Mustang, ElDorado, pierwsza Mulan, pierwszy Brother Bear, Zaplątani, Jak Wytresować Smoka i Jak Wytresować Smoka 2, Merida, Potwory i Spółka, Shreki, na-pewno-nie-Frozen.
Trzymanie się za ręce, przytulanie czy buziaczki, są okej. Ale jak ktoś się obmacuje, wpycha sobie język do gardła albo całuje się na korytarzu tak, że ja to słyszę przez dwoje drzwi, pomimo włączonej muzyki, to już lekkie przegięcie.
Tylko jakiś super fajny ktoś może mieć takie skarpetki, jak na przykład osoba z hełmem astronauty na profilowym. Wprowadzenie kosmosu w życie codzienne>>>szara codzienność.
A wiecie co? Nadal nie mam koszulki z logo Nasa. I mi teraz przez to smutno.
Moje życie ostatnio sprawia, że zaczynam kwestionować to, czy ja naprawdę nie lubię ludzi, czy po prostu mam pecha i zdarzało mi się trafiać na samych debili.
Jak przeżyć w liceum (i ten natłok obowiązków i brak snu)?
Na pewno staraj się nie zrazić do siebie pracowników szkoły (głównie nauczycieli, ale pamiętaj, żeby chociaż mówić "dzień dobry" sprzątaczkom). Bądź dla nich miły, ale bez wchodzenia w dupę. I musisz wyczuć, na ile sobie możesz pozwolić w danej relacji, ale to po pewnym czasie samo się wyjaśni. Jeśli chodzi o naukę, to skupiaj się najwięcej na przedmiotach, które chcesz zdawać na maturze i z których masz rozszerzenia, ale no z takiego polskiego wypadałoby coś wiedzieć. Lektury warto czytać, szczególnie jeśli nie czytasz za dużo innych książek, bo tak to masz pewność, że będziesz mieć się do czego odnieść na maturze, ale jeśli umiesz logicznie myśleć i trochę ściemniać, to wystarczy dobre streszczenie. Chyba, że nauczyciel pyta o kolor zasłon w pokoju martwej lichwiarki, ale to są raczej znikome przypadki. Jeśli coś wiesz, to to mów. Warto się dużo zgłaszać, bo nauczyciele pytają zazwyczaj mało aktywnych uczniów i tych, co się nie uczą. Lepiej być zapamiętanym jako zbyt aktywnym niż zbyt mało aktywnym. Tym bardziej, że nauczyciele są bardziej skłonni iść na rękę uczniom, po których widać, że się starają. Jeśli lubisz dany przedmiot, to to okazuj. Liceum to już nie podstawuwa, gdzie aktywne dzieciaki wyzywa się od kujonów. Nie wiem, jaki sposób nauki jest dla ciebie najlepszy, ale u mnie wystarczało zazwyczaj po prostu słuchanie. Da się wytrzymać czterdzieści pięć minut bez telefonu, a skoro i tak siedzisz w szkole, to czemu by z tego nie skorzystać i się czegoś nie nauczyć. Czasami oszczędza to trochę czasu wolnego. Jak czegoś nie rozumiesz, to pytaj. Kolegów, nauczycieli, kogokolwiek. Nawet jeśli wyjaśnienie tego tak, żebyś zrozumiał, zajmie pół lekcji, to lepiej, żeby wyjaśnił ci to ktoś, kto to rozumie, niż jakbyś miał siedzieć nad tym sam pół dnia i i tak nic nie zrozumiał. Jeśli chodzi o sen, to pamiętaj, że nawet jeśli zarwiesz noc, żeby się czegoś nauczyć, to i tak napiszesz sprawdzian raczej słabo. Mózg potrzebuje snu.
Ja: a może by tak zamówić na razie tylko septuma, a bluzę w przyszłym miesiącu. Dobry ziombolek Gwuść: a jak z ceną wysyłki? Ja: ocholera.jpg Ja: *sprawdza cenę przesyłki* Cena przesyłki: *prawie drugie tyle co za septum* Ja: ok, to zamówię wszystko naraz. Mój portfel: *płacze i rzuca się z dwunastego piętra* Kurtyna.