Zadałaś podobne pytanie dwa tygodnie temu. Ja cały czas miałem je w skrzynce i zamierzałem odpowiedzieć, ale jak zadałaś nowe to odpowiem tutaj. Noc jest dla mnie tylko w połowie (a nawet mniej) czasem do spania. Noc jest dla mnie przede wszystkim do robienia czegoś. W nocy najczęściej piszę, oglądam coś, siedzę w internecie, czytam, myślę, tworzę. Szczególnie z myśleniem jest tak, że możesz skończyć już wszystko, możesz chcieć iść spać, ale myśleć nie przestajesz, a nawet myślisz z jeszcze większą częstotliwością. Przez myślenie czasem nie mogę spać. Owszem noc traktuje trochę jak dzień, jeśli następnego dnia nie muszę wcześnie wstać wykorzystuje to i siedzę zazwyczaj gdzieś do 3. Lubię te nocne siedzenie, bo wtedy jestem sam. Wiem, że wszyscy w domu śpią, nikt mi nie przeszkadza. Nie znaczy to, że każdej nocy pragnę być samotny. O nie. Właśnie w nocy bardzo chcę obecności pewnej osoby obok mnie. Noc to urokliwy czas.
Nie wiem. Ludzie przez tyle lat wymyślali różne wizje końca świata. Powstaje pytanie która z tych wizji okaże się prawdziwa? A może żadna z nich? Przekonamy się o tym, gdy nadejdzie koniec świata. Wiele religii ma swoje wizje owego końca świata. W mojej religii nie ma czegoś takiego. Świat nie jest boski więc nie będzie trwał wiecznie. Dzięki temu, że nie ma narzuconej wizji końca świata każdy może swobodnie wierzyć w swoją. Ja sądzę, że najprawdopodobniej będzie to wyglądało naturalnie, tzn. słońce wybuchnie. Ale ludzie do tego czasu może zdążą przenieść się na inne planety i nie będzie to końcem ludzkości.
Każdy z nas inaczej odczuwa samotność i nie każdego boli bardziej niż strach. Co na przykład ze strachem przed byciem samotnym? Co wtedy jest gorsze, strach przed samotnością czy sama samotność? Samotność nie jest jednoznacznie zła. Niektórym lepiej żyć w samotności, niektórzy nie potrzebują nikogo do bliższej relacji. Ja nie jestem samotny i się z tego cieszę i mi z tym dobrze. Nigdy nie miałem chwili, w której czułbym się całkowicie samotny. Co do samotności ogólnie jak i poniekąd w kontekście tego pytania masz tę piosenkę: ,,Ze wszystkich świata stron, Z gór jezior lasów rzek Dochodzi jeszcze ten radosny śpiew. Wśród betonowych ścian ty zbudzisz się i tam Tu słychać tylko przytłumiony gniew Tu słychać tylko przytłumiony żal.Czy można bez miłości żyć nie wiedząc co to grzech? Kto umiałby mi na to odpowiedzieć Samotność nie jest przecież ani dobrem ani złem Samotność nie jest dobrem ani złem.Jak cicho płacze woda Jak głośno skomle wiatr Tak rodzi się i umiera tak Suchego chleba kęs to cały życia sens Zapomnianego dawno jak wymarły staw Co słony jest, co słony jest od łez.Czy można bez miłości żyć nie wiedząc co to grzech? Kto umiałby mi na to odpowiedzieć Samotność nie jest przecież ani dobrem ani złem Samotność nie jest dobrem ani złem. https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=4zuGhoB3LSQ&x-yt-cl=84503534&x-yt-ts=1421914688
Dlaczego w dzisiejszych czasach ludzie nie potrafią wyrażać własnych uczuć?
Bo za długo wcześniej je ukrywali. Jak się coś za długo ukrywa zapomina się jak to wygląda i im dłużej się to ukrywa tym trudniej potem to odkryć. Niektórzy może nie tyle co nie potrafią, co bardziej nie chcą, bo się boją. Bo boją się zaufać, bo boją się odrzucenia, albo tego, że ktoś wykorzysta ich uczucia. Mówi o tym cytat z filmu ,,V jak vendetta'': ,,Gdy nosisz maskę zbyt długo, w końcu zapominasz, co pod nią ukrywasz''. (Możliwe, że nie zacytowałem tego dosłownie, nie pamiętam dokładnie, ale sens słów oddałem.)
