No tak, do 19 będę w pracy, a potem i nawet mam fajny kostium - kostium krwawej pielęgniarki xD Znaczy nie jest zakrwawiony, nic w tym stylu, ale krwawa pielęgniarka, bo lubi się wkłuwać 😂 Jak wrócę do domu, to nie wiem co będę robić, nie mam na ten dzień jakichś konkretnych planów, ale może urządzę sobie maraton horrorów 😏
Widziałam całą masę takich rzeczy. Nie widzę sensu czegoś takiego poza zwyczajną podśmiechujką i beką. Generalnie nie jestem tego zwolenniczką, zwykły Kowalski może sobie tego nie życzyć, a i nawet jak ktoś jest pod wpływem alkoholu, to drugiej osoby nie uzurpuje to do nagrywania i wstawiania do internetu. Chyba, że chlejus się zgodzi, ale to też nie jest takie czarno-białe, mogą być potem z tego problemy.
Jak odróżnić walkę o miłość i przychylność swojej sympatii od braku szacunku do siebie?
Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste, jakby się mogło wydawać. Wiele osób jest w stanie zatracić siebie, byleby tylko zyskać akceptację drugiej połówki. Przykładowo - jeśli to Ty się starasz, a druga osoba ma to gdzieś, ciągle Cię o wszystko oskarża, nie dostrzega tego co dla niej robisz, nie reaguje na prośby, rozmowy i tłumaczenia; jeśli Cię zdradza; jeśli Tobą manipuluje; jeśli robisz często coś wbrew sobie, żeby drugą połówkę przy sobie zatrzymać; jeśli twierdzi, że Cię kocha, a Cię nie szanuje, poniża, obraża przy innych, podcina skrzydła; jeśli boisz się odezwać, byleby tylko tej drugiej stronie się to spodobało; zamiast ciepła, zainteresowania, wsparcia i miłości daje Ci chłód emocjonalny, poczucie pustki lub osamotnienia, wyzwiska, przemoc fizyczna czy psychiczna, ignorowanie Twoich potrzeb, robi z siebie wiecznie idealnego i wiecznie poszkodowanego, wzbudza w poczucie winy, wykazuje się totalnym brakiem zrozumienia i jakiejś empatii, to znak, że musisz uciekać. Oczywiście podałam tylko przykłady, ale można się nimi posłużyć, żeby wiedzieć, kiedy lepiej z tego związku zwiać. Nie zawsze jest to łatwo zauważyć, czasami pewne sprawy pojawiają się dopiero po jakimś czasie, gdy wcześniej jest kolorowo, pięknie i misiaczkowato. Nie można dać sobie wejść na głowę i pozwolić, by ktoś na nas coś wymuszał w imię "miłości". By ktoś nas źle traktował w imię "miłości". Przeprosiny są ważne, ale jeśli to Ty zawsze przepraszasz, wstajesz, idziesz dalej, a u drugiej osoby ledwo co to słowo przechodzi przez gardło i w ogóle nie dostrzega w sobie żadnej winy, to także jest oznaka, że czasami nie warto wyciągać pierwszemu ręki, nie warto się przed nikim płaszczyć, tylko trzeba uciekać. Taka osoba nie zmieni się dla Ciebie. Będzie twierdziła, że gdyby nie to, że to Ty jesteś np. egoistyczny, beznadziejny, głupi, robisz to albo tamto, to on byłby szczęśliwy. Zawsze znajdzie jakąś wymówkę. Może odpowiadając na Twoje pytanie poszłam drogą dookoła, ale wiesz o co mi chodzi.
Nie na każdym, na dniówkiach zdarza się często, że nie ma w ogóle krwi to pobrania, ale na niemal każdej nocce jest. Dzisiaj 8 pacjentom pobrałam krew po 5 rano. Ale ta liczba skierowań na pobranie krwi jest różna. Bywa, że są tylko dwie osoby do ukłucia, a bywa, że jest ich 15.
Nie znam osoby, która jest zbieraczem, w sensie ciągle coś zbiera, ale znam ludzi, którzy niczego nigdy nie wymieniają, nie zmieniają, nie wyrzucają, bo jest im po prostu szkoda, a ich dom wyglądem się zatrzymał w latach PRL-u.
Na dzisiaj nie mam żadnych planów, będę siedzieć w domu. Posprzątałam w mieszkaniu, zrobiłam pranie, a resztę się zobaczy. Raczej planuję spędzić ten dzień robiąc sobie maratonik filmowy.
Jak często udajesz że jest dobrze a nie jest? Czy w ogóle ci się to zdarza?
Ja nie potrafię udawać, po mnie wiele rzeczy widać. Nie umiem udawać, że jest w porządku, gdy wewnątrz siebie czuję np. złość, smutek albo mam jakiś problem. No najzwyczajniej w świecie się nie da. Po mnie widać wszystko. Wiadomo, że nie będę mówić każdemu, co mnie gryzie, ale przeważnie po mnie to widać. Nie muszę wdawać się w szczegóły, tylko że jeśli było źle, to mówiłam, że jest źle, jeśli było dobrze, to mówiłam, że było dobrze. Bez zakładania masek. Skrywanie w sobie takich rzeczy nie jest w moim stylu.
Nie. Aktualnie wszystkie osoby, które chcę, żeby przy mnie były, to są. Oczywiście mówię tutaj o ludziach, z którymi miałam zaawansowaną, bliższą relację. Jeśli z kimś nie chcę mieć kontaktu, to jest ku temu jakiś powód i po prostu go nie mam.
