@Sarmata99

Perunowy Witeź (Перунов Витез)

Ask @Sarmata99

Sort by:

LatestTop

Previous

Czego ostatnio poszukiwałeś(-aś) wInternecie?

Co jak co, ale ortografia w askowych pytaniach dnia rozpierdala. Ostatnia rzecz jakiej szukałem to opis techniczny i dane lotno-techniczne ciężkiego bombowca Avro Lancaster. I co mnie zaskoczyło to to, że latał na czterech 12-cylindrowych, widlastych silnikach Rolls-Royce Merlin, a dopiero wersja Mk.II (powstała zresztą przez brak silników Rolls-Royce Merlin) latała na 14-cylindrowych gwiazdowych. Zaskoczyło mnie to, bo myślałem, że Lancastery ogólnie były napędzane silnikami gwiazdowymi. Oprócz tego sprawdzałem stan liczebny załogi, uzbrojenie ochronne i jego rozmieszczenie oraz udźwig bomb.
Tak, takie właśnie rzeczy wyszukuje z czystego zainteresowania :D
Czego ostatnio poszukiwałeśaś wInternecie

Zależy jakiego jesteś wyznania. Bóg jest pojęciem względnym. Wszystko zależy od religii. Fakt faktem ze ponoć jest jeden, ale ma wiele imion :)

Severuskaaa’s Profile Photoฒ M i d n i g h t
Ostatnia odpowiedź mocno osadzona w nietzscheańskim stylu, ale te słowa to sama prawda (zresztą relatywna). Co do stwierdzenia, że nad tym wszystkim jest jeden Bóg, byłbym bardzo ostrożny ;)
Ja jestem wierzący i nie wstydzę się tego powiedzieć, tak samo jak nie wstydzę się powiedzieć w co wierzę. Bogowie są cały czas, obecni w naturze, którą zresztą stworzyli, a w której to najsilniej się przejawiają (ot, taki element panteizmu). Oni czuwają nad światem, mogą wspierać człowieka, ale nie będą wspierać każdego. Wszystko zależy od Boga, są tacy, którzy pomagają w słabościach, a są też tacy (jak chociażby Perun) którzy pomagają tym, którzy okazują siłę i po prostu są silni. Dużo zależy od człowieka, żaden z Bogów nie jest na jego zawołanie. Świat i człowiek żyje własnym życiem, ale jest w tym wszystkim boski pierwiastek i boskie działanie.
Co raz więcej ludzi, którzy odrzucili jakby nie było obcą wiarę, zaczęło poszukiwać powracając do korzeni. Ta wiara nie została zabita, przeżyła wiele prześladowań, prawie odeszła w zapomnienie, ale przetrwała. Noc Swarogowa bardzo powoli dobiega końca...
Między chrześcijaństwem a rodzimowierstwem jest ogromna różnica. Rodzimowierstwo słowiańskie jest religią naturalną, etniczną, przynależną Słowianom. Nie uzurpuje sobie prawa do bycia jedyną słuszną religią, nie jest uniwersalistyczna, zaszczepianie jej na obcy grunt nie miałoby najmniejszego sensu, a tym bardziej narzucanie jej siłą.
Odnosząc się do Twych słów, że Bóg jest jeden, ale pod wieloma imionami, to coś w nich jest. Wielu słowiańskich Bogów jest wcieleniem lub inną postacią któregoś z Boga. Dlatego uważam, że nazwanie ich konkretnie nie jest rzeczą najważniejszą; Bogowie to ta siła twórcza, która nadaje wszystkiemu ruch. Jeśli miałbym naszych Bogów utożsamiać z jakimiś innymi, to byliby to Bogowie innych ludów indoeuropejskich. Nawet jeśli nie byliby oni tymi samymi, a istnieli po prostu równolegle to są sobie bratnimi, jest im bardzo do siebie blisko. Chociaż ja myślę, że w czasach istnienia Indoeuropejczyków jako jednego, wielkiego plemienia, ci Bogowie byli jednością, a dopiero potem rozdrobnili się, żeby być z poszczególnymi ludami, które wyrosły z naszego wspólnego korzenia.
Można by w tych uogólniających rozważaniach iść jeszcze dalej, ale to zostawię... Można przy tym założyć, tak jak Ty powiedziałaś, że wszyscy Bogowie są jednym, ale można też przyjąć (ku czemu się bardziej skłaniam) że część musi nie istnieć, a część istnieje równolegle.