Wierzę w starych Bogów. Wierzę w siebie. Wierzę w Nią. Wierzę w zjednoczenie Słowiańszczyzny. Wierzę w moją i Jej siłę. Wierzę, że kiedyś będzie lepiej. Wierzę, że kiedyś będziemy całkowicie szczęśliwi.
Czy pozbawione szans na realizację pożądanie może przerodzić się w nienawiść? Czy brak aprobaty na coś musi być od razu przejawem nietolerancji? Czy można zazdrościć komuś, że jest taki, jakim chcielibyśmy być, a nie potrafimy/chcemy? Jak pracować nad niefrasobliwością i nieśmiałością?
Tak. Pożądanie jest właśnie jedną z rzeczy, która może łatwo zamienić się w nienawiść. To taki prosty mechanizm: nie mogę czegoś osiągnąć => no to znienawidzę to, bo tak najłatwiej, (zwłaszcza jeśli komuś się to uda). Brak aprobaty wcale nie musi być przejawem nietolerancji. To przecież normalne, że nie wszystko popieramy i nie wszystko się nam podoba. Nie rozumiem czemu ma być to objawem nietolerancji. Jeśli tolerancja miałaby polegać na aprobowaniu wszystkiego to ja w dupie mam taką tolerancję. Owszem, można zazdrościć komuś, że osiągnął to co nam się nie udało. Ta osoba zapewne miała po prostu większą siłę woli i po prostu udało jej się to osiągnąć. To, że zazdrościmy tego, jest normalne, ludzkie. Najlepszą jednak rzeczą, zamiast pogrążać się w tej zazdrości byłoby starać się osiągnąć ten cel samemu. Nie wiem jak pracować nad niefrasobliwością. Nie zawsze jest to złe, czasem lepiej się za bardzo nie przejmować. Co do nieśmiałości to przede wszystkim należy uwierzyć w siebie, a jeszcze lepiej mieć osobę, która w nas wierzy i nas wspiera.
Gdybym mówił wszystkim w twarz co o nich myślę byłbym znienawidzony przez większość. Czasem lepiej zachować to dla siebie niż obgadywać, zwłaszcza jeśli mówi się to z czystej nienawiści.
Tak. Wiek ma wpływ na zachowanie człowieka w dużym stopniu. Wiadomo jak zachowuje się mało dziecko, wiadomo jak zachowuje się dziecko z podstawówki. W sumie to dopiero u nastolatków dochodzi więcej czynników wpływających na zachowanie. W sumie najgłupszym się jest, myślę w wieku 13-14 lat. Sam mam szczęście znać jedną naprawdę ogarniętą osobę w tym wieku. Potem zasadniczo powinno być już lepiej, chociaż jak ktoś jest debilem to się to nie zmieni. Co do zachowania dorosłych to powinno być już tylko lepsze, chociaż często dorośli z racji swojego wieku są zarozumiali i przekonani o swojej wyższości.
No nie wiem. Wszystko zależy od człowieka, chociaż sądzę, że łatwiej się otworzyć przed kimś kto zasłużył na nasze zaufanie i komu możemy bezpiecznie ufać. Zależy też jakie to są tematy. Jeśli opisywane ogólnikowo i nie dotyczące konkretnej sytuacji z naszego życia to może i łatwo jest rozmawiać z kimś obcym. Są jednak takie, z którymi się rozmawia z bardzo niewielką ilością osób. Ja nie zacząłbym się nagle zwierzać z ważnych tematów nieznajomej osobie, ba nawet i wielu tym, których znam.
Zasadniczo tak. Akceptuje swój charakter i sposób bycia, z tym nie mam problemu. Jedyne co mi się trochę we mnie nie podoba to wygląd. Słowem, jestem za chudy, uważam, że powinienem i chcę być grubszy, ale to nie takie łatwe. Wiele osób mogą zdziwić te słowa, bo jak to, jak można chcieć utyć? Można. Po prostu, przy tym wzroście powinna być bardziej adekwatna masa. Co do mięśni są na dobrym poziomie, ale jak nie przerwę ćwiczeń (na co się nie zanosi) to będzie jeszcze lepiej. Tak po za tym to akceptuje siebie całkowicie. Akceptuje swoją orientację seksualną, wiarę i to jakim człowiekiem jestem.
