. Zamknęłam oczy i tylko czułam, jak przyjemna fala dreszczy przepływa przez moje ciało. Od czasu do czasu zerkałam w jego stronę.
Siedziałyśmy tam chyba z pół godziny, jak nie więcej. I wcale nie chciało mi się stamtąd wychodzić. Błogą sielankę przerwała donośna muzyka z dołu. Zeszłyśmy, niechętnie. O. gdzieś zniknęła, więc poszłam czegoś się napić. Za mną praktycznie już wszyscy szaleli do rytmów disco polo.
Nigdy nie przypuszczałabym, że poprosi mnie do tańca, a jednak. Los spłatał mi figla. Po chwili sama stałam na tarasie, trzymana w objęciach Pianisty. Swoimi ciepłymi dłońmi ogrzewał moje skostniałe. Skrępowanie mijało z każdym kolejnym taktem, a w trakcie zdążyliśmy zamienić ze sobą parę sensownych zdań. Po tańcu usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy rozmawiać aż do samego końca.
Żegnaliśmy się dwa razy, co miało pewnie znaczyć, iż czekają nas następne długie miesiące rozłąki. Tylko czy dam radę

View more

Jak się czujesz

Czy posiadasz jakieś ulubione cytaty? Podzielisz się ze mną nimi?

"Jonaszowi przyszło do głowy coś, o czym nie pomyślał nigdy wcześniej. Ta nowa myśl budziła lęk. A jeśli i n n i – d o r o ś l i – po przejściu do dwunastolatków otrzymali we własnych instrukcjach to samo przerażające zdanie?
A jeśli ich poinstruowano: W o l n o c i k ł a m a ć? Zakręciło mu się w głowie. Teraz, kiedy miał prawo zadawać nawet najbardziej nieuprzejme pytania – i kiedy obiecano mu na nie odpowiadać – ewentualnie m ó g ł b y (chociaż byłoby to niemal niewyobrażalne) zapytać kogoś, jakiegoś dorosłego, może własnego ojca: "Czy ty kłamiesz?".
Ale i tak nie mógłby się w żaden sposób dowiedzieć, czy otrzymana odpowiedź jest prawdziwa."

Przyjaźń przyjaźnią, ale nie dziwię się, że takie teksty ze strony NP Cię wkurzyły... Mógłby mieć trochę więcej taktu z tymi fantazjami. Kim jest Wi.? Szukalam tutaj o niej więcej, ale nie znalazłam...