View more

People you may like

Cinek90’s Profile Photo Elijah ɱ.
also likes
nyan9’s Profile Photo sinner
also likes
Lavendianna’s Profile Photo Lavender ☽
also likes
dominek51’s Profile Photo DomiN
also likes
piotrekp’s Profile Photo Piotrek
also likes
szpaner320’s Profile Photo Smile
also likes
Chomika’s Profile Photo Unforgettable
also likes
ziomka36500’s Profile Photo JulSoN
also likes
VanGreg’s Profile Photo VanGreg95
also likes
whyskey’s Profile Photo whysky
also likes
badstar10’s Profile Photo Anna
also likes
rachelcia’s Profile Photo Kiniałke
also likes
Aleksia245’s Profile Photo A
also likes
zuzia_sl
also likes
Kazimierz18’s Profile Photo LittlePrince23
also likes
Gadomski861’s Profile Photo Radzio
also likes
Preesence’s Profile Photo Szymon
also likes
Want to make more friends? Try this: Tell us what you like and find people with the same interests. Try this:
+ add more interests + add your interests

"Bóg? Nie ma Boga, są tylko krzyże przy drogach." Jak spostrzegasz Boga? Myślisz, że gdzieś tam jest i czuwa, a może zapomniał o nas?

Severuskaaa’s Profile Photoฒ M i d n i g h t
Wprawdzie odpowiedziałaś na moje pytanie, w którym prosiłem Cię o sprecyzowanie tego Boga, ale tamto zostawię na odpowiedź o mojej wierze (będzie to jednocześnie odpowiedź na to). Tak skonstruowałaś swoje pytanie, że wyraźnie sugeruje ono Boga chrześcijańskiego, toteż i o nim powiem. Może to niektórych zszokuje, wielu się może nie zgodzić, ale niech nikt nie czuje się urażony, bo to po prostu moje zdanie i nic nikomu do tego, jeśli się nie zgadza (fanatykom z góry dziękuję za uwagę).
Po pierwsze to bardzo spodobało mi się to stwierdzenie. Można wiedzieć skąd to cytat? A więc tak, Boga nie ma. Bo Bóg jest martwy. Got ist tot, jak to napisał Nietzsche i miał rację. Pomijając na razie kwestię istnienia Boga i naukowych czy innych dowodów na jego istnienie, spójrzmy na miejsce religii (zwłaszcza katolicyzmu) we współczesnej Europie. Powiedzmy sobie szczerze, gdzie dziś jest ta wiara? W czasach odwróconych wartości, gdy Europa tonie pod rządami lewicy i nawałem imigrantów, gdzie dziś jest Bóg? We Francji zamykają kościoły, w wielu krajach co raz mniej ludzi regularnie chodzi do kościoła, a co raz więcej deklaruje ateizm bądź bezwyznaniowość. W Europie nie ma za bardzo tego Boga. Społeczeństwo żyje w większości świecko, ludzie nie potrzebują już Boga. Sami go sobie stworzyli i nadali boskie prawa, a po latach przestali ich potrzebować, przestali je wypełniać i po prostu, większość przestała wierzyć. Wystarczy porozmawiać z większością katolików, żeby zobaczyć, że wielu z nich nie ma pojęcia na temat tego w co wierzy. Dla nich to już tylko tradycja, którą spełniają bez większej refleksji. Nie przeżywają tej wiary, nie czytają świętej księgi, nie mają pojęcia w co wierzą, modlą się wypowiadając puste słowa i nie rozumiejąc często ich sensu.
Ludzie mieli tego Boga, po czym sami go zabili, jako rzekł Zaratustra. Tym samym doszło do wielkiego przewartościowania wartości. I to wszystko nie dzieje się od dziś, to widział już Nietzsche w XIX wieku. Myślę, że istnienie Kościoła Katolickiego to kwestia kilkuset lat, teraz co raz bardziej traci wpływy, ludzie co raz bardziej od niego odchodzą i zaczynają szukać na własną rękę. A ja szanuję każdego, kto szuka, widać dzięki temu, że myśli.
Nie widzę w tym świecie chrześcijańskiego Boga. Nie chodzi o to czy on istnieje, ale nie ma go tu. A co powstaje w człowieku bez wiary? PUSTKA.
,,Bóg jest martwy! Bóg pozostaje martwy! I my go uśmierciliśmy! Jak pocieszymy się, mordercy nad mordercami? To, co świat dotychczas posiadał jako najświętsze i wszechmocne, wykrwawiło się pod naszymi nożami – kto zmyje z nas tę krew?''

View more

Pytanie zaczerpnięte z książki "Inferno". Masz guzik. Po wciśnięciu go, umrze połowa ludzi na Ziemi. Natomiast jeśli go nie wciśniesz, ludzkość umrze w przeciągu 100 lat. Co wybierasz?