A jakie może być. Wielki przykład zbrodni nazizmu. Musi to być okropne miejsce, cierpiało tam mnóstwo ludzi, większość zginęła. Nie ma co tu się wiele rozpisywać, jeden z wielu przykładów erupcji nienawiści jednych ludzi do drugich. Auschwitz jest najbardziej znanym z niemieckich obozów zagłady, inne pozostają często w jego cieniu. Wspominam o tym, że inne są często zapominane, gdyż dwóch moich pradziadków było w obozie w Stutthofie, który jest jednym z najmniej znanych.
Wpadła Ci kiedyś do głowy myśl, że wszyscy mijani ludzie to duchy? (Nawet jeśli odpowiedź brzmiała nie) Co by zrobione zostało przez Ciebie gdyby to okazała się prawdą? A jakie masz ogólne zdanie na temat błąkających się dusz?
Nie. Sama myśl nigdy mi nie wpadła do głowy, ale jakby się nad tym zastanowić to pewnie nie wiele by się zmieniło. Mowa oczywiście o wszystkich mijanych na ulicy ludziach, których nie znam. Rzadko zwracam na kogoś większą uwagę, czasem się do kogoś uśmiechnę, ale w sumie większość z nich jest mi obojętna. Inną sprawą są błąkające się dusze ludzi, którzy nie żyją. Wszystko zależy od kwestii wiary w wędrówkę dusz.
Tak. Nie jest to zainteresowanie maniakalne, nie jestem wielkim ekspertem w tej dziedzinie, ale coś nie coś wiem i mógłbym się wypowiedzieć (chociaż z doświadczenia wiem, że wiedza, której za wielką nie uważam, jest przez innych uważana za wielką). Interesuję się historią więc siłą rzeczy również różnymi mitologiami. Aktualnie najbardziej chyba zgłębiam słowiańską i nordycką. W ogóle zdecydowanie bardziej ciągnie mnie do tych niemainstreamowych europejskich, o których nie uczą w szkołach.
Nie. I wątpię, żebym kiedykolwiek zaczął oglądać. Anime w sumie nigdy mnie nie pociągało. Co najwyżej jak byłem mały ogarnąłem o co chodzi, ale za bardzo to mojej uwagi nie przyciągnęło. Już bardziej zainteresowało mnie My Little Pony o czym pisałem jakiś czas temu. Wiem, że anime ma wielką rzeszę fanów, nie rozumiem tego fenomenu, ale niech każdy ogląda co mu się podoba, nie moja sprawa. Niestety słyszałem o przykładach ,,mangozjebów'', jest to niepokojące, ale cóż zrobić, debile są wśród nas. Jakiś czas temu natrafiłem na informacje o hentai, czyli pornograficznym anime. Sądzę, że takie zainteresowałoby mnie najbardziej jeśli w ogóle miałbym to oglądać, co jednak jest wątpliwe.
Czy swoboda zawsze wiąże się z pogwałceniem norm, zasad, godności drugiego człowieka? A może na tym właśnie polega swoboda?
Gdy przeczytałem swoboda od razu skojarzyło mi się z ukraińską, banderowską partią Swoboda ;) Ale przechodząc do tej swobody, o którą pytasz to chyba pierwszy raz spotkałem się z takim twierdzeniem, że wiąże się ona z pogwałceniem zasad itp. Swoboda to inaczej wolność, a więc bardzo ważna rzecz. Nie rozumiem dlaczego zawsze miałaby się wiązać z pogwałceniem norm, zasad i godności. Ze wszystkiego trzeba umieć rozsądnie korzystać. Ze swobody również. Swoboda nie musi wiązać się z tym o czym piszesz, sądzę, że to dość skrajne przypadki złego jej wykorzystania.