Cieszę się, że ktoś mnie zrozumiał. Owszem, bywały sytuacje, w których sama dzieliłam się z NP swoimi uczuciami względem Pianisty. Lecz jak szybko zaczynałam temat, tak szybko go kończyłam. U NP wyglądało to zupełnie inaczej; nieraz potrafił nawet i cały dzień przegadać o Wi. Może nie irytowałoby mnie to aż tak bardzo, gdybym darzyła ją choć odrobiną sympatii.
Wi poznałam w gimnazjum. Na ogół wydawała się być całkiem w porządku; pierwszą klasę przetrwałyśmy bez większych kłótni czy niepotrzebnych spięć. I tak na dobrą sprawę nigdy nie widziałam potrzeby, aby wchodzić z nią w głębsze relacje. Była mi dosyć obojętna. Do czasu.
NP był zachwycony Wi już po pierwszym "Cześć". Chodził cały w skowronkach i męczył mnie, abym spróbowała dowiedzieć się czegoś więcej na jej temat. Jakoś ciężko było mi w to wszystko uwierzyć, ale stale powtarzał, że to ta jedyna. No cóż, od tamtej pory zostałam przywarta do muru. I tylko słyszałam: "A widziałaś, jak się dzisiaj do mnie uśmiechnęła? Tak przelotnie i urokliwie.. O, a jej włosy.. No, przyznaj, że Tobie również się podobają!" Wi, Wi, Wi..
W klasie zaczęło huczeć od plotek. Wi z początku udawała, że niczego się nie domyśla. Niewinnie wzruszała ramionami na zaczepki i dodawała: "NP? A kto to taki?". Dopiero po jakimś czasie zwróciła na niego uwagę. Coraz częściej rozmawiali, chodzili na potajemne – oczywiście, ja o wszystkich wiedziałam – spacery. Aż w końcu NP oznajmił, że chce wszystko wyjawić. I tak też zrobił.
Na drugi dzień przyszedł do szkoły kompletnie przybity. Oczy napuchnięte, nos nabrzmiały i cały czerwony.. Nie świadczyło to o niczym dobrym. Wi odrzuciła z oburzeniem wyznanie NP; zablokowała go na wszystkich portalach, dzięki którym wcześniej się z nią kontaktował. Zaczęła rozpowiadać niestworzone historie na jego temat. Potrafiła również obrażać go na forum klasy.
A w międzyczasie uprzykrzyła i moje życie.
Sytuacja ta powtórzyła się dwa razy. Pod koniec gimnazjum miałam jej serdecznie dosyć. Robiła wszystko, by zniszczyć każdą moją relację, jaką zdążyłam zbudować. A NP jeszcze przez bardzo długi czas ślepo wierzył, że coś się zmieni, tylko dlatego, że Wi co jakiś czas przepraszała go i dawała kolejną nadzieję. Stawał się chłopcem na posyłki – z desperacją w oku biegał wokół niej, chcąc się przypodobać. I choć tłumaczyłam, że to nie ma najmniejszego sensu, i prosiłam, aby przejrzał w końcu i dostrzegł, jak dał się łatwo owinąć wokół palca.. nie działało. Więc machnęłam na to wszystko ręką i czekałam cierpliwie na koniec roku.
Mogłabym powiedzieć, że wszystko skończyło się filmowym happy end'em; w końcu NP przyznał mi rację co do Wi i dobrowolnie zerwał z nią kontakt. Lecz to, jak bardzo nasze światy zostały wywrócone do góry nogami, pozostało do dzisiaj. Przynajmniej wiem, że nie każde piękne kruczoczarne włosy niosą ze sobą równie piękny charakter.

View more

Przyjaźń przyjaźnią ale nie dziwię się że takie teksty ze strony NP Cię wkurzyły

Mogę spytać kim jest NP? Opowiesz co Cię z nim wiąże?

NP jest moim bardzo dobrym znajomym. Nasze drogi połączyła szkoła podstawowa, a wspólna historia toczy się po dziś dzień. Choć muszę przyznać, że początek znajomości nie zapowiadał się zbyt dobrze. NP lubił się wiecznie popisywać, chciał zaimponować starszym kolegom, przez co wychodził na zwykłego błazna. Do tego był nieuprzejmy, kłamał na każdym kroku i awanturował się o byle co. Im bardziej zaczynał sobie pozwalać, tym więcej osób traciło do niego szacunek.
W pewnym momencie zrobiło mi się go żal, więc postanowiłam z nim porozmawiać, co okazało się dobrym posunięciem z mojej strony. NP w pewnym stopniu mi zaufał i wyznał szczerze, dlaczego tak a nie inaczej się zachowywał. Okazał się być naprawdę ludzki.
Do tej pory wiąże nas przedziwna nić porozumienia.
Nie odstępowaliśmy od siebie na krok. Wprawdzie nie dzieliliśmy nigdy wspólnie jednej ławki, ale za to spędzaliśmy mnóstwo przerw razem. Odnaleźliśmy wspólny język, z czasem nawet i zainteresowania. Zaakceptowaliśmy wszystkie swoje wady, a wszelkie wylane tajemnice skryliśmy głęboko w sobie.
W pewnym momencie zauważyłam, że zaczęłam NP traktować jak swoją własność. Z bólem serca obserwowałam, kiedy w połowie gimnazjum zaczął baczniej przyglądać się dziewczynom z naszej klasy. Wtedy każda nasza rozmowa zbaczała na sfery miłosne i jego fantazje erotyczne z Wi. Miałam tego po dziurki w nosie. Czułam się oszukana i zdradzona. Bo jak on, którego wyrwałam z rąk beznadziei, mógł interesować się kimś prócz mnie?
Oczywiście, nigdy nie powiedziałam mu o swojej zazdrości, bo sama dokładnie nie wiedziałam, o co mi chodzi i dlaczego tak reaguję. Dla ścisłości – nie kochałam go. Nie byłam nim nawet zauroczona. Tkwiliśmy w przyjaźni i nigdy, przez te wszystkie lata, nie próbowaliśmy wyjść poza jej granice.
Nasza znajomość została wystawiona na próbę w chwili ukończenia gimnazjum. Obydwoje ruszyliśmy w przeciwne strony, co naruszyło dosyć poważnie kontakt. Bałam się tej nagłej rozłąki; że przez nią stracę NP na zawsze.
Lecz wszystko zależało tylko i wyłącznie od nas.
Do tej pory rozmawiamy. Głównie na czacie, ale rozmawiamy. W te wakacje udało nam się nawet wybyć na wspólny spacer, jak za dawnych lat. I choć tyle już minęło, nic się nie zmienia; te same włosy, ta sama twarz, ten sam głos. Lubię to wszystko. I lubię czuć, że to wszystko lubi mnie.