Nevermindxx3’s Profile PhotoMCNatka
Hm... ciekawy dylemat. I w sumie opcja pierwsza jest znacznie lepsza z punktu widzenia ludzkości. Bo większym skurwysyństwem jest zabić całą ludzkość niż połowę. A to, że wymrze ona powolnie to druga sprawa, ale i tak wymrze. Tylko osoba, która do tego dopuści będzie patrzeć na tą powolną śmierć ludzkości ze świadomością, że jest jej winna. A zabijając połowę ludzkości na Ziemi, jednocześnie uratuje się tę drugą połowę przed wymarciem w ciągu stu lat. A ludzkość na pewno nie wymrze przez demografię, bo czynnik przyrostu naturalnego jest na to zbyt wysoki. Do tych siedmiu miliardów kiedyś tam wróci, ale nie wymrze, a w każdym razie nie zniknie z Ziemi w ciągu krótkiego czasu.
Także mniejszym złem będzie wciśnięcie guzika, co też bym zapewne uczynił.

Obecnym światem rządzą kobiety, zaś mężczyźni próbują przywrócić czasy swojego panowania i nadawania trendów?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Nie powiedziałbym tego. Faktycznie, obecnie kobiety mają o wiele więcej do powiedzenia, niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Od jakichś stu dwudziestu lat pozycja kobiet zaczęła się zmieniać; kobiety mają teraz równe mężczyznom prawa (ale też nie w każdym kręgu kulturowym). Ale jakby tak sięgnąć dociekliwym okiem w historię, to widać, że niejedna kobieta miała do powiedzenia o wiele więcej niż setki mężczyzn w czasach powszechnie uważanych za rządy mężczyzn. Ogólnie zmieniła się pozycja kobiety w społeczeństwie, ale jeśli chodzi o władzę, to zawsze gdzieś tam były kobiety. Kobiety, które były niejednokrotnie silniejsze od mężczyzn. Oto kilka godnych wymienienia, które przychodzą mi na myśl: Kleopatra VII, Świętosława Sygryda, Olga Kijowska, Drahomira, Jadwiga Węgierska, Elżbieta I, Krystyna Waza, Katarzyna II Wielka i jeszcze wiele innych. To tylko parę przykładów, że kobiety u władzy były od setek lat i dawały sobie radę nie gorzej od mężczyzn.
Czym innym są jednak idiotyczne wymysły naszych czasów, takie jak parytety. Czemu musi być np. w parlamencie określona liczba kobiet? Czy naprawdę ważne jest, żeby te kobiety na siłę tam wcisnąć? Uważam, że to powinno zależeć od kompetencji, a nie od płci. Bo po co komu, powiedzmy 30% kobiet, które nie będą się nadawać do rządzenia, ale przecież kobiety muszą być. Nie jestem szowinistą i nie pluję jadem w stronę kobiet, jeśli nawet byłby cały parlament inteligentnych kobiet, które dobrze rządzą, to ja bardzo bym się z tego cieszył, bo ważne, że byłyby inteligentne i nadawałyby się do sprawowania władzy; nie byłyby tam wciśnięte na siłę. Rządzenie to nie jest zajęcie, w którym powinna panować dyskryminacja bądź faworyzowanie jakiejkolwiek z obojga płci. Tam się powinna liczyć kompetencja. Ja poparłbym w sprawowaniu rządów każdego mądrego człowieka, bez względu na jego płeć, która nie jest tu sprawą istotną.
Tak przy okazji, dodam jeszcze spostrzeżenie, że kobiety nawet nie sprawując rządów potrafiły rządzić. Kobiety potrafią uwodzić mężczyzn i sprawiać, że wykonują oni ich polecenia. Bo zakochany mężczyzna zrobi dla kobiety bardzo wiele. I tak nieraz bywało, że faktyczną władzę sprawowała niepozorna kobieta, która złapała władcę w sidła miłości i cielesnych rozkoszy i miała na niego największy możliwy wpływ.

View more

Gdybyś mógł cofnąć się w czasie o dowolną ilość lat (miesięcy, dni, godzin), to jakiej rady byś sobie udzielił? Czy jednak wolałbyś nie mówić sobie nic?

Nevermindxx3’s Profile PhotoMCNatka
Przyznam, że nawet cofając się do dnia wczorajszego, miałbym sobie bardzo wiele do powiedzenia, a co dopiero o kilka lat. Wiem co miałbym powiedzieć i byłoby tego bardzo dużo. Nie powiem, przydałoby się to i pozwoliło uniknąć wielu, nazwijmy to, nieprzyjemnych sytuacji. Zakładając, że posłuchałbym rad doświadczonego siebie, moje życie byłoby pozbawione wielu cierni.
Ale mimo tego nie wiem, czy powiedziałbym młodszemu sobie cokolwiek.
Zaskoczenie, no nie?
Ale czy życie bez owych cierni byłoby rzeczywiście lepsze? Może i byłoby w pewnych aspektach lepsze i szczęśliwsze, ale nie miałbym doświadczenia, które zdobyłem między innymi dzięki owym cierniom. Bo nie chodzi o to, żeby przez życie przejść bez żadnych urazów, smutków i trosk. Największa nauka pochodzi z własnych błędów. Żałuję wielu rzeczy, które zrobiłem, żałuję wielu błędów, ale zdobyłem już pewne doświadczenie, którego nie da się zdobyć w inny sposób, jak przeżyciami.

