Zdanie na temat mojego rodzicielstwa zmienia mi się średnio co miesiąc. Mam takie momenty, że chciałabym, ale przypominam sobie o tym ile ten świat ma do zaoferowania i jak mało czasu jest na wszystko i jakoś mi przechodzi.
Ja nie mam w sobie żadnej nienawiści. Zbyt długo pracowałam na swój wewnętrzny spokój, żeby marnować energię na złoszczenie się lub nienawiść. Wybaczam wszystko, byle zdala ode mnie.
Nie spałam całą noc i czekałam na rano, żeby zjeść kawałek szynki, który mam w lodówce. Mogłabym zjeść go w nocy, ale miałabym wyrzuty sumienia, że wpierdalam w nocy.
Tak mam i wiem o co chodzi z żółtą wstążką. W skrócie, jeśli widzimy żółtą wstążkę to staramy się omijać psiaka, ogólnie jak najbardziej ograniczyć jakikolwiek kontakt. Nie chodzi o to, że ten pies jest agresywny, ale po prostu może się bać, ogólnie masa czynników. Wprowadzenie takiej wstążki to super sprawa, ale uważam że do czyjegoś psa ogólnie nie powinno się podchodzić. Ja długo walczyłam, żeby do mojej Bessi nikt nie podchodził na spacerach, w szczególności dzieci. Mój pies jest łagodny, ale nie toleruje każdego i już przekonałam się o tym, że na pewnych ludzi ma uczulenie. Dzięki temu, że nikt nas nie zaczepia ja nie muszę się stresować kiedy spuszczę ją ze smyczy i obok nas akurat ktoś przejdzie, bo ona po prostu to zignoruje. Chociaż w miejscach, a których są ludzie chodzimy na smyczy, ale ogólnie Piesia nie robi mi cyrków.