View more

Mogę spytać kim jest NP Opowiesz co Cię z nim wiąże

Nawet najspokojniejszy człowiek czasem wybucha. Jakie masz sposoby na odreagowanie stresu?

Jeszcze parę miesięcy temu odparłabym bez zastanowienia, iż to właśnie paniczne łkanie po nocach najskuteczniej załagodziłoby mój cały stres. Jednak z biegiem czasu wiele się zmieniło, a ja sama zdążyłam się – chyba – uodpornić na słabość, która nieraz dawała mi porządnie w kość.
Poduszka wciśnięta w rogu łóżka już dawno zapomniała, jak smakują moje łzy. Zresztą, nawet NP ostatnio stwierdził, że jestem jakby 'twardsza'.
Zaczęłam rozmawiać; otworzyłam się bardziej na drugiego człowieka. I najwyraźniej tego potrzebowałam, skoro coraz częściej lepiej się z tym czuję. Bo przecież każdy z nas pragnie odszukać w swoim życiu osobę, której powierzenie tajemnicy nie byłoby czymś wstydliwym; przed którą nawet zupełne obnażenie i stanięcie twarzą w twarz nie okazałoby się porażką, lecz wygraną.
Los się do mnie uśmiechnął, Adelaide – ja taką odnalazłam.
Czym jeszcze łagodzę stres? Kubkiem gorzkiej herbaty, dobrą książką i chaotycznym szarpaniem za struny gitary. A kiedy deszcz ustępuje, powietrze kusi mnie swoim świeżym zapachem i wychodzę na spacer. W zależności od tego, w jakim stopniu jestem zestresowana/zła/podirytowana, cokolwiek, tak długo krążę po całym mieście lub jego obrzeżach.

View more

Czego pozytywnego można doszukać się w jesieni?