View more

Czy miłość to spełnianie standardów innych?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Ciekawe pytanie zadałeś, Szymonie. Fakt, miłość to spełnianie standardów innych, ale nie tylko to, a raczej powinienem powiedzieć, że to nie jest najważniejsze. Najważniejsze, żeby samemu dobrze czuć się w tej miłości i druga osoba zaspokajała nasze potrzeby i po prostu była jak być powinna. Oczywiście zakochani ludzie, starają się dostosować, żeby być jak najlepszym dla danej osoby i dawać jej szczęście. Ale idzie to też w drugą stronę, bo i ta druga osoba, jeśli również kocha stara się o to samo dla nas. Trochę to skomplikowane, ale wszystko opiera się (a przynajmniej opierać powinno na zasadzie wzajemności).
I myślę, że człowiek nawet zmieniający się dla drugiej osoby, nie przestaje być sobą, o ile nie przekroczy w tym pewnej granicy i nie sprzeniewierzy się swojemu systemowi wartości i swej moralności oraz ogólnie samemu sobie. Myślę, że takie zmienianie się (oczywiście w tych granicach) może być częścią procesu poznawania i rozwijania siebie. Bo w byciu sobą nie chodzi o stanie ciągle w jednym miejscu, ale też pójście naprzód, które nieraz związane jest ze zmianą pewnych rzeczy w sobie.

View more

Masz swój ulubiony zespół? Jaki?

Nie potrafiłbym mieć tylko jednego ulubionego zespołu, dlatego nie podam Ci tutaj nic konkretnego. Wiele zespołów jest dla mnie ważnych i bardzo je cenię.
Najprościej będzie jeśli podam link do lasta: http://www.last.fm/pl/user/Sarmata99
Ale skoro już pytanie o zespół, to mogę się tutaj podzielić zajebistym, polskim zespołem, który poznałem zaledwie w zeszłym tygodniu, a który zdążyłem bardzo polubić.
,,Czy widziałeś, ciemną nocą brzask,
Czy słyszałeś ten głos w mroku gwiazd?
Przełamałeś opór swej niemocy
I posiadłeś w dłoniach zimną stal.
Na rumaku wyruszasz w bój, w ciężkiej zbroi
Na przekór znów gnasz.
To tysiące nowych ran, blizną stawiasz ślad,
Twoja droga wciąż wiedzie przez świat.
Czy ujrzałeś Twoich wrogów twarz
Konających w bólach u Twych stóp
Rozpostarłeś sztandar na ich grobach
W tle słychać, zwycięski znów chór.
A Północny wiatr błądzi poprzez mrok,
Szuka dawnych ziem, niewidzialnych stron
Ten prastary ląd opływając krwią,
Czeka na Nas dziś, na Słowiański głos.
Starych wojów śpiew, z kurhanów bije dzwon
Krucjaty nadszedł czas, ofiarny płonie stos
Tolerancji krzyż gwałtem podbił świat
Niewiernych rozniósł w pył, spopielił stary ład
Spopielił stary ład, spopielił stary ład...''
https://www.youtube.com/watch?v=KL21Ag-CTdUSarmata99’s Video 138283234031 KL21Ag-CTdUSarmata99’s Video 138283234031 KL21Ag-CTdU

View more

Sarmata99’s Video 138283234031 KL21Ag-CTdUSarmata99’s Video 138283234031 KL21Ag-CTdU

Czy to dobrze, że poczucie własnej wartości często nie wynika stricte z atrakcyjności zewnętrznej? Tłumacząc na polski: czy to dobrze, że radość życia nie jest zarezerwowana tylko dla ładnego opakowania bez zawartości? Jeśli tak to dlaczego lubimy to, co ładnie wygląda?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Oczywiście, że dobrze. Nie rozumiem dlaczego miałoby to być zarezerwowane tylko dla ludzi o ładnej urodzie (w dodatku pustych w środku). Radość życia możliwa jest dla każdego, a to czy jest dostępna bądź osiągalna dla danej osoby, zależy od mnóstwa innych czynników, wśród których uroda nie ma wielkiego znaczenia.
Najprościej mówiąc, lubimy to co ładnie wygląda, właśnie dlatego że jest ładne. Może ma to związek z twierdzeniem starożytnych Greków, jakoby to co piękne jest z natury dobre. Być może zostało to w ludziach zakorzenione tak bardzo, że teraz już mało kto zdaje sobie sprawę ze związku tego z myślami starożytnych, którzy w takim razie już dawno odkryli tą zależność.