Tak. Irytuje mnie to, że wykorzystywano je przez lata jako narzędzie do czynienia zła i krzywdzenia ludzi. Największy udział w tym miały monoteizmy. Religie nie są w większości z założenia zła, źli są ludzie, którzy je wykorzystują. Nawet islam, nie jest z założenia zły. Koran potępia walkę, chyba, że służy ona zwalczaniu zła. Czyli same założenie nie jest złe. Ale co innego możliwość interpretacji. Zło jest dla każdego czymś innym, najgorzej jak wyznawcom jednej religii wmówi się, że wyznawcy innej są ich wrogami. Religia to straszliwe narzędzie w rękach despotów. Irytują mnie wyznawcy niektórych religii, którzy nie są w stanie uświadomić sobie, że mogą się mylić. To takie ograniczone jednostki, które ślepo wierzą w to co ktoś im wmówił, że jeśli (w przypadku katolików) coś powiedział papież to jest to na pewno prawda. Taki dogmat o nieomylności papieża wprowadzono, żeby łatwiej kontrolować ludzi, którzy nie potrafią sami myśleć i skutecznie tłumić w nich prób samodzielnego myślenia. Irytuję mnie także to, że w ich imię przelewano krew. Nie mówię o walce w obronie wiary i swoich przekonań, bo to rzecz chwalebna, ale o atakowaniu kogoś z powodu innej religii. Tak dziś robi islam, tak w średniowieczu i nowożytności robiło chrześcijaństwo. Religie przyczyniły się do wielu złych rzeczy, same nie będąc złe. Można powiedzieć, że to trochę zaprzeczenie słów z Fausta Goethego: ,,Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni''. Bo pewne religie to część siły, która dobra pragnąć (bo w założeniu złe nie są) czyni zło. I jeszcze żeby nikt mi nie zarzucił, że jestem nienawidzącym monoteizmów zaślepionym poganinem, kwestia nienawiści religijnej u wyznawców politeizmów. U nich nie było czegoś takiego, a w każdym razie nie mamy źródeł, które by to potwierdzały. Dla ludzi, którzy wierzyli w wielu bogów łatwiejszy do zaakceptowania był fakt, że wcale nie muszą mieć racji. Nie zabijali też innych z powodów czysto religijnych. Nie znali pojęcia nietolerancji. Faktem jest, że i oni dokonywali rzezi (częstym przykładem są Aztekowie, przedstawiani jako ,,krwawi poganie'', którzy składali ofiary bogom z ludzi. Tylko, że nie zabijali ich akurat dlatego że tamci wyznawali inną religię).
Hm... wszechświat jest zbyt duży, żebyśmy my byli jedynymi myślącymi istotami. Sądzę, że gdzieś daleko coś musi być. Teraz, gdy zakładamy, że gdzieś coś jest oprócz nas, pojawia się mnóstwo nowych pytań, na które nie da się odpowiedzieć.
Wątpię. Nie oglądam horrorów, po których bałbym się zasnąć. Może i po jakimś nie mogłem czy też nie będę mógł zasnąć, ale sądzę, że jeśli już to nie dlatego że był straszny. Najpewniejsze jest, że taki film byłby po prostu piękny/wzruszający. Przypomniało mi się teraz jak pierwszy raz oglądałem wspaniały film ,,V jak vendetta''. Byłem wtedy mały, miałem może z 8 albo 9 lat, film leciał wieczorem, o godzinie, jak dla mnie wówczas niewyobrażalnie późnej. Pamiętam szczególnie oglądanie sceny tortur. Siedziałem wtedy mały ja w swoim pokoju blisko telewizora (głośność była bardzo niska, bo bałem się obudzić rodziców) i patrzyłem z wypiekami na twarzy na tę scenę. No to tyle wspomnień, tak to wszystko odbierałem wtedy teraz tortury w filmie jakoś specjalnie mnie nie przerażają.
Nie wiem za bardzo co na to odpowiedzieć. Nie zawsze warto okazywać litość, czasem trzeba po prostu dać sobie z tym spokój i nie litować się nad kimś kto nie jest tego wart.
Co boli bardziej- nieodwzajemniana miłość czy nieodwzajemniana nienawiść? Dlaczego?
Hm... sam nie wiem. Sądzę, że nieodwzajemniona nienawiść może najwyżej wkurzać. W tym sensie, że chcesz być dla kogoś chamski i wredny, chcesz żeby komuś było smutno i przykro, a on się tym nie przejmuje, znosi to i nie daje ci satysfakcji. Chociaż co ja wiem o nienawiści, skoro jeszcze nikogo tak szczerze, całym sercem nie nienawidziłem. Nieodwzajemniona miłość - musi boleć, ale tu też nie mam doświadczenia, wprawdzie coś kiedyś do kogoś tam czułem i to nie wyszło, ale to nie była miłość, może silne zauroczenie, ale nic więcej. Nie wiem czy to w ogóle mnie bolało, sądzę, że wówczas jeszcze byłem zbyt niedojrzały.
Zasadniczo nie lubię umalowanych kobiet, szczególnie jeśli przemieniają się w plastikowe lale. Lubię kobiety naturalnie piękne bez makijażu, ostatecznie z niewielką ilością, która nie psuje całej estetyki. Jedyny makijaż zarówno u kobiet i mężczyzn, który mi się podoba to corpse paint.