uspokojsiee’s Profile PhotoMelisa.
Pianista w ogóle się już nie odzywa. Być może wszystkiego się domyślił i wolał uciec od całej sprawy, niż stawić czoła sytuacji i zachować się jak prawdziwemu mężczyźnie przystało. Ale nie, wrócił z podkulonym ogonem do właścicielki. A później będzie udawał i kokietował, przytulał i wodził wzrokiem, jakby nigdy nic. I ponownie da nadzieję, na którą moje oczy zabłysną jasnym płomieniem, bo przecież na to czekałam i czekam nadal.
Niestety, przed jego spojrzeniem nie potrafię się bronić. Łaknę go za każdym razem, wypatruję go kiedy się tylko da. Bo ten blondyn ma coś w sobie. I chociaż nigdy mu tego nie powiedziałam, to wie, że lubię na niego patrzeć. Co lepsze, on to perfidnie wykorzystuje. Siada dostojnie na tym swoim krzesełku i kręci głową na wszystkie strony, szczerząc się do wszystkich. Och, jak ja kocham jego uśmiech.
A kiedy zdarzy się okazja, przytula mnie mocno, z uczuciem; do tego wtula swój policzek w mój już lekko zarumieniony i dodaje to swoje irytujące "Ooo, znowu?" takim poważnym, męskim głosem. Mięknę.
Od zawsze miałam słabość do artystów i ich marnych podrywów na pseudo romantyzm. Tak właśnie zdobywał mnie po kawałeczku – kosztował to, co najsmaczniejsze. Aż do dzisiaj. Więc czego pozytywnego można doszukać się w jesieni? Kogo j a mogę doszukać się (pozytywnego) w jesieni? Jego. Bo wiem, że on tam już czeka. Zaciera ręce, siedząc na tym pieprzonym krzesełku pośród uschniętych liści i zaczyna grać żałosną serenadę, z którą będę zasypiać przez następne dni rozłąki. Byle do października.

View more

Czego pozytywnego można doszukać się w jesieni

I co teraz?

wicked22’s Profile PhotoTymbarkowy
Sama nie wiem. Zbyt dużo słów padło, tak cholernie niezrozumiałych dla mnie, że idzie się już w tym wszystkim pogubić. Chciałam na spokojnie wszystko poukładać, ale zawsze znajdzie się rodzynek, który zniszczy całą układankę i na dodatek wepchnie do tego jeszcze swoje trzy grosze. Jeśli myślicie, że wystawiłam swoje serce na jakąś tanią aukcję, to się grubo mylicie. Nie zabierzecie mi go, nie tak szybko.

Julia, Kochanie, robisz coś pożytecznego w te wakacje?

Patrzę i podziwiam, jak zgrabnie Jego palce przemierzają napotkane klawisze, a głowa kołysze się lekko w rytm muzyki. Patrzę i podziwiam – i nadziwić się nie mogę – i trochę mi tęskno, i trochę mi żal, że nie mój – że kogoś.. innego.
☼ ☼ ☼
Moje wakacje to jeden wielki pożytek. Cały lipiec spędziłam poza domem, nie traciłam ani ułamka sekundy. Zdołałam nawet przelać swe siódme poty, kiedy to zmagałam się z jednym z najwyższych szczytów Bieszczad. Nie powiem, umordowałam się jak nigdy; w połowie drogi miałam już dosyć, byłam zła na cały świat, a w szczególności na brata, który beztrosko kroczył w samotności gdzieś z przodu, zostawiając mnie w tyle – i mając mnie w tyle.
Jednak widok z samego wierzchołka zrekompensował całą irytację. Z każdą mijającą chwilą grymas z mojej twarzy zanikał, a w środku mnie rodziło się coraz to większe pragnienie. I chociaż tak bardzo aparat w mosiężnym futerale wadził mi po drodze, cieszyłam się, że wcześniej o nim pomyślałam, i wzięłam go ze sobą. Uwieczniłam każde dmuchnięcie wiatru, każdy promień Słońca, każdy skrawek szlaku.. nawet siebie i Matulę. To była udana wyprawa.
Pływałam rowerem wodnym, stale chodziłam w deszczu, karmiłam cudzego kota, przechadzałam się wzdłuż uliczek obstawionych zewsząd kolorowymi straganami, jadłam smaczne ciasta i piłam koktajle na zmianę z herbatą z miodem i imbirem, grałam do późnych godzin w planszówki, brałam zimny prysznic, czytałam książki (jedną nie mogłam przeboleć do końca, za to drugą połknęłam w całości, w jeden wieczór), kosztowałam tanie energetyki, słuchałam co noc muzyki, uciekałam przed cieniem, taptałam się w lodowatej wodzie, jeździłam do Krakowa, próbowałam grać w siatkówkę, zarywałam noce, (w końcu) sprzątnęłam pokój, zawracałam głowę znajomym (sami się prosili, okej), aż w końcu..
Nadszedł ten upragniony dzień. Jeden dzień, w którym wyjątkowo pachniałam; w którym wyjątkowo zamówiłam szarlotkę na ciepło i sok porzeczkowy, by zostać na dłużej i popatrzeć, popodziwiać.

