Czy pamiętasz kto chodził do Twoich szkół na zebrania rodziców – mama czy tata? PS. Życzę Tobie udanej Majówki 😊
Jasne, że mamcia chodziła ☺️
Ojciec pracował za granicą większą część mojego życia.
Chce napisać, że nigdy nie miałam problemów w szkole. Nie uciekałam z lekcji, nie byłam buntowniczką wobec nauczycieli. Byłam miła i grzeczna, nie odzywałam się bez pytania. Zawsze miałam lekcje odrobione i przychodziłam przygotowana. Nawet wszystkie lektury miałam przeczytane na czas.
Tylko w Technikum coś nie pykło, być może towarzystwo mnie zmieniło, albo po prostu stwierdziłam, że to wszystko nie ma sensu. Zajęłam się swoim życiem najbardziej. Życiem i znajomymi. Od których chwilę później się odsunęłam, albo oni ode mnie?
Kto by to pamiętał. Może działało to w dwie strony, ja przestałam nosić ich problemy, a oni przestali mnie potrzebować. 🤔
Finalnie skończyłam ze średnim wykształceniem i dobrą pracą, którą lubię.
Więc w sumie nie wyszło tak źle.
Czemu o tym piszę?
Żeby dać do zrozumienia, że mama nie miała żadnych przykrości z mojej strony, chodziła na zebrania, żeby jedynie posłuchać o kimś, kto dawał popalić.
W Technikum przestała chodzić, stwierdziła że już jestem prawie dorosła, że nie trzeba. A może wiedziała, że to, że będzie mi mówić, nic nie da. Byłam wtedy naprawdę uparta i za wszelką cenę chciałam pokazać, że wiem co robię. A jakieś awantury nie były jej potrzebne 🙈☺️
Ojciec pracował za granicą większą część mojego życia.
Chce napisać, że nigdy nie miałam problemów w szkole. Nie uciekałam z lekcji, nie byłam buntowniczką wobec nauczycieli. Byłam miła i grzeczna, nie odzywałam się bez pytania. Zawsze miałam lekcje odrobione i przychodziłam przygotowana. Nawet wszystkie lektury miałam przeczytane na czas.
Tylko w Technikum coś nie pykło, być może towarzystwo mnie zmieniło, albo po prostu stwierdziłam, że to wszystko nie ma sensu. Zajęłam się swoim życiem najbardziej. Życiem i znajomymi. Od których chwilę później się odsunęłam, albo oni ode mnie?
Kto by to pamiętał. Może działało to w dwie strony, ja przestałam nosić ich problemy, a oni przestali mnie potrzebować. 🤔
Finalnie skończyłam ze średnim wykształceniem i dobrą pracą, którą lubię.
Więc w sumie nie wyszło tak źle.
Czemu o tym piszę?
Żeby dać do zrozumienia, że mama nie miała żadnych przykrości z mojej strony, chodziła na zebrania, żeby jedynie posłuchać o kimś, kto dawał popalić.
W Technikum przestała chodzić, stwierdziła że już jestem prawie dorosła, że nie trzeba. A może wiedziała, że to, że będzie mi mówić, nic nie da. Byłam wtedy naprawdę uparta i za wszelką cenę chciałam pokazać, że wiem co robię. A jakieś awantury nie były jej potrzebne 🙈☺️