Nadzieja - czy jest matką głupich, jak rzecze znane porzekadło?

Pytanie, które leży w skrzynce od prawie pół roku. Moja odpowiedź brzmi, i tak i nie. Wszystko zależy od sytuacji i tego w czym się ową nadzieję pokłada. Jeśli jest to rzecz nierealna to i nadzieja na jej spełnienie jest bezsensowna. Także jak się na to relatywnie spojrzy; wszystko zależy od danej sytuacji. Niezbyt potrafię się tu szerzej wypowiedzieć, nadzieja to dla mnie temat, na który nie mam zbyt sprecyzowanej opinii.
,,Nadzieja matką głupich, lecz każda matka dba o swoje dzieci''.

Czy po spełnieniu każdego ze swoich marzeń człowiek czuje się pusty, czy jedynie po pragnieniach, bez których realizacji mógłby się obyć w swoim życiu? i które automatycznie marzeniami nie są? Czy bycie spełnionym zawsze równa się z jakimś ubytkiem?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Przyznam, że poruszyłeś dość ciekawą kwestię. I trafne spostrzeżenie na końcu. Jak się zdobywa spełnienie w jakimś względzie to też się coś traci, ale przecież też się coś zyskuje więc to ma dwie strony.
Przy wielu pragnieniach (zwłaszcza tych długich) następuje moment, w którym nie jest tak istotne, żeby dostać to czego się pragnie, tylko sam fakt tego pożądania. Wtedy też, gdy cel zostanie osiągnięty radość z tego nie jest już taka wielka. Jak mówi filozof ,,Kto żyje ze zwalczania wroga, zainteresowany jest tym, żeby utrzymać go przy życiu''.
Myślę, że człowiek nie będzie się czuł spełniony i będzie wymyślał sobie nowe pragnienia i stawiał nowe cele do realizacji, żeby wypełnić to uczucie pustki.

Prawo aby na pewno jest sprawiedliwe czy stoi tylko w obronie interesów i nietykalności silnych i tych, którzy je stanowią?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Zważ, że istnieją różne systemy prawne, nawet w naszej kulturze mamy prawo rzymskie i anglosaskie commonlaw (które nota bene istniało w pierwotnej formie również w Polsce). Prawo powinno być sprawiedliwe. Sprawiedliwy nie znaczy równy, ale akurat równość wobec prawa jest jedną z tych niewielu równości, które popieram. Prawo jest często takie jak człowiek, który je ustanowił - to zresztą może o takim człowieku bardzo dużo powiedzieć. W telewizji nieraz słyszymy o nadużyciach prawa ze strony urzędników, o tym jak to niektórzy myślą, że są wobec prawa bezkarni. Ja jestem jak najbardziej za istnieniem państwa prawa (co zresztą w wielu przypadkach wyklucza demokrację). Często jeśli ktoś ma więcej pieniędzy jest w stanie wynająć lepszych prawników. Nie uważam, że jest to złe, bo to jest prawo tego człowieka do wykorzystania swoich pieniędzy tak jak on chce. Prawnicy są lepsi i gorsi, ci lepsi dyktują wyższe ceny, bo to wolny rynek i ich prawo do tego. Może nie ma w tym równości, ale to jest urok kapitalizmu ;) Zresztą (taka dygresja) jak miałaby być równość skoro prawnicy to ludzie i są lepsi lub gorsi w swoim fachu? Musieliby być idealnie zaprogramowanymi robotami.

View more

Brak oporów z pokazaniem się nago przed obcymi ludźmi świadczy o naszej wewnętrznej sile czy głupocie? Czy wysoki poziom samoakceptacji i lekceważenia, co pomyślą o nas inni zawsze wychodzi ludziom na dobre? PS. Witam po długiej nieobecności

