Ciągle wszczynam takie zawody w imię treningu i rozrywki. Jako że to twór w pewnym sensie sztuczny, wyniki są mało istotne z powodu nie angażowania wszelkich środków i nie zawsze zajmowania faktycznie wybranej precyzyjnie pozycji. Gierki.
Jeśli to co nasz największy i najważniejszy sojusznik jest nam w stanie zaoferować to wyznaczona na zachodzie wschodnia flanka i jakaś stara rozwódka która nie umie w dyplomatycznej korespondencji używać poprawnych nazw stanowisk i nazwisk tych do których się zwraca a potężne firmy zza oceanu muszą mieć tu specjalne warunki, ulgi i w ogóle jak u Pana Boga za piecem żeby jakoś wystartować i się utrzymać. To trzema słowami. Nie jest dobrze.
*le wszyscy w pracy robią dokładnie to samo* I kiedy wszyscy dookoła "sprzedałem dzisiaj to i tamto za 10k WOOOO" to ja "no ktoś dzisiaj przyszedł i wziął sobie to i tamto za 10k". Tak wygląda moje życie.
Kiedyś (powiedzmy, że za czasów świetności aska) egzystowały pewne grupy społeczne typu "fejmy, motylki, mangozjeby, inteligenci, pamiętnikopisarze, duszyczki" czy jeszcze parę innych, zwał jak zwał. Jak ten portal maluje się teraz wg Ciebie?
Kiedyś mieliśmy młodych, zdolnych, gniewnych, popularnych, adorowanych, pomysłowych, wyjątkowych. Potem faktycznie maluje się strasznie dużo, przychodzi klub/rok 27 i już można o tym wszystkim czuć się zupełnie inaczej. Liczy się pamięć i wyciąganie wniosków.
Czy niewiedza bądź brak zrozumienia są dostatecznym powodem podważenia cudzej opinii albo przekazu? A może jest wręcz odwrotnie, to wiedza pozwala na osądy? Pamiętając o tym, że człowiek jest omylny, a racja jak dupa (za przeproszeniem) - każdy ma swoją - jakie jest Twoje zdanie w tej kwestii?
Wiedza na nic w tym przypadku ostatecznie nie pozwala a tylko je co najwyżej ubarwia. Mając wiedzę nie masz osądów i opinii tylko fakty. Z nimi nie ma dyskusji. Do osądów trzeba mieć już prędzej jakieś przekonania i na ich podstawie je się wygłasza pomagając sobie lub utrudniając wiedzą.
Zapewne każdy znalazł się już w sytuacji między młotem a kowadłem, stąd moje pytanie - z łatwością czy z trudem przychodzi Ci robienie dobrej miny do złej gry? Jak dobrze panujesz nad własnym temperamentem? Jakie sytuacje najbardziej wymagają Twojej samodyscypliny?
To tak idiotyczny pomysł dobijać się jeszcze tą smutną muzyką. Ale jak tu ją inaczej tak naprawdę docenić? Nikomu nie powiem, nikt się nie zorientuje, bo i po co. Nie żebym był jakiś szczególnie uzdolniony, to oni są ślepi. Banał.
W jakich sytuacjach czujesz się zakłopotany/a? Czy łatwo je w Tobie wywołać? Co wprawia Cię w taki stan? Masz swój niezawodny sposób, aby z niego wybrnąć?
Kiedy ktoś zachowuje się niesprawiedliwie albo kłamie. Kiedy jestem na nierównej pozycji, to zaburza sprawy na najbardziej podstawowym poziomie, jakże tu cokolwiek kiedy nie ma nawet jak dotrzeć z przekazem. Wtedy chce mi się nerwowo śmiać i oddalić, dla świętego spokoju zbyć sprawę, takiego czegoś nie jestem w stanie znieść, nie ma ku temu powodu, sensu, chęci. Sprawa z definicji skazana na porażkę. Oddalam się w siebie.
