Czy człowiek jest zawsze pewny i świadomy tego, że kocha? Czy cienie wątpliwości i brak odurzenia całkowicie zamieniającego w roślinę, dyskwalifikują uczucie i umniejszają do miana chwilowej fascynacji, która zaczyna dogasać? Jak rozpalić w sobie to, co sprawia, że żyjemy? Da się?
Dobre pytanie. Sądzę, że człowiek nie zawsze musi być świadomy swojego uczucia. Człowiek to istota bardzo złożona i pełna tylu uczuć, że bardzo możliwe jest, żeby czasem nie była pewna swojej miłości. To, że wątpi, nie znaczy, że nie kocha. Wprawdzie mózg może mówić bardzo różne rzeczy, ale nie zawsze należy ufać myślom, które przychodzą nam do głowy. Taka niepewność może często dać początek wygaśnięciu uczucia. Nie wiem czy jest sposób na rozpalenie w sobie tego, taki, który dałoby się opisać. Mnie na pewno to rozpala bardzo dobrze. Czy się da? Sądzę, że tak. Jak bardzo wiele rzeczy. Często ograniczeniem jest tylko wyobraźnia.