View more

Julia Kochanie robisz coś pożytecznego w te wakacje

Julio, dzisiaj moje serce pękło na pół... a Ciebie kiedy ostatnio uderzyła taka przypadłość?

avinider’s Profile PhotoKochanka Wiatru
Teraz. A właściwie przed momentem. Po raz pierwszy film wzbudził we mnie takie emocje i naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje. Siedzę i tonę we własnych łzach. Serce bije jak oszalałe; słyszę, jak pęka. Co czuję? Przejęcie, strach, zaskoczenie, dziwny niepokój i chęć odegrania roli pięknej Allie. Popadłam chyba w jakąś histerię, Kochanko.

Lubię oglądać dłonie, trzymać je w swoich. Czy to dziwne?

Ani trochę, Afяodyto – mam tak samo. Od zawsze fascynowała mnie struktura dłoni, ich (zazwyczaj) delikatny naskórek, wystające kostki, czy linie papilarne tak przeróżne i unikatowe na każdym palcu. Lubię je dotykać, bawić się opuszkami. To swego rodzaju przyjemność, owszem, jednak nie nazwałabym tego fetyszem. Na całe szczęście mój Najdroższy Przyjaciel zdążył się już do tego przyzwyczaić i nigdy nie protestuje, kiedy odruchowo chwytam za jego nadgarstki.
Tak z innej beczki. Kiedyś nawet przydarzyła mi się całkiem zabawna sytuacja. Chcąc wrócić z miasta do domu, wsiadłam jak zawsze do dziewiątki i zajęłam miejsce na tylnych siedzeniach. W uszach słuchawki, leci jakaś przyjemna muzyka – włączyłam tryb obserwatora. Tak się rozglądam po tym autobusie, ale nie widzę niczego interesującego. I nagle.. wchodzi metr siedemdziesiąt coś, dosyć przystojne, elegancko ubrane; kasuje bilet, zatrzymuje się naprzeciwko mnie i, aby utrzymać równowagę, łapie za poręcz. Mój wzrok automatycznie pognał w stronę jego dłoni. Afяodyto, słuchaj, gdybyś zobaczyła te szaroniebieskie linki pnące się w górę od samych koniuszków palców aż do zgięcia w łokciu.. Dobrze, że w ostatniej chwili powstrzymałam się od przelotnego dotyku i zamiast tego skrzyżowałam pospiesznie ręce na piersiach. A on, jakby domyślał się, o co chodzi, spojrzał na mnie i uśmiechnął się, po czym zaczął coś mówić. Wyjęłam więc słuchawki z uszu i poprosiłam, aby powtórzył, na co usłyszałam:
– Wiesz, trochę pakowałem, wysiłek fizyczny, to i żyły widać.
Na następnym przystanku wysiadł.
Chwilę później rozmawiałam ze swoją kumpelą; opisałam jej całe zdarzenie i dowiedziałam się, że nieznajomym prawdopodobnie był mój dawny kolega, jeszcze za czasów podstawówki. Przez długi czas zastanawiałam się, czy przypadkiem mnie nie rozpoznał i dlatego w tamtej chwili zareagował. W każdym razie, teraz się z tego śmieję, jednak wtedy myślałam, że spalę się ze wstydu.

View more

Lubię oglądać dłonie trzymać je w swoich Czy to dziwne

Zabiłaś, Julio?

