Tłiter Kurwa Karmynadel

To jeden z moich spiritus movens, nie będę się tu jednak chwalił tym co udało mi się zażyć, żalił czego chcę spróbować, rozważał nad wyższością jednego lub drugiego.
Większość ludzi która proponuje wam narkotyki jest nieodpowiedzialna, nie dlatego żeby te środowisko jakoś szczególnie takie było, po prostu większość ludzi nie myśli, o sobie, a tym bardziej o was. Nie biorą pod uwagę tego że to wasz pierwszy raz, nie znają aktualnego bardziej lub mniej stanu, obciążeń które na sobie macie, nie zostaną z wami prawdopodobnie jak będzie wam bardzo źle, nie zgrają się z wami.
W powiedzeniu o tym by ich nie dotykać bo zmiatają z planszy jest więcej prawdy niż ci się wydaje, w kulminacyjnych momentach może się zdarzyć że zażywane substancje przejmą całkowicie kontrolę, zaczniesz rzucać szklankami, mówić rzeczy których delikatnie mówiąc mówić nie wypada, wpadniecie w długi, naprawdę towarzystwo którego lepiej unikać, przestępcy, oszuści, mendy, kłamcy, złodzieje, to wszystko bardzo niedaleko się znajduje, sprawiać zagrożenie dla siebie i innych z którymi przed kilkoma minutami dobrze się bawiliście, w ostatnim momencie ocknięcie się z pomysłu żeglowania przebitym pontonem w środku nocy po jeziorze, będzie wam zbyt euforycznie, zbyt myślicielsko, zbyt podatni, zbyt lekkomyślni, zbyt żyjący chwilą, a rano będziecie żałować, wpadniecie w problemy natury psychicznej, policja będzie się wami interesować, rodzice będą zawiedzeni i niczego nie zrozumieją, wszystko to dodatkowo będzie się toczyło gdzieś obok, w końcu większość społeczeństwa tego typu działalności nie uznaje, nie porozmawiacie, będziecie obdarzani nieprzychylnymi komentarzami na które zostanie wam tylko potakiwać, bo wyobrażasz sobie, przekonywać babcię o tym jak amfetamina nie jest taka zła i pozwala ci się lepiej uczyć? Kpina. Z absurdu sytuacji jak i faktycznych skutków takiej nauki, używki nie wyciągną cię z problemów, nie staniesz się po nich bardziej przebojowa, umysł nie będzie ostry, nie długotrwale przynajmniej, no i jakim kosztem, dla ciała, pojawią się dziwne tiki, wpadniesz w zwyczajne uzależnienie, zaczniesz popełniać błędy. Nic z tych rzeczy nie pomoże ci poradzić sobie z traumą, problemami, zmarłą babcią, dziewczyną która cię rzuci, wszystko to zostanie wydobyte, albo rzuci się na ciebie, to jak wzmocnienie uczuć a nie ich zmiana, czy zastąpienie, będziesz bełkotać o swoich problemach do ludzi którzy przyszli się i są w stanie dobrze bawić bo to jest równie możliwe jak to że bez nich już nie będziesz w stanie.
Ja nie mam z nimi problemu, ale z narkotykami trzeba sobie radzić, inaczej one sobie poradzą z tobą, łatwiej niż ci się wydaje.

View more

Zawodzę sitwę polityczną bo nawet mnie ten ich teatrzyk wyborczy nie interesuje. Nic się zasadniczo nie zmieni, zrozumcie że związki partnerskie, lgby, religia w szkole, aborcja nawet, to wszystko są marginalne zasadniczo kwestie dotykające jakiś ułamek do jednego może procenta ludzi, prawdopodobnie łącznie jeśliby tego było mało.
A spójrzcie, jak bardzo różnią się podczas kampanii, obydwoje kandydaci odstawiają szopkę z brakiem drugiego na debacie, już chyba bardziej bezczelnej pozornej różnicy, łatwiejszej do zauważenia nie było. Dostrzeżecie to w końcu że oni wszyscy są z jednego środowiska, szkoły, że to wszystko tchórze i miernoty, że jedni widzą zbawienie w Niemczech a drudzy w USA, że wczoraj przeciwko a dzisiaj razem, sprawdźcie kto z kim, gdzie przechodził, z kim zaczynał a z kim jest teraz, że to sami koniunkturaliści, sprzedawczyki i chorągiewki?