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Sądzę, że raczej świadczy to o głupocie i wiąże się z brakiem szacunku do samego siebie. Nie chcę tu zabrzmieć jak jakiś chrześcijańskie przykazania czy katechizmy, ale taka jest prawda. Szacunek do swojego ciała to istotna kwestia. Jeśli ktoś (jako mężczyzna mam naturalnie na myśli kobietę) bardzo łatwo zdejmuje ubrania przed innymi i obnaża swoje ciało, to często znaczy, że nie jest wiele warta. A co mi po łatwej kobiecie, którą zdobędę drinkiem w knajpie, albo paczką szlugów? Ja zdecydowanie wolę (i zresztą wolałem i tak też zrobiłem) gdy o kobietę trzeba się postarać. Gdy zdobycie jej nie jest koniecznie łatwe i proste. Jeśli trzeba dodać do tego zaangażowanie i wysiłek to jest także i większa satysfakcja z osiągnięcia celu. No i taka kobieta jest wartościowa. Która nie będzie patrzeć, żeby wskoczyć ci od razu do łóżka, tylko szukać będzie ciepła i prawdziwego uczucia. Trochę odbiegłem od tematu, także wracam do Twojego kolejnego pytania. Nie zawsze wychodzi to na dobre. Jednakowoż zbytnie przejmowanie się opinią innych może prowadzić do zaniechania działania co też jest złe. Taka umiejętność lekceważenia jest bardzo przydatna, ale z niczym nie należy przesadzać, bo przyniesie to odwrotny skutek. Nie wiem w sumie czy samoakceptację można uznać w jakimś aspekcie za złą. Chyba, że mamy na myśli skrajności takie jak pycha, zadufanie w sobie etc. to wtedy jest to złe, ale nie powiedziałbym, że jest to wypadkowa wyłącznie wysokiej samoakceptacji.

View more

Co jest gorsze, śmierć czy cierpienie?

LordKamina’s Profile PhotoVestral
Bez wahania wręcz mogę odpowiedzieć, że cierpienie. Śmierć może zakończyć cierpienie i być przez to zbawienną i pomocną. Śmierć jest jedna, a cierpienie może być mniejsze lub większe. Zakładając, że chodzi tu o ogromne, wielkie, nieustające cierpienie, to wtedy właśnie lepsza jest śmierć. Nie nawołuję tu jednak cierpiących ludzi do samobójstw. Największą sztuką jest żyć pomimo przeciwności losu. Wracając jednak do samej śmierci - ona skraca cierpienie i może okazać się o wiele lepsza niż całe życie w Jawii. Cierpienie wiąże się z ciągłym bólem, a śmierć? Śmierć jest nieznana, przez co może okazać się, że da coś o wiele lepszego niż to co było za życia. Fakt, po śmierci można też zaznać cierpienia, ale tego nie wiadomo. Ale z pewnością śmierć daje więcej szans na koniec cierpienia i na lepsze bytowanie. W wypadku, w którym żadna z wizji życia pozagrobowego nie zadziała i okaże się, że dalej nie ma nic - to też będzie miało swoje zalety, bo człowiek przestanie już czuć to cierpienie, gdy będzie tylko rozkładającą się kupą mięsa rozciągniętego na kościach zżeraną przez robactwo w ciemnym dole.

View more

Dlaczego łatwiej uczyć się na własnych błędach? Zdarza Ci się powtarzać własne błędy?

bezposredni13’s Profile PhotoBezpośredni
Niestety zdarza mi się. Nie lubię o tym mówić i zostawiam to zazwyczaj dla siebie, ale tak zdarza mi się powtarzać te same błędy, mimo prób ich uniknięcia. Nauka na własnych błędach jest oczywiście o wiele łatwiejsza niż nauka na cudzych, ale i tak jest trudna. Nauka na cudzych błędach to istna sztuka, ale najlepsza chyba jest nauka na swoich. Jak człowiek sam coś odczuje to wtedy potrafi z tym więcej zrobić u siebie niż gdyby widział tylko u innych. Plus wtedy o wiele lepiej rozumie powagę ewentualnych konsekwencji. Jak tak pomyślę o sobie, to nawet ta nauka na własnych błędach jest sztuką, zaprawdę nie jest to proste.

Czy da się przerwać proces reinkarnacji? Jeśli tak to jak, to jakim sposobem? Chodzi mi o Twoją wiarę.

betrayedidealism’s Profile PhotoAshes.
Hm, hm... dość trudne pytanie. Moja wiara ma mnogość interpretacji, a o pewnych rzeczach nie da dowiedzieć się za życia. Myślę, że jest taka możliwość. Nie znaczy to, że jest to dla wszystkich osiągalne. Pośród tytułów utworów Arkony (tej polskiej gwoli ścisłości) jest tytuł ,,Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji''. Wprawdzie to nie jest jakiś podręcznik wiary, czy inny katechizm (ale i też takich rzeczy nie ma w rodzimowierstwie, co uznaję za jeden z wielu plusów tej wiary) ale ten tytuł natchnął mnie do tego typu przemyśleń. Myślę, że coś takiego jest możliwe. Gdy ta cząstka duszy (nie cała dusza, co warte podkreślenia) jest reinkarnowana to odbywa się to wszystko po coś i myślę, że właśnie po to, żeby stawała się lepsza i mogła dojść do absolutu i dostąpić owego ostatecznego pojednania z Bogami.
Tak to ja wszystko sobie tłumaczę. Pewne rzeczy jednak pozostaną niewytłumaczalne i niezrozumiałe, zbyt trudne do pojęcia przez małe, ludzkie umysły.
https://www.youtube.com/watch?v=n6NPVFiF_7kSarmata99’s Video 137994133487 n6NPVFiF_7kSarmata99’s Video 137994133487 n6NPVFiF_7k

View more

Sarmata99’s Video 137994133487 n6NPVFiF_7kSarmata99’s Video 137994133487 n6NPVFiF_7k

Jaki rodzaj sztuki Twoim zdaniem potrafi najwięcej nam przekazać?

Najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest każdy rodzaj sztuki. W kwestii tego co może przekazać najwięcej (albo najbardziej wartościowe treści, ilość nie jest aż tak istotna przy jakości) uważam, że nie trzeba dzielić rodzajów sztuki. Rodzaj i forma nie są tak istotne przy treści, którą twórca przekazuje. W zasadzie chyba w każdym rodzaju sztuki jestem w stanie wskazać coś co ma ogromną wartość intelektualną i przekazało mi coś ważnego. Tak i w malarstwie, w rzeźbie, poezji, prozie, filmie, muzyce, fotografii etc. Bo rodzaj sztuki nie jest istotny, czasem jedna fotografia przemawia do człowieka i chwyta za serce bardziej niż niejeden malowany godzinami i wymagający większych umiejętności obraz. Tak samo przy reszcie; przykłady można by mnożyć. Nie takie ważne jest jaki rodzaj sztuki nam coś przekazuje, ważne jest to, że przekazuje coś wartościowego, to czym to jest jest dla mnie sprawą mniejszej wagi.

View more

A Ty? Gdzie dziś jesteś?

bezposredni13’s Profile PhotoBezpośredni
Kolejne ciekawe pytanie, które napłynęło od Ciebie. Również i o to każdy powinien zapytać samego siebie.
Ja jestem na drodze. Na życiowej drodze, która jest jeszcze daleko przede mną. Nie chcę dokładnie określać i definiować celu, liczy się droga. Nie wiem jak daleko na niej jestem, ale wierzę, że jestem w dobrym miejscu i jest to dobry kierunek. Idę do przodu, rozwijam się, czasem przy tym zbaczając z tej drogi i odrobinę gubiąc kierunek, ale koniec końców staram się postępować naprzód. Mam już wiele z życiowego szczęścia, druga kwestia to nie stracić tego i zdobyć jeszcze więcej. Do zdobycia i osiągnięcia jest tak naprawdę wszystko. No może prawie wszystko, ale ogranicza nas wyobraźnia, o czym też już wielokrotnie mówiłem. To, że idę w dobrym kierunku i że jest to dobra droga nie usprawiedliwia mnie, żeby się zatrzymać. O nie, na stagnację nie ma miejsca. Co innego chwilę refleksji i zastanowienia (zresztą jakże potrzebne). Podsumowując, sądzę, że póki co jestem we właściwym miejscu, ale do zrobienia jest jeszcze wiele w życiu.

View more

Jak szybko ucieka Ci czas?

DarkeningCloud’s Profile Photo✧ Vairë Rose Covington
Muszę przyznać, że ucieka mi bardzo szybko, zwłaszcza w te wakacje, ale zauważyłem to generalnie w czasie mniej więcej ostatniego roku. Ledwo rok temu zaczynałem liceum i myślałem sobie ,,no tak, teraz będę w pierwszej klasie, trochę to potrwa i będzie się ciągnąć jak wszystkie poprzednie''. A tu zleciało w cholerę szybko i ciągle mam takie wrażenie, że ten czas szedł wolno, a tu nagle zaczął lecieć w naprawdę szybkim tempie. Ledwo się obejrzałem, a tu skończyłem pierwszą klasę. Patrzę tak sobie w przyszłość, czeka mnie zaraz kolejna klasa, potem jeszcze jedna, krótsza i matura. Po maturze studia i układanie dorosłego życia. Trochę za szybko to leci jak dla mnie, bo to zbliża się co raz bardziej, ale mam nadzieję, że czas, który mi do tego został, pozwoli odpowiednio się przygotować i po prostu dam sobie z tym wszystkim radę. Ale czas zaczął mi właśnie lecieć szybko. Nie można powiedzieć, bardzo dobrze czuję się w tym wieku, ale patrzenie na kalendarz trochę przeraża. Bo miałem cały uczucie, że ciągle jestem niepełnoletni i ta pełnoletność kiedyś tam będzie. A teraz widzę, że będzie to już w przyszłym roku, czyli wcale nie tak długo. Trochę się rozpisałem w tej kwestii, ale to było dobre pytanie na takie podzielenie się własnymi odczuciami.

