Próbuję sobie coś przypomnieć, ale wszystko jest okropnie zamglone. Nie wiem, które jest najlepsze. Wypady do kina? Na bilarda? Soundrive? Urodziny K? Moje urodziny? Pocałunki po pijaku i obietnice, o których obie wiedziałyśmy, że są bez pokrycia? Wydarzyło się naprawdę dużo pozytywnych rzeczy, ale żadnej z nich nie wspominam ze szczerym uśmiechem. Naprawdę nie mam pojęcia.
Wyobraź sobie, że możesz dołączyć do zespołu muzycznego lub słuchasz ulubionego zespołu i możesz stać się jednym z jego członków – jakim (perkusistą, basistą, gitarzystą prowadzącym lub rytmicznym, wokalistą)?
A ja zaś jestem typem człowieka, który nosi rzeczy głównie po kimś. I jedyną przez siebie zakupioną torbę jest własnie torba z restyle.pl i cóż.. jestem z niej zadowolona, choć dawno jej nie założyłam. I pora wyjąć ją z szafy.
Jasne, ja generalnie też mam masę używanych ciuchów, jeden plecaczek dostałam od siostry ale gust co do torebek mamy inny. Potrzebuję czegoś mniejszego niż moja walizka i większego od serduszka, w które mieści tylko telefon, chusteczki i fajki. Może jednak spróbuję jeszcze raz z Restyle, egh.
Będziesz mieć przy sobie telefon przy stole wigilijnym?
Nie, po kolacji kiedy czekałam aż reszta zje i pójdziemy odśnieżać odeszłam od stołu i poodpisywałam na życzenia świąteczne. Naprawdę nie rozumiem tej manii telefonów. Ja potrafię mój gdzieś pizdnąć na pół dnia i dostać opierdol, że nie odbieram/nie odpisuję na sms'y.
"Jeśli masz wroga, to wiedz, że on również zasługuje na szacunek."- to motto życiowe Snajpera z TF2. A Ty jak uważasz? Czy serio warto, okazywać szacunek wrogiej nam osobie? Jak Ty traktujesz swoich wrogów lub jaki masz własny na nich sposób?
Ludzi, których nie lubię traktuję z chłodnym szacunkiem. Ba, współpracuję jeżeli już muszę. Staram się nawet powstrzymać swoje złośliwości coby nie wywołać niepotrzebnej kłótni. Naprawdę ich nie lubię i wycofuję się, kiedy ktoś zaczyna podnosić głos (jeżeli nie mam drogi ucieczki krzyczę głośniej).
Kiedy wymuszają rozmowę na tematy, o których nie chcę się rozwodzić, pytają po milion razy czy na pewno nie jestem obrażona (nie trafia do nich argument, że po prostu jestem zmęczona i nie mam ochoty z nikim rozmawiać), kiedy próbują na mnie wymusić pewne zachowania używając: "(nie)powinnaś"; "bo tak trzeba"; "(nie)wypada"