.
kocham go tak obsesyjnie, zaborczo, skrajnie. kocham go tak, jak kosmos istnieje - miłość o ułamek intensywniejsza od nienawiści, materia jedną setną zwyciężająca nad antymaterią. kocham go lękiem, falami morskimi, kocham go moim fioletem. jego oceaniczny mroczny błękit splótł się nierozerwalnie z moją kosmiczną mgławicą i nie ma w tym kosmosie śmierci, nie ma, nie ma, nie ma, szepcze ogromnym krzykiem galaktyczny wiatr. przyszłość ma bursztynowe oczy i moje kokardy we włosach. my nie umrzemy, my tylko rozsypiemy się na konstelacje, żadnego miecza między nami; my będziemy krzewem głogu, ametystowym niebem, celtyckim węzłem, wiecznością - my nie umrzemy