~Czego nauczyła Cię fikcja? Czy chciał(a)byś coś zmienić w fikcyjnym świecie, wprowadzić jakieś ulepszenia, czy może zostawić wszystko tak, jak jest?
Witaj Valkyrze, dziękuję Ci za pytanie ☺️. Z góry też przepraszam za zwłokę, tak jak i przepraszam pozostałe stworki, które czekają na odpowiedzi na pytania osobiste, których ostatnimi czasy przybyło naprawdę wiele. Czy mam coś na swoje usprawiedliwienie? Naturalnie, że nie 😉 - z wyjątkiem truistycznych banałów jak czas, praca dyplomowa, projekty, warsztaty, rzeźby, płaskorzeźby i insze miszmasze. Po drugie chciałam odpowiedzieć na to pytanie szczerze, prawdziwie.
A zatem, ad rem.
Hm... Czego nauczyła mnie fikcja? 🤔(To prawie tak jakby spytać: co fikcja mi dała 🤔😉. Może jest tak, że to jednak ja jej coś dałam?😉)
Kiedyś już o tym wspominałam, że jako dyslektyczce fikcja pomogła mi rozwijać 😊 pisarskie zacięcie 😊 - i paradoksalnie pisanie wszelkich sesji opisowych wpłynęło pozytywnie na moje oceny - oczywiście jeśli mówimy o języku polskim. Fikcja przełożyła się na moje przełamanie nieśmiałości niepewności siebie na kontakty z drugim człowiekiem. Odkąd zaczęłam "bawić się w pisarkę" - musiałam wejśc w interakcje z drugim człowiekiem 😊. Co mnie bardzo cieszy, przełożyło się to na real i później dziarsko sama umiałam zagadać ludzi (i nie, nie zagadać na śmierć 😉 )
Innym walorem - dla mnie osobiście najistotniejszym i najbardziej wartościowym - jest fakt, iż to na fikcji poznałam przyjaciół. Wszelkie "zmyślone" historyjki przełożyły się na prawdziwe znajomości i przyjaźnie. Sporo z nich trwa do dziś❣️ - za co dziękuję, a także jestem wdzięczna i dumna 😊. Czy coś jeszcze? Tak! Fikcja zapoczątkowała u mnie rysowanie fan artów - więc kolejny pozywyw.
Czy coś bym zmieniła? W bardzo subiektywnym mniemaniu uważam, że fikcja przeżywa swój prawdziwy renesans 💚🌻 i znów jest jak: "za starych dobrych czasów" 😁. I to naprawdę budujące, widzieć wspierającą się społeczność graczy, powrót "do korzeni" - jeśli chodzi o 'młodzieńczą' radość z tworzenia, kreację.
+komentarz poniżej 😉
A zatem, ad rem.
Hm... Czego nauczyła mnie fikcja? 🤔(To prawie tak jakby spytać: co fikcja mi dała 🤔😉. Może jest tak, że to jednak ja jej coś dałam?😉)
Kiedyś już o tym wspominałam, że jako dyslektyczce fikcja pomogła mi rozwijać 😊 pisarskie zacięcie 😊 - i paradoksalnie pisanie wszelkich sesji opisowych wpłynęło pozytywnie na moje oceny - oczywiście jeśli mówimy o języku polskim. Fikcja przełożyła się na moje przełamanie nieśmiałości niepewności siebie na kontakty z drugim człowiekiem. Odkąd zaczęłam "bawić się w pisarkę" - musiałam wejśc w interakcje z drugim człowiekiem 😊. Co mnie bardzo cieszy, przełożyło się to na real i później dziarsko sama umiałam zagadać ludzi (i nie, nie zagadać na śmierć 😉 )
Innym walorem - dla mnie osobiście najistotniejszym i najbardziej wartościowym - jest fakt, iż to na fikcji poznałam przyjaciół. Wszelkie "zmyślone" historyjki przełożyły się na prawdziwe znajomości i przyjaźnie. Sporo z nich trwa do dziś❣️ - za co dziękuję, a także jestem wdzięczna i dumna 😊. Czy coś jeszcze? Tak! Fikcja zapoczątkowała u mnie rysowanie fan artów - więc kolejny pozywyw.
Czy coś bym zmieniła? W bardzo subiektywnym mniemaniu uważam, że fikcja przeżywa swój prawdziwy renesans 💚🌻 i znów jest jak: "za starych dobrych czasów" 😁. I to naprawdę budujące, widzieć wspierającą się społeczność graczy, powrót "do korzeni" - jeśli chodzi o 'młodzieńczą' radość z tworzenia, kreację.
+komentarz poniżej 😉