Każda kobieta ma swój własny wyznacznik męskości. Dla mnie jest nim głównie odpowiedzialność, dojrzałość psychoemocjonalna, zdecydowanie, świadomość czego się tak naprawdę chce, umiejętność zadbania o kobietę (nie okazjonalnie, ale nieustannie), sprawianie, że kobieta czuje się bezpiecznie w ramionach takiego mężczyzny, nieuciekanie od ojcostwa i prawidłowego wychowywania dziecka, solidne wartości, szczerość, wierność, łagodność wobec kobiety, a stanowczość wobec np. nieprzyjaciół, przestrzeganie zasad i stałość.
Znasz kogoś, kto ma urodziny tego samego dnia co Ty? :D
Osobiście poznałam dwie takie osoby, a ze sławnych osób, to chociażby cesarz rzymski Tyberiusz xD Albo polski psychiatra Antoni Kępiński, premier Finlandii Sanna Marin 😂
Pomijając infantylne przypadki, gdy kobiecie zależy tak naprawdę na pieniądzach i majątku, to prawdopodobnie dlatego, że tacy mężczyźni wydają się dojrzalsi, stabilni psychicznie, finansowo, życiowo i bardziej ogarnięci. Życie oczywiście jest w stanie zweryfikować czy to jest prawda.
W porządku. Jeszcze dwie sesje i kończę psychoterapię, bo moja terapeutka nie widzi wskazań do dalszego jej kontynuowania. Twierdzi, że w ciągu tego roku zaszły we mnie duże zmiany i sugeruje zakończenie terapii. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej pojawiła się jakaś obawa, ale myślę, że sobie dam radę. Przede mną jeszcze trochę pracy i myślę, że podołam. Jestem z siebie dumna 💪
Są rzeczy, które mogłabym zrobić lepiej, są sprawy, które zawaliłam, błędy, które popełniłam, ogólnie mam świadomość, że czasami postępowałam źle, ale te czasy, w których ciągle analizowałam przeszłość, żałowałam i biłam się w pierś, skończyły się już jakiś czas temu. Aktualnie niczego już nie żałuję. Co miało się wydarzyć, to się wydarzyło po coś, po to, żebym wyciągnęła cenną lekcję na przyszłość i czegoś konkretnego się nauczyła. A tak poza tym, to jest chyba w porządku. Nie zastanawiam się nad tym, co było, minęło i nie siedzę w tym.
Absolutnie nie i bardzo nie lubię czegoś takiego. To nawet nie jest zdrowe. Jestem osobą, która nie lubi presji czasu, ciągłego latania, poczucia braku czasu, nie lubię wielozadaniowości, lubię działać według własnego zamysłu, powoli, czasem leniwie, ogólnie spokojnie, ale skutecznie. Aktualnie mam życie spokojne, w którym mam dużo czasu dla siebie, w którym nie ma zbędnego pośpiechu i ciągłej bieganiny, motorycznej nerwówki, lubię to, gdy mogę na co dzień być wyluzowana, a nie tylko wieczorem, gdy wróci się z pracy. Mam czas na relaks, na to, żeby spokojnie usiąść, poukładać sobie pewne rzeczy w głowie i zastanowić się co się we mnie dzieje, czego chcę, weryfikuję jaki sens ma to, czemu poświęcam swoją energię. Niestety, żyjemy w takim społeczeństwie, gdzie od samego początku próbuje się nam coś wcisnąć na siłę, mówi się, że czas to pieniądz albo że im szybciej, tym lepiej. Może i w tym zawrotnym tempie nie traci się czasu, ale za to życie ucieka między palcami. Nie chcę, by i mnie życie uciekło. Mój obecny styl życia pozwala mi cieszyć się życiem, cieszyć się chwilami wyłapywać z nich szczęście.
✨ Czy każdy człowiek ma jakieś złe nawyki? ( np. obgryzanie paznokci). Posiadasz jakieś?✨
Każdy ma jakieś złe nawyki, ale nie każdy jest tego świadomy. Złym nawykiem jest chociażby niejedzenie śniadania przed wybraniem się do pracy, do czego się przyznaję, bo gdy rano idę do pracy, to nigdy nie jem śniadań, ale jak później wstanę, to w sumie też nie jem lub robię to sporadycznie.
Raczej nie. Oczywiście są rzeczy, które doprowadzały mnie do szału, jak np. spóźniające się pociągi, ale w większości sytuacji nie mam tendencji do ich emocjonalnego przeżywania, czy to jeśli chodzi o życie osobiste, czy zawodowe, gdzie akurat działam na chłodno i nie ma tam miejsca na zbędne emocje. Nawet dziś na nocce usłyszałam od koleżanki, że podziwia ten mój stoicki spokój xD Bo miałyśmy trudną sytuację z pewnym pacjentem, ale ja wiedziałam, że sobie poradzimy i zrobimy tyle, ile możemy 👌 No i się udało. No zależy jeszcze o co chodzi, ale mówię - w większości przypadków nie mam skłonności do przeżywania czegoś emocjonalnie ani tym bardziej impulsywnie, raczej jestem osobą spokojną i umiejącą zachować zimną krew.
Powiedz, jak masz na imię? Amor trafił mnie ze swego łuku, Jak masz na imię? Już patrzyłem na facebook' u i nie ma, Jak masz na imię? Powiedz! Nie wiem co zrobię, Czuję coś do Ciebie, ale nadal nie wiem, Nie wiem, nie wiem, nie wiem XDDD