@selsmilex

It's not goodbye ♥

Ask @selsmilex

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

Dziękuję i naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna - przyznałam z lekkim uśmiechem- Jesteś wspaniały i dlatego możesz sobie troszeczkę podotykać- zaśmiałam się

sunshine
Zaśmiałem sie - nie chce cie zmuszac - mruknalem i polozylem sie obok niej
Liked by: sunshine

Sam dotyk nie jest zły. - mruknęłam, kładąc jego dłonie na swoich piersiach. Powoli znów zainicjowałam nasze pocałunki. To byl jego dzień i chciałam, aby czuł się jak najlepiej.

sunshine
Kochanie, nie jestes gotowa, ja to rozumiem.. Nie bedziemy sie z tym spieszyc - usmiechnalem sie lekko - Ide sie napić, musze oblać ten dzień - usmiechnalem sie
Liked by: sunshine

Shawn, tylko chciałem ci powiedzieć, że zrobię wszystko, ale nie jestem gotowa na seks. Nie po tym co zrobił mi Nicolas, przepraszam - mówiłam, jeżdżąc dłonią po jego torsie.

sunshine
Oderwałem się od niej - przepraszam.. - szepnąłem - nie powinienem... - dodalem i podalem jej koszulke. Musnalem jej usta delikatnie i sam zalozylem koszulke
Liked by: sunshine

Może być też wódka - mruknęłam, odwzajemniając jego pocałunki. - Czego sobie życzysz Shawn?- pytałam z szerokim uśmiechem.

sunshine
Myślę, że wiesz czego.. a raczej kogo - mruknąłem, ściągając swoją koszulkę. Delikatnie rozpiąłem jej guziczki, od koszuli, jaką dziś na sobie miała i zdjąłem ją z niej. Przeniosłem pocałunki na jej szyje
Liked by: sunshine

Zależy na co masz ochotę - zachichotalam i zrobiłam malinke na jego szyi

sunshine
Na napicie się mocnej wódki - oznajmiłem odrywając się od niej i wstając. Kiedy zobaczyłem jej minę zaśmiałem się lekko - no żartuje.. - powiedziałem, wbijając się w jej usta. Od razu ją położyłem, a ja sam znalazłem się między jej nogami
Liked by: sunshine

Kochanie, zasługujesz na niego- mruknęłam, wtulając się w niego. -I mam nadzieję, że prezent ci się spodoba - przyznałam z uśmiechem. -Puszczając mu oczko.- Jakieś inne życzenia? - Zapytałam

sunshine
Dziękuję Ci.. znaczy wam - usmiechnalem sie - Kocham Cię - szepnalem i pocalowalem ją czule - jakieś propozycje masz na moje życzenia? - zapytałam
Liked by: sunshine

Jesteś jednym z nas dlatego chcemy byś byl szczęśliwy. Poprosiłam tatę by pomógł mi wybrać prezent dla ciebie i kupiliśmy jakby samochód - szepnęłam niepewnie

sunshine
Uśmiechnąłem się - Dziękuje Ci, że jesteś - szepnalem, a slyszac dalsza czesc jej wypowiedzi zamarłem - s...ss..samochod? - zapytalem - przeciez wiesz,ze nie moge go przyjac - oznajmilem - to za duzo...
Liked by: sunshine

Naprawdę bardzo mi przykro Shawn i jeśli jest coś co mogę dla ciebie zrobić to po prostu to powiedz.- szepnęłam szczerze.

sunshine
Po prostu bądź bo przez te miesiące dopuki nie pojawiłem sie w tym domu mialem mysli samobojcze, bylem wrakiem czlowieka.. A ty jako jedyna sprawilas, ze os wypadku po raz pierwszy sie usmiechnąłem - szepnąłem całując ją w dłoń - Dziekuje Ci... Naprawdę. Razem z twoimi rodzicami daliście mi nowy dom..
Liked by: sunshine

Nie mogłeś temu zaradzić, to były sekundy. Jestem pewna, że twoi rodzice nie chcieliby żebyś się obwiniał. - Szepnęłam szczerze

sunshine
Nie mogę się pogodzić z tym, że ich zabiłem.. Ja się w tym dniu rodziłem, a dziś mija rok od ich smierci.. - oznajmilem - Od roku ich nie widzialem, nie slyszałem.. - szepnalem smutny
Liked by: sunshine

Shawn to nie była twoja wina- szepnęłam całując jego policzki. - Proszę Cię nie mow tak i nie myśl bo to nie jest prawda. - Szeptalam

sunshine
Moja mama wcześniej dowiedziała się o tym, że ma nowotwór, potrzebne były pieniądze... Tata zaczął ciężo pracować aż zdobył ta posadę. Zrobił to dla nas, dla mamy... Wyzdrowiała... Cieszyła sie zdrowiem przez półtora roku.. On wymyślał tą zemstę w tym czasie.. - szepnalem chowajac tqarz w jej szyje - zabił moich rodziców, a ja do tego doprowadziłem. To moja wina... Gdybym jakoś zareagował w tym samochodzie wczesniej... - wymamrotałem
Liked by: sunshine

To nie jest twoja wina kochanie- mruknęłam przesuwając sie na jego kolanach jeszcze bliżej niego.- ale mówiłeś, że śmierć twoich rodziców to sprawa tego potwora, który skrzywdził i mnie. gdzie on w tym wszystkim? -zawahałam się.