W kto się pierwszy odezwie, kiedy ludzie dają mi złote rady nie zauważając że po ich zastosowaniu pierwsi by od nich oberwali. Śmiać się chce i płakać i rzygać.
Musi być w porządku. Najzwyczajniej w...ha, akurat, gdyby tak było to nie musiałbym o tym w ogóle pisać. Sprawiedliwość to cecha wyjątkowo wybijająca się w świecie zapatrzonych w siebie indywiduów za którymi nie stoi nic więcej poza wielkim JA. Węziej, szczegółowiej, to kiedy w interakcji nie myśli tylko o sobie, co wypacza i karykaturalizuje ją nawet wtedy gdy, albo nawet szczególnie, to druga strona inicjuje i wykazuje się większą ochotą i ciekawością. Wystarczy zalążek poczciwości i utrafienie w moment gdy biorę do ręki szkiełko.
Myślę teraz, i to mnie interesuje ale nie wiem które z tych dwóch i czy w ogóle to dokładnie, że już niedługo dotrę w swoim istnieniu do momentu kiedy wypośrodkuję sobie mienie wyjebane i przejmowanie się. Będę arbitralnie czy chimerycznie wybierał sobie czas, rzecz, powód, odpuszczał, brnął, bawił się, sprawdzał możliwości a co najważniejsze kpił wam prosto w oczy. Moje "trollowanie" jeszcze się nawet nie zaczęło prymitywy. I nawet nie wiecie jak daleko może być posunięte. I jak bardzo nic z tego nie zrozumiecie. I jak bardzo będę się tym cieszył.
Cofnijmy się do czasów średniowiecza. Jaką funkcję wojenną byś pełnił/a? Pomińmy różnicę płci i wszystkie inne. Czy byłbyś/byłabyś królem, rycerzem, medykiem, strategiem, łucznikiem, kawalerzystą, może bardem coby umilić podróż, albo kucharzem? Może zupełnie kim innym?Do jakiej postaci Ci najbliżej?
Mięsa armatniego. I to nawet niezależnie od czasu, jako taki jestem stracony i przekonany o tym że znajdę się na froncie, tylko jeszcze nie wiem dokładnie z kim będzie się ta wojna toczyć, ale z pewnością jej celem będzie pokój. Bo celem każdej wojny jest pokój.
Gdyby największym trendem światowej mody był człowiek bez zębów tzw. anty gryzoń jak myślisz, ile osób zęby by sobie wyrywało, nie gryzło tylko memlało? Wyobrażasz sobie wtedy piosenkarki i piosenkarzy? Czy nie byłaby to jednocześnie rewolucja w muzyce?
Z modą jest tak że wszystkie kolejne są jednakowo głupie, z samego zamysłu jaki za tym stoi tj. robienia czegoś tylko dlatego że jest popularne, i stosują je tylko tacy raczej nierozgarnięci ludzie albo właśnie tacy w sumie wręcz przeciwnie, tacy którym jest to tak kompletnie obojętne że po prostu stosują się żeby mieć w danej sprawie święty spokój czy jakikolwiek pomysł. To już co prawda jak dla mnie lepiej nic nie zmieniać niż z takiego powodu, acz tylko zaznaczam możliwość. Ależ tego sobie nie trzeba wyobrażać, nie byłaby, w rapie mamy już te całe mumble i pewnie jakoś tak by to brzmiało.
Jak brzmi najbardziej durny tekst na podryw, z którym miałeś/aś styczność? Czy został on użyty bezpośrednio w Twoją stronę? Jeśli tak - jaka była Twoja reakcja?
Cały mój konflikt ze światem w ogóle, a ludźmi w szczegole, zasadza się na kwestii kto tu jest tym nienormalnym. Tak więc nie. Oni się mylą z gruntu i całkowicie, tkwią w błędzie który mi nie szkodzi w ogóle, ale im zaburza całą rzeczywistość i jest fundamentalnym, mam nadzieję że nieuświadomionym i nieumyślnym fałszem. Życzę im tylko zrozumienia. A prawda sobie poradzi. A prawda nic nie musi.