Utopiec’s Profile PhotoG.
Chyba nie zdaję sobie tak dokładnie sprawy z tego, co zrobiłam. Próbuję budować wszystko od nowa pomimo tego, iż wiem, czym są moje fundamenty. Stare zgliszcza, łamiące się przez każdy mały kroczek w przód. Ciężko jest udawać, jednak łatwo dokonać kilku poprawek, to tu, to tam. Szybki retusz i gotowe. Wydaje się wręcz idealnie z zewnątrz. A w środku? W środku mnie? Tkwi ogromna uraza do samej siebie, że potrafię tak doskonale okłamać nawet własne oblicze.
Zabiłam, Gabrielu. Zabiłam z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem. Tak po prostu. Bo myślałam, że to najlepsze rozwiązanie wszystkich dotychczasowych problemów; że tylko w taki sposób mogę oczyścić własne sumienie. Bez rozmowy, bez żadnego wyjaśnienia. Zabiłam, wyrzuciłam, zdeptałam – relacje. Nie chciałam już się dłużej angażować, chyba z własnej wygody. Zbyt dużo kłamałam i to najbardziej mnie przerosło. Przestałam kochać te kości, mięśnie, serce i krew. Zachowałam się jak beztroska dziewczynka, przebierająca co chwilę w lalkach. I nie, nie jestem z tego rada. Chcąc poczuć bliskość drugiej osoby i nieco tej przedziwnej magii, za bardzo poniosłam się własnej rozległej wyobraźni. Nie byłam sobą, lecz tą maską, którą ponoć już nigdy więcej miałam nie zakładać.
To wszystko jest okropnie zagmatwane, coraz częściej nie mogę zebrać własnych myśli. I.. z czasem dochodzę do wniosku, że – kurcze blade – nie potrzebnie tworzyłam coś, na co nie byłam przygotowana. Niestety, sama zaprzeczyłam swoim racjom, stałam się nędzną hipokrytką. Hipokrytką z krwią na rękach. Ale ponoć w każdym tkwi cząstka złego. Prawda?

View more

Zabiłaś Julio

Poszukuję: muzyki, cytatów, ciekawych grafik, obrazków, zdjęć. Poczęstujesz mnie czymś?

Ostatnio ciężko jest mi wysiedzieć spokojnie w ciszy, dlatego co chwilę albo buszuję po stacjach radiowych, albo sama coś wyklikam w internecie. Więc chętnie poczęstuję Cię, Żeberko, jakimiś sympatycznymi utworami.
1) Mela. Urzekająca głosem i prostotą. Całkiem niedawno, bodajże przedwczoraj, znalazłam ten utwór i stwierdziłam, że muszę go mieć w swoim odtwarzaczu. Od tamtej pory przy nim zasypiam.
https://www.youtube.com/watch?v=6NlVPaj4i0EKadziulka’s Video 138517311693 6NlVPaj4i0EKadziulka’s Video 138517311693 6NlVPaj4i0E
2) Na twórczość Keatona natknęłam się zupełnie przypadkiem. Nigdy nie przypuściłabym, że ktokolwiek płci męskiej może posiadać tak cudownie delikatną barwę głosu. Jestem zupełnie oczarowana każdym jego utworem, lecz ten cechuje się tym najbliższym mego serca. Zarówno muzyka, jak i teledysk wyrażają więcej, niż mogłyby wyrazić wyśpiewane słowa. Ta cała intymność i wszystkie zawarte w niej uczucia.. Nie potrafię tego opisać.
https://www.youtube.com/watch?v=nvr7T4sfadsKadziulka’s Video 138517311693 nvr7T4sfadsKadziulka’s Video 138517311693 nvr7T4sfads
3) Zastanawiałam się, czy wtrynić Dawida, czy nie, ale po dłuższym namyśle stwierdziłam, że nie może go tu zabraknąć. Jego utwory to istna poezja, które rozkochują mnie w sobie za każdym razem na nowo. Nie wiem, skąd ten człowiek czerpie inspiracje do tworzenia tak zgrabnych i pięknych tekstów, ale chętnie sama bym do nich sięgnęła.
https://www.youtube.com/watch?v=g4UDeQTjMYkKadziulka’s Video 138517311693 g4UDeQTjMYkKadziulka’s Video 138517311693 g4UDeQTjMYk
4) Monikę zawsze brałam za pozytywnie zwariowaną kobietę. I przyglądając się bliżej jej piosenkom, można przyznać mi rację. Tak na dobrą sprawę, to dzięki mojej mamie ją polubiłam. Wiesz, słuchanie dzień w dzień "Miał być ślub" powodowało, że nawet niechcący zapamiętywałam każdy werset. Do tej pory potrafię zanucić kawałek przy żmudnym myciu naczyń. Ale dla odmiany dzielę się czymś innym.
https://www.youtube.com/watch?v=mmMkCpSjqPoKadziulka’s Video 138517311693 mmMkCpSjqPoKadziulka’s Video 138517311693 mmMkCpSjqPo
5) Stare, dobre Kings of Leon. I tutaj mam okropną pustkę w głowie, bo nie mogę sobie przypomnieć, jak na nich trafiłam. Być może wyłapałam kiedyś–kiedyś w radiu. W każdym razie, bardzo lubię. Jakoś dobrze mi się przy nich funkcjonuje. Po prostu.
https://www.youtube.com/watch?v=5JELoEQHLDIKadziulka’s Video 138517311693 5JELoEQHLDIKadziulka’s Video 138517311693 5JELoEQHLDI
Przed chwilą znalazłam jeszcze cytat, który bardzo mnie zaintrygował. I jakoś tak sama nie wiem, co mam o nim myśleć. Może jakoś to rozgryziesz, Żeberko.
– "Nauczyłeś mnie mówić kłamstwa litościwe, by móc widzieć Cię w godzinach nieodpowiednich."
Miejmy nadzieję, że w czymś tutaj posmakujesz. ☺