sunshine
Mój tata zdobył uczciwie posadę jego ojca, stał sie jednym z najlepszych biznesmenów. Pracował uczciwie, nie chcaç nikogo zniszczyc czy skrzywdzić.. Nicolasa ojciec popełnił samobójstwo z tego wszystkiego. On zaczął sie mścic za ojca. Stworzyli plan.. Ten facet za kiwrownicą był wynęty przez Nicolasa. Wiedział co robi. To było ustawione.. ale my nie wiwdzieliśmy.. To mial byc jwden z najlepszych dni... A on to zniszczyl.. - szepnalem ze lzami - to moja wina
Liked by: sunshine

Zaczekaj, czy ty teraz mówisz o swoich rodzicach? - zapytałam, niewierząc własnym uszom. - Shawn, nie próbuj mi się obwiniać, nie jesteś winny i zapamiętaj to.

sunshine
Nic nie rozumiesz - westchnąłem - To był właśnie ten dzień. Moje urodziny, rodzice chcieli mnie zabrać do miejsca w którym się poznali.. Chcieli dać mi taki prezent, chcieli powspomonać, razem ze mną.. No i.. - zawahałem sie - Tata rozmowiał przez telefon, wypadł mu i widząc, ze nic nie jedzie chciał go podnieść... Mama spała - szepnąłem drrzącym głosem - i nagle pojawił sie ten samochod... Jechał pod prąd... Krzy... - powiedzialem juz nie wytrzymujac - krzyczalem, ale bylo za pozno... - powiedziałem zly wstając - samochod skonczyl do gory nogami, wszystko bylo miazga.. Cały samochod - mowiel patrzac w okno - Zgineli na miejscu.. A mnie cudem uratowali - powoedzialem rzucajac telefon o ziemie - to moja wina...
Liked by: sunshine

Możesz mi powiedzieć dlaczego? - zapytałam, kręcąc głową. Pociągnęłam go za rękę i zmusiłam do siedzenia na moim łóżku, kiedy ja usiadłam na jego kolanach.- możesz mi zaufać

sunshine
To przez temten dzień... - szepnąłem - Gdyby nie to, ze byly moje urodziny oni by zyli, to moja wina, rozumiesz? - zapytalem
Liked by: sunshine

Przecież nie masz za co, ja tylko chciałam sprawić ci przyjemność - westchnęłam cicho. -Gdzie tak właściwie byłeś? - Zapytałam

sunshine
Przyjemność - mruknąłem pod nosem - Ja po prostu nie świętuje już urodzin. Przeklinam ten dzieb, dlatego proszę nie składaj mi życzeń, nie rob imprezy urodzinowej.. bo te urodziny.. - westchnalem - nie istnieja. One dla mnie nie istnieja - szepnalem z lekkimi lzami - nienawidze tego dnia, zrozum to
Liked by: sunshine

Spojrzałam na drzwi i na tacę ze śniadaniem i prezentem dla chłopaka. Powoli wstałam z jego łóżka i wróciłam do swojego pokoju, było mi przykro.

sunshine
Wyszedłem z domu i udałem się przed siebie. Nie tak wyobrażałem sobie swoje 18 urodziny. Wiatr poniósł mnie aż na cmentarz, gdzie przy grobie rodziców spędziłem dobre dwie godziny. W takich momentach nie balem i nie wstydziłem się pokazywać łez.. Do domu wróciłem około 16. Źle potraktowałem Camile, dlatego od razu poszedłem do jej pokoju. Wszedłem i przytuliłem ja od tylu - przepraszam - szepnąłem muskając jen policzek
Liked by: sunshine

Shawn, nieważne jest skąd wiem, ech- mruknęłam niezadowolona

sunshine
No więc zapamiętaj, że nienawidze tego dnia. Przeklinam go całym sobą. - krzyknalem i wyszedlem z pokoju trzaskajac drzwiamj
Liked by: sunshine

Wbiegłam do pokoju Shawna. Oczywiście byliśmy sami w domu. Przyniosłam mu śniadanie ma tacy obwiązanej balonikami. - Wszystkiego najlepszego! - zawołałam, odstawiając tacę na szafkę nocną i siadając na nim okrakiem. - Jaki prezent pan sobie życzy? - mruknęłam, całując go.

sunshine
Słysząc nagłe wparowanie Violetty do pokoju westchnalem i spojrzałem na nią - skąd wiesz? - zapytałem obojętnie
Liked by: sunshine

Obudziłam się i widziałam zmęczonego Shawna- powinieneś iść spać we własnym łóżku - szepnęłam

sunshine
Jest dobrze - oznajmiłem spogladajac na nia
*2 miesiace pozniej*
Dziś był ten dzień. Dzień który przeklinam całym sobą. Leżałem na lozku i patrzylem sie w sciane powtarzajac, glupie, retoryczne "dlaczego?"
Liked by: sunshine

W czasie jego nieobecności zdążyłam zasnąć.

sunshine
Wszedłem do sali i usiadłem na krześle obok. Przykryłem ją bardziej. Do konca bede zyl z mysla, ze to moja wina
Liked by: sunshine

Wszystko jest w porządku, dziękuję. Powinieneś odpocząć, Shawn- szepnęłam

sunshine
Nie jestem zmęczony - oznajmiłem - Ide zapalić, zaraz wrócę. - szepnąłem i pocałowałem ją w głowe. Nie lubiła jak palę, ale mimo to musiala mnie znosic - odpoczywaj

Next

Language: English