Pewnie z opóźnieniem pytam, ale ogarnęłaś ten akord? :D Trochę grałem kiedyś (nie ten utwór, ale Debussy to moja miłość) i w sumie nie ogarniam tego, na czuja bym to pedałem złapał, chyba środkowym. No ale ciekaw jestem, jaka jest prawidłowa odpowiedź :)
Ogarnęłam, odpowiedź była bananalna. Nie powtarzam, tamte oktawy arpeggio są częścią akordu, więc po zagraniu je puszczam, a resztą trzymam dalej, tak jak są łuki.
Jestem ułomna pod tym względem i bardzo często ignoruję warstwę liryczną w muzyce. Muszę się potrójnie wysilić, żeby się na niej skupić i coś z niej wyciągnąć. Chociaż zdarzają się frazy, które się do mnie przyklejają i potem wracają, ale to bardzo rzadkie, pojedyncze przypadki.Jeśli warstwa muzyczna jest dobra, to tekst może być o gównie, a ja nawet tego nie zauważę.
A ty się ciągle tym zadręczasz. A prawda jest taka, że gdybyś odkryła ciągoty do czegoś innego, to teraz byś się cieszyła "a nie mówiłam?", a może nawet uważała za stratę czasu to, co nauczyłaś się do wtedy.
Takich rzeczy nie da się uważać za stratę czasu, bo i tak nie miałam w tamtym czasue nic innego do roboty. Ani innych pasji, ani życia towarzyskiego. Gdybym później znalazła co innego, mogłabym się na to przerzucić bez problemu. Bo raczej nie byłby to sport, a nie przychodzi mi do głowy żadne inne zajęcie, które wymagałoby praktyki od najmłodszych lat.
Czy w dzieciństwie zdradzano ci jakieś życiowe prawdy?
Teraz ugryzłaś mnie w sumienieBo rodzice mi bardzo często powtarzali, że jak nie będę ćwiczyć i przyjmować edukacji muzycznej, którą mi oferowali, to będę w przyszłości tego żałowaći tak rzeczywiście jest, kurwa mać
W sumie lubię swoją spontaniczność.Wczoraj nudziło mi się w bursie i dosłownie z minuty na minutę stwierdziłam, że sobie gdzieś pojadę. Zaczęłam dzwonić do znajomych ze wszystkich miast w promieniu dwóch godzin drogi pociągiem i ostatecznie wylądowałam w Gorzowie. Co prawda jedyną fajną rzeczą w tym mieście jest gorąca czekolada w Costa Cafe (btw gorąco polecam kawiarnię, to nie ta sieciówka, jest niedaleko makdonalda w centrum), ale spędziłam czas mega miło. Trochę mało produktywnie, ale i tak miło. Fajnie jest
Ale miłe rzeczyJechałam dzisiaj pociągiem z Poznania, który na początku był tak zatłoczony, że nawet nie weszli wszyscy, a i tak staliśmy upchani jak sardynki, bo PGA. Potem już trochę ludzi powysiadało i kolejne pół godziny przesiedziałam w słuchawkach na schodku. Pan konduktor wyglądał cały czas na bardzo wkurwionego i kiedy chwilę później poklepał mnie w ramię, to myślałam, że chce mnie opierdolić. A on wskazał mi wolne miejsce siedzące. :')Jejku, jakie to było miłe. Przynajmniej ostatnie 40 minut jechałam w komfortowych warunkach.