View more

"Najgorsze zniewolenie: musieć mieć czego się zechce
Najlżejsza niezależność - niczego nie chcieć"
A ja nie mam absolutnie żadnych potrzeb w waszym pospolitym znaczeniu tego słowa. Zadbałem o to czy dostałem? Cholera wie, najważniejsze że mogę robić praktycznie co mi się żywnie podoba i z nikim nie muszę się, poza własną wewnętrzną potrzebą liczyć.
Jestem sobie skutkiem i przyczyną a cała reszta tylko brzydkimi ozdobami, chwilami, jest mi o tyle pusto o ile jest wspaniale, i na odwrót, i na nic innego bym tego nie zamienił.
Gdyby przyszła do mnie śmierć to powitałbym jak dawno wyczekiwanego gościa, i nie znaczy to że mi do niej spieszno. Zwyczajnie, wyrwanie się z tego świata będzie odświeżające i niezwykłe. Nie boje się jej ale i nie biegnę ślepo na spotkanie, to też nie zwykły dekadentyzm i całkowity brak jakichś wartości, mam je i to w całkiem fajnych miejscach, mam po co ale nie absolutyzuję, wszystko wybrałem sobie sam i dlatego będę mógł też zrezygnować gdy uznam za stosowne.
Jedynym dług jaki mam zaciągnięty w życiu to ono samo właśnie, i spłacę je ni wcześniej ni później niż się okaże że przyjdzie czas, jestem tego świadom i pogodzony. A cała reszta to tylko zabawy, beztroska, przecież cecha wolności, mnie niejako definiuje. Ale do tego trzeba jednak trochę myśleć.

View more

Sprawiedliwości i poczucia minimalnej chociaż wdzięczności, jakiegoś docenienia, czy takiej normalnej przynajmniej dla mnie i prostej hmm...bycia w porządku po prostu, nawet tego trudno od większości ludzi oczekiwać.
Obrzydliwe małe robaki, żerujące tylko na innych, wszystkich równające jednako w dół, bez odwagi, grama uczciwości, rzygać mi się na was chce a uśmiecham się z politowaniem, i śmieje, z was głupcy i frajerzy.
I kto tu kogo potrzebuje, okazuje się zawsze i tak na sam koniec, równie mocno co w zwyczajny, najprostszy niczym nie wyróżniający się dzień, kiedy łatwo jest odmawiać, nie dzieje się absolutnie nic istotnego, i nie wykrzesała się nawet malutka iskierka potrzeby za kimkolwiek.
Wszystko zostało już dawno przepracowane, uczestniczenie odbywa się już tylko po to by względem samego siebie zachować resztki powagi i dopełnić powziętych zobowiązań, a są tak niewielkie, i winy nie należy upatrywać po tej stronie, że z rozkoszą spluwam gasząc je i kiwając środkowym palcem.
Nawet jeśli nikt nie patrzy, bo i tak, nikt tego nie widzi. A jeśli widzi, to nie dociera, a jeśli dociera, to zwyczajnie nie rozumie.

View more

Trochę się czuję jak z tym obrazkiem. Nie ma żadnej różnicy skoro jej jakoś nie określasz, rzucasz mi piłeczkę i oczekujesz że będę cię zabawiał.
I w sensie, popełniasz ten stary błąd, pytasz o słowa a nie znaczenia, a słowa mogą znaczyć cokolwiek, jeśli dotyczą takiego poziomu abstrakcji a nie są takimi potocznymi które każdy rozumie i z nich buduje się te bardziej prawda złożone.
Inaczej mówiąc, żeby ci to jakoś przedstawić, żeby dotarło, można by równie dobrze i sensownie zapytać jaka jest różnica między zamkiem a zamkiem. Mając na myśli zamek w spodniach i zamek w drzwiach a ktoś inny mógłby sobie tam podstawić zamek królewski.
Jeszcze inaczej, pozostając w klimacie obrazka i tego typu rozważań, nie można pytać co to jest miłość albo świadomość, to są chochoły, wyrazy tak bardzo rozmyte, płynne, różnie postrzegane, szerokie, że duża szansa iż dwie osoby różnie, ba, że dwóch osób które identycznie je rozumieją się nie znajdzie a każdy będzie przekonany że mówi właśnie o tym. Tak się nie tworzy definicji, wychodząc od słowa, to jest idiotyczne.

View more