View more

Kadziulka’s Video 138517311693 6NlVPaj4i0EKadziulka’s Video 138517311693 6NlVPaj4i0E

Kim jest ta Izabela?

WredotaDoKwadratu’s Profile PhotoMoonAndStarsAreInLoveWithMe
Panna Izabela to doskonała uwodzicielka. Ponoć kobieta wielkiej urody, jednak również odrobinę mniejszego rozumu. Gustowna, niezależna uczuciowo. Ciekawa istota.
Po dłuższych kontemplacjach doszłam do wniosku, iż jestem niemalże bliźniaczym charakterem Izabeli. Izabeli i Julii. Ale Julię zostawię na razie w spokoju. Dlaczego więc Izabela? Otóż, obie stwarzałyśmy wokół siebie fikcyjną rzeczywistość, fikcyjną tożsamość oraz fikcyjnych ludzi, którzy mieli odgrywać swoje role według spisanego wcześniej przez nas scenariusza. Obie chciałyśmy stać się częścią tej pięknej fantazji, lecz przez to gubiłyśmy się w realności. Zaczynały plątać się nawzajem fakty i spekulacje, prawda i kłamstwo. Wszystko przypominało wręcz zmiksowany dżem z masłem orzechowym. To nie tak, że ucieczka, że nie doceniałyśmy danego nam życia. Po prostu szukałyśmy najlepszego sposobu na odnalezienie siebie i własnych wartości. Szkoda tylko, że cudzym życiem.

Izabela odrzucała każde głębsze westchnięcie, a ja przygarniałam je wszystkie. Chciałam mieć powodzenie, być tą kochaną i podziwianą.
Izabela kochała się w rzeźbie, a ja w mężczyźnie, którego sama zaprojektowałam. Zaprojektowałam jego wnętrze, myśli, charakter. Lecz gdybym była dobrym kreatorem, wiedziałabym, że nigdy nie wolno pozyskiwać materiałów z tętniącego życiem człowieka. Kochałam się we własnym dziele. A dzieło? Dzieło kochało fikcyjną tożsamość.
Izabela to postać literacka, a ja dopiero do tego dążę.

View more

Kim jest ta Izabela

Next

Language: English