Mój niewidomy nauczyciel od kształcenia słuchu został poproszony o przymknięcie oka na czyjąś nieprecyzyjną odpowiedź czy cośOdpowiedział "Ale ja zawsze mam przymknięte oczy"kochamgo
Chalo chalo czy jest na sali pianista?Potrzebuję pomocy i zasięguMuszę się dowiedzieć jak najszybciej, o co tu chodziWiadomo nie od dziś, że Debussy odpierdalał różne dziwne rzeczy w swoich partyturach, fragment poniżejTo jeden z bardziej znanych utworów, "Dziewczyna o lnianych włosach" czy jakoś tak, w każdym razie nie mogę ogarnąć, jak to ma być zagrane Bo jest akord, oktawy w arpeggio, w akordzie wtedy są pauzy, a potem przedłużenie łuku W nagraniu nie mogę nic wysłyszeć Czy ja to mam powtórzyć, czy nie powtarzać, czy trzymać, czy udawać, że gram, czy zaklaskać, czy zatańczyć poloneza, czy zacząć śpiewać "Giant Steps" klasyczną emisjąMame mi nie odpisuje, halpLajkować, plz, może dotrze do kogoś, kto to grał
Nie mam listy rzeczy do zrobienia, mam natomiast listę ludzi do spotkania. Jest niepełna i w sumie mało realna, ale no. Jako "spotkanie" zaliczyłabym podejście do tej osoby i zamienienie kilku zdań. Aczkolwiek marzy mi się poznanie ich osobiście.Becca Stevens Kimbra Jacob Collier Юра Шевчук Karolina Czarnecka Łona Bill Wurtz Jake Roper
(ok 160 cm)Matulu, dawno nie miałam poczucia, że wyglądam aż tak dobrzeTak właśnie chciałabym się prezentować zawsze, to jest tak bardzo mój gust aaaaaaaMuszę zainwestować w więcej takich koszulek.
Ostatnio wmawiam sobie, że irytują mnie mało irytujące rzeczyNa przykład powracanie do romantyzmu, kiedy mentalnie jestem już w pozytywizmie (na rozszerzeniu jesteśmy dalej) i frustracja przestarzałym światopoglądem. Od początku nie przepadałam za romantyzmem (nie tylko w literaturze, w muzyce też), aczkolwiek w czasie omawiania jakoś tam się wczułam i nawet tych idiotów trochę rozumiałam, ale teraz już nie umiem.Za bardzo się wkręcam w epoki literackie, wiem. Nie, nie przeszkadza mi to.
Co do Twojego pytania o warszawskie puby... Myślę, że warto zwrócić uwagę na takie miejsca, jak pub 2 Koła, Pub Przejście, klub Znośna Lekkość Bytu. Tam czasem odbywają się jam session.
Poza tym dużo knajpek jest na warszawskim Nowym Świecie i Starym Mieście i tam możecie się rozejrzeć.
Dzięki wielkie, anon! 💙Ktoś jeszcze ma jakiś pomysł?
LUDZIE Z WARSZAWY ALBO ZNAJĄCY DOBRZE WARSZAWĘGdzie jest w stolycy jakiś rejon z dużą ilością barów, pubów i tego typu miejsc, gdzie można by było pojamować? Jedziemy z ziomalką-pianistką na kilka dni w listopadzie i chcemy trochę pograć, może załapać spontanicznego joba. p4a
Tęskniłam za maltretowaniem sąsiadów.Wczoraj jak przyjechałam do domu po 23, to nawalałam w fortepian, aż nie zaczęli desperacko uderzać w ścianę, a teraz uruchomiłam moje wspaniałe głośniki i leci GoGo Penguin.Przeżyją te dwa dni w miesiącu, nic im się nie stanie.
Jest na zewnątrz, widać go.Jakby kogoś interesowało, co się u mnie tak ogólnie dzieje, to powiem, że generalnie się opierdalam i skupiam na muzyce. Mam tak luźne rozszerzenia, że codziennie mam przynajmniej dwie godziny, na których nie robię praktycznie nic. Uczę się tylko na polski i niemiecki, czasem na historię muzyki. Jak to powiedziała moja współlokatorka: rodzice opłacają nam wieczna imprezę. Chociaż ta impreza niekoniecznie wygląda tak, jak byście ją sobie wyobrażali.Mój świat to ludzie. Kocham ich.
Powiedziałabym na głos rzeczy, których nie jestem jeszcze pewna. Tak, jakby był to stuprocentowy pewniak. No i zrobiła kilka głupot.O ile bym w ogóle wiedziała, że tego jutra nie będzie. Mogłabym równie dobrze spędzić dzień normalnie, a i tak bym chyba nie żałowała.
Coraz mniej mnie tu, nie mam pomysłów na odpowiedzi. Zamykam się w swoim małym-dużym światku pozainternetowym, w którym coraz lepiej się czuję. Zresztą wątpię, że komukolwiek chce się czytać o moich rozkminach dżezmeńskich, huśtawkach emocjonalnych i życiu wśród ludzi o niestandardowych priorytetach życiowych.
Od dzisiaj będzie już dobrze.Wystarczyło kilkanaście minut rozmowy.A ja się dołowałam przez ponad tydzień co za głupotaTeraz tylko mnie trzymajcie, żebym nie paliła.