View more

Jak jest, a jak być powinno?

bezposredni13’s Profile PhotoBezpośredni
Bardzo ogólne pytanie, Bezpośredni. Nawet nie wiem jaką kwestią mam się tutaj zająć. Nawet nie wiem czy w gruncie rzeczy więcej rzeczy jest takich jak być powinny czy też odwrotnie. Jeśli chodzi o politykę i sytuację polityczną (i gospodarczą) w Polsce i Europie, to jest dość chujowo i do zmiany jest sporo, ale to temat na inną odpowiedź. Jeśli chodzi o kwestię konfliktów zbrojnych (tak jeszcze wracając po trochu do polityki) to niby dobrze, że nasz kraj nie toczy wojny, ale z drugiej strony, słusznie powiedział Napoleon, że wojna jest lepsza niż nietrwały pokój (a wróg nie jest na Wschodzie i nie siedzi na Kremlu). Ale to też póki co zostawmy. Jeśli chodzi o położenie mojej wiary i religii, to nie jest z tym najlepiej, ale z drugiej strony mogło być dużo gorzej. Obca wiara ma wciąż ogromne wpływy, ale rodzima zyskuje co raz więcej zwolenników, nie jest prześladowana i powoli, powoli odradza się; także w tej kwestii idzie to ku lepszemu. Patrząc na moje życie, co pozwoliłem zostawić sobie na koniec, to nie jest źle, a nawet jest dobrze, bo na wiele rzeczy nie mogę narzekać. Oczywiście, gdyby było lepiej to bardzo dobrze, ale teraz i tak jest dobrze. I tak się zastanawiam czy to jak wg mnie być powinno (zwłaszcza w kwestii mojego życia) nie jest jedną wielką utopią. Ale mimo to, ja będę walczył i wyrywał co tylko się da, żeby moje życie szło w lepszą stronę, nawet jak celem będzie nieosiągalny ideał.

View more

Jak zazwyczaj reagujesz na krytykę?

DarkeningCloud’s Profile Photo✧ Vairë Rose Covington
Hm... muszę przyznać, że zasadniczo nie lubię krytyki, ale kiedy wiem, że jest dobra, to przyjmuje ją i poprawiam co złe. Ale trzeba przyznać, że krytyka jest najbardziej irytująca, kiedy ktoś ma rację i to ja coś źle zrobiłem. Niemniej jednak są kwestie, w których (na przykład z racji braku umiejętności) krytyka i wytknięcie błędów jest pożądane, bo pozwala te błędy naprawić i robić coś lepiej. Ale to często też kwestia samego człowieka, najgorsze co może być, to typ, który wierzy, że robi wszystko najlepiej i nie przyjmuje żadnej krytyki. Jeśli krytyka jest niesłuszna i wiem, że to ja mam rację, to ignoruje ją, albo odpowiadam argumentami.

Czy to dobrze, że polubienia na asku nie przekładają się na złotówki i nie można w ten sposób zarabiać?

Amoralnymarzyciel’s Profile PhotoSz.
Nie wiem czy to dobrze czy źle, nie myślałem o tym i nie uważam, żeby był sens umiejscawiać to w kategoriach dobra i zła. Jeśli by tak było, powiedzmy z taryfikatorem 1 lajk - 1 złotówka, to bym nie narzekał, 12 000 w portfelu by było. Ale nie uważam, że coś takiego jest potrzebne. Ask stałby się wtedy dla wielu maszyną do zarabiania pieniędzy. Już teraz jest masa idiotów, którzy żebrzą o lajki. Tylko, że póki co te lajki nie mają wartości... A co to by się zaczęło, gdyby nagle miały wartość pieniężną... Nie wiem czy miałoby to sens i jak miałoby to być finansowane (musiałoby być mnóstwo reklam na asku). Ja rozumiem, że na takim youtubie lajki przekładają się pośrednio na pieniądze. Jeśli lubię jakiegoś youtubera, to czasem nawet jak film nie przypadnie mi do gustu to dam mu łapkę w górę, albo jeśli dostanie za to więcej pieniędzy obejrzę reklamę w trakcie filmu (niektórzy youtuberzy mówili, że czasem tak to działa, nie znam szczegółów funkcjonowania). Bo ci ludzie robią to głównie z pasji i poświęcają swój czas, żeby nagrać materiał, który będę z przyjemnością oglądał. Skoro mnie to nic nie kosztuje, to niech i na tym dorobią. Ja oglądam głównie niewielkich youtuberów, dla których dochód z youtuba to parę złotych więcej na lepszy sprzęt, albo na nową grę do zrobienia serii. Ale to taka dygresja, która jednak pokazuje, że lajki przekładające się na pieniądze mają większy sens na takim youtubie niż na asku, gdzie wkład użytkownika w napisanie odpowiedzi, to stukanie w klawisze, poświęcenie odrobiny czasu i czasem też wytężenie umysłu.

View more

Next

Language: English